|
|
Dział NLP i rozwoju osobistego w portalu dotyczącym
komunikacji jest jak perkusja w orkiestrze. Bez niej nie
miałaby charakteru...
Aby dobrze porozumiewać się z innymi, musimy przede
wszystkim pracować nad sobą. W tym miejscu będziemy to
robić.
Dział "NLP i Rozwój" składa się z trzech części:
"teoria", "techniki" (jeszcze nie ma w niej tekstów)
oraz "inne artykuły". Dwie pierwsze mają stanowić
kompendium wiedzy o programowaniu neurolingwistycznym.
Obecnie można znaleźć lub kupić wiele materiałów na ten
temat. My postaramy się stworzyć teksty łatwe do
przyswojenia i przyjemne do czytania. Gdy ktoś już zna
się na rzeczy będzie mógł za ich pomocą wszystko sobie
utrwalić i przypomnieć.
Kompendium powstanie stopniowo, a więc prosimy o
odrobinę cierpliwości.
Pamiętajcie: jeśli macie wiedzę i chęć opublikowania
swoich tekstów, piszcie! Na pewno Wasze artykuły mogą
wzbogacić ten dział Sugestii! |
Perswazja, komunikacja, wywieranie wpływu
Zapewne nie żyjesz na bezludnej wyspie i nieustannie
komunikujesz się z innymi ludźmi. Poznajesz ich, załatwiasz
z nimi interesy, sprawy zawodowe i prywatne... Chcesz się
dowiedzieć jak spowodować, by robili to, na czym Ci zależy.
By Twoje pomysły uznawali za własne i czynili dokładnie to,
czego sobie życzysz. Chcesz wiedzieć jakim technikom
manipulacji bywasz poddawany. Dlatego się tu
znalazłeś!
Zapraszamy Cię do komunikacyjnego laboratorium. Poprowadzimy
Cię tajnymi ścieżkami wywierania wpływu.
Perswazja to nie czary, ale może sprawić, że komunikacja
międzyludzka wyda się magicznie prosta. |
|
|
|
Redaktor: Miłosz Karbowski
|
30.09.2008.
|
Strona 1 z 2
Osiem podstawowych założeń NLP otwiera nam szeroko oczy i sprawia,
że uszy słyszą więcej. Fundamenty programowania neurolingwistycznego
pokazują nowe, niedostrzegane przez nas punkty widzenia. Założenia
pozwalają nam zrozumieć odmienność ludzi i wzmóc tolerancję. Dzięki
nim rozumiemy świat lepiej. To świetny początek do samodoskonalenia.
1. Mapa nie jest terenem
Pojęcie mapy jest w NLP bardzo ważne. Dlatego potrzebujemy
jego dokładnego wyjaśnienia.
Otóż świat jest nieskończoną liczbą wrażeń zmysłowych, a my jesteśmy
zdolni odczuwać tylko ich niewielką część. Do odbioru rzeczywistości
służą nam nasze zmysły, które same w sobie, funkcjonalnie są
ograniczone (podczerwieni nie widzimy, ultradźwięków nie słyszymy,
tego co z tyłu głowy nie widzimy itd.). To co już odbierzemy poprzez
receptory, ulega dodatkowo filtracji przez nasze doświadczenia,
przekonania, kulturę.
W efekcie każdy tworzy swoją, indywidualną mapę tego co nas otacza.
Mapy są bardzo selektywne i nigdy nie stanowią dokładnego
odzwierciedlenia „terenu”, dla którego zostały wykonane.
Ludzie będą walczyć, a czasem nawet ginąć dla wiary, że mapa jest
terytorium. Zajmujemy się tym co nas interesuje, ignorując inne
aspekty otaczającego nas świata, który jest znacznie bogatszy niż
wyobrażenie jakie o nim posiadamy.
Podsumujmy: nasze mapy to nie teren. Każdy tworzy własną mapę.
Gdy stoję na ostatnim piętrze wieżowca mogę kojarzyć to
doświadczenie z tłumem malutkich przedmiotów i ludzi pode mną, ktoś
inny może poczuć przede wszystkim wielką, pustą przestrzeń dookoła.
2. Ciało, świadomość i dusza wzajemnie wpływają na siebie
tworząc spójny system
Od tej pory na zawsze zdaj sobie sprawę, że zmiana jednego
z wymienionych wyżej elementów pociąga za sobą zmianę drugiego.
Jeśli uprawiasz sport i zdrowo się odżywiasz, masz lepsze
samopoczucie, jesteś radośniejszy i posiadasz energię do życia.
Natomiast, gdy codziennie będziesz odwiedzać Mc Donald’s, pewne
jest, że Twój duch podupadnie wraz ze wzrostem cholesterolu i wagi.
Gdy zaczniesz regularnie medytować, wpłynie to na Twój sposób
oddychania i zarazem na pracę całego organizmu. Z kolei, jeśli
będziesz poił się codziennie stresem i karmił napięciem, Twoje
mięśnie, krążenie krwi i serce nie będą działały prawidłowo.
Jeśli zdecydujesz się skupiać na rzeczach dobrych, tym co w
otoczeniu przyjemne i piękne, zauważysz jak wspaniały jest świat,
jak wielu szczegółów nie dostrzegałeś. Natomiast, gdy skoncentrujesz
się na rzeczach negatywnych, przestaniesz widzieć to co dobre,
stworzysz sobie obraz świata, w którym łatwo o cierpienie. Już teraz
Ci powiem, że takich „narzekaczy” jest mnóstwo i co najwyżej można
im współczuć, ale to materiał na inny artykuł.
Podsumujmy: zmieniając cokolwiek w naszym ciele, świadomości lub
duszy, wpływamy na każdy z tych pozostałych elementów. Zmieniamy
jakość całego naszego życia. Nasze zadanie to robić to we właściwym
kierunku, czyli w kierunku szczęścia.
3. Chcąc nawiązać prawdziwy kontakt z drugim człowiekiem,
musisz poznać jego mapę świata
Jeśli chcesz zrozumieć drugą osobę, spróbuj zobaczyć świat
jej oczami. O mapach już przeczytałeś kilkadziesiąt wierszy wyżej,
więc wiesz o co chodzi. Nie musisz „stawać się” tym kimś – poznaj
jego mapę na tyle, na ile potrzebujesz. Może wystarczy Ci poczuć jej
pasję, zainteresowania albo sposób rozumienia jakiegoś pojęcia, np.:
„sprawiedliwość”.
|
2
4. W komunikacji nie ma błędów, jest tylko feedback
Feedback, inaczej „informacja zwrotna”, to kolejne istotne pojęcie
NLP. Chodzi o interpretację efektów naszych działań, tego jak wpływają na
otoczenie i na nas.
Czasem nasze czyny wywołują efekty niezgodne z zamierzonymi: nie zdajemy
egzaminu, niechcący kogoś obrażamy, wprawiamy samych siebie lub kogoś w
złość, przegrywamy mecz tenisa (a może nawet wygrywamy, ale po kiepskiej
grze, z której nie jesteśmy zadowoleni). Według NLP nie ponosimy wówczas
porażki – otrzymujemy jedynie informację zwrotną, coś pozytywnego. Dzięki
niej, możemy wyciągnąć wnioski, które pozwolą nam poprawić nasze działanie w
przyszłości. Pamiętaj – Twoje sposoby postępowania zawsze możesz poprawić,
jeśli będziesz korzystał z informacji zwrotnej. Nigdy nie jest tak, że „z
czymś nigdy nie damy sobie rady”. Po prostu robimy to w niewłaściwie.
5. Za każdym zachowaniem kryje się pozytywna intencja
Tylko ta jedna zmiana myślenia spowoduje potężny postęp w Twojej komunikacji
z innymi ludźmi. Polega na uświadomieniu sobie, że każdy człowiek chce
osiągnąć swoje cele, zgodnie ze swoimi potrzebami i systemem wartości. W tym
sensie ma pozytywne intencje.
Oczywiście nie chodzi o to, by tolerować czyjeś zachowania przestępcze czy
bezpodstawnie szkodliwe dla innych. Jednak zastanów się jak zmieniłoby się
Twoje nastawienie do szkolnych kujonów, biurowych milczków czy dziwaków,
jeśli uznasz, że w swoim mniemaniu „chcą dobrze”. Jak będziesz traktować
swojego szefa, który wydaje się srogi, gdy uznasz, że jego intencją wcale
nie jest dokuczanie Tobie, a wręcz chce dobrze dla całego zespołu?
Wiedząc, że za każdym zachowaniem kryje się pozytywna intencja, możemy
innego człowieka o nią po prostu zapytać, zanim go ocenimy i skażemy.
6. Im więcej możliwości wyboru, tym większa szansa na uzyskanie
właściwego efektu
Jeśli zawsze postępujemy tak samo, zawsze uzyskamy identyczny efekt. Dlatego
nie możemy stać się niewolnikami jednego sposobu działania w określonej
sytuacji. Jeśli efekt nas nie zadowala (dostajemy taką informację zwrotną -
feedback), warto zastanowić się nad innymi rozwiązaniami. Zrobić to samo,
ale inaczej. W tym celu powinniśmy gromadzić różne doświadczenia.
7. Każdy człowiek decyduje się na najlepszą, jego zdaniem,
możliwość, jaką w danym momencie ma do wyboru. Często nie korzysta ze swoich
najlepszych zasobów. Gdyby mógł, na pewno by to zrobił
W wielu sytuacjach, np. stresu (pamiętasz swój egzamin na
prawojazdy?), działamy w najlepszy aktualnie możliwy dla nas sposób, jednak
w rzeczywistości absolutnie nie najbardziej skuteczny, na jaki nas stać. Nie
sięgamy do swoich wartościowych zasobów. Gdybyśmy to potrafili, w wielu
chwilach życia radzilibyśmy sobie lepiej.
NLP daje klucze, by w każdej chwili otworzyć w naszym umyśle drzwi do swoich
najbogatszych zasobów.
8. Każdy może być szczęśliwy
Dosłownie. Czy myślisz, że aby poczuć wielkie szczęście, musisz
mieć pieniądze, stuprocentowe zdrowie i 200 dni wolnego w roku?
Jestem pewien, że na swojej drodze spotkałeś wielu ludzi biednych lub
chorych, którzy potrafili wspaniale cieszyć się życiem. Dużo bardziej niż
młodzi i piękni bogacze. Każdy może być szczęśliwy.
2
4. W komunikacji nie ma błędów, jest tylko feedback
Feedback, inaczej „informacja zwrotna”, to kolejne istotne pojęcie
NLP. Chodzi o interpretację efektów naszych działań, tego jak wpływają na
otoczenie i na nas.
Czasem nasze czyny wywołują efekty niezgodne z zamierzonymi: nie zdajemy
egzaminu, niechcący kogoś obrażamy, wprawiamy samych siebie lub kogoś w
złość, przegrywamy mecz tenisa (a może nawet wygrywamy, ale po kiepskiej
grze, z której nie jesteśmy zadowoleni). Według NLP nie ponosimy wówczas
porażki – otrzymujemy jedynie informację zwrotną, coś pozytywnego. Dzięki
niej, możemy wyciągnąć wnioski, które pozwolą nam poprawić nasze działanie w
przyszłości. Pamiętaj – Twoje sposoby postępowania zawsze możesz poprawić,
jeśli będziesz korzystał z informacji zwrotnej. Nigdy nie jest tak, że „z
czymś nigdy nie damy sobie rady”. Po prostu robimy to w niewłaściwie.
5. Za każdym zachowaniem kryje się pozytywna intencja
Tylko ta jedna zmiana myślenia spowoduje potężny postęp w Twojej komunikacji
z innymi ludźmi. Polega na uświadomieniu sobie, że każdy człowiek chce
osiągnąć swoje cele, zgodnie ze swoimi potrzebami i systemem wartości. W tym
sensie ma pozytywne intencje.
Oczywiście nie chodzi o to, by tolerować czyjeś zachowania przestępcze czy
bezpodstawnie szkodliwe dla innych. Jednak zastanów się jak zmieniłoby się
Twoje nastawienie do szkolnych kujonów, biurowych milczków czy dziwaków,
jeśli uznasz, że w swoim mniemaniu „chcą dobrze”. Jak będziesz traktować
swojego szefa, który wydaje się srogi, gdy uznasz, że jego intencją wcale
nie jest dokuczanie Tobie, a wręcz chce dobrze dla całego zespołu?
Wiedząc, że za każdym zachowaniem kryje się pozytywna intencja, możemy
innego człowieka o nią po prostu zapytać, zanim go ocenimy i skażemy.
6. Im więcej możliwości wyboru, tym większa szansa na uzyskanie
właściwego efektu
Jeśli zawsze postępujemy tak samo, zawsze uzyskamy identyczny efekt. Dlatego
nie możemy stać się niewolnikami jednego sposobu działania w określonej
sytuacji. Jeśli efekt nas nie zadowala (dostajemy taką informację zwrotną -
feedback), warto zastanowić się nad innymi rozwiązaniami. Zrobić to samo,
ale inaczej. W tym celu powinniśmy gromadzić różne doświadczenia.
7. Każdy człowiek decyduje się na najlepszą, jego zdaniem,
możliwość, jaką w danym momencie ma do wyboru. Często nie korzysta ze swoich
najlepszych zasobów. Gdyby mógł, na pewno by to zrobił
W wielu sytuacjach, np. stresu (pamiętasz swój egzamin na
prawojazdy?), działamy w najlepszy aktualnie możliwy dla nas sposób, jednak
w rzeczywistości absolutnie nie najbardziej skuteczny, na jaki nas stać. Nie
sięgamy do swoich wartościowych zasobów. Gdybyśmy to potrafili, w wielu
chwilach życia radzilibyśmy sobie lepiej.
NLP daje klucze, by w każdej chwili otworzyć w naszym umyśle drzwi do swoich
najbogatszych zasobów.
8. Każdy może być szczęśliwy
Dosłownie. Czy myślisz, że aby poczuć wielkie szczęście, musisz
mieć pieniądze, stuprocentowe zdrowie i 200 dni wolnego w roku?
Jestem pewien, że na swojej drodze spotkałeś wielu ludzi biednych lub
chorych, którzy potrafili wspaniale cieszyć się życiem. Dużo bardziej niż
młodzi i piękni bogacze. Każdy może być szczęśliwy.
trona 2 z 3
2. Model jedności
Ten model dotyczy emocji – tego, co napędza ludzkie działanie.
Emocje sprawiają, że jesteśmy spokojni lub zdenerwowani, apatyczni, zmęczeni
czy pełni pasji i życia. Stan emocjonalny decyduje o tym, co w danym
momencie możemy zrobić i jaki skutek osiągniemy.
