Podkarpacie:
Spotkanie
z
liderami
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
W sobotę
(16
kwietnia
b.r.)
lekarze
z
Porozumienia
Podkarpackiego
Związku
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
spotkali
się z
władzami
Porozumienia
Zielonogórskiego
–
prezesem
Jackiem
Krajewskim,
wiceprezesami
Teresą
Dobrzańską-Pielichowską
i
Wojciechem
Pacholickim
oraz
Danielem
Kowalczykiem
i Adamem
Tomczykiem.
-Przedstawiliśmy
przedstawicielom
zarządu
PZ
wyniki
badań
ankietowych
przeprowadzonych
wśród
członków
Porozumienia
Podkarpackiego
– mówi
prezes
Porozumienia
Podkarpackiego
Mariusz
Małecki.
-
Zawierały
one
między
innymi
takie
zagadnienia
jak,
potencjał
kadrowy,
zakres
udzielanych
świadczeń,
liczbę
zatrudnionych
pracowników,
strukturę
własnościową
lokali,
rodzaje
i sposób
korzystania
z
programów
informatycznych.
Niezbyt
optymistyczne
wnioski,
płynące
z
naszych
ankiet,
dotyczą
problemu
znanego
w całym
kraju.
Starzejemy
się,
średnia
wieku
lekarzy
rodzinnych
w naszym
regionie
jest
coraz
wyższa,
brakuje
młodych
następców.
Dość
korzystnie
natomiast
rysuje
się
sytuacja
lokalowa.
Blisko
połowa
podmiotów
POZ
należących
do
naszego
związku
prowadzi
działalność
w
lokalach
niezależnych
od
samorządów,
mając
własne
siedziby
lub
wynajmując
je od
prywatnych
firm.
Podczas
spotkania
prezes
Jacek
Krajewski
przypomniał
historię
negocjacji
i
spotkań
z
aktualnym
ministrem
zdrowia
oraz
kierownictwem
NFZ, a
także
przedstawił
wkład
Porozumienia
Zielonogórskiego
w prace
nad
stworzeniem
strategii
dotyczącej
podstawowej
opieki
zdrowotnej
i omówił
oczekiwania
negocjacyjne
w
związku
z
koniecznością
aneksowania
umów,
które
kończą
się 30
czerwca
b.r.
Ożywiona
dyskusja,
która
wywiązała
się po
wystąpieniach
członków
zarządu
funkcyjnego
FPZ,
dowodzi,
jak
ważne
i
potrzebne
są takie
bezpośrednie
kontakty
w ramach
Federacji.
Kto nie
wypłacił
pielęgniarkom
POZ
podwyżek?
Porozumienie
Zielonogórskie
domaga
się
wyjaśnień
„Niedopuszczalne
i wręcz
bulwersujące
jest, by
świadczeniodawca
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
(…) nie
przekazał
środków
otrzymanych
na
podwyżki
dla
pielęgniarek”
-
stwierdza
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
w piśmie
do
przewodniczącej
Zarządu
Krajowego
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Pielęgniarek
i
Położnych,
prosząc
jednocześnie
o
wskazanie
konkretnych
przykładów
takiego
postępowania
i
deklarując
podjęcie
interwencji.
Pismo to
jest
związane
z
wypowiedzią
przedstawicielki
pielęgniarskiego
samorządu
w
„Gazecie
Wyborczej”
w
artykule
p.t.
„Pielęgniarki:
Ministerstwo
Zdrowia
chce nas
skłócić”
(15
kwietnia
b.r.).
Iwona
Borchulska
stawia
zarzut,
że
poradnie
rodzinne
nie
wypłaciły
wszystkim
pielęgniarkom
podwyżek,
należnych
im od
stycznia
b.r.,
pomimo
że
pieniądze
na ten
cel
otrzymały.
Porozumienie
Zielonogórskie
informuje
przewodniczącą
OZZPiP
Lucynę
Dargiewicz,
że ze
zrozumieniem
przyjmuje
oburzenie
na
opisaną
sytuację,
podkreślając,
że jest
ona nie
tylko
niezgodna
z
prawem,
ale i
nieetyczna.
Prosi w
związku
z tym o
przekazanie
danych
świadczeniodawców
POZ,
którzy w
taki
sposób
naruszają
przepisy
prawa.
PZ
zapewnia,
że
podejmie
interwencję,
szczególnie
jeśli
taka
sytuacja
dotyczyłaby
podmiotów
zrzeszonych
w
Federacji.
Przypomnijmy,
że to
właśnie
Porozumienie
Zielonogórskie
jako
jedyna
organizacja
lekarska,
upomniała
się o
podwyżki
dla
pielęgniarek
i
położnych
POZ,
które w
pierwszej
wersji
rozporządzenia
w
sprawie
ogólnych
warunków
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej
(podpisanego
8
września
ub. r.)
zostały
pominięte.
Dopiero
po
interwencji
PZ
minister
zmienił
rozporządzenie
(14
października
ub.r.),
uwzględniając
tę grupę
– ale
nadal
nie
przewidziano
podwyżek
dla
pielęgniarek
praktyki.
Porozumienie
Zielonogórskie
interweniowało
ponownie,
jednoznacznie
sprzeciwiając
się
nierównemu
traktowaniu
pielęgniarek
i
położnych.
Spotkanie
Porozumienia
Zielonogórskiego
z szefem
NFZ
Znowelizowane
rozporządzenie
w
sprawie
zakresu
niezbędnych
informacji
gromadzonych
przez
świadczeniodawców,
szczegółowego
sposobu
rejestrowania
tych
informacji
oraz
ich
przekazywania
podmiotom
zobowiązanym
do
finansowania
świadczeń
ze
środków
publicznych
było
jednym
z
tematów
spotkania
przedstawicieli
PZ z
p.o.
prezesa
NFZ
Andrzejem
Jacyną
12
kwietnia
b.r.
Porozumienie
Zielonogórskie
reprezentowali
prezes
Jacek
Krajewski
i
wiceprezesi:
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska
oraz
Marek
Twardowski.
P.o.
prezesa
NFZ
Andrzej
Jacyna
zadeklarował
ścisłą
współpracę
z
Federacją,
a
jej
reprezentanci
przypomnieli
o
deklaracjach
składanych
w
grudniu
2015
r.
przez
ówczesnego
szefa
funduszu
podczas
negocjacji
kontraktów
na
2016
rok
–
przede
wszystkim
o
likwidacji
wskaźnika
wykonania
badań
diagnostycznych
w
POZ
od 1
kwietnia
b.r.
Poruszyli
także
problem
finansowania
świadczeń
POZ.
Podczas
spotkania
rozmawiano
także
o
sytuacji
systemu
ochrony
zdrowia
w
Polsce,
trudnych
warunkach
finansowania,
niedoborach
kadry
medycznej
oraz
o
powstającej
strategii
funkcjonowania
POZ.
Raport o
prawnych
absurdach
powstanie
do 30
kwietnia
Minister
zdrowia
przedłużył
o
miesiąc
pracę
zespołu
powołanego
do
opracowania
raportu
na temat
możliwości
uproszczenia
regulacji,
związanych
z
prowadzeniem
działalności
leczniczej.
Zespół,
w którym
pracuje
także
przedstawiciel
Porozumienia
Zielonogórskiego
–
wiceprezes
Marek
Twardowski
– miał
zakończyć
pracę do
30 marca
b.r.
Najwyraźniej
jednak
prawnych
absurdów
jest
sporo i
na ich
analizę
potrzeba
więcej
czasu.
Zarządzeniem
z 21
marca
2016 r.
minister
zdrowia
przedłużył
termin o
miesiąc.
„Zespół
zakończy
swoją
działalność
po
przygotowaniu
raportu
dotyczącego
możliwości
uproszczenia
regulacji
dotyczących
wykonywania
działalności
leczniczej
i
przedłożeniu
go
ministrowi
właściwemu
do spraw
zdrowia,
nie
później
niż z
dniem 30
kwietnia
2016 r.”
-
czytamy
w
zmienionym
zarządzeniu
„w
sprawie
powołania
Zespołu
do
opracowania
raportu
dotyczącego
możliwości
uproszczenia
regulacji
dotyczących
wykonywania
działalności
leczniczej”.
Minister
dotrzymuje
słowa –
mniej
sprawozdawczości
w POZ
Rezygnacja
ze
sprawozdawczości
badania
diagnostycznego
według
numeru
PESEL
oraz
przekazywanie
danych o
badaniach
raz na
pół
roku, a
nie
kwartalnie
– to
zmiany,
jakie
wkrótce
zaczną
obowiązywać
wraz z
wejściem
w życie
nowego
rozporządzenia
ministra
zdrowia.
O ich
wprowadzenie
zabiegało
Porozumienie
Zielonogórskie.
30 marca
minister
zdrowia
podpisał
znowelizowane
rozporządzenie
w
sprawie
zakresu
niezbędnych
informacji
gromadzonych
przez
świadczeniodawców,
szczegółowego
sposobu
rejestrowania
tych
informacji
oraz ich
przekazywania
podmiotom
zobowiązanym
do
finansowania
świadczeń
ze
środków
publicznych.
31 marca
rozporządzenie
zostało
skierowane
do
publikacji;
wejdzie
w życie
po 14
dniach
od
ogłoszenia.
Wprowadzane
zmiany
to efekt
ustaleń,
uzgodnionych
między
szefem
resortu
a
Porozumieniem
Zielonogórskim
podczas
spotkania
w
Ministerstwie
Zdrowia
23
grudnia
2015 r.
PZ
postulowało
zniesienie
dodatkowych
obowiązków
biurokratycznych,
nałożonych
na
lekarzy
rodzinnych
przez
poprzedniego
ministra
zdrowia.
Chodziło
o
obowiązek
przekazywania
danych o
wykonanym
badaniu
diagnostycznym
według
numeru
PESEL
oraz o
przekazywanie
danych
zbiorczych
o
wykonanych
badaniach
diagnostycznych
co
kwartał
(podczas
gdy
wcześniej
odbywało
się to
raz na
pół
roku).
Zdaniem
Porozumienia
Zielonogórskiego
takie
obowiązki
jedynie
utrudniają
pracę
lekarzy
rodzinnych,
ograniczają
czas
poświęcany
pacjentom,
a
jednocześnie
niczemu
nie
służą.
Porozumieniu
Zielonogórskiemu
udało
się
przekonać
ministra
do tych
argumentów
– błędy
poprzednika
zostają
naprawione,
co można
przyjąć
jako
jeden z
pierwszych
kroków
na rzecz
odbiurokratyzowania
pracy
lekarzy.
W opinii
Porozumienia
Zielonogórskiego
to
kierunek,
który
należy
utrzymać,
a taką
nadzieję
daje
choćby
praca
zespołu,
powołanego
przez
ministra
w celu
uproszczenia
prawa
związanego
z
prowadzeniem
działalności
leczniczej.
Zmęczenie
bez
powodu,
problemy
z
koncentracją,
bóle
głowy i
mięśni
oraz
ogólne
zniechęcenie.
Przyroda
budzi
się do
życia, a
człowiekowi
jakby na
przekór
naturze
nic się
nie
chce. To
tylko
niektóre
objawy
związane
z
wiosennym
przesileniem.
Skąd to
się
bierze?
-Większość
tych
objawów
to
konsekwencja
zimowego
trybu
życia –
wyjaśnia
specjalista
medycyny
rodzinnej
Wojciech
Perekitko
z FPZ. -
Płacimy
za
mniejszą
dawkę
ruchu,
zwłaszcza
na
świeżym
powietrzu,
długie
zimowe
wieczory
przed
telewizorem
i dietę,
która na
ogół
jest
uboższa
w
witaminy
i
składniki
mineralne.
W
organizmie
brakuje
m.in.
żelaza,
co
powoduje
ogólne
zmęczenie;
magnezu,
którego
niedobory
są
przyczyną
rozdrażnienia,
skurczów
mięśni,
a czasem
zaburzeń
rytmu
serca.