Gdy jesteśmy w stanie euforii moglibyśmy przełamać swoje największe hamulce.
Prosty przykład: mając w perspektywie wycieczkę na Wyspę Bali, czujemy
radość i podniecenie. Nawet po nieprzespanej nocy, pełni pozytywnej energii
o piątej godzinie zrywamy się na ranny samolot. Natomiast, gdy czeka nas
stos papierkowej roboty w biurze, ogarnia nas niechęć i zrezygnowanie.
Jesteśmy tak śpiący , że nie chce nam się podnieść z łóżka, choć budzik
dzwonił godzinę temu…
Inny przykład: kiedy jesteśmy zakochani, świat nie ma dla nas ograniczeń, za
to po miłosnym zawodzie wszystko jawi nam się w szarych barwach.
Model jedności zakłada, że zawsze powinniśmy łącznie rozpatrywać nasze:
- emocje,
- wyobrażenia i marzenia,
- myśli,
- zachowanie,
- fizjologię (to co robi nasze ciało).
W modelu jedności emocje wpływają na każdy z tych pozostałych czynników, a
każdy z nich wpływa na emocje.
Modele NLP stworzone zostały w konkretnych celach terapeutycznych. I tak
model jedności zakłada, że swój stan emocjonalny, a więc to co kieruje nami
w potężnym stopniu, możemy zmienić, poprzez:
- zmianę wyobrażeń,
- zmianę myśli,
- zmianę fizjologii,
- zmianę zachowania.
Zmiana każdego z tych elementów wywiera wpływ na pozostałe trzy, a więc
wyobrażenia wpływają na myśli, zachowanie i fizjologię itd. Na tym właśnie
polega jedność. Model daje nam szansę, byśmy do biura szli jak na
zagraniczną wycieczkę, a zawód miłosny wcale nie obrzydzał nam życia.
Zmieniając wyżej wymienione czynniki możemy znaleźć się w stanie, w którym
potrafimy przenosić góry, zamiast z powątpiewaniem podchodzić do, chociażby,
nauczenia się dość prostej czynności jazdy na rolkach.
Sumując - nasze emocje, wynikające z naszych doświadczeń są rezultatem
naszych myśli, wyobrażeń, zachowania i wyobrażeń. Na to wszystko możemy mieć
znakomity wpływ, dzięki czemu potrafimy doskonale panować również nad tymi
emocjami.
O tym jak to robić, dowiecie się z części praktycznej :).
3 z 3
3. Model poznawania
Ten model przedstawia proces przetwarzania przez nas informacji i
poznawania świata. Tworzymy własne, niepowtarzalne „mapy rzeczywistości”.
Tyle, że mapa nigdy nie jest dokładnym odzwierciedleniem terenu, dla którego
została wykonana.
Swoimi zmysłami potrafimy poznać tylko wycinek rzeczywistości. Świat jest
znacznie bogatszy niż nasze wyobrażenie o nim. Czy zastanawiałeś się, jak
mają się możliwości naszego węchu do możliwości tego zmysłu posiadanych
przez wiele zwierząt, chociażby koty lub owady?
Jednak, mimo naszych bezdyskusyjnych braków, bez względu na całą
niewiedzę i ograniczenia, uznajemy, że to co odczuwamy jest wszystkim. Na
takiej podstawie kształtujemy swoje opinie i poglądy na temat świata.
Wspomagają nas w tym wytworzone teorie. Wydaje nam się, że wiemy co jest
przyczyną czego i czego należy się w danym momencie spodziewać. Tymczasem
nasze zmysły są tak ograniczone, że bardzo łatwo znaleźć się w błędzie.
To nie koniec. Nie poprzestajemy na samej obserwacji i wyciąganiu takich,
a nie innych wniosków. Nasz mózg programujemy w ten sposób, że wręcz
zauważamy i dostrzegamy tylko fakty, które potwierdzają nasze teorie! Innych
raczej nie dopuszczamy.
Widzieliście Matrix? A jeśli przyjmiemy, że fabuła tej trylogii
science-fiction to odzwierciedlenie rzeczywistości? Czyż, jeśli
przeświadczeni o tej prawdzie wyjdziemy na ulicę, nie dostrzeżemy wielu
sygnałów potwierdzających teorię, która zakłada, że żyjemy w czymś na
kształt wielkiego programu komputerowego i nic nie jest w naszym świecie
prawdziwe? Przy okazji, czy wiecie, że to nie twórcy „Matriksa”, bracia
Wachowscy, wpadli na ten pomysł? Wymyślili ją zwolennicy podobnej teorii
dotyczącej UFO. Kosmici mieliby dawno stworzyć wirtualny system, w którym my
– bez żadnej wiedzy – uczestniczymy.
Nasze zmysły to tylko pierwsza grupa ograniczeń. Dostęp do wiedzy o
świecie determinuje wiele innych czynników: środowisko w którym się
wychowujemy albo kultura w jakiej dorastamy i żyjemy. Jeśli w dzieciństwie
rodzice wmawiali nam że jesteśmy geniuszami, na pewno inaczej patrzymy na
świat, niż gdyby twierdzili, że do niczego się nie nadajemy, podczas gdy
nasze możliwości pozostawały dokładnie takie same!
I ostatnia sprawa. Świadomie przetwarzamy od 5 do 9 informacji zmysłowych
na sekundę. Pozostałe sygnały docierają jedynie do naszej nieświadomości.
Efekt jest taki, że wydaje się nam iż inni ludzie widzą/słyszą/czują
dokładnie to samo co my. Tymczasem oni mogą dorastać w zupełnie innym
środowisku albo żyć w innej kulturze – to samo, może dla nich znaczyć coś
zupełnie odwrotnego!
Dlatego tylko nieustanna komunikacja między naszą świadomością a
nieświadomością daje szansę korygowania percepcji i nasze obserwacje stają
się bardziej zgodne z oczekiwaniami własnymi i innych. Po to powstał model
poznawania.
Każdy z nas tworzy własne teorie. Przyjmujemy przekonania, jak się rzeczy
mają i jakimi prawami się rządzą. To nie jest wcale złe, bo bez teorii
postępowalibyśmy chaotycznie. Pomagają nam w określeniu jak rzeczy się
"powinny mieć". Nasze doświadczenia przetwarzamy ze względu na sens,
słuszność, przydatność i prawdziwość. Te, które uznajemy za bezsensowne lub
niepotrzebne natychmiast odrzucamy, a te niezgodne z naszymi wartościami czy
teoriami wywołują motywację do ich sprawdzania.
Teorie mogą jednak prowadzić do zawężenia obrazu świata. Nowe
doświadczenia, miast prowadzić do wzbogacenia naszej wiedzy, korekty
założeń, nierzadko wywołują w nas opór, ze względu na ugruntowane, zbyt
wąskie spojrzenie na świat. Teorie są konieczne, ale nie możemy doprowadzić
do stanu, w którym wszystko do nich dopasowujemy i – zaprzeczając idei
rozwoju – interpretujemy doświadczenia „na ich korzyść”, tylko by je
potwierdzać. Musimy się otworzyć na ich korygowanie.
Zanim zagłębisz się w
lekturę... |
|
|
|
Redaktor: Miłosz Karbowski
|
24.09.2008.
|
Strona 1 z 2
Neurolingwistyczne programowanie - w skrócie NLP, to model ludzkiego
zachowania i komunikacji: z samym sobą oraz z innymi. Ten znakomity
stymulator rozwoju czerpie z wielu nauk, nie tylko psychologii, ale
także lingwistyki, socjologii czy cybernetyki. NLP opisuje jak
różnorodne są nasze sposoby myślenia, działania i komunikowania.
Od razu to co najważniejsze
W jakim celu zostało stworzone NLP?
Otóż, dzięki niemu możemy te sposoby zmieniać na skuteczniejsze;
takie, które pozwolą nam poprawić jakość życia i zwiększyć poczucie
szczęścia.
Programowanie neurolingwistyczne oferuje nam konkretne narzędzia. To
one pozwalają nam w prosty, naturalny sposób poznawać samych siebie,
a także znakomicie poszerzać nasze możliwości. Rozwijać się pod
każdym względem: od poprawy swojego wyglądu i zdrowia, przez rozwój
psychiczny do bogactwa finansowego.
Jeśli uważasz, iż postępujesz w określony sposób, bo „taki już
jesteś” - znajdujesz się w błędzie. Nie jesteśmy niewolnikami
naszych doświadczeń i wzorów zachowania. Możemy je zmieniać i
czerpać z nieskończonego bogactwa naszych możliwości. Tego uczy NLP.
Programowanie neurolingwistyczne to sztuka i nauka tworzenia
indywidualnej doskonałości. Pokazuje drogę, którą możemy
przemierzyć, aby uzyskać rezultaty, jakich pragniemy.
Co oznacza skrót NLP
Termin neurolingwistyczne programowanie (NLP) rozkładamy na trzy
słowa:
Neuro – czyli zmysłowe (neuronalne) procesy, poprzez które
uzyskujemy i przetwarzamy informacje ze świata zewnętrznego oraz
nasze sygnały wewnętrzne (np. wspomnienia).
Lingwistyczne – z innymi oraz z samymi sobą komunikujemy się za
pomocą języka.
Programowanie – działamy według programów, czyli nawyków. NLP
prowadzi do poprawy i zmiany tych wzorów.
Teraz opisówka:
Nasz mózg zapamiętuje doświadczenia (neuro). Każde z nich, czy to
doznanie cielesne, czy uczucie łączy on z mową i gestami, a więc
językiem wysławianym lub mową ciała (lingwistyczne).
W taki sposób powstają schematy naszych zachowań w danych sytuacjach
(programowanie). Często są to wzory negatywne. Na podstawie
doświadczeń uznajemy, że czegoś nie umiemy, nie lubimy, coś
przewyższa nasze możliwości. Schematy takiego myślenia nierzadko
powstają nieświadomie.
NLP sprawia, że możemy te programy zmienić, zastąpić je budującymi.
|
Twórcy
Docent lingwistyki John Grinder oraz student psychologii Richard Bandler
to duet, który wszystko zaczął u progu lat 70-tych. Obaj pasjonowali się
niezwykłymi wynikami uzyskiwanymi w pracy przez najskuteczniejszych, im
współczesnych psychoterapeutów. Byli to: Fritza Pearls – twórca terapii
Gestalt (zakładała, że człowiek reaguje sumą utrwalonych reakcji i, chcąc
być akceptowanym przez otoczenie, w rezultacie oddziela się od autentycznych
odczuć i blokuje swój potencjał); Virginia Satir - wybitna terapeutka rodzin
oraz Milton Ericsson - światowej sławy hipnoterapeuta.
Grinder i Bandler zidentyfikowali ich metody, które działały w praktyce
i których można było nauczać. Ta para pasjonatów udoskonaliła je i stworzyła
model, jaki można wykorzystać do bardzo efektywnej komunikacji, zmiany
osobowej, ułatwienia i przyspieszenia procesu uczenia się oraz do czerpania
radości z życia.
Poza Grinderem i Bandlerem wielki wpływ na powstanie NLP miał Gregory
Bateson, brytyjski antropolog. Ten badacz kultur pierwotnych uważał, że
relacje międzyludzkie rządzą się prawami i zasadami, które ludzie stosują
zupełnie nieświadomie. Grinder i Bandler w czasie tworzenia NLP mieszkali
blisko Batesona i korzystali z jego nauk.
Etyka, klucz do prawdziwego szczęścia
NLP to narzędzia, tak jak np. wytrych, z których możemy korzystać. Jakie
drzwi nimi otworzymy, jak wypełnimy modele, które nam dostarcza, zależy od
naszych intencji. Co odkryto już bardzo dawno: tylko naprawdę prawdziwe i
ugruntowane zasady etyczne pozwalają na cieszenie się zmianami i życiem w
pełni. Najważniejsze jest bowiem to, nie jak skutecznie się zmienimy, tylko
kim się staniemy. Używając NLP, jedynie trzymając się naszych
najważniejszych zasad, będziemy szczęśliwi i nie zapędzimy się w kozi róg.
10 sposobów na efektywne
wykorzystanie wolnego czasu |
|
|
|
Autor: Paulina Bulek
|
22.10.2008.
|
Strona 1 z 2
Pewnie wiele razy zdarzyła Ci się sytuacja, że z utęsknieniem
czekałeś na to by mieć wolną chwilę w domowym zaciszu. Gdy już się
doczekałeś okazało się, że nie wiesz co robić, czym się zająć.
Spróbuję dać Ci kilka propozycji na efektywne wykorzystanie wolnego
czasu w domu byś nie marnował czasu na bezczynność.
Sposób pierwszy – Relaksacja
Wydaje mi się, że pierwszym rozwiązaniem – w chwili gdy
zdobędziemy wolny czas – jest relaksacja. Ogromne przemęczenie i
stres towarzyszące codzienności mogą doprowadzić do wyczerpania
nawet najsilniejszych, więc gdy staniemy się szczęśliwymi
„posiadaczami” wolnego czasu dobrze doprowadzić się do stanu
używalności.
Jak to zrobić?
Istnieje wiele technik relaksacyjnych. Napiszę tylko o kilku – o
takich, które są dla mnie skuteczne.
Pierwszą z technik są ćwiczenia oddechowe. Pozwalają one się
odprężyć, uregulować bicie serca i uczą koncentracji. Najlepiej
usiąść wygodnie lub położyć się i skupić na miarowym oddychaniu.
Liczę w myślach do pięciu wdychając powietrze, zatrzymuję oddech –
liczę wtedy do trzech, a następnie wypuszczam powietrze licząc do
siedmiu. Powtarzam całość około10 razy.
Drugą techniką jest słuchanie muzyki. Może to być muzyka
relaksacyjna, ale nie koniecznie – ważne aby była spokojna. Kiedy
słucham muzyki – podkładu instrumentalnego bądź odgłosów natury –
staram sobie wyobrazić jakąś miłą scenerię. Las, wodę, plażę,
bezludną wyspę, zachód słońca – cokolwiek, co wywołuje we mnie
przyjazne emocje. Przenoszę się tam myślami zostawiając wszelkie
problemy daleko za sobą.
Słuchając muzyki – piosenek z tekstem – wyobrażam sobie to, co
zawiera tekst – np.: widzę na ziemi cień orła, spoglądam w górę, a
tam leci przepiękny biały orzeł i zatacza na niebie koła J. Pozwól
by Twoja wyobraźnia pokazała Ci na co ją stać!