Jednak
najbardziej
w
okresie
zimowym
cierpimy
z powodu
niedoboru
witaminy
D3.W
związku
z tym,
że za
powstanie
tej
ważnej
dla
naszego
organizmu
witaminy
odpowiada
synteza
słoneczna,
jej
niedobór
jest
zjawiskiem
powszechnym
w
Polsce.
A
niedobór
witaminy
D3
zwiększa
ryzyko
częstych
infekcji,
nadciśnienia
tętniczego,
niektórych
chorób
serca,
cukrzycy
czy
nawet
niektórych
nowotworów.
Syndrom
wiosennego
zmęczenia
może
trwać
nawet
kilka
tygodni.
Lekarz
rodzinny
podkreśla
jednak,
że to
nie jest
choroba.
Nie
warto z
tego
powodu
marnować
całej
wiosny.
Zaleca
przede
wszystkim
ruch.
Należy
pamiętać,
aby
wysiłek
fizyczny
zwiększać
stopniowo.
Nie może
to być
od razu
wielogodzinny,
morderczy
trening,
wystarczy
zwykły
spacer.
Szybki
marsz
poprawi
krążenie,
a świeży
dopływ
tlenu
pozytywnie
wpłynie
na pracę
wszystkich
narządów.
Abyśmy
odczuli
dobroczynny
wpływ
wysiłku
fizycznego
na nasz
organizm,
nie
powinien
on trwać
krócej
niż 30
minut.
Koniecznie
też
trzeba
zadbać o
dietę,
starając
się
dostarczyć
organizmowi
niezbędnych
składników.
Dostęp
do
świeżych
warzyw i
owoców
wprawdzie
nadal
jest
ograniczony,
ale bez
przesady
– to już
nie
czasy, w
których
najtrudniej
bywało
na
przednówku.
Są
mrożonki,
pojawiają
się
nowalijki,
warto
więc
zastąpić
plaster
tłustego
boczku
twarożkiem
z
rzodkiewką
i
szczypiorkiem.
Dr
Perekitko
radzi w
okresie
jesienno-zimowym
profilaktyczne
zażywanie
witaminy
D3,
jednak
wiosną
zdrowy
organizm
nie
wymaga
suplementacji
preparatami
witaminowymi.
Pamiętajmy,
że garść
tabletek
nie
zastąpi
tych
witamin
i innych
substancji,
które
dostarczamy
do
organizmu
w
pożywieniu.
Ich
przyswajanie
jest
zupełnie
inne.
Tak się
pechowo
składa,
że w
okresie
przesilenia
wiosennego
mamy
Święta
Wielkanocne
– w
Polsce
tradycyjny
okres
biesiadowania,
podczas
którego
dominują
potrawy,
przyprawiające
dietetyków
o stan
przedzawałowy.
Tłuste
wędliny,
mięsa,
mazurki
z tonami
masła,
lukrowane
baby...
A do
tego
zwykle
sporo
alkoholu,
bez
którego
większość
rodaków
nie
wyobraża
sobie
świętowania.
-Z
tradycją
nie
wygramy,
więc nie
ma sensu
przekonywać
do
śniadania
wielkanocnego
wyłącznie
z chudym
twarogiem,
sałatą i
rzeżuchą
– mówi
Wojciech
Perekitko.
- Można
natomiast
zjeść
nieco
mniej
niż mamy
na to
ochotę,
a po
biesiadzie
udać się
na
rodzinny
spacer.
Trzydziestominutowy
spacer w
gronie
najbliższych
będzie
miał
bezcenny
wpływ na
nasze
zdrowie.W
życiu
nie ma
dróg na
skróty -
nie
dajmy
się skusić
reklamom,
w
których
przekonują
nas, że
po
spożyciu
„karkóweczki”
zakrapianej
alkoholem
i
solidnej
porcji
tortu,
wystarczy
magiczna
tabletka,
która
uzdrowi
naszą
wątrobę,
a nas
samych
doprowadzi
do
euforii.
Ludzki
organizm
jest
bardziej
skomplikowany.
Skoro
pracowaliśmy
całą
zimę na
męczące
objawy
wiosną,
musimy
popracować
nad tym,
by dojść
do
formy.
Leków
dla
seniorów
nie
przepisze
lekarz
NiŚOZ
Recepty
na
bezpłatne
leki dla
osób
powyżej
75 . r.
życia
wystawi
tylko
lekarz i
pielęgniarka
POZ oraz
lekarze
emeryci,
takiego
prawa
nie będą
mieć
lekarze
nocnej i
świątecznej
opieki
zdrowotnej
–
wyjaśnił
wiceminister
Krzysztof
Łanda
podczas
posiedzenia
sejmowych
komisji
senioralnej
oraz
zdrowia
16
marca.
Była to
jedna z
wątpliwości
w
interpretacji
projektu
nowelizacji
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych
oraz
niektórych
innych
ustaw,
wprowadzającej
bezpłatne
leki dla
seniorów.
Posłowie
pozytywnie
zaopiniowali
projekt,
odrzucając
m.in.
poprawkę
Bartosza
Arłukowicza,
który
proponował
rozszerzenie
prawa do
wystawiania
takich
recept o
lekarzy
spoza
POZ.
Wiceminister
zdrowia
Krzysztof
Łanda
uzasadniał,
że takie
rozwiązanie
mogłoby
doprowadzić
do
nieprawidłowości
w
korzystaniu
z
uprawnienia
do leków
bezpłatnych.
Ponadto
wskazywał
na brak
systemu
informatycznego,
który
pozwalałby
na
kontrolę
wystawianych
recept.
-Wiceminister
podkreślał
także,
że
omawiane
przepisy
staną
się
jednym z
narzędzi
do
koordynacji
opieki
zdrowotnej,
w której
kluczową
rolę ma
odgrywać
lekarz
POZ –
mówi
Joanna
Zabielska-Cieciuch,
uczestnicząca
w
posiedzeniu
komisji
jako
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Joanna
Zabielska-Cieciuch
uzyskała
także z
resortu
odpowiedź
na swoją
wątpliwość,
zgłoszoną
podczas
poprzedniego
posiedzenia
komisji,
czyli
jak
dokładnie
rozumieć
pojęcie
ukończenia
75. roku
życia,
co jest
jedynym
kryterium
wprowadzanych
uprawnień.
W
przeszłości
były już
problemy
interpretacyjne
ze
strony
NFZ w
analogicznych
przepisach.
Resort
powołał
się na
przepisy
Kodeksu
cywilnego
i
wyjaśnił,
że do
recepty
na
bezpłatne
leki
pacjent
będzie
uprawniony
od dnia
75.
urodzin
–
włącznie
z tym
dniem.
W
czwartek
w Sejmie
odbędzie
się
drugie
czytanie
projektu,
najprawdopodobniej
w piątek
będzie
on
poddany
pod
głosowanie.
Według
planów
rządu,
nowela
zacznie
obowiązywać
od 1
września
b.r.
Celem
wprowadzanych
regulacji
jest
"zwalczanie
zjawiska
braku
faktycznego
dostępu
starszych
osób do
leczenia
ze
względów
ekonomicznych"
-
zdaniem
autorów
projektu,
wielu
starszych
osób,
cierpiących
na kilka
schorzeń
jednocześnie,
nie stać
na
wykupienie
wszystkich
leków.
Specjalny
zespół,
powołany
przez
ministra
zdrowia
do
uproszczenia
prawa
związanego
z
prowadzeniem
działalności
leczniczej
ma
do
końca
marca
b.r.
przedstawić
swoje
rekomendacje.
Należący
do
zespołu
wiceprezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
Marek
Twardowski
po
analizie
dziesiątków
przepisów
wytypował
te,
które
w
jego
opinii
są
nieprzydatne,
niepotrzebnie
marnują
czas
personelu
medycznego
(co
ważne
przy
niedoborach
kadrowych)
i
stanowią
źródło
dodatkowych
obciążeń.
-
Uproszczenie
regulacji
oczywiście
musi
pociągać
zmiany
w
działalności
instytucji
publicznych
z
otoczenia
podmiotów
leczniczych,
począwszy
od
Ministerstwa
Zdrowia,
przez
NFZ,
sanepid,
GUS,
PIP,
Urząd
Skarbowy,
ZUS,
itp.
-
uważa
wiceprezes
PZ.
-
Powinno
to
również
dotyczyć
relacji
z
samorządem,
szkołami,
czy
izbami
lekarskimi.
Celem
proponowanych
zmian
jest
odciążanie
ze
wszelkich
zbędnych
czynności
personelu
podmiotów
leczniczych
i
przerzucanie
obowiązków
(jeśli
rzeczywiście
są
potrzebne)
na
urzędników.
Lekarze
i
świadczeniodawcy
usług
zdrowotnych
nie
powinni
wykonywać
żadnych
czynności
w
zastępstwie
urzędników,
jak
to
się
obecnie
nagminnie
dzieje.
Lista
Twardowskiego
zawiera
kilkadziesiąt
pozycji,
a
spora
jej
część
dotyczy
także
lekarzy
i
świadczeniodawców
POZ.
Ekspert
proponuje
m.in.
uproszczenie
zasad
weryfikacji
uprawnień
pacjenta.
-
Dzisiaj
lekarz
musi
zweryfikować,
czy
pacjent
ma
jakieś
uprawnienia,
a
wśród
nich
są
takie,
które
budzą
wątpliwości
–
wyjaśnia
Marek
Twardowski.
-
Np.
nie
jest
jasne,
czy
wdowa
po
inwalidzie
wojennym
jest
uprawniona
do
renty
rodzinnej,
czy
nie.
Ponadto
w
niektórych
przypadkach
dokumenty,
potwierdzające
uprawnienia
nie
są
jednoznacznie
określone.
Uprawnienia
sprawdza
lekarz,
wpisuje
dane
w
Historii
Zdrowia
i
Choroby,
potem
przenosi
informację
na
receptę,
następnie
farmaceuta
spisuje
dane
i
sprawdza
z
dokumentem
prawidłowość
administracyjną
i
sprawozdaje
do
NFZ,
który
to
znów
weryfikuje.
Zdaniem
Marka
Twardowskiego
dane
o
wszelkich
uprawnieniach
pacjenta
powinny
się
znaleźć
w
systemie
eWUŚ.
Ponadto
ekspert
postuluje
uproszczenie
programu
profilaktyki
chorób
układu
krążenia,
punktując
przyczyny
jego
małej
wykonalności.
Proponuje
też
konkretne
rozwiązania,
które
przyczynią
się
do
lepszej
skuteczności
programu.
Jest
to
m.in.
rezygnacja
z
wyznaczania
tylko
kilku
roczników
do
realizacji
programu
(zamiast
tego
–
określenie
przedziału
wieku),
udostępnienia
webservice-u
z
dostępem
bezpośrednio
z
aplikacji
gabinetowych,
umożliwienie
dostępu
do
systemu
SIMP
personelowi
pomocniczemu,
a
nie
tylko
lekarzom.
Programy
profilaktyczne
to
kolejny
obszar,
w
którym
powinno
się
w
opinii
eksperta
wykorzystać
system
eWUŚ
jako
najlepszy
nośnik
informacji
o
dodatkowych
uprawnieniach
czy
programach
profilaktycznych,
którym
podlega
pacjent.
Proponowane
zmiany
w
tym
zakresie
wymagają
nowelizacji
tzw.
rozporządzenia
koszykowego
oraz
zarządzenia
prezesa
NFZ
w
tej
sprawie.
Lwia
część
analizy
Marka
Twardowskiego
to
przepisy
związane
z
nadmierną
sprawozdawczością.
W
POZ
proponuje
powrót
do
półrocznej
sprawozdawczości
zbiorczej
z
diagnostyki,
bo –
jak
zauważa
–
obecne
obowiązki
sprawozdawcze
nie
mają
wpływu
na
poprawę
jakości
leczenia,
za
to
zabierają
czas,
którego
i
tak
brakuje
lekarzom
w
POZ.
Ekspert
postuluje
także
ograniczenie
sprawozdawczości
ze
świadczeń
POZ.