Sposób drugi – Pasja, hobby
Wiele osób ma swoją pasję, hobby. Coś czemu może poświęcać się
bez reszty, każdą wolną chwilę. Myślę, że osoby, które posiadają
jakąś pasję nie muszą czytać tego artykułu – bo ich cały wolny czas
zagospodarowany jest właśnie na robienie tego co kochają. Kiedy ma
się takie zainteresowanie, któremu można się poświęcić to jest się w
sytuacji komfortowej.
Jeżeli jednak nie ma się hobby to najwyższa pora je znaleźć!
Posiadanie hobby naprawdę ubogaca. Jedni kolekcjonują znaczki,
monety itp., drudzy czytają wszelkie dostępne informacje o tym co
ich kręci, inni uprawiają sport, jeszcze inni robią na drutach ilu
ludzi tyle hobby!
Hobby to doskonały sposób by wolny czas spędzany na beznamiętnym
nic nie robieniu przestał istnieć.
Sposób trzeci – Udoskonalanie domu
W wolnym czasie warto przyjrzeć się bliżej naszemu mieszkaniu.
Może jest coś, co wymaga poprawy? Może warto zrobić jakiś mały
remont albo przemeblowanie? Może czas na jakieś drobne upiększenia?
Czasami wystarczy niewielki wysiłek, by coś, co do tej pory
uważaliśmy za stare i bezwartościowe nabrało wartości. Odnawianie
mebli jest doskonałym przykładem takiego działania. Wystarczy stare
szafki lub drzwi okleić okleiną i będą wyglądały jak nowe. Świeżo
pomalowany stół i krzesła też nadają uroku pomieszczeniom.
Sposób czwarty – Udoskonalanie siebie samego
Udoskonalanie siebie samego ma dwa aspekty – możemy poprawiać
swój wygląd, ale również rozwijać swoje wnętrze. Warto rozważyć
obydwa warianty udoskonalania siebie.
Dbanie o wygląd zewnętrzny działa dobroczynnie na naszą psychikę.
Kiedy robimy coś dla siebie – panie: zabiegi kosmetyczne, maseczki,
odżywcze kąpiele itp.; panowie: golenie, nacieranie się
aromatycznymi wonnościami itp. – odczuwamy satysfakcję i poprawia
się nasz nastrój.
Wnętrze możemy kształtować m.in.: przez lekturę dobrej
literatury. Zdobywanie nowych umiejętności np.: szybkie czytanie czy
nauka obcych języków jest też dobrym rozwiązaniem. Warto rozwijać
swoje pasje i zainteresowania. Może dzięki temu staniesz się w
przyszłości ekspertem z danej dziedziny?
Sposób piąty – Nauka gry na instrumencie
Ten sposób może wydawać się trudnym do zrealizowania. Jestem
jednak przekonana, że poza instrumentem i chęcią do gry na
instrumencie nie potrzeba nic więcej – no może podstaw z muzyki
(nuty i ich nazwy), ale to każdy powinien znać ze szkoły
podstawowej.
Żeby nie być gołosłowną – przez tegoroczne wakacje poznałam
podstawy gry na keyboardzie. Chwyty można znaleźć w Internecie.
Można też wypożyczyć z biblioteki książkę, która przedstawia
podstawy gry na instrumencie (żeby nie wchodzić w koszta). To
naprawdę jest możliwe. Na początku jest ciężko, ale przy odrobinie
samozaparcia osiąga się zamierzone efekty.
Gdy potrafimy już jako tako grać na instrumencie, będziemy się
starali nauczyć coraz większej ilości utworów i będziemy chcieli
coraz lepiej grać. To naprawdę dobre zajęcie w wolnej chwili.
|
rona 2 z 2
Sposób szósty – Twórczość
Gdy dostajemy szansę na spędzenie czasu wolnego warto ją twórczo
wykorzystać. Można poświęcić się tworzeniu. Co można tworzyć? Wszystko
zależy od usposobienia. Możemy pisać wiersze, opowiadania, powieści,
artykuły – będzie to wówczas twórczość literacka. Możemy też tworzyć
rysując, malując, rzeźbiąc, lepiąc, tworząc coś z niczego. Możemy też
komponować muzykę. Wszystko jest dozwolone byle tylko dawało jakieś owoce.
Twórczość to wyrażenie siebie samego przez sztukę.
Sposób siódmy – Gimnastyka
”W zdrowym ciele zdrowy duch.” W myśl tej zasady dobrze poświęcić trochę
wolnego czasu na ćwiczenia gimnastyczne. Jeśli na co dzień nie
gimnastykujemy się dobrze w wolnym czasie wykonać serię ćwiczeń
rozciągających, wzmacniających mięśnie czy też oddechowych. Wpłynie to
doskonale na nasze samopoczucie.
Sposób ósmy – Gotowanie
Nic nie zajmuje tak wspaniale wolnego czasu jak przygotowywanie
przysmaków w kuchni. Nowe potrawy, przysmaki, ciasta, desery to coś co może
pobudzić wyobraźnię wielu ludzi do działania.
Możemy opracowywać własne przepisy i modyfikować już znane. W kuchni
wszystkie chwyty są dozwolone. Kiedy coś fajnego uda nam się ugotować możemy
przekazać przepis dalej – dlaczego tylko my mamy korzystać z dobrodziejstw
kulinarnych naszej kuchni? – w zamian za to otrzymamy na pewno wiele
ciekawych przepisów, które mogą nas pozytywnie zaskoczyć.
Sposób dziewiąty – Planowanie
Wolny czas można wykorzystać też na planowanie przyszłych działań. Możemy
zaplanować wakacyjny wyjazd, czy wypad na weekend.
Warto zaplanować kolejne dni. Nie będziemy wtedy żyć w chaosie.
Określając zadania, jakie mamy wykonać systematyzujemy nasz czas – łatwiej
wtedy określić kolejny termin wolnego czasu, co nastroi nas optymistycznie.
Sposób dziesiąty – Pobudzanie umysłu
Nic tak nie sprzyja pracy mózgu jak rozwiązywanie zadań logicznych.
Dlaczego zmuszać swój mózg do myślenia w wolnym czasie? Słyszałam, że każde
zmuszenie mózgu do wykonania jakiejś pracy przedłuża nam życie. Nie wiem ile
jest w tym prawdy, ale dlaczego by nie spróbować?
Co dobrze pobudza nasz umysł?
Wszelkiego rodzaju gry logiczne i strategiczne, gry, w których musimy coś
dokładnie zaplanować np.: brydż.
Dla naszego umysłu dobre jest też rozwiązywanie krzyżówek –
panoramicznych, „jolek”, wykreślanek itp. Nie można zapomnieć też o SUDOKU,
grze polegającej na ustawieniu w odpowiedniej kolejności cyfr od 1 do 9.
Czytanie książek też pobudza nasz umysł. Pozwala działać naszej
wyobraźni. Czytanie daje dużo więcej pożytku dla naszego mózgu niż np.:
oglądanie filmów. W filmach dostajemy gotowe, podane na tacy wizje reżysera.
Nie musimy wytężać umysłu tylko przyjmujemy skondensowaną papkę.
Kilka słów na zakończenie.
Życzę wszystkim Czytelnikom, aby zawsze potrafili maksymalnie wykorzystać
swój wolny czas. Przeznaczenie wolnego czasu na swój rozwój to naprawdę
procentująca inwestycja.
Małe zwycięstwa - wielkie
wygrane |
|
|
|
Autor: Krzysztof Kina
|
11.10.2008.
|
Strona 1 z 3
Nasza psychika, aby prawidłowo się rozwijać, potrzebuje, między
innymi, zwycięstw. Zwyciężanie to nasza natura. Zwyciężając stajemy
się coraz silniejsi i lepsi. Małymi kroczkami wzrastamy, a o to
chodzi. „Będziesz dobry w małych rzeczach będziesz dobry i w
dużych”. „Nie od razu Rzym zbudowano” itp ...
Małe zwycięstwa codziennego życia są bardzo ważne w życiu każdego
z nas. To przez to, że ich nie mamy nasze życie jest szare i
pozbawione radości. Nie wygrywając nie spełniamy się.
Wygrywając dostajemy powietrza do życia. To jak oddychanie
duchowe. Wzrasta nasza samoocena. Utwierdzamy się w tym, że jesteśmy
coś warci, coś potrafimy. Wzrasta pewność siebie, kreatywność,
twórczość, radość życia.
Wygrywanie to wspaniały nawyk, który, idealnie jest, jeżeli
nabywamy w dzieciństwie. Jeżeli z jakiś względów nie nauczyliśmy się
tego, to trzeba jak najszybciej nadrobić te zaległości. Ten nawyk to
naturalna umiejętność i wręcz konieczna cecha dla tego, by normalnie
żyć. Bez wygrywania umieramy.
Nie jest tu mowa o wygrywaniu w zawodach sportowych, loterii, w
karty, wyścigu szczurów lub o całej rywalizacji do której
przyzwyczaiło nas społeczeństwo. Mówimy o wygrywaniu w obrębie
samego siebie. W swoim własnym wnętrzu, psychice. O wygrywaniu ze
swoimi słabościami, lękami i fobiami. Mowa o wygrywaniu ze swoim
strachem. O stawianiu sobie celów i ich realizacji. O stawianiu
małych kroczków. O wybieraniu tego co ważne. O szukaniu siebie
samego. Prawdy o sobie i świecie w którym żyjemy. O świadomym
wybieraniu.
Wygrywanie jest dość trudne ale może i powinno być przyjemne. I
wcale nie trzeba się bardzo męczyć i wielce wysilać. Oczywiście,
wysiłek jest konieczny ale powinien on być połączony z radością i
wielką wiarą, że w końcu się uda, że nie możemy przegrać i że
idziemy we właściwym kierunku. Że wygrywając teraz wygrywamy też
przepustkę wyżej. Na kolejny etap. Ta droga się nie kończy. Jest
wieczną, radosną drogą zwycięstw. Im bardziej świadomą tym bardziej
radosną.
Okazję by odnieść zwycięstwo znajdziesz wszędzie. W każdej chwili
możesz wybrać zwycięstwo jeżeli zdecydujesz się zrobić coś
samodzielnie, zgodnie z Twoim głosem wewnętrznym i pokonując swoje
uprzedzenia, fobie i lęki. Przekraczając je i ogarniając.
Samodzielnie wybierając coś, decydując o czymś, sprawiasz, że Twoja
siła rośnie. Twoja wewnętrzna siła umacnia się gdy jej używasz. To
tak samo jak mięśnie. Jeżeli ich używasz to rośną. Jedyne co musisz
zrobić to uświadomić sobie, że coś takiego jest możliwe, realne i że
się dzieje, zdecydować się na to i zaufać Jej! To właśnie przez brak
zaufania do samych siebie, do własnej wewnętrznej siły i mądrości
umieramy nie rodząc się. Zaufaj sobie. Zaufaj, że w Tobie kryje się
mądrość, genialna inteligencja, która Cię prowadzi. To wszystko.
Reszta będzie się działa sama. Tylko podtrzymuj swą wolę zwyciężania
– bycia sobą.
Nauczono nas abyśmy szukali potwierdzenia na zewnątrz. Szukali
uznania, dyplomów, stanowisk itd. Wszystkiego co sprawia, że
jesteśmy coś warci według społecznego standardu. Ale to kłamstwo,
pomyłka i droga do zatracenia siebie. Jedyna droga do szczęścia to
odkrycie swej wewnętrznej natury i zaprzyjaźnienie się z nią.
|
Jak to zrobić? Bądź świadom swego ciała, umysłu, emocji, myśli. Używaj
zwycięstw i humoru. Bądź etyczny, autentyczny. Poznaj duchowy wymiar życia .
Poznaj życie i bądź świadom. To wszystko czeka na Ciebie. I to może być
bardzo łatwe, a na pewno bardzo piękne.
Każdy Twój wybór to zwycięstwo! Nawet jeśli okaże się, że był fatalny w
skutkach(przynajmniej na początku tak to widać, później zazwyczaj okazuje
się dobry). Dlatego, że Ty to wybrałeś, że miałeś odwagę zdecydować i zrobić
coś samodzielnie. Bo dałeś upust temu co Ci grało w duszy. Bo dałeś sobie
zielone światło i tym samym rozwinąłeś swą siłę, a to procentuje. Zebrałeś
doświadczenia i jesteś teraz mądrzejszy i silniejszy. Następnym razem
zrobisz to prawdopodobnie inaczej, mądrzej. Grunt, że działasz. Twa
prawdziwa natura to działanie. Wystarczy działać, a już się wygrywa...
Problem pojawia się, bo mamy zaległości z dzieciństwa. Rodzice mówią
małemu Bohaterowi „ty głuptasie, gamoniu co ty próbujesz robić? Sieroto
jedna nie rób tak! Nic nie rób! Nie ruszaj się, ja to zrobię lepiej... ty
tylko byś zepsuł” Takimi mniej więcej słowami zabija się własne dziecko.
Wybija się mu z głowy kreatywność i pewność siebie i wpaja się komunikat
„jesteś do niczego”, ”nic nie potrafisz”, „wygrywanie zostaw lepszym”, co
dla małego dziecka, chodzącego ze swą podświadomością na wierzchu, jest
zabójcze. (Jest ogromna ilość takich tekstów sprzedanych nam w dzieciństwie,
brak miłości, który z nich przebija, lub błędne jej rozumienie blokuje
prawidłowy rozwój dziecka) Niestety wielu rodziców tak zrobiło i jeżeli masz
problemy z samo wyrażaniem lub kreatywnością to znak, że ktoś Cię zdominował
i nie dostarczył odpowiedniej ilości miłości, siły i wsparcia. Nie
pozwalając Ci rozwinąć swej kreatywności, ubezwłasnowolnił. Taki stan warto
jak najszybciej zmienić. Najlepiej, metodą małych zwycięstw. Wybaczania.
Medytacji. Modlitwy.
Zwyciężanie to bycie sobą. To odkrycie prawdy o samym sobie. To
znalezienie klucza do skarbu zakopanego w Tobie. To przede wszystkim
uświadomienia sobie, że taki skarb jest. O tym właśnie czytasz. Do Ciebie
należy decyzja czy zechcesz wyruszyć po ten skarb. Droga do niego, to między
innymi, szlak zwycięstw, a także pokory, ciszy, miłości, radości.