Dziś
wiele
tych
samych
danych
podaje
się
do
różnych
instytucji,
podczas
gdy
niektóre
z
nich
Ministerstwo
Zdrowia
czy
GUS
mogłoby
uzyskiwać
bezpośrednio
z
NFZ,
bez
udziału
świadczeniodawcy.
Przykładem
prawnego
absurdu
jest
obowiązek
składania
co
roku
informacji
o
wytworzonych
i
zutylizowanych
odpadach
medycznych.
-
Podmioty
lecznicze
mają
obowiązek
oddawać
do
wyspecjalizowanych
firm
produkowane
odpady
medyczne
–
podkreśla
Marek
Twardowski.
-
Firmy
te
więc
mają
pełną
informację
o
przekazanych
odpadach
i
dalszym
z
nimi
postępowaniu.
Sprawozdania
zatem
opierają
się
na
tym,
co
przygotowała
firma
odbierająca
odpady.
Po
co
więc
przepisywać
to
samo
jeszcze
raz
do
sprawozdania?
Należy
znieść
ten
obowiązek
w
odniesieniu
do
podmiotów
leczniczych.
Z
kolei
w
POZ
powinno
się
zlikwidować
konieczność
monitorowania
temperatury
w
lodówce
z
odpadami
medycznymi.
Tu
odpady
są
zbliżone
do
odpadów
komunalnych
i
ich
oddzielenie
w
szczelnie
zamkniętym
worku
jest
wystarczającym
zabezpieczeniem.
Wśród
regulacji
rekomendowanych
przez
Marka
Twardowskiego
do
uproszczenia
znajdują
się
także
przepisy
określające
obowiązki
sprawozdawcze
do
sanepidu
(podejrzenia
chorób
zakaźnych
oraz
sprawozdania
z
wykonania
szczepień
ochronnych),
wymogi
dotyczące
danych
na
drukach
medycznych
(np.
skierowania,
zwolnienia
lekarskie),
procedury
przyznawania
i
rozliczania
podwyżek
dla
pielęgniarek
(zwłaszcza
w
POZ).
Wiceprezes
PZ
wskazuje
też
na
wiele
zbędnych
zaświadczeń,
postulując
przegląd
prawa
pod
tym
kątem
i
wprowadzenie
zasady,
że
lekarz
wydaje
zaświadczenie
tylko
wtedy,
gdy
nikt
inny
nie
może
podjąć
decyzji.
Kolejny
absurd
to
skierowania
do
poradni
medycyny
sportowej
dla
dzieci
i
młodzieży.
Dziecko
uprawiające
sport
musi
mieć
orzeczenie
lekarza
medycyny
sportowej
uprawniające
do
udziału
w
zawodach.
Skierowanie
wystawia
lekarz
POZ
na
podstawie
oświadczenia
rodzica,
że
dziecko
uczęszcza
na
zajęcia.
Jednak
lekarz
nie
ma
możliwości
zweryfikowania
słów
rodzica
-
takie
świadczenia
powinny
być
realizowane
na
podstawie
zlecenia
z
klubu
sportowego.
Bezpłatne
leki dla
seniorów
– resort
wyjaśnia
wątpliwości
Na
wspólnym
posiedzeniu
sejmowych
komisji
senioralnej
oraz
zdrowia
9 marca
posłowie
zdecydowali
o
powołaniu
specjalnej
podkomisji.
Zajmie
się ona
dopracowaniem
projektu
nowelizacji
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych
oraz
niektórych
innych
ustaw,
która
przewiduje,
że osoby
po
ukończeniu
75. roku
życia
będą
miały
prawo do
bezpłatnych
określonych
leków.
Podczas
posiedzenia
minister
zdrowia
Konstanty
Radziwiłł
i
wiceminister
Krzysztof
Łanda
odpowiadali
na
pytania
posłów
oraz
eskpertów,
wyjaśniając
niektóre
wątpliwości.
-Jedna z
nich
dotyczyła
np.
kwestii,
dlaczego
recepty
na
bezpłatne
leki dla
seniorów
będzie
mógł
wystawiać
tylko
lekarz i
pielęgniarka
POZ, a
tego
prawa
nie będą
mieli
specjaliści
–
relacjonuje
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
-
Przedstawiciele
resortu
wyjaśnili,
że wiąże
się to
ze
wzmocnieniem
roli
lekarza
rodzinnego
jako
przewodnika
pacjenta
i
koordynatora
opieki.
Proponowane
rozwiązanie
niejako
zmusi
pacjentów,
którzy
obecnie
(często
bez
potrzeby)
leczą
się u
wielu
specjalistów
jednocześnie,
do wizyt
u
lekarza
rodzinnego,
który
będzie
miał
większą
możliwość
skoordynowania
leczenia.
Wyjaśniano
także,
że ta
propozycja
wynika z
braku
sprawnego
systemu
informatycznego,
który
nie
zapewnia
właściwej
kontroli
ordynacji
leków.
Zdaniem
resortu,
tę
kontrolę
wzmocni
właśnie
przyznanie
tylko
lekarzom
i
pielęgniarkom
POZ
prawa
wydawania
bezpłatnych
leków.
Zdaniem
ekspertów
PZ
proponowane
rozwiązanie
resortu
zdrowia
wydłuży
kolejki
w POZ.
W czasie
posiedzenia
pytano
także o
wykaz
bezpłatnych
leków,
który
minister
zdrowia
musi
określić
najpóźniej
do 1
września
b.r.
Według
zapewnień
resortu,
na
początek
znajdą
się w
nim te
leki
refundowane
dedykowane
osobom
starszym,
do
których
obecnie
muszą
one
najwięcej
dopłacać
(30 i 50
proc.
refundacji).
- Przy
okazji
minister
Radziwiłł
już po
raz
kolejny
zapowiedział
odejście
od
zasady
określania
refundacji
leków
według
CHPL –
mówi
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
- Taka
zapowiedź
szczególnie
nas
satysfakcjonuje,
bo jest
zgodna z
obywatelskim
projektem
ustawy
refundacyjnej,
przygotowanym
przez
ekspertów
PZ. To
jeden z
naszych
ważnych
postulatów
i wiele
wskazuje
na to,
że
doczeka
się
realizacji.
Bezpłatne
leki dla
seniorów
mają
kosztować
w tym
roku (IV
kwartał)
125 mln
zł, a w
przyszłym
– 564
mln.
Posłowie
opozycji
pytali,
komu
resort
zamierza
odebrać
środki,
by
sfinansować
swój
pomysł.
Minister
zapewnił,
że nikt
na tym
nie
straci,
ponieważ
dodatkowe
pieniądze
nie będą
pochodziły
z
budżetu
NFZ, ale
z
budżetu
Ministerstwa
Zdrowia.
Według
projektu
bezpłatne
leki
będą
przysługiwały
osobom,
które
ukończyły
75. rok
życia.
-Zapytałam,
co to
dokładnie
znaczy,
ponieważ
swego
czasu
jako
lekarze
rodzinni
mieliśmy
problemy
z NFZ z
interpretacją
pozornie
prostej
kwestii
– mówi
Joanna
Zabielska
Cieciuch.
-
Chodziło
o wyższą
stawkę
kapitacyjną
na
pacjentów
powyżej
65. r ż.
Kilka
miesięcy
zajęło
ustalenie,
czy
liczy
się to
od dnia
osiągnięcia
tego
wieku,
czy
według
rocznika.
Chcielibyśmy
tym
razem
uniknąć
nieporozumień
interpretacyjnych.
Minister
zdrowia
zgodził
się, że
ta
kwestia
wymaga
doprecyzowania.
Prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
na
posiedzeniu
Narodowej
Rady
Rozwoju
Posiedzenie
sekcji
ochrony
zdrowia
działającej
przy
Prezydencie
RP
Narodowej
Rady
Rozwoju
8 marca
b.r. w
dużej
części
poświęcone
było
problemom
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
Jacek
Krajewski
przedstawił
uczestnikom
prezentację
na temat
strategii
Federacji
w
zakresie
POZ.
-
Strategia,
nad
którą
pracujemy,
będzie
obszernym
dokumentem,
w którym
szczegółowo
określimy
naszą
wizję
zmian
systemu
ochrony
zdrowia
– mówi
Jacek
Krajewski.
- W
10-minutowej
prezentacji
przedstawiłem
jej
główne
założenia.
Naszym
podstawowym
celem
jest
budowanie
systemu
opieki
zdrowotnej
w
oparciu
o
zespoły
medycyny
rodzinnej.
Z opinii
ekspertów,
uczestniczących
w
posiedzeniu
NRR
wynika,
że jest
to
kierunek
zgodny z
oczekiwaniami,
a także
zbieżny
z wizją
resortu
– w
dyskusji
brał
udział
także
minister
zdrowia
Konstanty
Radziwiłł
i
wiceminister
Jarosław
Pinkas.
Prezes
PZ
zastrzega,
że
zbieżność
ta
dotyczy
na razie
generaliów,
prace
nad
szczegółowymi
rozwiązaniami
trwają w
różnych
gremiach.
Jednym z
nich
jest
zespół
powołany
przez
ministra
zdrowia
do
opracowania
założeń
ustawy o
POZ.
Przedstawiciele
zespołu
podczas
posiedzenia
NRR
przedstawili
dotychczasowe
efekty
swoich
działań.
Uczestnicy
spotkania
byli
jednak
zgodni
co do
tego, że
reformowanie
POZ nie
może się
odbywać
w
oderwaniu
od zmian
całego
systemu,
dlatego
konieczna
jest
spójna
wizja.
Kolejny
akcent
związany
z
Federacją
Porozumienie
Zielonogórskie
podczas
spotkania
NRR to
wystąpienie
Andrzeja
Zapaśnika
na temat
projektu
Koordynowanej
Ambulatoryjnej
Opieki
Zdrowotnej.
Narodowa
Rada
Rozwoju
to
gremium
konsultacyjno-doradczym
przy
Prezydencie
Rzeczypospolitej
Polskiej.
Założeniem
NRR jest
stworzenie
płaszczyzny
dla
debaty
programowej
na temat
rozwoju
Polski i
wypracowanie
stanowisk
wykraczających
poza
horyzont
bieżącej
polityki.
Rada
przygotowuje
dla
prezydenta
opinie,
ekspertyzy,
a także
założenia
merytoryczne
do
prezydenckich
projektów
ustaw.
NRR
składa
się z 10
sekcji,
które
liczą od
kilku do
kilkunastu
ekspertów,
teoretyków
i
praktyków,
reprezentujących
różne
środowiska
i
specjalizacje.
Które
przepisy
utrudniają
działalność
leczniczą?
19
lutego,
po
wielogodzinnych
obradach
zespołu,
powołanego
przez
ministra
zdrowia
w
celu
uproszczenia
prawa
związanego
z
prowadzeniem
tej
działalności,
przedstawiono
wiele
pozycji
do
zmiany
lub
skasowania.
Wiceprezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
Marek
Twardowski
wskazał
kilkadziesiąt
propozycji
różnych
aktów
prawnych,
które
w
jego
opinii
przeszkadzają
w
prowadzeniu
działalności
leczniczej.
-A
jestem
jednym
z
dziesięciu
członków
zespołu
–
podkreśla
Marek
Twardowski.
-
Niepotrzebnych
i
szkodliwych
regulacji
jest
wiele
i
wie
o
tym
każdy,
kto
zajmuje
się
działalnością
leczniczą.
Zebranie
ich
i
omawianie
podczas
posiedzenia
zespołu
uświadamia
dobitnie,
do
jakiego
absurdu
doszliśmy
w
mnożeniu
biurokratycznych
barier.
Pokazuje
także,
czym
my –
lekarze
-
tak
naprawdę
się
zajmujemy,
zamiast
leczyć
chorych.
Pod
lupę
spec-zespołu
trafiły
m.in.
zapisy
ustawy
o
działalności
leczniczej,
o
świadczeniach
gwarantowanych
finansowanych
ze
środków
publicznych,
o
chorobach
zakaźnych,
a
także
wszelkie
regulacje
dotyczące
sprawozdawczości
do
różnych
instytucji.