Masz wolną wolę i nie musisz się spieszyć. Jeżeli włączysz swojego
wewnętrznego autopilota wszystko samo się zacznie dziać. Życie otworzy się,
jeżeli Ty się otworzysz na nie. I to wszystko co WARTO zrobić w życiu. Życie
obsypie Cię tym czym marzysz, aby Cię obsypało, o ile oczywiście nie życzysz
sobie, aby innym było źle lub abyś się wzbogacił innych kosztem. Życie i
świat w którym żyjemy to świat dobra, miłości, radości i wszelkiej obfitości
i do przejawienia tego On zmierza. A my wraz z Nim. Dlatego jak najszybciej
warto się do tego wszystkiego dostroić. W innym wypadku, jeżeli jesteś
małym, zakompleksionym egoistą, życie będzie Cię próbowało nawrócić z
niewłaściwej drogi (coraz boleśniej) i jeżeli będzie to konieczne to nawet
Cię zniszczy. Sam się zniszczysz swoją niewłaściwą postawą. Dlatego włącz
swego autopilota uświadamiając sobie, że żyjesz w tak pięknym, harmonijnym
świecie i jesteś Jego nieodłączną częścią. Dostosuj się, dostrój, to
wszystko.
Małe zwycięstwa to aktywne życie w tu i teraz. To podejmowanie śmiałych
decyzji i branie za nie odpowiedzialności. To nie chowanie się za czyimiś
placami tylko odważne branie odpowiedzialności na siebie. To decyzja o tym w
co się dziś ubiorę, co zjem na śniadanie i jak spędzę wieczór. To świadome
decydowanie o własnym życiu. Od najmniejszych do największych rzeczy.
Każda taka choćby najmniejsza decyzja wybrana w spokoju i z dobrem w tle
wzmacnia Cię. Dodaje Ci skrzydeł, daje powietrza duchowego niezbędnego by
żyć pełnią swego życia. By Twa świadomość wzrastała. Ta decyzja nie powinna
być podyktowana strachem. Jeżeli podejmujesz decyzję pod wpływem strachu
skutki nie będą dobre. Czasem się nie da inaczej i nie przejmuj się jeżeli
tak robisz. Grunt to, to żeby w takiej sytuacji zachować świadomość tego co
się zrobiło i później to na chłodno przeanalizować. To wzmacnia Twoją
inteligencję emocjonalną. A to już kolejne zwycięstwo. Kolejny powód by
świętować! Decyduj na spokojnie rozważając swoje dobro i dbając o to, aby
nikomu nie działa się krzywda. Najlepiej, aby i inni skorzystali z Twego
wyboru. Świat to jedna rodzina. Dbajmy o wszystkich na wzajem. Taka postawa
jest hojnie wynagradzana.
Wielu z nas ma zablokowany ten system wzrastania. Nie nauczyliśmy się w
dzieciństwie z jakichś względów zwyciężać. Nasi rodzice, otoczenie nie
nauczyło nas podejmowania decyzji, zapewne, sami tego nie potrafili. Nie
nauczono nas brania życia we własne ręce. Właściwie to nie nauczono nas
życia i mamy ogromne zaległości w tym temacie. Wielu z nas pewnie może się
pochwalić tym, że mieli nadopiekuńczych rodziców, silnie dominującą osobę w
cieniu której wyrastali. Taka osoba robiła wszystko zanim młody człowiek
zdołał o czymś pomyśleć. Nic nie trzeba było robić, bo wszystko było. Tym
sposobem obcięto nam skrzydła. Nie potrafimy latać, bo ktoś latał za nas...
A później się dziwimy, że jesteśmy leniwi czy nieśmiali, zakompleksieni.
A Ci co musieli od początku świetnie sobie radzić? Którym nikt nic nie
dał i są bardzo zaradni, bo musieli tacy być? Ci mają z kolei ten problem,
że robią dużo ale na pokaz, aby komuś coś udowodnić lub ze strachu o swoje
lub kogoś przetrwanie. Jakkolwiek zwyciężają to i tak strach jest ich
motorem i ich życie zmierza w tym samym kierunku co innych.
W takich przypadkach dobrze by było gdybyśmy zauważyli to i zaakceptowali
jako coś co widać tak miało być. Takie były społeczne standardy w tej epoce
i koniec. Jeżeli przyjmiemy takie rzeczy bez emocjonalnego oceniania i
wybaczymy, to otworzymy się na dary jakie się skrywają za czymś takim. Takie
przeżycia zazwyczaj owocują wielką wrażliwością danej osoby (Ci nieśmiali)
lub wielką siłą (Ci walczący) i tak właściwie to są to wielkie skarby.
Tylko, że te skarby są zakopane pod naszymi kompleksami, fobiami, fałszywymi
bożkami i trzeba je wydobyć. Sposób postrzegania takiej „zacienionej” osoby
jest o wiele głębszy niż takiej, która miała lekkie życie, bezstresowe.
Przykłady tego znajdziecie wszędzie. Wiele wielkich postaci miało
traumatyczne dzieciństwo.
We wszystkim mamy jakieś cenne nauki, a nauki te będą dla nas naukami,
jeżeli zaakceptujemy taką możliwość i otworzymy się na to. Życie zmieni się
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To jest wielkie zwycięstwo do
którego prowadzi szereg małych zwycięstw.
Życie codzienne to ogromne pole do popisu. Tu trenujemy nasz kunszt. Tu
jest nasz warsztat. Poczet naszych zwycięstw zacznij od małej, niewiele
znaczącej rzeczy. Od samodzielnego zrobienia sobie śniadania, ubrania się,
obrania jajka, od nawleczenia igły, umycia okien czy zmiany koła w
samochodzie. Każdego dnia, w każdej chwili masz możliwości odnoszenia
zwycięstw. Wybierania czegoś lepszego dla siebie, decydowania samodzielnie.
Kierując się własnym przeczuciem, inteligencja, intuicją. Wygrywając ze
swoim małym strachem przed przebywaniem w ciemnym pokoju czy przed
obcowaniem z innymi ludźmi dajesz sobie ogromną siłę i mnóstwo powietrza
duchowego. Zaczynasz żyć lepiej, łatwiej, radośniej. Ufasz sobie, pogłębiasz
wiedzę o świecie w którym żyjesz, zwiększasz swą wrażliwość, empatię,
samoocenę. Zaczynasz się kochać... To wszystko zaliczasz do zwycięstw. Życie
staje się łatwe i przyjemne, a jednocześnie inspirujące i szalenie ciekawe i
wciągające.
Patrz na życie właśnie w ten sposób! To wielka przygoda.
Czy potrafisz sobie
wyobrazić... |
|
|
|
Autor: Piotr Krupa
|
07.10.2008.
|
Strona 1 z 4
.....sytuację, otoczenie w której jesteś całkowicie zrelaksowana ?
Możesz sobie przypomnieć, kiedy byłaś spokojna i czułaś ten
przyjemny stan, dający pewność siebie i to uczucie, które lubisz
najbardziej?
Nie mam pojęcia, jakie to obrazy i jak łatwo je tworzysz ale
pewnie wiesz jak to jest „odpłynąć” w marzenia na jawie i pewnie
słyszałaś, że należy trzymać się twardo rzeczywistości a nie „bujać
w obłokach”.
A czy myślałaś kiedyś, że to „bujanie w obłokach” może być czymś, co
da Ci możliwość lepszego funkcjonowania w życiu?
Bo tak samo jak naturalnie i właściwie bez świadomości oddychasz tak
samo łatwo możesz sobie wyobrażać różne zdarzenia i sytuacje, i tak
samo jak możesz łatwo nauczyć się korzystać z oddechu by się
zrelaksować i czuć się coraz lepiej to samo możesz zrobić ze swoja
wyobraźnią.
Wróć do tego obrazu który przywołałaś na początku... tego który
sprawia, że czujesz się odprężona, zrelaksowana... zwróć uwagę na
to, jakie posiada cechy.
Czy jest kolorowy czy czarno-biały?
Płaski czy trójwymiarowy?
Ruchomy jak film czy jest to fotografia?
Jakiej jest wielkości?
Jakie ma kolory?
Jest jaskrawy czy pastelowy?
Jasny czy ciemny?
Czy może towarzyszą mu jakieś dźwięki?
Pobaw się po kolei każdą z tych właściwości. Np. rozjaśnij ten
obraz, potem możesz wyostrzyć kolory albo uczynić obraz bardziej
pastelowym. Dodać nowe odcienie.... cokolwiek zechcesz i co sprawi
ze twoja relaksacja będzie głębsza.... A odczucia w ciele coraz
przyjemniejsze i intensywniejsze... w którym miejscu w ciele one
są.. czy potrafisz sobie wyobrazić co by było, gdyby były dwa razy
silniejsze? Cztery razy silniejsze? Dziesięć razy silniejsze i
ogarnęłyby całe Twoje ciało, każdą komórkę...
|
Gratuluje... właśnie mogłaś się przekonać jak łatwą i przyjemna rzeczą jest
wizualizacja. W taki sam sposób jak robiłaś to z relaksacją możesz pracować
np. z pewnością siebie, poczuciem radości i energii i każdym właściwie
przyjemnym i pożytecznym dla Ciebie stanem.
Przypominasz sobie albo wyobrażasz obraz który wywołuje u Ciebie ten stan,
sytuację w której tak właśnie się czułaś.
„Podkręcasz” właściwości obrazu, trochę tak jakbyś zmieniała kolory,
głośność w telewizorze... tak, że pożądany stan jest coraz silniejszy
Możesz w trakcie tego jak i większości ćwiczeń z wizualizacją mieć oczy
otwarte lub zamknięte... tak jak jest Ci wygodniej.
Są oczywiście takie osoby którym wizualizacja przychodzi z mniejszą
łatwością i tak samo jak wiele innych umiejętności i te można wyćwiczyć bo
tak samo jak możesz ćwiczyć swoje ciało by było coraz sprawniejsze i
piękniejsze, możesz trenować swoje zdolności umysłowe by żyć coraz lepiej i
coraz lepiej się czuć we wszystkim co robisz. To chyba przyjemne kiedy
zauważasz, że możesz, że potrafisz... że coś co wydawało Ci się trudne
przychodzi z coraz większą łatwością a Ty każdego dnia czujesz się lepiej,
jesteś lepsza, piękniejsza... czy możesz to sobie wyobrazi, jakie byłoby
Twoje życie, jakbyś się czuła? Jak wyglądała? Co byś robiła będąc taka jak
pragniesz?
Możesz swoją umiejętność rozwijać np. za pomocą następującego ćwiczenia.
Wizualizuj nad swoją głową kulkę z białego, przejrzystego światła. Kiedy
uzyskasz stabilność swojej wizualizacji, możesz ją zmieniać i wizualizować
taką samą kulkę z przodu, z tyłu , z prawej i lewej strony.
Następnie kiedy wizualizujesz kulkę nad głową, wyobrażaj sobie, że porusza
się ona w górę i w dół. Kulki z przodu, tyłu i z boków, przemieszczaj w
poziomie. Możesz obie po pewnym czasie wyobrażać że są one nawet kilka
tysięcy kilometrów od Ciebie. Wizualizuj wszystkie te pięć kulek naraz.
Wizualizacja jest też świetną metodą na.... nudę. Na przykład, kiedy
czekasz u fryzjera to znakomita okazja by dobrze się bawić ćwicząc
wizualizację.
Wyobrażasz sobie fale światła, które niczym przyjemny prysznic spływa z góry
i obmywa Cię całą. Od zewnątrz i od wewnątrz. Wpływa w Ciebie i wymywa,
wypłukuje wszystkie choroby, stres, napięcia, wszystkie negatywne emocje.
Oczyszcza również Twoje ciało, obmywając tkanki, wszystkie narządy
wewnętrzne, wymywając zbędny tłuszcz, oczyszczając skórę, niczym przyjemny,
łagodny peeling i napełniając się uczuciem przyjemności, odprężenia,
energią, zdrowiem.
Jeżeli chcesz to możesz to i wiele innych ćwiczeń, wykonywać ze swoim
partnerem. Jest to też sposób na to by Wasz związek stawał się coraz lepszy
każdego dnia, głębszy i coraz bardziej namiętny.
Przytulając się do siebie, albo trzymając za ręce, na leżąco, czy w
jakiejkolwiek innej pozycji, wyobrażajcie sobie jak spływające na Was
światło oczyszcza Was z wszelkich problemów, przeszkód i barier miedzy Wami,
napełniając Was tym czego pragniecie, napełniając miłością, radością,
inwencją, namiętnością....
Kiedy światło wypełni Was oboje całkowicie wizualizujcie jak krąży między
wami dwojgiem. Coraz szybciej i szybciej. I im szybciej krąży, tym staje się
silniejsze a im staje się silniejsze, tym szybciej krąży aż oboje
znajdujecie się w kuli białego światła. Pozostańcie w niej przez jakiś czas
a potem wyobraźcie sobie, że wciągacie to światło w siebie, w swoje
serca....
Ważne jest w tym i podobnych ćwiczeniach by wizualizowane światło było jasne
i przejrzyste.
To ćwiczenie pochodzi z tantry, gdzie bardzo wiele technik opartych jest
o sztukę wizualizacji. Pewnie słyszałaś o tantrze... i muszę Ci powiedzieć,
że jest to faktycznie niezwykła i cudowna dziedzina wiedzy. Najszerzej znane
są techniki tantry seksualnej, niektóre podobne do tej którą poznałaś i
która może dostarczyć Ci wiele przyjemności... Tantra to jednak o wiele
więcej, to umiejętność wykorzystania każdej emocji, nawet takiej, która
wydaje się negatywna jako energii pozwalającej Ci lepiej się czuć. I co
równie ważne jest to coś, co ma zastosowanie do codziennego życia.
Wizualizacja to jedna z najstarszych i najpowszechniej używanych metod pracy
z umysłem. Stosuje ją zarówno mnich buddyjski, jak malarz i filmowiec
wy0brażający sobie swoje dzieło. Robi to właściwie każdy, codziennie przez
cały czas. Bo nie wiem czy wiesz, że to co widzisz powstaje tak naprawdę w
Twoim mózgu.
Kiedyś w USA zrobione doświadczenie na grupie studentów, dostali oni na
kilka tygodni specjalne okulary zniekształcające bardzo mocno obraz. Linie
proste były dla nich krzywe, wielkości i kształt przedmiotów były inne niż
normalnie postrzegane...
Po kilku tygodniach mózg uczestników eksperymentu nauczył się nowego
widzenia... Studenci znów postrzegali świat tak jak przed założeniem
okularów...
Trzy miliardy lat istnienia wszechświata, trzy miliardy lat ciągłych zmian i
ewolucji dało w efekcie najdoskonalsze i najbardziej niezwykłe urządzenie z
jakim kiedykolwiek miałaś do czynienia. A właściwie masz do czynienia, cały
czas, w każdej sekundzie, nawet gdy śpisz, masz do dyspozycji najwspanialszy
twór wszechświata. Twój mózg. To Twój mózg tworzy postrzegane przez ciebie
obrazy, przetwarzając zniekształcony, odwrócony i płaski obraz padający na
siatkówkę oka.
I możesz tę właściwość, te niezwykłe możliwości mózgu używać do tego, by
osiągnąć to, czego pragniesz, czuć się tak jak lubisz, żyć tak jak chcesz...
i jest to łatwiejsze niż myślisz...
To ćwiczenie pochodzi z tantry, gdzie bardzo wiele technik opartych jest
o sztukę wizualizacji. Pewnie słyszałaś o tantrze... i muszę Ci powiedzieć,
że jest to faktycznie niezwykła i cudowna dziedzina wiedzy. Najszerzej znane
są techniki tantry seksualnej, niektóre podobne do tej którą poznałaś i
która może dostarczyć Ci wiele przyjemności... Tantra to jednak o wiele
więcej, to umiejętność wykorzystania każdej emocji, nawet takiej, która
wydaje się negatywna jako energii pozwalającej Ci lepiej się czuć. I co
równie ważne jest to coś, co ma zastosowanie do codziennego życia.
Wizualizacja to jedna z najstarszych i najpowszechniej używanych metod pracy
z umysłem. Stosuje ją zarówno mnich buddyjski, jak malarz i filmowiec
wy0brażający sobie swoje dzieło. Robi to właściwie każdy, codziennie przez
cały czas. Bo nie wiem czy wiesz, że to co widzisz powstaje tak naprawdę w
Twoim mózgu.
Kiedyś w USA zrobione doświadczenie na grupie studentów, dostali oni na
kilka tygodni specjalne okulary zniekształcające bardzo mocno obraz. Linie
proste były dla nich krzywe, wielkości i kształt przedmiotów były inne niż
normalnie postrzegane...
Po kilku tygodniach mózg uczestników eksperymentu nauczył się nowego
widzenia... Studenci znów postrzegali świat tak jak przed założeniem
okularów...
Trzy miliardy lat istnienia wszechświata, trzy miliardy lat ciągłych zmian i
ewolucji dało w efekcie najdoskonalsze i najbardziej niezwykłe urządzenie z
jakim kiedykolwiek miałaś do czynienia. A właściwie masz do czynienia, cały
czas, w każdej sekundzie, nawet gdy śpisz, masz do dyspozycji najwspanialszy
twór wszechświata. Twój mózg. To Twój mózg tworzy postrzegane przez ciebie
obrazy, przetwarzając zniekształcony, odwrócony i płaski obraz padający na
siatkówkę oka.
I możesz tę właściwość, te niezwykłe możliwości mózgu używać do tego, by
osiągnąć to, czego pragniesz, czuć się tak jak lubisz, żyć tak jak chcesz...
i jest to łatwiejsze niż myślisz...
Tzw. strategia realności w
ujęciu neurolingwistycznego programowania
|
|
|
|
Autor: Krzysztof Mudyń
|
09.01.2008.
|
Strona 1 z 3
Wbrew potocznym mniemaniom, zarówno psychologia akademicka, jak
i psychologia stosowana, dostarczają coraz to nowych faktów i
argumentów świadczących o tym, iż nasze mózgi z trudem odróżniają
to, co spostrzegane, od tego co "wiedziane" lub tylko wyobrażone.
Nie zawsze udaje nam się oddzielić to, co zdarzało się wcześniej
od tego, co dopiero może się zdarzyć - nasze zgeneralizowane
wspomnienia przekształcają się w oczekiwania w odniesieniu do
najbliższej przyszłości i kształtują nasza percepcję teraźniejszości
tak dalece, iż momentami należałoby mówić raczej o projekcji
naszych nastawień na teraźniejszość.
Badania przy użyciu Dissociation Experience Scale (DES) ukazują
również, że nie zawsze udaje się nam odróżnić również to co
zrobiliśmy, od tego co (tylko) zamierzaliśmy zrobić. Czasem, w
bezpośrednim kontakcie z niektórymi ludźmi, można odnieść wrażenie,
iż dla nich opowiedzieć o swoich planach, zamierzeniach czy
marzeniach, to tyle co je zrealizować. A wówczas może też nasunąć
się przypuszczenie, że nie dysponują oni skuteczną "strategią
realności", w tym sensie, iż nie odróżniają oni tego, co
zrealizować zamierzają, od tego co (już) zrealizowane. Pomijając
psychozy, gdzie odróżnianie różnych wersji rzeczywistości
(subiektywnej, społecznej, mitycznej) wydaje się zaburzone lub
zredukowane, terapeuci związani z nurtem NLP relacjonują nierzadko
dość spektakularne przypadki kłopotów z rozróżnianiem rożnych wersji
realności (np., tego co tylko wyobrażone, od tego co zrealizowane,
dokonane) .
Wiadomo również - co jakoś wydaje się pozostawać w związku z
indywidualnymi kryteriami realności - że samo wyobrażenie sobie
jakiegoś zdarzenia lub własnego zachowania sprawia, że staje się ono
jakby bardziej realne, i to w podwójnym sensie – jako bardziej
prawdopodobne i jako częściej realizowane. Osoby sprowokowane do
wyobrażenia sobie określonego zdarzenia - np., iż prezydentem USA
zostaje Carter, później wyżej oceniały prawdopodobieństwo realizacji
takiego scenariusza, niż grupa kontrolna, sprowokowana do
wyobrażania sobie zwycięstwa Forda (Carroll, 1978). Wyniki te były
interpretowane w kategoriach dostępności poznawczej. Równie dobrze
można by jednak twierdzić, że wyobrażenie sobie określonego
scenariusza wpływa na ocenę jego realności (prawdopodobieństwa
realizacji). W innych badaniach udało się wykazać, że juz samo
pytanie o chęć zakupienia jakiegoś produktu może zwiększyć szansę
jego zakupu, prawdopodobnie dzięki obecności danego wyobrażenia w
umyśle respondenta (Fitzsimons, Morwitz, 1996, Fitzsimons, Patti,
2000).
|
2 z 3
Większość ludzi radzi sobie całkiem nieźle z odróżnianiem tego, co tylko
pomyślane od tego, co nie tylko pomyślane ale i wykonane. Więcej trudności
nastręczać może odróżnienie "wiedzieć" od "wierzyć", choć prawdopodobnie
wielu ludzi nie docenia trudności tego zadania, przeceniając zarazem
trafność własnych, w tym względzie, sądów i decyzji. Pytanie, w jaki sposób
i w oparciu o jakie kryteria, różni ludzie odróżniają to, co uważają za
rzeczywiste, od tego co uważają za nierzeczywiste, od dawna mieści się w
polu uwagi przedstawicieli NLP. W ramach tego podejścia ów praktyczny
problem mieści się pod kryptonimem "strategia realności".
Przypomnijmy, że NLP należy traktować przede wszystkim jako rodzaj syntezy
praktycznej wiedzy psychologicznej, zgromadzonej zwłaszcza poprzez
podglądanie i modelowanie "interwencji terapeutycznych" najwybitniejszych
psychoterapeutów, takich jak F. Perls, M. Erickson i V. Satir w latach
siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Zważywszy, że NLP jest raczej systemem
działań, niż systemem wiedzy deklaratywnej lub modelem teoretycznym.
Ogólniejsze prawidłowości są tu niejako produktem ubocznym, natomiast
wszelkie pytania i zabiegi nastawione są na respektowanie różnic
indywidualnych i odnoszone do konkretnych osób. Dotyczy to również tzw.
strategii realności", który to problem de facto sprowadza się każdorazowo do
kwestii - w jaki sposób konkretna osoba rozróżnia, to co realne, od tego co
uważa za nierealne (lub ewentualnie realne w innym, słabszym sensie).
"Strategia realności" jest zatem niczym innym jak sposobem ustalenia, jakimi
kryteriami kieruje się dana osoba, aby rozstrzygnąć ewentualną wątpliwość
czy coś rzeczywiście się zdarzyło. Jest to rodzaj "śledztwa" prowadzonego w
celu zidentyfikowania indywidualnych kryteriów (oraz ewentualnie ich
ważności i kolejności w jakiej są one wykorzystywane) przy rozstrzyganiu o
realności lub nierealności czegoś.
Sam sposób rozpoznawania indywidualnej strategii realności danej osoby jest
prosty. Można powiedzieć, że jest to rodzaj "analizy dyskryminacyjnej"
zmierzającej do ustalenia różnic w formalnych właściwościach reprezentacji
poznawczych odnoszonych do tego, co ktoś uznaje za realne w porównaniu z
tym, co uważa za nierealne.
W tym miejscu konieczne jednak wydaje się zasygnalizowanie specyfiki
podejścia zwanego NLP i przybliżenie kilku założeń, wyznaczających
charakterystyczny dla tej szkoły sposób myślenia, który daje o sobie znać
także w kontekście interesującej nas kwestii. Otóż, zakłada się, że
doświadczenie jednostki posiada zindywidualizowaną strukturę. Co więcej,
podkreśla się, że przedmiotem zainteresowań NLP są indywidualne sposoby
organizacji doświadczenia oraz formalne (a nie treściowe) aspekty tego
doświadczenia. Treściowe aspekty doświadczenia, podobnie jak treść aktualnie
doświadczanych przeżyć, traktowane są jako coś mniej istotnego, wtórnego i
bardziej powierzchownego. Treść przeżyć, czyli to czego one dotyczą, jest
czymś, na czym nie należy koncentrować uwagi w trakcie dokonywanych
interwencji, czymś z czego "klient" (pracując z własnym problemem) w ogóle
nie musi się "zwierzać", a jeśli już bardzo chce o tym opowiedzieć, to może
to zrobić w minimalnym zakresie. Uważa się, że zanurzanie się w treść
przeżyć odciąga uwagę (tak klienta, jak i trenera czy terapeuty) od tego co
najistotniejsze, czyli formalnych aspektów doświadczenia. Pod tym względem
podejście NLP pozostaje w wyraźnej opozycji do psychoanalizy i innych nurtów
psychoterapii, opartej na bliskim kontakcie z pacjentem i werbalnej
komunikacji.
Zakłada się, że treść i jakość doświadczanych przeżyć (podobnie jak stan
fizjologiczny i obserwowalne reakcje) są czymś pochodnym w stosunku do
struktury doświadczenia i jego formalnych aspektów, opisywanych w
kategoriach modalności i submodalności sensorycznych. Zmieniając formalne
właściwości doświadczenia i jego strukturę, zmieniamy tym samym sposób
przeżywania odpowiednich sytuacji i sposób reagowania na nie. Nie lekceważąc
roli języka, podkreśla się wszechobecność sensorycznych komponentów
wszelkich reprezentacji poznawczych i ich doniosłą rolę w przebiegu
zachodzących w podmiocie procesów. Owszem, posiadamy ogólne (często nazbyt
zgeneralizowane) przekonania i wartości, lecz nawet zabarwione są zapisem
danych sensorycznych, które zwykle są ignorowane, niedoceniane lub po prostu
nieuświadamiane. To przekonanie możemy (przynajmniej na własny użytek) łatwo
zweryfikować, zadając ludziom trochę niecodzienne pytania w rodzaju:
"Jakiego koloru jest nicość?" lub "Z jaką barwą kojarzy ci się pojęcie
'abstrakcja'?" Wbrew pozorom, tego typu absurdalnie brzmiące pytania
wywołują u ludzi - niekoniecznie takie same - niemniej dość jednoznaczne
reakcje, nierzadko prowadząc do ożywionych sporów i generując niemałe
emocje.
W NLP wyróżnia się pięć modalności zmysłowych, tj. wizualne, akustyczne,
kinestetyczne , olfaktoryczne i gustfaktoryczne (w skrócie VAKOG),
podkreślając zarazem, że podstawowym budulcem naszego doświadczenia są dane
sensoryczne, udostępniane za pośrednictwem wymienionych kanałów zmysłowych.
Zważywszy, że udział poszczególnych kanałów zmysłowych w dostarczaniu
informacji o zmianach (w otoczeniu zewnętrznym i wewnętrznym) jest bardzo
nierówny, zwykle ostatnim dwóm modalnościom poświęca się niewiele uwagi.
Submodalnościami sensorycznymi natomiast określa się bardziej szczegółowe
charakterystyki danych zmysłowych związanych z odpowiednim kanałem
sensorycznym. W przypadku modalności wizualnej, submodalnościami byłyby
takie właściwości obrazów wewnętrznych, jak: wielkość, wyrazistość
(ostry-rozmyty), położenie względem własnego ciała , odległość,
lokalizacja względem osi własnego ciała (z lewej lub z prawej strony bądź
całkiem na wprost), obraz może być statyczny (jak na zdjęciu) lub ruchomy
(dynamiczny jak na filmie), kolorowy lub czarno-biały, jasny lub ciemny,
może być w jaskrawych barwach lub wyblakły etc. Jeśli idzie o submodalności
akustyczne, to - jak wiadomo - dźwięk może być cichy lub głośny, ciągły lub
przerywany, wysoki lub niski, może to być pojedynczy dźwięk lub dźwięki
orkiestry bądź też głos, który przekazuje nam jakiś komunikat werbalny,
etc., etc. W przypadku submodalności kinestycznych może to być np., odczucie
ciężaru lub lekkości, ciepła lub zimna, poczucie napięcia lub rozluźnienia,
poczucie odrętwienia , mrowienia, bólu czy łaskotania. I jeszcze bardziej
niż w przypadku modalności wizualnych i akustycznych, ważna jest
lokalizacja tych odczuć, tym razem w obrębie własnego ciała.
Tzw. strategia realności w rozumieniu NLP jest jedną z technik pozwalających
ustalić różnice w sposobie kodowania informacji przez konkretną jednostkę.
Uzyskana wiedzę można wykorzystać następnie dla celów praktycznych, tj. przy
wprowadzaniu takich zmian w strukturze doświadczenia, które umożliwią
jednostce lepsze funkcjonowanie i samopoczucie. Nawiasem mówiąc, NLP określa
się często jako technologię i sztukę dokonywania zmian, czyli taką
reorganizację doświadczenia jednostki, która redukuje konflikty, prowadzi do
większej spójności wewnętrznej i umożliwia skuteczniejszą realizację celów.
Sama zaś procedura określana hasłowo "strategią realności" polega na tym, iż
daną osobę prosi się o przypomnienie sobie jakiejś konkretnej czynności,
która faktycznie została przez nią zrealizowana (dokonana), najlepiej
całkiem niedawno, np., wczoraj . Następnie prosi się ją, by pomyślała o
czymś, co (teoretycznie) mogła zrobić, lecz nie zrobiła tego. Potem, poprzez
zadawanie pytań dotyczących sensorycznych reprezentacji obydwu zdarzeń (tego
faktycznego, i tego wyłącznie wyobrażonego) poszukuje się niejako
krytycznych submodalności, które najbardziej odróżniają obydwie
reprezentacje.