Członkowie
zespołu
podzielili
między
sobą
prace
nad
szczegółowymi
rozwiązaniami.
Wiceprezesowi
PZ
przypadło
w
udziale
przeanalizowanie
zarządzeń
kolejnych
prezesów
NFZ.
To
gigantyczna
praca,
z
którą
musi
się
uporać
do 4
marca
– to
termin
kolejnego
posiedzenia
zespołu,
na
którym
mają
być
przedstawione
konkretne
rekomendacje.
-Część
przepisów
wymaga
likwidacji,
część
trzeba
ograniczyć,
a
inne
zmodyfikować
–
wyjaśnia
Twardowski,
zastrzegając,
że
zespół
jest
tylko
ciałem
eksperckim,
a
ostateczne
decyzje
będzie
podejmował
minister.
-
Miejmy
nadzieję,
że
prace
naszego
zespołu
odniosą
lepszy
skutek
niż
działania
słynnej
sejmowej
komisji
„Przyjazne
państwo”,
z
których
niewiele
wyszło
–
dodaje
wiceprezes
PZ.
Według
zarządzenia
ministra
zdrowia,
określającego
zasady
działania
zespołu,
do
31
marca
b.r.
ma
on
przedstawić
raport
ze
swoimi
rekomendacjami.
Informacje z posiedzenia zespołu ds POZ
-
Docelowym
rozwiązaniem
organizacyjnym
jest
tworzenie
wspólnych
list
pacjentów
przez
lekarza,
pielęgniarkę
i
położną
POZ –
uznał na
ostatnim
posiedzeniu
(17
lutego
b.r.)
zespół
powołany
przez
ministra
zdrowia
do
opracowania
projektu
założeń
ustawy o
POZ.
Zdaniem
zespołu,
w
okresie
przejściowym
podmioty,
które
obecnie
funkcjonują
w
oparciu
o
dotychczasowe
rozwiązania
powinny
mieć
możliwość
kontynuacji
działania.
Ponadto
eksperci
pracujący
nad
założeniami
ustawy
POZ są
zdania,
że
należy
utrzymać
możliwość
zarówno
łącznego,
jak i
rozdzielnego
kontraktowania
świadczeń
lekarza,
pielęgniarki,
położnej,
natomiast
nie
powinno
się
rozdzielać
zadań i
stanowisk
pielęgniarki
POZ na
pielęgniarkę
rodzinną
i
zabiegową
(wskazane
umożliwienie
elastycznego
łączenia
obydwu
funkcji).
Podczas
ostatniego
posiedzenia
dyskutowano
także na
temat
rozwiązań
organizacyjnych
pozwalających
podmiotom
POZ na
kontraktowanie
świadczeń
zdrowotnych
z
uwzględnieniem
budżetu
powierzonego
(fund-holding),
obejmującego
zakres
POZ
(świadczenia
nocnej i
świątecznej
opieki,
świadczenia
w
środowisku
nauczania,
transport
sanitarny),
zakres
AOS
(konsultacje
jednorazowe
i stałe
leczenie),
oraz
szerszych
zakresów
świadczeń
w ramach
opieki
koordynowanej.
Termin
następnego
spotkania:
16 marca
br.
Pacjent za dychę – czyli łowcy dusz w akcji
Dyrektor
Zespołu
Opieki
Zdrowotnej
w
Brodnicy
postanowił
płacić
pracownikom
i
współpracownikom
specjalną
premię
za
pozyskanie
pacjentów
do
tutejszej
poradni
POZ.
-
Mieliśmy
już do
czynienia
z
różnymi
kontrowersyjnymi
metodami
„zdobywania”
deklaracji
pacjentów
do POZ,
które
budziły
wątpliwości
co
najmniej
etycznej
natury –
mówi
Joanna
Zabielska
–
Cieciuch,
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Głównie
dotyczy
to
poradni
przyszpitalnych
oraz
przychodni
należących
do
dużych
sieci.
Jednak
ten
przypadek
jest
wyjątkowy,
bo
dyrektor
brodnickiego
ZOZ
działa w
tej
sprawie
jawnie i
formalnie.
Wydał
specjalne
zarządzenie,
w którym
określa
zasady
wypłaty
premii.
W
zarządzeniu
datowanym
na 23
grudnia
2015 r.
czytamy,
że „za
pozyskanie
pacjenta
deklarującego
objęcie
świadczeniami
zdrowotnymi
udzielanymi
w ramach
podstawowej
opieki
zdrowotnej
przez
poradnię
POZ”,
prowadzoną
przez
ZOZ w
Brodnicy,
pracownik
lub
współpracownik
otrzyma
10 zł
brutto.
Premia
ta
będzie
przysługiwała
osobom,
które
dostarczą
deklaracje
podpisane
przez
pacjentów,
jeśli
będą one
prawidłowo
wypełnione
i
podpisane,
uwzględnione
przez
NFZ, a
pacjenci
pozostaną
na
liście
aktywnej
przez co
najmniej
trzy
miesiące.
Ekspert
PZ
Ryszard
Bigosiński
uważa,
że tego
typu
działania
są
niezgodne
z
prawem.
-Wskazują
one na
nieuczciwą
konkurencję
i
nieuczciwą
praktykę
rynkową
–
wyjaśnia
prawnik.
- Ustawa
o
działalności
leczniczej
wprowadza
zakaz
reklamy
wszystkich
podmiotów
wykonujących
działalność
leczniczą.
Ponadto,
według
Ustawy o
zwalczaniu
nieuczciwej
konkurencji,
"czynem
nieuczciwej
konkurencji
jest
działanie
sprzeczne
z prawem
lub
dobrymi
obyczajami,
jeżeli
zagraża
lub
narusza
interes
innego
przedsiębiorcy
lub
klienta"
(art. 3
ust. 1).
Zastosowanie
w
sprawie
może
także
znaleźć
Ustawa o
przeciwdziałaniu
nieuczciwym
praktykom
rynkowym.??Ryszard
Bigosiński
podkreśla,
że żaden
z tych
aktów
prawnych
nie
wskazuje
wprost
na to,
że
akwizycja
i
pozyskiwanie
deklaracji
wyboru
przez
pracowników
w zamian
za
określoną
opłatę
nie jest
dopuszczalna.
Jednak w
jego
opinii
uwzględnienie
specyfiki
działalności
leczniczej
oraz jej
podstawowy
cel,
jakim
jest
ochrona
zdrowia,
nakazują
wyłączenie
pewnych
zasad
działania,
dopuszczalnych
w innych
dziedzinach
życia
gospodarczego.??
Recepty dla seniorów budzą kontrowersje
-Recepty
na
bezpłatne
leki
dla
seniorów
powinien
wystawiać
każdy
lekarz
ubezpieczenia
zdrowotnego,
a
nie
tylko
lekarz
i
pielęgniarka
POZ
–
uważają
eksperci
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Według
przyjętego
przez
rząd
projektu
nowelizacji
ustawy
o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych
oraz
niektórych
innych
ustaw,
osoby
po
75.
roku
życia
będą
miały
prawo
do
bezpłatnych
niektórych
leków.
Jakich
–
określi
to
minister
zdrowia
w
wykazie,
ustalonym
do 1
września
b.r.
W
projekcie
wskazano,
że
recepty
na
bezpłatne
leki
i
wyroby
medyczne
dla
osób
starszych
będą
mogli
przepisywać
lekarze
i
pielęgniarki
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
I
ten
właśnie
punkt
budzi
wątpliwości
lekarzy
Porozumienia
Zielonogórskiego.
-Prawo
do
leków
refundowanych,
a w
tym
wypadku
bezpłatnych,
jest
uprawnieniem
pacjenta
i
nie
powinno
być
ograniczane
–
tłumaczy
wiceprezes
PZ
Wojciech
Pacholicki.
- W
naszej
opinii
zawężenie
katalogu
osób,
które
mogą
wystawić
receptę
na
bezpłatne
leki
jest
właśnie
ograniczaniem
tego
uprawnienia.
Te
recepty
powinien
wystawiać
każdy
lekarz
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Lekarze
i
eksperci
PZ
podkreślają,
że
prawo
pacjenta
do
bezpłatnych
leków
jest
proste
do
weryfikacji,
ponieważ
jedyne
kryterium
stanowi
PESEL.
Ponadto
wskazują
na
zagrożenia,
jakie
może
ze
sobą
nieść
konieczność
udawania
się
do
lekarza
POZ
każdą
receptę.
-A
co z
pacjentami
po
hospitalizacji?
-
pyta
Wojciech
Perekitko,
lekarz
rodzinny
z PZ.
- Są
sytuacje,
w
których
zapewnienie
ciągłości
farmakoterapii
jest
konieczne,
a
jej
przerwanie
może
wręcz
zagrażać
życiu
pacjenta.
Będzie
absurdem,
jeśli
pacjent
po
pobycie
w
szpitalu,
żeby
skorzystać
z
prawa
do
bezpłatnych
leków,
będzie
musiał
udać
się
do
przychodni
POZ.
O
wiele
prościej
i
logiczniej
byłoby
umożliwić
mu
uzyskanie
stosownej
recepty
jeszcze
w
szpitalu.
Lepsza opieka nad kobietą w ciąży – tak, ale nie według pomysłu NFZ
-Przedstawiony
projekt
jest
sprzeczny
z
obowiązującym
system
prawnym,
wyraźnie
preferujący
duże
podmioty
posiadające
w swych
strukturach
podstawową
opiekę
zdrowotną,
ambulatoryjną
opiekę
specjalistyczną
i
leczenie
szpitalne
– to
jedna z
uwag
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
do
projektu
zarządzenia
prezesa
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów w
rodzaju:
świadczenia
zdrowotne
kontraktowane
odrębnie.
Projekt
ten
wprowadza
nowy
zakres
świadczeń:
koordynowaną
opiekę
nad
kobietą
w ciąży,
a jego
celem –
jak
uzasadnia
NFZ -
jest
poprawa
opieki
nad
kobietą
w ciąży
zakończonej
urodzeniem
zdrowego
noworodka.
Fundusz
chce
wprowadzić
zasady
finansowania
i
rozliczania
świadczeń
dla
kobiet
w
ciąży, w
ramach
opieki
koordynowanej
prowadzonej
przez
podmiot
wiodący,
który
zapewnia
i
koordynuje
opiekę
na
wszystkich
etapach
ciąży:
od
opieki
przedporodowej
realizowanej
głównie
w trybie
ambulatoryjnym
przez
lekarzy
specjalistów
i
położne,
poprzez
poród,
do
opieki
nad
kobietą
i
noworodkiem
w
okresie
6
tygodni
po
porodzie.
Według
NFZ taki
model
świadczeń
ma na
celu
zapewnienie
terminowej
i
ciągłej
diagnostyki
oraz
opieki,
przeprowadzenie
porodu i
opieki
poporodowej
realizowanej
przez
ten sam
zespół
medyczny,
posiadający
bieżącą
wiedzę
o
przebiegu
ciąży.
Ma to
dać
poczucie
bezpieczeństwa
pacjentce
i
zwiększa
szanse
na
wczesne
rozpoznanie
wszelkich
pojawiających
się
nieprawidłowości.
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie
uważa,
że
projekt
ten
powinien
zostać w
całości
odrzucony.
Poza
tym, że
preferuje
się w
nim duże
podmioty,
PZ
zwraca
uwagę na
całkowite
pominięcie
lekarza
POZ jako
koordynatora
opieki
oraz
likwidację
zasady
współpracy
pacjentki
z
lekarzem
na rzecz
niedookreślonego
koordynatora.
Zdaniem
PZ,
większość
zapisów
projektu
jest
nieprecyzyjna,
wprowadzi
chaos
organizacyjny,
a zatem
zdecydowanie
pogorszy
opiekę
nad
ciężarną
i
dzieckiem
do 6
tygodnia
życia. W
uwagach
przesłanych
prezesowi
NFZ
Federacja
podkreśla,
że
wprowadzenie
w życie
proponowanych
rozwiązań
spowoduje
nierówność
w
dostępie
do
świadczeń,
co jest
sprzeczne
z zasadą
równego
dostępu
do
świadczeń.