Podobnie jak w innych sytuacjach, również w przypadku tej prostej procedury
ujawniają się wyraźne, często trudne do przewidzenia różnice indywidualne.
Zapis tego, co "realne" (czyli de facto zrealizowane), wewnętrzny obraz
wykonanej czynności okazuje się zazwyczaj jaśniejszy, większy, ruchomy,
bardziej szczegółowy lub bardziej "ostry", osadzony w jakimś kontekście,
zlokalizowany nieco po lewej stronie ciała, w odróżnieniu od obrazu
czynności jedynie pomyślanej. Nie jest to jednak regułą - u niektórych osób
bywa przeciwnie lub po prostu inaczej. Dla różnych osób różne jakości pełnią
funkcję tzw. krytycznej submodalności , czyli najistotniejszej różnicy. Dla
niektórych osób taką krytyczną submomodalnością może być, np. łatwość bądź
trudność (wysiłek) przywołania obrazu lub jego stabilność. Jeszcze inni, to
co już należy do przeszłości, "oznaczają" a następnie rozpoznają po tym, iż
jest reprezentowane w tonacji czarno-białej. Jeszcze inni wykorzystują w tym
celu głównie wskazówki kinestetyczne.
Najbardziej zadziwiający jest fakt, iż niezależnie od obserwowanych
różnic indywidualnych, zależnie od tego, czy to co właśnie rekonstruujemy
lub konstruujemy w wyobraźni wiąże się z przeszłością, teraźniejszością czy
przyszłością, inna jest lokalizacja tych "reprezentacji" w przestrzeni
relatywizowanej względem własnego ciała. Ten związek między chronologią
wspomnień a lokalizacją przestrzenną odpowiednich obrazów bywa
wykorzystywany do wyznaczania tzw. linii czasu, typowej dla danej osoby
(James, Woodsmall, 1988). W oparciu o bezpośrednie obserwacje
(korespondujące zresztą z literaturą przedmiotu) można powiedzieć, że u
Europejczyków dominuje tendencja do lokalizowania wspomnień po lewej dolnej
stronie własnego ciała (im starsze wspomnienie tym bardziej w lewo i w dół),
natomiast obrazy związane z przyszłością "wyświetlane" są wyżej, po prawej
stronie własnego ciała.
--
Artykuł pochodzi z książki Krzysztofa Mudynia
"
W poszukiwaniu prywatnych orientacji ontologicznych"
Zakłada się, że treść i jakość doświadczanych przeżyć (podobnie jak stan
fizjologiczny i obserwowalne reakcje) są czymś pochodnym w stosunku do
struktury doświadczenia i jego formalnych aspektów, opisywanych w
kategoriach modalności i submodalności sensorycznych. Zmieniając formalne
właściwości doświadczenia i jego strukturę, zmieniamy tym samym sposób
przeżywania odpowiednich sytuacji i sposób reagowania na nie. Nie lekceważąc
roli języka, podkreśla się wszechobecność sensorycznych komponentów
wszelkich reprezentacji poznawczych i ich doniosłą rolę w przebiegu
zachodzących w podmiocie procesów. Owszem, posiadamy ogólne (często nazbyt
zgeneralizowane) przekonania i wartości, lecz nawet zabarwione są zapisem
danych sensorycznych, które zwykle są ignorowane, niedoceniane lub po prostu
nieuświadamiane. To przekonanie możemy (przynajmniej na własny użytek) łatwo
zweryfikować, zadając ludziom trochę niecodzienne pytania w rodzaju:
"Jakiego koloru jest nicość?" lub "Z jaką barwą kojarzy ci się pojęcie
'abstrakcja'?" Wbrew pozorom, tego typu absurdalnie brzmiące pytania
wywołują u ludzi - niekoniecznie takie same - niemniej dość jednoznaczne
reakcje, nierzadko prowadząc do ożywionych sporów i generując niemałe
emocje.
W NLP wyróżnia się pięć modalności zmysłowych, tj. wizualne, akustyczne,
kinestetyczne , olfaktoryczne i gustfaktoryczne (w skrócie VAKOG),
podkreślając zarazem, że podstawowym budulcem naszego doświadczenia są dane
sensoryczne, udostępniane za pośrednictwem wymienionych kanałów zmysłowych.
Zważywszy, że udział poszczególnych kanałów zmysłowych w dostarczaniu
informacji o zmianach (w otoczeniu zewnętrznym i wewnętrznym) jest bardzo
nierówny, zwykle ostatnim dwóm modalnościom poświęca się niewiele uwagi.
Submodalnościami sensorycznymi natomiast określa się bardziej szczegółowe
charakterystyki danych zmysłowych związanych z odpowiednim kanałem
sensorycznym. W przypadku modalności wizualnej, submodalnościami byłyby
takie właściwości obrazów wewnętrznych, jak: wielkość, wyrazistość
(ostry-rozmyty), położenie względem własnego ciała , odległość,
lokalizacja względem osi własnego ciała (z lewej lub z prawej strony bądź
całkiem na wprost), obraz może być statyczny (jak na zdjęciu) lub ruchomy
(dynamiczny jak na filmie), kolorowy lub czarno-biały, jasny lub ciemny,
może być w jaskrawych barwach lub wyblakły etc. Jeśli idzie o submodalności
akustyczne, to - jak wiadomo - dźwięk może być cichy lub głośny, ciągły lub
przerywany, wysoki lub niski, może to być pojedynczy dźwięk lub dźwięki
orkiestry bądź też głos, który przekazuje nam jakiś komunikat werbalny,
etc., etc. W przypadku submodalności kinestycznych może to być np., odczucie
ciężaru lub lekkości, ciepła lub zimna, poczucie napięcia lub rozluźnienia,
poczucie odrętwienia , mrowienia, bólu czy łaskotania. I jeszcze bardziej
niż w przypadku modalności wizualnych i akustycznych, ważna jest
lokalizacja tych odczuć, tym razem w obrębie własnego ciała.
Tzw. strategia realności w rozumieniu NLP jest jedną z technik pozwalających
ustalić różnice w sposobie kodowania informacji przez konkretną jednostkę.
Uzyskana wiedzę można wykorzystać następnie dla celów praktycznych, tj. przy
wprowadzaniu takich zmian w strukturze doświadczenia, które umożliwią
jednostce lepsze funkcjonowanie i samopoczucie. Nawiasem mówiąc, NLP określa
się często jako technologię i sztukę dokonywania zmian, czyli taką
reorganizację doświadczenia jednostki, która redukuje konflikty, prowadzi do
większej spójności wewnętrznej i umożliwia skuteczniejszą realizację celów.
Sama zaś procedura określana hasłowo "strategią realności" polega na tym, iż
daną osobę prosi się o przypomnienie sobie jakiejś konkretnej czynności,
która faktycznie została przez nią zrealizowana (dokonana), najlepiej
całkiem niedawno, np., wczoraj . Następnie prosi się ją, by pomyślała o
czymś, co (teoretycznie) mogła zrobić, lecz nie zrobiła tego. Potem, poprzez
zadawanie pytań dotyczących sensorycznych reprezentacji obydwu zdarzeń (tego
faktycznego, i tego wyłącznie wyobrażonego) poszukuje się niejako
krytycznych submodalności, które najbardziej odróżniają obydwie
reprezentacje.
Podobnie jak w innych sytuacjach, również w przypadku tej prostej procedury
ujawniają się wyraźne, często trudne do przewidzenia różnice indywidualne.
Zapis tego, co "realne" (czyli de facto zrealizowane), wewnętrzny obraz
wykonanej czynności okazuje się zazwyczaj jaśniejszy, większy, ruchomy,
bardziej szczegółowy lub bardziej "ostry", osadzony w jakimś kontekście,
zlokalizowany nieco po lewej stronie ciała, w odróżnieniu od obrazu
czynności jedynie pomyślanej. Nie jest to jednak regułą - u niektórych osób
bywa przeciwnie lub po prostu inaczej. Dla różnych osób różne jakości pełnią
funkcję tzw. krytycznej submodalności , czyli najistotniejszej różnicy. Dla
niektórych osób taką krytyczną submomodalnością może być, np. łatwość bądź
trudność (wysiłek) przywołania obrazu lub jego stabilność. Jeszcze inni, to
co już należy do przeszłości, "oznaczają" a następnie rozpoznają po tym, iż
jest reprezentowane w tonacji czarno-białej. Jeszcze inni wykorzystują w tym
celu głównie wskazówki kinestetyczne.
Najbardziej zadziwiający jest fakt, iż niezależnie od obserwowanych
różnic indywidualnych, zależnie od tego, czy to co właśnie rekonstruujemy
lub konstruujemy w wyobraźni wiąże się z przeszłością, teraźniejszością czy
przyszłością, inna jest lokalizacja tych "reprezentacji" w przestrzeni
relatywizowanej względem własnego ciała. Ten związek między chronologią
wspomnień a lokalizacją przestrzenną odpowiednich obrazów bywa
wykorzystywany do wyznaczania tzw. linii czasu, typowej dla danej osoby
(James, Woodsmall, 1988). W oparciu o bezpośrednie obserwacje
(korespondujące zresztą z literaturą przedmiotu) można powiedzieć, że u
Europejczyków dominuje tendencja do lokalizowania wspomnień po lewej dolnej
stronie własnego ciała (im starsze wspomnienie tym bardziej w lewo i w dół),
natomiast obrazy związane z przyszłością "wyświetlane" są wyżej, po prawej
stronie własnego ciała.
--
Artykuł pochodzi z książki Krzysztofa Mudynia
"
W poszukiwaniu prywatnych orientacji ontologicznych"
Co mają ze sobą wspólnego
bajki i gotowanie czyli o metaforze
|
|
|
|
Autor: Jerzy Rzędowski www.praeceptor.pl
|
22.11.2007.
|
Strona 1 z 2
"Dawno, dawno temu, za górami i lasami żył sobie król, który
miał piękną córkę. Przypomnij sobie najpiękniejszą dziewczynę jaką
widziałeś i pomnóż jej urodę przez pięć - a królewna była jeszcze
piękniejsza. Pewnego dnia..."
Bajki. Obrazy dzieciństwa, znajome zapachy i uczucia... Dla
zasłuchanego dziecka to tylko opowieści - nawet nie spodziewa się,
że słuchając o dzielnych rycerzach i pięknych księżniczkach
"podprogowo" uczy się dzielności i delikatności.
Ale czy dotyczy to tylko dzieci?
Sam dobrze wiesz, że wiele rzeczy lepiej wyjaśnić trafnym
porównaniem lub anegdotą niż mówić wprost. Wiele przykładów można
znaleźć w literaturze pięknej, w znanych dowcipach, w książkach dla
liderów. Jednak im więcej mówców korzysta z tych źródeł - tym
bardziej te anegdoty są znane potencjalnym słuchaczom. Nawet dobry
dowcip słyszany po raz piąty już nie śmieszy. Z prowadzeniem grupy
jest przecież trochę tak, jak z uwodzeniem. Na "oglądanie znaczków
pocztowych" ktoś kiedyś już poderwał dziewczynę, ale dzisiaj taki
tekst już nie działa...
A co by się stało, gdybyś znał technikę umożliwiającą stworzenie
własnej i niepowtarzalnej metafory na dowolny temat?
Temu właśnie służy technika zwana "generatorem metafor"!
Krok 1. Określ co chcesz osiągnąć - jaką zasadę wyjaśnić, jaki
problem uwypuklić, do jakiego zachowania zmotywować? Dwa przykłady:
A: "Nie można wszystkiego tłumaczyć recesją na rynku"
B: "Nie każdy skuteczny sprzedawca będzie skutecznym trenerem
sprzedawców"
Krok 2. Czego to jest przykładem?
A: "Recesja jest przykładem niekorzystnego zjawiska które przychodzi
niezależnie od naszych działań i na które nie mamy wpływu"
B: "Dobry sprzedawca jest przykładem profesjonalisty. Dobry trener
sprzedawców jest przykładem zupełnie innego profesjonalisty choć w
tej samej branży" |
Krok 3. Co jest innym przykładem tego samego?
(należy szukać przykładów związanych z tzw. uniwersalnym doświadczeniem -
rzeczami i przeżyciami znanymi każdemu: rodzina, szkoła, zakupy, seks,
podróż, albo ze specyficznym doświadczeniem słuchaczy)
A: "Innym niekorzystnym zjawiskiem na które nie mamy wpływu jest choroba"
B: "Innym profesjonalistą jest kierowca, którego uczył instruktor nauki
jazdy"
Krok 4. "Przetłumacz"
A: "Recesja = choroba, koniec recesji = wyzdrowienie, dochodzenie do
ponownej hossy = rekonwalescencja"
B: "Sprzedawca = kierowca, trener sprzedawców = instruktor nauki jazdy"
Krok 5. Wygładź powstałą metaforę nadając jej cechy żartu lub anegdoty.
A: "Czy recesja usprawiedliwia naszą bierność? Z recesją jest jak z chorobą.
Ludzie którzy leżą jak kłoda i tylko narzekają jak jest im źle, znacznie
trudniej dochodzą do normalnego stanu kiedy już wstaną z łóżka. Jeśli chcesz
poczuć się lepiej - zacznij coś robić, a szybciej dojdziesz do zdrowia!"
B: "Ojciec mojego kolegi był świetnym kierowcą. Ale kiedy Piotrek skończył
17 lat i przed egzaminem na prawo jazdy poprosił ojca o kilka lekcji, ojciec
wysłał go zamiast tego na dobry kurs. Powiedział mu wtedy: "Wiem jak pewnie
i bezpiecznie dojechać do celu, ale to wcale nie znaczy że potrafię
wytłumaczyć ci to we właściwy sposób. Każdy jest profesjonalistą w swojej
dziedzinie. Jeden umie coś robić - a inny umie dobrze tego uczyć. Do obu
tych rzeczy potrzebne są zupełnie inne zdolności." Dzięki jego mądrości
Piotrek jest dziś bardzo dobrym kierowcą, lepszym nawet od swojego ojca."
To na początku może wydawać się trudne. Wymyślanie metafor jest jednak
podobne do gotowania. Liczba produktów jest dla wszystkich taka sama - a
jednak tylko niektórzy stają się wirtuozami kuchni. Dlaczego? Dlatego że
odważyli się eksperymentować i znaleźć niezwykłe połączenia zwykłych
produktów.
Teraz idź więc do swojej księżniczki i poczęstuj ją taką potrawą jakiej
jeszcze nie smakowała...