-Chodzi
o to, że
zdecydowanie
lepszy
dostęp
do
świadczeń
będą
miały
pacjentki
z dużych
miast,
natomiast
mieszkanki
małych
miejscowości
będą w
gorszej
sytuacji
–
wyjaśnia
wiceprezes
PZ
Wojciech
Pacholicki.
Ponadto
w opinii
PZ
projekt
zwiększa
obciążenie
biurokratyczne
świadczeniodawców,
wprowadza
bowiem
kolejny
system
informatyczny,
który
nie
współpracuje
z
dotychczas
istniejącymi.
Zdaniem
PZ także
tak
ważne
zmiany
powinny
być
konsultowane
z
reprezentatywnymi
organizacjami
świadczeniodawców
na
etapie
koncepcji,
a nie
gotowego
projektu.
"Kobieta medycyny 2016" - wybór jest tylko jeden: Joanna Zabielska-Cieciuch
Ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego
Joanna
Zabielska-Cieciuch
znalazła
się w
gronie
31
kandydatek
do
tytułu
„Kobiety
Medycyny
2016” w
plebiscycie
organizowanym
przez
redakcję
Portali
Medycznych.
Już po
raz
trzeci
internauci
wybierają
najbardziej
aktywne
i
skuteczne
kobiety
w
polskiej
medycynie
i
ochronie
zdrowia
w
minionym
roku.
- Gorąco
zachęcam
do
głosowania
na
doktor
Zabielską-Cieciuch
–
przekonuje
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski.
- Jest
ona
pionierem
Porozumienia
Zielonogórskiego,
niezwykle
aktywnie
działa w
naszej
organizacji
od
początku
jej
istnienia.
Z całą
pewnością
zasługuje
na tytuł
Kobiety
Medycyny
2016 r.,
nie
tylko ze
względu
na
wyjątkowe
zaangażowanie
w sprawy
PZ, ale
też
dlatego,
że
dzięki
jej
merytorycznym
i
rzetelnym
wypowiedziom
publicznym
nasza
organizacja
zyskuje
popularność
i
rangę.
Wojciech
Perekitko
już
zagłosował
na
koleżankę
z
Porozumienia
Zielonogórskiego
i
zachęca
do tego
innych.
-
Charyzmatyczna,
kompetentna,
szczerze
oddania
swoim
pacjentom
-
charakteryzuje
Joannę
Zabielską-Cieciuch.
- W
poprzednim
roku po
raz
kolejny
pokazała,
że w
obronie
swoich
pacjentów
i
wartości
nikt i
nic jej
nie jest
w stanie
powstrzymać.
Jest
wspaniałym
i mądrym
głosem
lekarzy
rodzinnych
w
mediach.
W
uzasadnieniu
nominacji
do
tytułu
„Kobiety
Medycyny
2016”
czytamy:
„Jest
specjalistą
medycyny
rodzinnej.
Z
wielkim
entuzjazmem
uczestniczyła
w
zakładaniu
pierwszych
praktyk
lekarzy
rodzinnych
w
Polsce.
Teraz
ubolewa,
że z
powodu
monopolu
NFZ, nie
może w
pełni
wykorzystać
swoich
umiejętności
zawodowych.
Od wielu
lat
działa
na rzecz
rozwoju
medycyny
rodzinnej,
podkreślając
jak
ważna
jest
rola
lekarza
rodzinnego
w
systemie
ochrony
zdrowia. Aktywnie
działa w
Porozumieniu
Zielonogórskim
od
początku
istnienia
tej
Federacji,
bo jak
twierdzi
system
ochrony
zdrowia
w Polsce
wymaga
właściwej
organizacji.
Gdy
dyskusja
publiczna
dotyczy
lekarzy
rodzinnych,
odważnie
zabiera
głos,
przypominając
decydentom,
że
medycy z
tą
specjalizacją
nie
tylko
leczą,
ale też
pełnią
misję w
lokalnym
społeczeństwie. „Będziemy
krytykowali
każdego
ministra,
każdego
prezesa;
będziemy
wytykali
to, co
jest
złe, co
jest
nieprawidłowe;
będziemy
wskazywali
to, co
jest
potrzebne,
aby
system
był
bardziej
przyjazny
dla
pacjenta
i
wykorzystywał
środki
finansowe,
które
posiada.
Będziemy
walczyli
o to, by
nasi
pacjenci
mieli
dostęp
do usług
nie
tylko
lekarzy
opieki
podstawowej,
ale
także
specjalistycznej
i
szpitalnej”
–
powiedziała
nawiązując
do
negocjacji
z
ministrem
Arłukowiczem
w 2015
r.”
O roli zespołu POZ na kolejnym spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia
26
stycznia
odbyło
się
drugie
spotkanie
zespołu
do spraw
POZ,
powołanego
przez
ministra
zdrowia
w celu
opracowania
założeń
do
ustawy o
podstawowej
opiece
zdrowotnej.
-Spotkanie
także
miało
charakter
roboczy,
podobnie
jak
pierwsze
–
informuje
jego
uczestnik,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski.
- Tym
razem
rozmawialiśmy
głównie
o
metodach
działania,
koniecznych
do
realizacji
poszczególnych
celów.
Jednym z
kilku
szczegółowych
tematów
była
rola
zespołu
POZ
(czyli
lekarza
rodzinnego,
pielęgniarki
i
położnej)
w
systemie.
Zespół
ma
opracować
założenia
do
ustawy
do końca
czerwca
b.r.
Prace
idą w
kierunku
wzmocnienia
medycyny
rodzinnej
w roli
fundamentu
systemu
ochrony
zdrowia.
Kolejne
spotkanie
zaplanowano
na 17
lutego.
Grupa
ekspertów
składa
się z 21
osób, a
Porozumienie
Zielonogórskie
reprezentuje
w nim
prezes
Jacek
Krajewski,
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska,
Marek
Twardowski,
Andrzej
Zapaśnik
i
Mariusz
Kocój.
Rekomendacja Porozumienia Organizacji Lekarskich w sprawie korzystania z systemu elektronicznych zwolnień lekarskich
Przedstawiciele
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy
i
Polskiej
Federacji
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
na
spotkaniu
w
dniu
23.01.2016
r.
uznali,
że
aplikacja
przygotowana
przez
ZUS
wymaga
znaczących
poprawek
i do
czasu
ich
wprowadzenia
nie
rekomendują
lekarzom
zakładania
kont
na
portalu
i
wystawiania
zwolnień
w
systemie
elektronicznym
ZUS.
Przedstawiciele
POL
oczekują:
1.
Radykalnego
uproszczenia
systemu
wystawiania
e-zwolnień
tak
by
rolą
lekarza
było
określenie
rozpoznania
i
czasu
niezdolności
do
pracy
a
wszystkie
pozostałe
elementy
procedury
(np.
określenie
adresu
pobytu,
płatników
składek)
odbywały
się
poza
obowiązkami
lekarza.
2.
Stworzenia
przez
ZUS
interfejsu
pozwalającego
na
swobodne
komunikowanie
się
z
systemem
e-ZLA
aplikacji
gabinetowych
(dzisiaj
lekarz
w
celu
wystawienia
zwolnienia
musi
logować
się
na
portalu
e-zwolnień,
często
wielokrotnie
w
ciągu
dnia.)
3.
Racjonalnego
rozwiązania
kwestii
wystawiania
zwolnień
lekarskich
w
sytuacji
braku
dostępu
do
internetu
(w
aktualnie
obowiązującym
modelu
lekarz
musi
przewidzieć
taka
sytuacje
i
pobrać
na
zapas
pewną
pulę
numerów,
wydrukować
pacjentowi
zwolnienie
a po
odzyskaniu
dostępu
do
sieci
wprowadzić
ręcznie
wystawione
zwolnienia
do
systemu
ZUS.
Dopiero
po
wprowadzeniu
całej
puli
będzie
można
otrzymać
kolejne
numery.
O
liczbie
przyznawanych
jednorazowo
numerów
decydował
będzie
ZUS)
4.
Zmiany
sposobu
podpisywania
wystawionych
zwolnień
(dzisiaj
możliwe
jest
użycie
podpisu
kwalifikowanego,
który
jest
płatny
i
koszty
jego
zakupu
obciążają
lekarza
lub
przychodnię.
Alternatywną
metodą
autoryzacji
jest
prywatną
profil
zaufany
e-puap
lekarza
- o
ile
taki
profil
posiada).
W
ocenie
zebranych
e-puap,
który
wymaga
przesyłania
sms-ów
lub
maili
jest
zbyt
czasochłonny.
Nie
dokonano
również
oceny
jak
ten
system
zadziała
jeżeli
jednocześnie
zaloguje
się
kilkanaście
tysięcy
lekarzy.
5.
Określenie
refundacji
kosztów
związanych
z
wprowadzeniem
systemu
e-zwolnień.
Wprowadzenie
e-zwolnień
w
obecnym
kształcie
dla
części
lekarzy
jest
niemożliwe,
a
dla
wszystkich
korzystających
oznacza
wydłużenie
czasu
koniecznego
na
obsługę
administracyjną
i
tym
samym
skrócenia
pozostałego
czasu
na
wizytę
pacjenta.
POL
nie
może
się
zgodzić
na
żadne
rozwiązanie,
które
skutkować
będzie
zmniejszeniem
dostępu
lekarza
dla
pacjenta,
jak
jest
właśnie
w
tym
przypadku.
Zdaniem
POL
rozwiązanie
wyżej
wymienionych
problemów
jest
warunkiem
niezbędnym
do
kolejnego
etapu
jakim
powinien
być
pilotaż
realizowany
z
określoną
grupą
lekarzy.
Dopiero
po
jego
zakończeniu
i
analizie
wniosków
procedura
wystawiania
e-zwolnień
może
zostać
uznana
za
gotową
do
wykorzystania
w
szerokim
zakresie.
W
ocenie
POL
lekarze
powinni
wstrzymać
sie
z
korzystaniem
z
aplikacji
e-zwolnień
by
pozwolić
Politykom
i
Zakładowi
Ubezpieczeń
Społecznych
na
efektywne
wykorzystanie
dwuletniego
okresu
przejściowego.
Uważamy,
że
jest
to
wystarczający
czas
na
przeprowadzenie
niezbędnych
zmian
legislacyjnych
i
informatycznych.
Kłopoty z wystawianiem kart DiLO i arogancja urzędników
Według
informacji
NFZ w
mediach,
problemy
z
wystawianiem
kart
DiLO, z
jakimi
mamy do
czynienia
od
początku
roku, w
niektórych
oddziałach
mogą
potrwać
nawet do
połowy
lutego.
Za tę
sytuację
odpowiada
system
informatyczny
NFZ,
który z
opóźnieniem
przetwarza
dane,
konieczne
do
wydania
karty.
Chodzi u
numery
aneksów
umów,
bez
której
nie
można
wystawić
karty.
Jak
wyjaśniła
kilka
dni temu
Gazecie
Wyborczej
Sylwia
Wądrzyk-Bularz,
rzeczniczka
centrali
NFZ,
"według
informacji
uzyskanych
od
oddziałów
NFZ w
całym
kraju
proces
generowania
numerów
aneksów
jest
przeprowadzany
na
bieżąco
w miarę
spływu
od
szpitali
i
przychodni
niezbędnych
dokumentów".
Jak
wygląda
informacja
w tej
sprawie
ze
strony
funduszu,
jaskrawo
pokazuje
przykład
lekarza
rodzinnego
z
Wrocławia,
do
którego
praktyki
w
pierwszych
dniach
stycznia
trafił
pacjent
z
podejrzeniem
choroby
nowotworowej.
-Próba
wystawienia
mu karty
DiLO się
nie
powiodła
–
opowiada
lekarz
Maciej
Kupiec.