Rapport - dopasowanie i
prowadzenie |
|
|
|
Autor: Mateusz Karbowski
|
22.11.2007.
|
Strona 1 z 2
Restauracja. W tle leci przytłumiona muzyka. Dwójka młodych osób
siedzi naprzeciwko siebie. Świece oświetlają ich twarze. Nad tą
dwójką unosi się niewidzialna aura zauroczenia. Czy da się taką aurę
skonstruować świadomie w kontakcie z drugą osobą?
Fundamentem komunikacji jest zaufanie. Jeżeli nie ufamy drugiej
osobie, bądź jej zachowanie budzi jakieś zastrzeżenia nie ma szans
aby zbudować silny i głęboki kontakt.
Możesz zauważyć, że ludzie utrzymujący silny, pełen zaufania kontakt
mają tendencję do wzajemnego odzwierciedlania i harmonizowania
postawy, gestów, wzroku.
Programowanie Neurolingwistyczne stworzyło narzędzie zwane Rapportem.
W skład rapportu wchodzą: dopasowanie się (pacing)
i prowadzenie (leading).
Możesz zainicjować rapport dopasowując się do rozmówcy czyli tworząc
wspólne podłoże poprzez odzwierciedlenie swoim ciałem pozy rozmówcy,
naśladowania postawy drugiej osoby, jej mimiki, ruchów, kierunku
spojrzeń, sposobu w jaki oddycha, itd. Spójrz na kogoś, kto rozmawia
z osobą, którą lubi, darzy zaufaniem - automatycznie odzwierciedla
swoim ciałem postawę rozmówcy.
Natomiast prowadzenie to delikatna zmiana zachowania, następująca po
pacingu czyli przejęcie prowadzenia. Przy dobrym kontakcie Twój
partner powinien (nieświadomie) „podążyć” za Tobą. W ten sposób
możesz sprawdzić rapport.
Aby z powodzeniem dopasować się i prowadzić innych, musisz zwracać
uwagę na drugą osobę i być wystarczająco elastyczny w swoim
zachowaniu – tylko tak możesz odpowiadać na to, co widzisz i
słyszysz.
W trakcie rozmowy postaraj się w sposób naturalny przybierać podobną
postawę/pozycję, co osoba, z którą rozmawiasz. Jeżeli np. Twój
rozmówca siedzi ze skrzyżowanymi nogami, to Ty również możesz
skrzyżować nogi. Jeżeli on pochylił się w Twoją stronę, Ty
delikatnie pochyl się ku niemu.
Bardzo istotne jest aby dopasowanie przebiegało naturalnie. Przyjmuj
tylko takie postawy, które zapewnią ci komfort. W innym przypadku
możesz wywołać efekt odwrotny od zamierzonego.
|
Poniżej znajduje się zestaw zachowań, które pozwalają dopasować się tak, by
prowadzić i stworzyć bardzo silny kontakt: świadomy i nieświadomy.
Opanowanie sztuki dopasowania się da Ci możliwość (i nowe wybory) by
zbudować kontakt z osobą, którą wybierzesz.
Dopasowywanie całego ciała
Zmień pozycję ciała dopasowując się do pozycji ciała i ruchów drugiej osoby
Dopasowywanie części ciała
Dopasuj ruch jakiejś wybranej części ciała, np. machanie nogą
Dopasowywanie połowy ciała
Dopasuj górną lub dolną część ciała
Kąt nachylenia pomiędzy głową a ramieniem
Dopasuj pozycję głowy w stosunku do ramion
Cechy głosu
Dopasuj swój głos pod względem tempa, siły głosu, intonacji, wysokości itp.
Wyraz twarzy
Zaobserwuj charakterystyczne ruchy twarzy: ruszanie brwiami, przygryzanie
warg, marszczenie nosa
Gesty
Dopasuj gesty z szacunkiem, elegancko i taktownie
Powtarzające się zwroty i słowa
Wsłuchaj się, jakich słów lub całych zwrotów używa druga osoba, np. „po
prostu, dokładnie” itd.
Oddychanie
Dopasuj swój oddech do oddechu drugiej osoby: jego tempo i głębokość
Pośrednie dopasowywanie (odzwierciedlanie na krzyż )
Używając jednego zachowania dopasuj się do innego zachowania drugiej osoby,
np. kiwaniem głowy dopasuj się do mrugania powiekami osoby lub tempem głosu
dopasuj się do tempa oddychania osoby
Redaktor: Administrator
|
16.07.2007.
|
Strona 1 z 2
Stosując usunięcia, zniekształcenia i generalizacje w procesie
komunikacji, ludzie utrudniają zrozumienie ich potrzeb i myśli.
Metamodel proponuje zestaw pytań pozwalających dotrzeć to
prawdziwych, często nieświadomych, niezwerbalizowanych potrzeb
drugiej strony.
W procesie komunikacji ludzie często stosują
uproszczenia ułatwiające im organizację doświadczeń. Werbalizują
swoje potrzeby stosując usunięcia, zniekształcenia i
generalizacje znacznie okrajające całość myśli jaką chcą
przekazać. Efektem tego ich słuchacz nie ma szansy poznać całego
problemu jaki nadawca przedstawia. Kolejną tego wadą jest
wprowadzanie się w błąd samego nadawcy, który poprzez sprzężenie
zwrotne, słyszy to co mówi i zaczyna te słowa zapamiętywać i się z
nimi utożsamiać.
Uproszczenia takie zmuszają do skupiania się tylko na wybranych,
najważniejszych elementach doświadczenia.
Meta Model to zbiór struktur lingwistycznych - pytań, mających za
zadanie pomóc nam uzyskać od klienta / rozmówcy konkretne informacje
i wprowadzić nas w strukturę głęboką jego doświadczenia.
1. Usunięcia:
a) proste usunięcie (jeden z elementów został wyłączony ze struktury
powierzchniowej):
„Smutno mi.”
- Co konkretnie Cię zasmuca?
(zidentyfikuj to, co zostało usunięte)
b) porównanie (nieokreślony punkt odniesienia):
„Ja jestem gorszy…”
- Od kogo konkretnie?
- W czym?
- Skąd o tym wiesz?
(ustal kryteria i podstawy porównania)
c) nieokreślony wskaźnik odniesienia:
„Oni mnie nie lubią.”
- Kogo konkretnie masz na myśli?
(zidentyfikuj wskaźnik odniesienia)
d) brak wskaźnika odniesienia:
„Mnie się krzywdzi…”
- Kto Cię krzywdzi?
(wydobywa wskaźnik odniesienia do struktury powierzchniowej)
e) nieokreślony czasownik:
„Ona mnie skrzywdziła.”
- W jaki sposób?
- Co dokładnie zrobiła?
(definiuje czynność, stan, relację)
|
2. Zniekształcenia:
a) nominalizacja (rzeczownik odczasownikowy/odprzymiotnikowy):
„Mam chorobę.”
- Na co chorujesz?
- Skąd wiesz, że chorujesz?
(przywraca działanie, aktywność)
- Jak możesz wyzdrowieć?
- Czego potrzebujesz, by wyzdrowieć?
(przywraca odpowiedzialność)
b) czytanie w myślach:
„On myśli, że jestem do niczego.”
- Skąd wiesz?
(uświadamia rozmówcy podstawę przekonania)
c) kompleksowy równoważnik (jedno znaczy drugie):
„On mnie nie lubi, bo patrzy na mnie dziwnie.”
- Co ma jedno do drugiego?
- Skąd wiesz, że dziwny wzrok świadczy o nielubieniu?
(sprawdza podstawę i siłę związku)
d) przyczyna i skutek:
„Ona sprawia, że czuję się źle.”
- W jaki sposób?
- Jak?
(identyfikuje założoną implikację)
e) anonimowy autorytet:
„Nie powinno się śmiać z wszystkiego.”
- Kto tak uważa?
- Według kogo?
(odkrywa źródło sądu)
3. Generalizacje:
a) operatory modalne (konieczności – muszę, trzeba, powinienem / możliwości
– nie można, nie mogę):
„Nie mogę tego zrobić.”
- Co Cię powstrzymuje?
- Co się stanie, jeśli to zrobisz?
(wykrywa powód przekonania i konsekwencje jego złamania)
b) liczebniki uniwersalne (zawsze, nigdy, żaden, każdy, wszyscy):
„Wszyscy są niemili.”
- Wszyscy?
- Kto dokładnie?
(identyfikuje i konkretyzuje podmiot)
c) presupozycje (ukryte założenia):
„Gdyby oni mnie lubili, byłoby łatwiej…”
- Skąd wiesz, że Cię nie lubią?
- W jaki sposób jest Ci trudno?
(odkrywa podstawy sądu lub założenia)
d) zgeneralizowany wskaźnik odniesienia:
„Faceci to świnie.”
- Wszyscy?
- Czy spotkałeś wszystkich facetów?
- Czy spotkałaś kiedyś faceta, który nie był świnią?
(podważa generalizację).
Redaktor: Miłosz Karbowski
|
06.10.2008.
|
Strona 1 z 3
Nasz stan emocjonalny ma wielki wpływ na nasze zachowanie i
możliwości.
Co by się stało, gdybyśmy mogli w każdej chwili wywołać uczucia i
emocje, dające nam potrzebną w tym momencie siłę? Nie trzeba marzyć.
Można się tego po prostu nauczyć.
Dlaczego kotwice są potrzebne?
Kotwiczenie to czynność sprawiająca, że w jednej chwili możesz
poczuć odwagę, pewność czy śmiałość. Tak naprawdę co tylko chcesz!
Poprzez wykorzystanie bodźców, nad którymi mamy całkowitą kontrolę,
możemy sięgnąć do swoich najbogatszych zasobów. Wyobraź sobie, że
masz przed sobą trudną rozmowę kwalifikacyjną, chcesz być skupiony i
spokojny, tymczasem z nerwów nie potrafisz opanować drżenia rąk. Nie
musisz chować ich pod stół. Dzięki kotwicy możemy szybko wywołać w
sobie praktycznie każdy pożądany stan.
Wszyscy mamy historię osobistą bogatą w różne stany emocjonalne.
Często chcemy ich doświadczyć na nowo. W tym celu potrzebujemy
jakiegoś wyzwalacza, skojarzenia, związanego z oryginalnym
doświadczeniem i mogącego je przywołać.
To proste: gdy słyszymy piosenkę z pamiętnych wakacji, kiedy
pierwszy raz się zakochaliśmy – przechodzi nas ten sam dreszcz;
wbiegając na murawę boiska, na którym w dzieciństwie rozgrywaliśmy
mecz w szkolnych mistrzostwach, czujemy podobną atmosferę radosnej
rywalizacji (zawodowy piłkarz słysząc doping swoich kibiców dostaje
„skrzydeł”, czyli nowej dawki sił); czując zapach bzu, przypominają
nam się wizyty u babci i związane z tym odczucia; widząc czerwone
światło bez namysłu stajesz przed przejściem dla pieszych lub
hamujesz przed skrzyżowaniem. I tak dalej.
Nasza myśl łączy doznania naturalnie. Za każdym razem, gdy „coś
się dzieje z czymś”, to skojarzenie się umacnia. Taki bodziec,
połączony ze stanem fizjologicznym i go wyzwalający, w NLP nazywany
jest właśnie kotwicą. Kotwice to wszystko co wywołuje nasze stany
emocjonalne.
Emocje można utrwalać na dwa sposoby. Pierwszy to powtarzanie – gdy
niemowlę zbliża się do matki, a potem jest przytulane lub karmione,
na sam jej widok wie, że wydarzy się coś dobrego i czuje
bezpieczeństwo. Drugi sposób – dla naszych celów ważniejszy – to
powstawanie kotwic poprzez pojedyncze zdarzenie. Coś musi się stać w
odpowiednim momencie i okolicznościach, a przeżywane przez osobę
emocje muszą być bardzo mocne.
Są też kotwice bezużyteczne lub szkodliwe. Wiele dzieci dostaje
gęsiej skórki na myśl o wyrecytowaniu wiersza przed resztą klasy, a
spora rzesza facetów – o ile wcześniej nie wypije kilku drinków –
przy pięknej dziewczynie nie potrafi się naturalnie zachować. Nasze
życie bywa ograniczone przez skojarzenia i lęki płynące z
przeszłości. Tymczasem możemy tego wszystkiego uniknąć. Po prostu
wybrać sobie skojarzenie, które chcemy utrwalić, aby wzmacniało nas
w teraźniejszości i przyszłości. Temu właśnie służy proces
kotwiczenia.
Możesz wprawić się w dowolny stan emocjonalny, aby stawić czoło
jakiemukolwiek życiowemu wyzwaniu. Najpierw wybierasz ten stan,
potem kojarzysz go z bodźcem, czyli kotwicą, aby móc go wywołać,
kiedy tego będziesz potrzebował.
|
a 2 z 3
Tyle teorii. Przejdźmy do tworzenia kotwic, które poprawią jakość Twojego
życia.
Zarzucamy!
Oto jak zarzucać kotwice, inaczej - kotwiczyć zasoby - by potem móc z
nich korzystać (możesz to robić sam, choć najlepiej z kimś zaufanym, kto
pomoże Ci przejść przez wszystkie etapy procesu):
1. Wybierz potrzebny stan
Przyjmij wygodną pozycję. Zastanów się i pomyśl o sytuacji, w której
chciałbyś być inny, silniejszy niż jesteś (bywasz). Myśl dalej – skoro
chcesz postępować w niej inaczej, to jaki stan emocjonalny Ci to zapewni?
Odwaga, determinacja, a może humor lub kreatywność? Może chodzi np. o
publiczne występowanie i potrzebna Ci jest pewność, jakiej zawsze Ci wtedy
brakuje?
2. Znajdź zasoby
OK, wybrałeś potrzebny stan. Teraz go „poszukaj” w swoich życiowych
doświadczeniach. Niemal na pewno kiedyś go doznałeś, przeżyłeś – znajdź ten
moment, gdy przeżywałeś go najmocniej i dał Ci najwięcej siły.
Może się zdarzyć, że Twoje poszukiwania we własnym życiorysie zakończyły się
niepowodzeniem. Może go nie przeżyłeś, a może nie możesz go sobie
przypomnieć. Nic złego się nie dzieje. W takim wypadku wyobraź sobie kogoś
kogo znasz – może to być nawet postać fikcyjna, np. bohater filmu – w każdym
razie kogoś kto Twoim zdaniem taki stan osiąga. Teraz działaj empatycznie –
jak by to było być tą osobą czy bohaterem doświadczając jego wspaniałych
zasobów? Nieważne, czy wybrany przez Ciebie wzór to Superman, Indiana Jones
czy sąsiad z naprzeciwka. Liczą się Twoje, wywołane, dzięki tej operacji
uczucia.