-
Procedura
zawiesiła
się na
okienku
"jednostka
organizacyjna
uprawniona
do
wystawienia
karty",
które
pozostały
puste.
Usiłowaliśmy
wyjaśnić
sprawę w
oddziale
NFZ. Po
kilkukrotnym
odsyłaniu
od
urzędnika
do
urzędnika
w końcu
trafiamy
do
działu
kontraktów
i
aneksów.
Urzędniczka
niemal
od razu
wypala
"pan z
Porozumienia?
A to
sami
jesteście
sobie
winni!!
Zawsze
czekacie
do
ostatniej
chwili
to macie
za
swoje!!".
Na
sugestię,
że
rozmówca
nie ma
ochoty
na
wbijanie
sobie
szpil, a
problem
ciężko
chorego
pacjenta
trzeba
szybko
rozwiązać,
urzędniczka
rozłącza
się...
Lekarz
usiłujący
uzyskać
jakiekolwiek
konkretne
informacje,
usłyszał,
że
plików z
umowami
nie ma i
nie
wiadomo,
kiedy
będą.
Ponadto
dwie
różne
urzędniczki
z
satysfakcją
stwierdziły,
że wina
leży no
stronie
FPZ.
Tylko
jedna
osoba
przejęła
się
losem
chorego,
jednocześnie
przyznając,
że jest
bezsilna.
Ostatecznie
pacjent
został
wysłany
na
oddział
chirurgii
szczękowo-twarzowej
w trybie
pilnym,
z
dopiskiem
"brak
przekazania
pliku z
kontraktem
ze
strony
NFZ
skutkujący
niemożnością
wystawienia
karty
DiLO". A
cała
sytuacja
pokazuje
dobitnie,
co jest
najsłabszym
ogniwem
w
systemie
ochrony
zdrowia
– i
bynajmniej
nie jest
to POZ
ani też
– jak
chcą to
widzieć
niektórzy
urzędnicy
–
Porozumienie
Zielonogórskie...
Zespół do spraw ustawy o POZ rozpoczął pracę
11
stycznia
2016 r.
po raz
pierwszy
spotkał
się
zespół,
powołany
przez
ministra
zdrowia
do
opracowania
ustawy o
podstawowej
opiece
zdrowotnej.
Założenia
do tego
aktu
prawnego
mają być
gotowe
do końca
czerwca
b.r.
Zespół
składa
się z 21
osób i
znajdują
się w
nim
przedstawiciele
wszystkich
organizacji
lekarzy
rodzinnych.
Porozumienie
Zielonogórskie
reprezentuje
w nim
prezes
Jacek
Krajewski,
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska,
Marek
Twardowski,
Andrzej
Zapaśnik
i
Mariusz
Kocój.
Pierwsze
spotkanie
miało
charakter
roboczy
-
ustalono
m.in.
zakres i
harmonogram
prac na
najbliższe
miesiące.
- Ustawa
o POZ
jest
potrzebna
i
Porozumienie
Zielonogórskie
będzie
zadowolone,
jeśli w
końcu
taka
powstanie
– mówi
prezes
PZ Jacek
Krajewski.
-
Pamiętajmy,
że to
już nie
pierwsze
podejście
do
takiego
aktu
prawnego.
Miejmy
nadzieję,
że tym
razem
szczęśliwie
się
sfinalizuje.
Członkowie
zespołu
usłyszeli
od
ministra
zdrowia
Konstantego
Radziwiłła
zapewnienie,
że w
jego
opinii
podstawowa
opieka
zdrowotna
powinna
być
fundamentem
systemu
ochrony
zdrowia,
że musi
być
dostępna
dla
każdego,
a także
że
minister
opowiada
się za
modelem
opieki
koordynowanej
przez
lekarza
rodzinnego.
To
założenia
zbieżne
także z
postulatami
lekarzy
Porozumienia
Zielonogórskiego,
o które
federacja
zabiega
od lat.
Zdaniem
członków
zespołu
z
ramienia
PZ przed
tworzeniem
przepisów
ustawy,
konieczna
jest
rzetelna
analiza
obecnego
stanu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
Kolejne
spotkanie
zespołu
zaplanowano
na 26
stycznia
b.r.
PZ za
zmianą
książeczki
zdrowia
dziecka
Prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
Jacek
Krajewski
zwrócił
się
z
prośbą
do
ministra
zdrowia
o
wstrzymanie
wydawania
nowych
książeczek
zdrowia
dziecka
przychodzącym
na
świat
noworodkom
do
chwili,
kiedy
zostaną
wprowadzone
do
niej
konieczne
korekty.
Prezes
PZ
zwrócił
uwagę,
że
rozporządzenie
ministra
zdrowia,
wprowadzające
od 1
stycznia
b.r.
obowiązkowe
książeczki
zdrowia
dziecka
(rozporządzenie
w
sprawie
rodzajów,
zakresów
i
wzorów
dokumentacji
medycznej
oraz
sposobów
jej
przetwarzania
z
dnia
9
listopada
2015
roku
),
nie
uwzględnia
szeregu
krytycznych
uwag
zgłoszonych
do
wcześniejszego
projektu
przez
środowiska
medyczne.
Zdaniem
wielu
pediatrów
zatrudnionych
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
oraz
lekarzy
neonatologów
zatrudnionych
na
oddziałach
szpitalnych,
obecny
wzór
książeczki
zdrowia
dziecka
nie
dość,
że
nie
spełni
zadania,
które
przed
nim
postawiono,
to
na
dodatek
niepotrzebnie
zabierze
kolejne
cenne
minuty
z
czasu
przeznaczonego
na
wizytę
rodziców
z
dzieckiem
w
gabinecie
lekarza.
Wśród
mankamentów
nowego
wzoru
książeczki
prezes
PZ
wymienia
m.in.:
zbyt
rozbudowaną
część
przeznaczoną
do
ręcznego
wypełnienia
przez
personel
oddziału
neonatologicznego
(9
stron),
a
także
zajmujący
aż
dwie
strony
opis
każdej
wizyty
profilaktycznej
dziecka
w
poradni
od
urodzenia
do
4.
roku
oraz
między
5. a
19.
r.ż.
Chodzi
głównie
o
stratę
czasu,
ale
też
niektóre
zapisy
budzą
wątpliwości
natury
medycznej.
Np.
konieczność
każdorazowego
mierzenia
długości
niemowlęcia
w I
kwartale
życia,
co
dotychczas
było
zabronione
aż
do
momentu,
kiedy
ortopeda
uznał,
że
stawy
biodrowe
niemowlęcia
nie
wymagają
dalszych
kontroli.
W
piśmie
do
ministra
zwrócono
też
uwagę,
że
badania
stanu
uzębienia
oraz
zdrowia
jamy
ustnej
dziecka
w
poradni
stomatologicznej
są
niemożliwe
do
zrealizowania.
Wymagałoby
to
przeznaczenia
przez
NFZ
dodatkowych
środków
na
ten
cel,
a
ponadto
nie
ma
uzasadnienia
dla
tak
dużej
częstotliwości
wizyt
u
stomatologa
(z 5
wizyt
w
poradni
stomatologicznej
do 4
roku
życia,
aż 3
(!)
wizyty
mają
odbyć
się
między
6 a
12
miesiącem
życia
dziecka).
Za
zupełnie
zbędną
PZ
uważa
część
poświęconą
zwolnieniom
z
zajęć
sportowych,
ponieważ
w
szkołach
w
przypadku
czasowych
zwolnień
uczniów
z
zajęć
wychowania
fizycznego
wymagane
jest
wystawienie
zaświadczenia
lekarskiego,
zaś
nauczyciel
nie
powinien
mieć
dostępu
do
dokumentacji
medycznej
dziecka
znajdującej
się
w
książeczce
zdrowia
dziecka.
Zdaniem
PZ
wzór
książeczki
zawiera
też
braki.
Dotyczą
one
m.in.
miejsca
na
wpisywanie
zrealizowanych
szczepień
ochronnych.
„W
wielu
krajach
europejskich
to
właśnie
książeczka
szczepień
jest
podstawowym
dokumentem,
który
znajduje
się
w
posiadaniu
rodziców
dziecka,
niekiedy
umieszczane
są w
niej
wykonywane
pomiary,
a
wszystkie
pozostałe
ważne
informacje
na
temat
zdrowia
dziecka
znajdują
się
w
dokumentacji
medycznej
przychodni,
która
sprawuje
opiekę
nad
dzieckiem”
-
wskazuje
prezes
PZ.
Absurdy
biurokracji
-
zaświadczenia
dla
seniorów
Czy
uniwersytety
trzeciego
wieku
nie
naruszają
praw
obywatelskich
osób
starszych,
żądając
od nich
lekarskich
zaświadczeń
do zajęć
rekreacyjnych?
Dlaczego
senior
miałby
móc
pojeździć
na
rowerze
albo
popływać
na
basenie
tylko z
pieczątką
lekarza?
Trwa
wymiana
korespondencji
między
Rzecznikiem
Praw
Obywatelskich
a
ministrem
zdrowia
w
sprawie
zaświadczeń
lekarskich
dla
seniorów.
RPO
domaga
się, by
zaświadczenia
o braku
przeciwwskazań
zdrowotnych
do
wykonywania
zajęć
sportowych
dla tej
grupy
były
bezpłatne.
Jak
informuje
RPO,
także
minister
zdrowia
podzielił
wątpliwości
w tej
sprawie
zapowiadając,
że
podczas
nowelizacji
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
zaświadczenia
te
zostaną
zaliczone
do
katalogu
bezpłatnych
świadczeń
opieki
zdrowotnej.
Zaświadczeń,
które
wywołały
tę
dyskusję,
wymagają
m.in.
uniwersytety
trzeciego
wieku.
-Tych
zaświadczeń
nie
powinno
być
wcale
uważa
Joanna
Szeląg,
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego.
-
Senior,
jak
każdy
dorosły
człowiek,
ma prawo
do
decydowania
o swoim
czasie
wolnym.
Ma też
prawo
zdecydować,
czy
chciałby
pójść na
basen,
chodzić
z
kijkami,
biegać,
jeździć
na
rowerze
itd.
Jeśli ma
wątpliwości,
czy
takie
czynności
nie
wpłyną
na stan
jego
zdrowia,
może
skonsultować
to ze
swoim
lekarzem.
Ale
dlaczego
wymagać
od niego
zaświadczenia?
To
raczej
ograniczenie
praw
obywatelskich.
Zdaniem
Joanny
Szeląg,
RPO
powinien
zwrócić
uwagę
uniwersytetom
trzeciego
wieku,
że ich
wymagania
są
bezzasadne.
- Zasada
powinna
być
prosta.
Albo
jest to
rekreacja
i nie
jest
potrzebne
żadne
zaświadczenie,
albo są
to
zawody
lub
wyczynowe
uprawianie
sportu i
wypowiada
się w
tej
sprawie
lekarz
sportowy
– dodaje
lekarka,
której
jednak
nie
wydaje
się, by
uniwersytety
trzeciego
wieku
zajmowały
się
sportem
wyczynowym.
Porozumienie
umowy na
2016
Dzisiaj
na
spotkaniu
z
Ministrem
Zdrowia
i
Prezesem
NFZ
osiągnęliśmy
porozumienie
co
do
warunków
umów
POZ
na
2016
rok.
Znajdzie
to
odzwierciedlenie
w
zmianie
zarządzenia
Prezesa
NFZ
dotyczącego
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej
(zmiany
dotyczą
spraw
merytorycznych,
organizacyjnych
i
finansowych).
Umowy
będą
aneksowane
do
30
czerwca
2016
roku.
Wesołych
i
Spokojnych
Świąt
Zespół
Negocjacyjny
Porozumienia
Zielonogórskiego
Lekarz
rodzinny
jako
przewodnik
pacjenta
w
systemie
i
strażnik
kosztów
NFZ
wspólnie
z
Ministerstwem
Zdrowia
i
Bankiem
Światowym
mają
w
najbliższym
roku
opracować
pilotażowy
program
opieki
koordynowanej
obejmujący
podstawową
opiekę
zdrowotną.
W
pracach
nad
modelem
Koordynowanej
Ambulatoryjnej
Opieki
Zdrowotnej
(KAOZ),
bierze
udział
Gdański
Uniwersytet
Medyczny,
a
jego
koordynatorem
jest
Andrzej
Zapaśnik
z
Pomorskiego
Związku
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
należącego
do
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Pomorski
związek
był
także
współorganizatorem
pierwszego
w
Polsce
sympozjum
na
temat
zintegrowanej
opieki
zdrowotnej,
które
w
połowie
grudnia
odbyło
się
w
Gdańsku.
W
dyskusjach
brali
udział
m.in.:
Wiceminister
Piotr
Gryza,
Prezes
NFZ
Tadeusz
Jędrzejczyk,
prof.
Piotr
Czauderna
z
Narodowej
Rady
Rozwoju,
Rektor
GUMed
prof.
Janusz
Moryś,
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
oraz
Prezes
Okręgowej
Izby
Lekarskiej
w
Gdańsku
Roman
Budziński.
Na
jednym
z
paneli
Andrzej
Zapaśnik
przedstawił
prezentację
pt.
"Koordynowana
Ambulatoryjna
Opieka
Zdrowotna
- od
idei
do
wdrożeń."
-Idea
opieki
koordynowanej,
sprawdzona
m.in.
w
Wielkiej
Brytanii,
opiera
się
na
pełnym
wykorzystaniu
potencjału
podstawowej
opieki
zdrowotnej
–
wyjaśnia
Andrzej
Zapaśnik.
- To
najlepszy
sposób
na
zmniejszenie
kolejek
do
specjalistów.
Obowiązujący
system,
w
którym
świadczenia
ambulatoryjnej
opieki
zdrowotnej
rozlicza
się
w
oparciu
o
tzw.
„produkty
jednostkowe”
jest
nieefektywny
ekonomicznie
i
nieprzyjazny
dla
pacjenta.
Wskazują
na
to
doświadczenia
nie
tylko
polskie,
ale
także
innych
krajów,
które
się
z
niego
wycofują.
W
KAOZ
lekarz
rodzinny
ma
być
przewodnikiem
pacjenta
w
systemie
i
jednocześnie
strażnikiem
kosztów.
Żeby
to
było
możliwe,
konieczne
jest
jednak
maksymalne
poszerzenie
jego
kompetencji,
ale
także
wdrożenie
standardów:
medycznych
dla
poszczególnych
jednostek
chorobowych
oraz
organizacyjnych,
ściśle
określających
kompetencje
lekarzy
POZ
i
AOS
i
zasady
ich
współpracy.
Zintegrowana
opieka
medyczna
nie
jest
także
możliwa
bez
informatyzacji
w
ochronie
zdrowia,
bo
przepływ
informacji
między
świadczeniodawcami
musi
być
być
szybki
i
sprawny.
Potrzebne
są
też
intensywne
działania
edukacyjne
i
profilaktyczne.
Jakie
kompetencje
powinien
mieć
lekarz
rodzinny,
by
skutecznie
mógł
pełnić
rolę
koordynatora
opieki?
-Mamy
to
opracowane
w
szczegół
ach
–
wyjaśnia
Andrzej
Zapaśnik.
-
Chodzi
m.in.
o
poszerzenie
kompetencji
w
zakresie
diagnostyki
chorób
przewlekłych
w
oparciu
o
możliwość
zlecania
większej
liczby
badań
dodatkowych.
W
naszej
opinii
lekarz
rodzinny
powinien
też
mieć
większe
możliwości
leczenia
chorób
przewlekłych,
np.
cukrzycy
czy
nadciśnienia
tętniczego,
które
nie
wymagają
w
wielu
wypadkach
pomocy
specjalistów.
Ponadto
współpraca
między
POZ
a
AOS
musi
być
ściślejsza,
z
jasno
określonymi
zasadami.
Lekarz
rodzinny
powinien
mieć
możliwość
monitorowania
pacjentów
leczonych
w
AOS.
Andrzej
Zapaśnik
przyznaje
jednak,
że
warunkiem
koniecznym
do
wdrożenia
KAOZ
jest
odciążenie
lekarzy
rodzinnych
w
obowiązkach,
które
dziś
spadają
na
ich
barki.
Chodzi
przede
wszystkim
o
czynności
biurokratyczne,
rosnące
z
roku
na
rok,
a
które
niewiele
mają
wspólnego
z
sednem
wykonywania
zawodu
lekarza
–
czyli
leczeniem
chorych.
Zdaniem
autorów
programu
KAOZ,
część
zadań
lekarza
rodzinnego
mogą
wykonywać
pielęgniarki
lub
edukatorzy
zdrowotni
(
edukacja,
profilaktyka).
-Lekarz
rodzinny
jako
koordynator
opieki
nie
może
mieć
także
zbyt
dużej
liczby
pacjentów
–
dodaje
Andrzej
Zapaśnik.
-
Uważamy,
że
optymalna
liczba,
która
pozwoli
na
skuteczne
pełnienie
takiej
funkcji
to
1500.
Czy
wprowadzenie
KAOZ
w
Polsce
ma
szanse
powodzenia?
Na
razie
za
wcześnie
o
tym
mówić.
Podczas
gdańskiego
sympozjum
podpisano
umowę
pomiędzy
instytutami
naukowymi,
uczelniami
medycznymi
oraz
NFZ
w
sprawie
prowadzenia
analiz
i
przygotowywania
modelowych
rozwiązań
dla
polskiego
systemu
zdrowia
oraz
potwierdzono
wśród
świadczeniodawców
medycznych
zasadność
powołania
Polskiego
Towarzystwa
Opieki
Zintegrowanej.
Wszystkie
strony
uczestniczące
w
obradach
są
zgodne,
że
KAOZ
jest
systemem,
nad
którym
warto
pracować.
Kierownictwo
Porozumienia
Zielonogórskiego
interweniuje
u
prezesa
NFZ w
sprawie
przyszłorocznych
umów
Domagamy
się
podjęcia
przez
Pana
decyzji
i
przekazania
jej do
poszczególnych
oddziałów
wojewódzkich
NFZ, by
do czasu
zakończenia
rozmów
prowadzonych
z
resortem
zdrowia,
zaprzestano
przekazywania
świadczeniodawcom
POZ
niewłaściwych,
błędnych
i
niepopartych
przepisami
prawa
informacji
dotyczących
zawierania
umów i
trwałości
deklaracji
wyboru –
napisali
do
Prezesa
NFZ
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
i
Wiceprezes
Marek
Twardowski.
Interwencja
ta jest
związana
z
praktykami
niektórych
oddziałów
funduszu,
wprowadzających
-
zdaniem
PZ - w
błąd
świadczeniodawców
POZ.
Według
informacji
części
oddziałów,
niezłożenie
wniosków
o
aneksowanie
umów do
l0
grudnia
b.r.
skutkować
będzie
ich
zawarciem
dopiero
w lutym
2016
roku.
Ponadto
oddziały
informują,
że w
takiej
sytuacji
utracą
ważność
deklaracje
wyboru
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej
POZ
złożone
przez
pacjentów.
Kierownictwo
PZ pyta
z kolei
- na
jakiej
to
podstawie
prawnej
miałoby
się to
opierać?
Prezes i
Wiceprezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
poinformowali
Prezesa
NFZ, że
rozmowy
z
Ministrem
Zdrowia
na temat
warunków
kontraktowania
świadczeń
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
nie są
jeszcze
zakończone.
Ich
efektem
ma być
osiągnięcie
satysfakcjonującego
dla
wszystkich
kompromisu.
W liście
podkreślono,
że
warunki
zawarte
w
zarządzeniu
Prezesa
NFZ z
dnia
19.11.2015
r. w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej
w
podstawowa
opiece
zdrowotnej
zostały
przez
zrzeszonych
w
Federacji
świadczeniodawców
ocenione
negatywnie.
Projekt
ustawy
refundacyjnej
Porozumienia
Zielonogórskiego
skierowany
do
Komisji
Zdrowia
W
czwartek
10
grudnia
Prezes
PZ Jacek
Krajewski
przedstawił
posłom
obywatelski
projekt
nowelizacji
ustawy
refundacyjnej
- za
przyjęciem
projektu
i
dalszymi
pracami
w
komisji
opowiedziały
się
wszystkie
kluby
poselskie
(łącznie
z
Platformą
Obywatelską).
Także
rząd
przychylił
się do
takiego
rozwiązania,
z
zastrzeżeniem,
że nie
popiera
wszystkich
zapisów
projektu.
Najważniejsze
założenia
projektu
PZ to
uzależnienie
refundacji
leków od
wskazań
medycznych,
a nie od
rejestrowych,
zwolnienie
lekarza
z
obowiązku
określania
poziomu
odpłatności
za lek
przy
wypisywaniu
recept
oraz
przyznanie
aptekom
prawa do
zwrotu
leków do
hurtowni
po
zmianie
ich
ceny.
-
Podstawowym
powodem
powstania
tego
projektu
było to,
że przy
dużej
liczbie
pacjentów,
których
przyjmujemy,
mamy
także
bardzo
duże
obciążenie
pracą
biurokratyczną
– mówił
Jacek
Krajewski,
prezentując
ustawę.
- Cierpi
na tym
czas
przeznaczony
na
wizytę
pacjenta.
Z
różnych
analiz
wynika,
że
konieczność
oznaczania
poziomu
odpłatności
za leki
przez
lekarza
powoduje
wydłużenie
czasu
wizyty
nawet do
49 proc.
Prezes
PZ
wyjaśniał,
jak
przepisy
refundacyjne
ograniczają
lekarzowi
możliwości
leczenia,
gdy nie
może
zastosować
refundowanych
leków we
wszystkich
sytuacjach
uzasadnionych
medycznie.
Jako
jeden ze
skutków
obecnej
ustawy
Krajewski
wymienił
rosnącą
liczbę
leków,
których
chorzy
nie
wykupują
– bo
lekarze
są
zmuszeni
wypisywać
je na
100
proc.
odpłatności.
Jacek
Krajewski
przyznał,
że po
wejściu
w życie
obecnych
przepisów
średnia
dopłat
pacjentów
do leków
spadła,
ale w
niektórych
grupach
chorób
(np.
astma,
POCHP) –
wzrosła.
Prezes
PZ
przekonywał
też
posłów o
zasadności
uznania,
że
określanie
poziomu
odpłatności
nie jest
czynnością
związaną
z
zawodem
lekarza.
Po
wystąpieniu
Jacka
Krajewskiego
do
projektu
odnieśli
się w
10-minutowych
oświadczeniach
przedstawiciele
klubów
poselskich.
Przemawiając
w
imieniu
klubu
PiS
Tomasz
Latos
przypomniał,
że
projekt
trafił
do sejmu
jeszcze
w 2013
roku i
nie był
procedowany
przez
1,5
roku,
„czyli
nawet
nie
udawano,
że
trzeba
nad
projektem
popracować”.
Latos
podziękował
wnioskodawcom
za tę
inicjatywę,
która w
jego
opinii
jest
ważna
dla
lekarzy,
ale
przede
wszystkim
z punktu
widzenia
interesów
pacjenta.
PiS
opowiedział
się za
pracami
nad
projektem
i
skierowaniem
go do
komisji.
W swoim
wystąpieniu
Latos
zacytował
b.
wiceministra
Igora
Radziewicza-Winnickiego,
który w
poprzedniej
kadencji
przedstawiał
stanowisko
rządu na
temat
projektu.
Według
byłego
wiceministra,
ten
projekt
jest
niekorzystny,
bo grozi
wycofaniem
refundacji
leków
już
włączonych
do
refundacji
i
prowadzi
do
powrotu
do
niczym
nieograniczonej
refundacji
leków
bez
zasad. „
To
powrót
do
świata
doktora
Judyma i
jego
ułańskiej
fantazji,
która
nijak
się ma
do
nowoczesnej
farmakoterapii”
- mówił
b.
wiceminister.