3. Wybierz bodźce
Wiesz już jaki to ma być stan i wiesz, kiedy Ty lub Twój wzór go
doświadczył. Teraz wybierz bodziec, który będzie go wywoływał, kiedy tylko
zechcesz. Ten zmysłowy bodziec to właśnie kotwica. Musi być
charakterystyczny i niepowtarzalny. Ma tak działać na Twoje zmysły, by Twoja
fizjologia i umysł bez problemu odczytały co chcesz wywołać.
Dla danego stanu wybierz kotwice kinestetyczną – jakieś odczucie, które
potem skojarzysz z wybranymi zasobami. Za przykład dla całego kotwiczenia
weźmy uczucie determinacji.
Kotwicą kinestetyczną w takim wypadku może być np. ożywcze klepnięcie się po
udach, wykonanie dłońmi głośnego przyklasku czy też zaciśnięcie i lekkie
stuknięcie pięścią o pięść (popularny „żółwik”, ale w wykonaniu solo).
Teraz kotwica słuchowa. Musi współbrzmieć z Twoimi uczuciami. W naszym
przypadku może to być okrzyk „do roboty!”, „teraz ja!” albo – używany przez
sportowców na całym świecie angielski zwrot „come on!” (działa naprawdę
świetnie!). Możesz oczywiście po prostu użyć całego zdania – nawet go nie
wykrzykując, mówiąc jednak tonem stosownym do oczekiwanej emocji: „jestem
pewny siebie”; „teraz pokażę na co mnie stać”.
Przydałaby się też kotwica wizualna. Może to być jakiś symbol Twojego
sukcesu. Wyobraź sobie lub spójrz na Twoje trofeum lub zdarzenie, w którym
naprawdę miałeś tyle siły i determinacji ile chcesz jej mieć teraz.
4. Wejdź na chwilę w pożądany stan
Czas skorzystać ze wszystkiego co już wymyśliłeś. Wybrałeś stan,
jego źródło i kotwice, które zapewnią Ci jego wywołanie. Teraz pozostaje je
właściwie zarzucić.
Zmień miejsce, w którym siedzisz czy leżysz, aby w pełni oddzielić
doświadczenie, które zaraz przeżyjesz. Teraz w swojej wyobraźni wróć do tego
potrzebnego stanu, jaki wybrałeś. Nieważne czy pochodzi z Twojego
doświadczenia, czy od osoby, w którą postanowiłeś się wcielić i czerpać z
jej zasobów – wyobraź sobie dokładnie i zmysłowo tą sytuację, w której ten
stan możesz przeżyć. Przeżyj ją tak jakby działa się teraz, naprawdę.
Posłuchaj, jakie słyszysz dźwięki, co widzisz i czujesz swoimi zmysłami.
Pojawią się w Tobie uczucia, które są integralną częścią tego doświadczenia.
Naciesz się tym! Możesz nawet przyjmować pozy, jakie przyjmowałbyś w takiej
sytuacji. Gdy emocje osiągną swój szczyt i zaczną tracić na sile, wycofaj
się i wróć na swoje poprzednie miejsce – niezaangażowane.
5. Kotwiczymy!
Wiesz już jak odtworzyć wspaniałe, niezbędne Ci zasoby i wiesz, ile na to
potrzebujesz czasu. Jesteś przed ostatnim etapem kotwiczenia.
Wróć na swoje „zaangażowane” miejsce. Przejdź i przeżyj to samo co w
poprzednim punkcie. Gdy Twoje uczucia osiągną szczyt zarzuć jednocześnie i
pewnie trzy wybrane przez Ciebie zmysłowe kotwice: kinestetyczną, słuchową i
wizualną.
W naszym przykładzie możesz się zmobilizować jednocześnie wykonując
czynności: klasnąć mocno w dłonie, stanowczo powiedzieć do siebie: „teraz
ja!” i w wyobraźni zobaczyć siebie triumfującego.
Chwilę po tym, wycofaj się i zmień stan, np. przejdź się po pokoju i
rozluźnij.
6. Sprawdź co osiągnąłeś
Teraz przetestuj wyniki swoich zabiegów. Bez całego wstępu, użyj po prostu
naraz trzech kotwic. Powinny wywołać Twój pożądany stan (tak działa ludzki
mózg). Jeśli nie jesteś zadowolony, to nic – nie zrażaj się, tylko powtórz
po prostu procedurę od punktu 4. Może zabrakło Ci skupienia, może zarzuciłeś
kotwicę nie w momencie szczytowym, a zbyt wcześnie lub gdy emocje słabły.
Kotwiczenie nie jest łatwe, jednak praktyka uczyni z Ciebie mistrza.
7. Wybiegnij myślami w przyszłość
Im częściej będziesz używał swojej kotwicy, stanie się ona coraz
silniejszym sygnałem wywołującym potrzebne uczucia. Już teraz możesz się
zastanowić, jak zadziała w przyszłości, w danej sytuacji, gdy będziesz ich
potrzebował. Pomyśl, jaki sygnał w takiej sytuacji da Ci znać, że jest Ci
właśnie w tej danej chwili potrzebna Twoja kotwica?
3 z 3
Łańcuchy kotwic
Istnieje możliwość łączenia kotwic w łańcuchy. Jeśli zmiana stanu miałaby
być bardzo duża, można po kolei wywoływać w sobie stany pośrednie.
Najlepiej pokaże to przykład.
Chcemy przejść od uczucia znudzenia do kreatywności, a jedno od drugiego
wydaje nam się zbyt odległe, by zrobić to za jednym emocjonalnym skokiem.
Znudzenie pokonaj kotwicą wywołującą np. uczucie relaksu. Gdy wprowadzisz
się w ten stan wywołaj po nim zaciekawienie, zostanie tylko kreatywność.
Oczywiście wszystkie wymienione stany muszą mieć własną, charakterystyczną
kotwicę. Po osiągnięciu każdego z nich wycofaj się i po krótkiej przerwie
wywołaj kolejny.
Pamiętaj: liczy się praktyka, wiara i dobre chęci, a kotwice na pewno
zadziałają. Ustanowisz neuronową sieć połączeń, która po jakimś czasie
stanie się automatyczna.
Zmiana zakotwiczeń
Sam, rozmyślnie potrafisz kreować kotwice pozytywne. Masz jednak zapewne
także nieświadomie stworzone kotwice negatywne: np. widząc igłę w strzykawce
robi Ci się słabo. Możesz to zmienić. Bardzo dobrze, gdy pomaga Ci w tym
druga, zaufana osoba – ona może zarzucać dotykowe kotwice na Tobie.
Oto przebieg tego procesu
1. Ustal swój stan, jakiego chcesz się pozbyć i drugi, wzbogacający,
który ma go w tej sytuacji zastąpić.
2. Wywołaj w sobie stan pozytywny po czym wycofaj się. Potem zakotwicz go
dotykiem zgodnie z zasadami kotwiczenia zasobów. Ponownie zmień stan.
Przetestuj go.
3. Jeśli stan pozytywny działa, zrób to samo ze stanem negatywnym. Zakotwicz
go innym dotykiem (dotykiem w innym miejscu).
4. Przeprowadź się kilkakrotnie przez oba stany naprzemiennie, zarzucając
ich kotwice i mówiąc np. „gdy widzę igłę przechodzą mnie nieprzyjemne ciarki
i robi mi się słabo” – „wolałbym wtedy być wyluzowany i czuć zaufanie do
pielęgniarki”.
5. Twój przyjaciel uprzedza Cię: „zobacz, jakie zmiany nastąpią”. Uruchamia
obie kotwice jednocześnie. Poczujesz zamęt, ale tak powinno być. Teraz Twój
przyjaciel usuwa kotwicę negatywną (przestaje Cię w tym miejscu dotykać), a
po jakimś czasie pozytywną.
Podsumowanie – kotwiczenie zasobów:
1. Zidentyfikuj sytuację, w której pragniesz korzystać ze swoich
wartościowych zasobów, a tego nie robisz.
2. Zastanów się jakie to zasoby, w jakim stanie chciałbyś się w tej sytuacji
znajdować. Zadawaj sobie pytania: czy gdybym teraz był w tej sytuacji, na
pewno te zasoby pozwoliłyby mi postępować tak jakbym chciał? Musisz być
pewny o jaki stan Ci chodzi.
3. Znajdź w swojej historii sytuację, kiedy dysponowałeś tymi zasobami.
Jeśli to niemożliwe, wybierz kogoś kto dysponuje takimi zasobami i mógłbyś
poczuć się tak jak on.
4. Wybierz kotwice: coś, co widzisz, słyszysz i odczuwasz, które pozwolą Ci
wywołać pożądany stan kiedy tylko zechcesz.
5. Zmień miejsce, w którym przebywasz, choćby o metr. Teraz wyobraź sobie
dokładnie sytuację swoją, lub cudzą, w której odczuwasz pożądany stan –
utożsam się z nią, przeżyj to zmysłowo. Po tym jak uczucia osiągną szczyt
wycofaj się.
6. Ponownie wróć na miejsce, w którym wywołujesz w sobie te uczucia, i, tym
razem, gdy osiągną szczyt zakotwicz je swoimi jednocześnie trzema kotwicami.
7. Sprawdź czy kotwice działają, jeśli nie powtarzaj próbę do uzyskania
efektu, który Cię zadowala.
Zapamiętaj: stany emocjonalne zależą od naszej woli, nie od okoliczności
i innych ludzi. Sam panujesz nad swoimi emocjami i możesz nimi rządzić,
jeśli tylko się tego nauczysz i będziesz to praktykował. Kotwice to
znakomite narzędzie to zarządzania własnymi uczuciami.
Autor: Jerzy Rzędowski
|
22.11.2007.
|
Oglądałem ostatnio znany polski serial. Bohaterka umówiła się na
rozmowę z headhunterem, proponującym jej atrakcyjną posadę. Oferta
złożona, bohaterka się waha, headhunter żegna się z nią licząc na
telefon - i co mówi? "Zanim pani odrzuci moją ofertę, proszę się
zastanowić".
Oczywiście to, czy bohaterka przyjmie tę propozycję czy nie, zależy
od scenarzysty - to filmowa fikcja. Zastanówmy się jednak, co
stałoby się w realnym życiu.
"Zanim..." - to słowo sugeruje ciąg dalszy. "Zanim przebierzesz się
w piżamę umyj zęby" - mówi matka wieczorem do dziecka. Dziecko może
marudzić jeśli chodzi o mycie zębów, ale założenie piżamy "łyka"
nieświadomie, bo w wypowiedzi matki było przedstawione jako
oczywistość, naturalna kolej rzeczy. "Zanim podpiszemy tę umowę
proszę Pana jeszcze o wspólne zdjęcie do kroniki firmy" - czy
zaskoczyłaby cię ta propozycja? Podejrzewam, że zastanawiałoby cię
jak wyjdziesz na zdjęciu, a nie czy masz wątpliwości na temat umowy!
Tymczasem często sabotujemy swe wysiłki tak jak serialowy "łowca
talentów". "ZANIM pani odrzuci moją ofertę..." brzmi prawie tak, jak
"WIEM że pani odrzuci moją ofertę".
Pomyśl więc jak pozytywnie wykorzystać wyraz "zanim" w swojej pracy,
zanim spojrzysz na koniec tego tekstu i klikniesz na podkreślone
słowo.
(Zajrzałeś już na koniec tekstu czy tylko miałeś na to ochotę?)
Marketing perswazyjny polega na wykorzystaniu naturalnych procesów
naszego umysłu. Właśnie dlatego nie skupiamy się na spektakularnych
skomplikowanych technikach, na zaawansowanych "podprogowych"
przekazach, ale na umiejętnym wykorzystaniu tego, co każdy potrafi i
może zrobić. Potrafi - pod warunkiem że zrobi to celowo. Tego
właśnie uczymy na naszych treningach.
"Zanim" to tylko jedno z wielu słów, które można użyć w perswazyjnym
marketingu. Gdybyś jednak używał cały czas tylko tego jednego
zwrotu, to każdy zorientowałby się że coś jest nie tak, albo
przestałby zwracać uwagę na twoje "zanim". Powiem ci w tajemnicy, że
są słowa i zwroty działające znacznie skuteczniej. Sam byłem
zdumiony, gdy się tego uczyłem, jak proste i zwyczajne słowo użyte w
odpowiedni sposób potrafi zmienić zachowanie i postawę rozmówcy.
Zresztą - to dotyczy wielu dziedzin, nie tylko marketingu.
Perswazyjne wzorce językowe można z równym powodzeniem stosować w
edukacji, wychowaniu, motywowaniu, wystąpieniach publicznych i w
ogóle wszędzie tam, gdzie człowiek porozumiewa się z człowiekiem.
Co może powiedzieć w tej sytuacji nasz serialowy headhunter
wręczając materiały?
"Zanim skorzystasz z mojej oferty i znajdziesz te trzy najważniejsze
powody dla których warto ją przyjąć, po prostu zastanów się, co w
niej jest wyjątkowego dla ciebie."
Pomyśl o tym, w których obszarach swojego życia możesz zacząć
stosować taką konstrukcję językową świadomie już teraz?
Gdzie podkładasz sobie nogę, a gdzie mógłbyś to wykorzystać z
korzyścią dla siebie?
Proszę cię o wzięcie udziału w prostym ćwiczeniu.
Obiecuję, że jeśli poświęcisz na nie 5 minut, to ten czas
zaprocentuje szybciej, niż ci się to może teraz wydawać.
Wymyśl, proszę, dziesięć przykładów zdań, które będą przemycać
pozytywne sugestie dla ciebie, twojej rodziny i twoich klientów. Oto
szablon:
"Zanim (sugestia), (czynność do wykonania)"
Zrób to teraz.
Gotowe? Zanim przejdziemy dalej, chciałbym się upewnić, czy widzisz
już jak wiele korzyści daje ci stosowanie tego wzorca. Żeby zacząć
stosować go w życiu codziennym, wystarczy, że podejmiesz świadomą
decyzję, że chcesz to robić i że podczas najbliższej rozmowy użyjesz
któreś z wymyślonych przed chwilą zdań.
Jedna uwaga: czasem może wydać ci się to sztuczne, ale przypomnij
sobie - tak jest zawsze z nowymi rzeczami, zanim oswoisz się z nimi.
Gwarantuję, że zanim się obejrzysz, zaczniesz stosować ta
konstrukcję zupełnie automatycznie... i będziesz zbierać jej efekty. |
|