Wbrew
ówczesnej
opinii
swojego
rządu
także PO
wnioskowała
o
skierowanie
propozycji
PZ do
dalszego
procedowania.
Reprezentant
klubu PO
Rajmund
Miller
wskazał,
że
największym
mankamentem
projektu
jest
brak
oszacowania
jego
skutków
finansowych.
Jarosław
Sachajko
z
Kukiz'15,
opowiadając
się za
skierowaniem
projektu
do
komisji,
podkreślił
jego
obywatelskość
i
zwrócił
uwagę na
to, że
ponad
100 tys
podpisów
obywateli
było
przechowywane
w
zamrażarce.
Zdaniem
Sachajki,
obecna
ustawa
refundacyjna
obciążyła
wszystkich
lekarzy
dodatkowymi
czynnościami
i
wprowadziła
absurdalne
rozwiązanie,
polegające
na
uzależnianiu
prawa
pacjenta
do leków
refundowanych
od umowy
lekarza
z NFZ.
Sachajko
dodał,
że
polscy
pacjenci
dopłacają
do leków
najwięcej
w
Europie.
Także
Nowoczesna.pl,
którą
reprezentował
Marek
Ruciński,
krytykuje
obecny
system
refundacji,
który
„zabezpiecza
wyłącznie
NFZ”
oraz
powoduje,
że
lekarze
zamiast
zajmować
się
leczeniem,
pochłonięci
są
różnymi
biurokratycznymi
czynnościami.
Zdaniem
Rucińskiego
obywatelski
projekt
niweluje
najważniejsze
problemy
wynikające
z ustawy
refundacyjnej,
a
lekarze
praktycy
proponują
zmiany
prawa
zgodne z
realiami.
Ruciński
uznał,
że
proponowana
zmiana
ma
głęboki
charakter,
powinna
być w
szczegółach
przedyskutowana
w
komisji
zdrowia
z
ekspertami
i
wnioskodawcami,
a potem
– jak
najszybciej
uchwalona.
Stanowisko
rządu na
temat
projektu
przedstawił
Minister
Zdrowia
Konstanty
Radziwiłł,
który
najpierw
krytycznie
odniósł
się do
obecnej
ustawy
refundacyjnej
i
zapewnił,
że nie
podpisze
projektu
oceny
jej
skutków,
przygotowanego
przez
poprzedni
rząd, z
którego
wynika,
że
„wszystko
jest
świetnie”.
Minister
się z
tym nie
zgadza,
uważa że
ustawa
nie
spełniła
swojego
podstawowego
celu,
jakim
powinna
być
poprawa
dostępności
do leków
refundowanych.
Zdaniem
Radziwiłła,
niektóre
rozwiązania
projektu
Porozumienia
Zielonogórskiego
należy
jeszcze
przedyskutować,
a
niektóre
odrzucić.
Minister
stwierdził,
że rząd
popiera
np.
rezygnację
z
referowania
do CHPL,
ale z
zastrzeżeniem,
że
dotyczy
to leków
refundowanych
w pełnym
zakresie
wskazań
rejestracyjnych.
Natomiast
rząd
jest
przeciwny
propozycji,
aby
określanie
poziomu
odpłatności
za lek
refundowany
nie
wchodziło
w zakres
obowiązków
lekarza
przy
wystawianiu
recept.
-
Lekarza
prowadzącego
nie da
się
całkowicie
uwolnić
od
myślenia
o
ekonomicznym
aspekcie
leczenia
–
przekonywał
minister
zdrowia.
- Rząd
dostrzega
pozytywne
aspekty
projektu
tej
ustawy,
ale
jednocześnie
widzi
niezasadność
niektórych
jej
zapisów.
Zdaniem
Radziwiłła
niektóre
z nich
są ujęte
nieprecyzyjnie,
inne
mogą
wpływać
negatywnie
na
budżet.
-
Proponuję,
aby
dalej
pracować
nad
projektem,
i
zachować
to, co w
nim
słuszne,
odrzucając
to, co
niesłuszne.
Minister
Zdrowia
zapowiedział
także,
że rząd
ma
własne
propozycje
związane
z
nowelizacją
ustawy
refundacyjnej.
Rozmowy
w
Ministerstwie
Zdrowia
na temat
przyszłorocznych
umów w
POZ
rozpoczęte
Prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego
Jacek
Krajewski
i
Wiceprezes
Marek
Twardowski
spotkali
się dziś
w
resorcie
z
Ministrem
Zdrowia
Konstantym
Radziwiłłem
i
Wiceministrem
Krzysztofem
Łandą.
Rozmowy
dotyczyły
szeregu
problemów
POZ, w
tym
warunków,
jakie
muszą
być
spełnione,
by
lekarze
podpisali
kontrakty
na
świadczenia
z NFZ w
2016
roku.
Przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego
przedstawili
swoje
postulaty,
do
których
resort
odniesie
się
podczas
kolejnego
spotkania.
Jacek
Krajewski
i Marek
Twardowski
podkreślają
konstruktywną
atmosferę
dzisiejszej
rozmowy,
która
daje
nadzieję
na
rzeczowy
i
partnerski
dialog.
Obietnice
nowej
władzy
przyjąłem
z
zadowoleniem
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
o
oczekiwaniach
wobec
nowego
ministra
zdrowia.
- Cieszę
się, że
nowym
ministrem
zdrowia
zostanie
Konstanty
Radziwiłł,
który
doskonale
zna
realia
medycyny
rodzinnej.
Liczę na
to, że
po
latach
psucia
podstawowej
opieki
zdrowotnej
jej rola
zostanie
wreszcie
doceniona
– mówi
Jacek
Krajewski.
Ostatnio
jestem
często
pytany,
czego
oczekuję
od
nowego
ministra
zdrowia…
W ciągu
ponad 10
lat
aktywności
w
„Porozumieniu
Zielonogórskim”
poznałem
wielu
ministrów
tego
resortu.
Obserwowałem
ich gdy
zaczynali
rządzić,
gdy
rządzili
i gdy
musieli
z
rządzenia
zrezygnować.
Często w
niesławie.
Ostatnio
wciąż
czuję
zażenowanie,
że jeden
z nich
ciągle
posiada
dyplom
lekarza…
Zawsze
na
początku
urzędowania
dawaliśmy
kolejnym
ministrom
kredyt
zaufania
i
oferowaliśmy
pomoc w
naprawie
systemu
ochrony
zdrowia.
Zazwyczaj
deklarowali
oni
współpracę,
a
później
i tak
robili
wszystko
po
swojemu,
to
znaczy
po
partyjnemu.
Czyli,
oszczędzali
niski
budżet
ochrony
zdrowia
kosztem
życia
pacjentów
Najczęściej
źle się
to
kończyło.
Dlatego
obietnice
nowej
władzy,
która
obiecywała
w
kampanii
wyborczej
podwyższenie
nakładów
na
ochronę
zdrowia
z
obecnych
4,7 do
6,0 PKB,
przyjąłem
z
zadowoleniem.
Zwłaszcza,
iż wśród
polityków
zaczęło
pojawiać
się
zrozumienie
dla roli
lekarzy
rodzinnych
i
świadczeniodawców
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej
w
systemie
ochrony
zdrowia.
Przecież
właśnie
wzmacnianie
roli POZ
i
lekarzy
rodzinnych,
dzięki
prowadzonej
przez
nich
profilaktyce,
promocji
zdrowia
i
wczesnemu
wykrywaniu
chorób
oraz
rehabilitacji,
umożliwi
poprawę
całego
systemu
i
wpłynie
na
zmniejszenie
liczby
kosztownych
zabiegów
i
terapii
szpitalnych.
Zwiększy
natomiast
dostęp
do
świadczeń
medycznych.
Aby tak
się
stało
niezbędne
jest
powierzenie
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej
lekarzom
-
specjalistom
medycyny
rodzinnej,
dbałości
o
zwiększanie
ich
liczby
(zwłaszcza,
że
średnia
ich
wieku
stale
się
podwyższa),
przez
kształcenie
i
odpowiednie
planowanie
rezydentur.
Uatrakcyjnienie
tego
zawodu i
przywrócenie
jego
godności,
której
ubliżali
niektórzy
poprzednicy
kierujący
resortem
zdrowia.
Dlatego
liczę,
że
nastąpią
zmiany i
wreszcie
powstanie
niezależna
od
polityki
strategia
ochrony
zdrowia
w
Polsce.
Nie na
jedną,
dwie
kadencje,
tylko na
15-20
lat.
Umożliwiająca
funkcjonowanie
i rozwój
opieki
zdrowotnej
niezależnie
od
rotacji
ekip
partyjnych.
Oczywiście
taka
strategia
powinna
zawierać
możliwość
monitorowania
i
korygowania
odpowiedniego
do
postępu
wiedzy.
Obecnie,
podobnie
jak w
relacjach
z
poprzednimi
ministrami,
eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego
gotowi
są
pomagać
nowemu
kierownictwu
resortu
zdrowia.
A ja mam
nadzieję,
że tym
razem
decydenci
w
zakresie
opieki
zdrowotnej
i
skutecznego
funkcjonowania
kadr
medycznych
w
Polsce,
nie będą
musieli
się przy
następnych
wyborach
tłumaczyć:
„Chcieliśmy
dobrze a
wyszło,
jak
zawsze”…
List
otwarty
PZ
Pan
Profesor
Marian
Zembala
Minister
Zdrowia
Z
rosnącym
zaniepokojeniem
oczekujemy
na
Pańską
decyzję
dotyczącą
zmiany w
rozporządzeniu
o
ogólnych
warunkach
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej
- o co
apelujemy
od
września
br.
Przypominamy,
że w
pierwszej
wersji
tego
rozporządzenia,
w którym
przewidziano
podwyżki
wynagrodzeń
dla
pielęgniarek
i
położnych
(podpisanego
8
września
b.r.),
zostały
pominięte
wszystkie
pielęgniarki
i
położne
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Wprawdzie
po
interwencji
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
14
października
zmienił
Pan to
rozporządzenie,
ale
tylko
jego
część.
Nadal
nie
przewidziano
w nim
podwyżek
dla tych
pielęgniarek,
które
pracują
w
gabinetach
zabiegowych
u
lekarzy
POZ
(pielęgniarki
praktyki)
a ich
umowy o
pracę są
finansowane
z
budżetu
lekarza
rodzinnego
(z jego
stawki
kapitacyjnej).
W
piśmie,
które
skierowaliśmy
do Pana
oraz
prezesa
NFZ,
zwracaliśmy
uwagę,
że praca
zatrudnionych
w POZ
pielęgniarek
praktyki
jest
niezbędna
dla
prawidłowej
opieki
nad
pacjentami.
W
związku
z tym
nie
możemy
zgodzić
się na
ich
nierówne
traktowanie
i
domagamy
się
niezwłocznego
uwzględnienia
podwyżek
także
dla
pominiętej
grupy
pielęgniarek.
Ponieważ
do końca
pełnienia
przez
Pana
funkcji
ministra
pozostało
już
tylko
kilka
dni,
ponownie
apelujemy,
aby
niezwłocznie
zmienił
Pan tą
krzywdzącą
decyzję
i
przywrócił
równe
traktowanie
pracownic
jednej
grupy
zawodowej.
Z
poważaniem
- Jacek
Krajewski
- Prezes
Federacji
PZ
- Marek
Twardowski
-
Wiceprezes
Federacji
PZ
W
związku
z
pojawiającymi
się w
mediach
wątpliwościami
dotyczącymi
wzrostu
wynagrodzeń
pielęgniarek
i
położnych
pracujących
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
(POZ)
wyjaśniamy,
że –
zgodnie
z
zapisami
porozumienia
–
wynagrodzenia
w tych
grupach
zawodowych
wzrosną
od
stycznia
2016.
W
porozumieniu
podpisanym
23
września
2015 r.
przez
ministra
zdrowia,
prezesa
NFZ oraz
środowisko
pielęgniarek
i
położnych
–
reprezentowane
przez
Naczelną
Radę
Pielęgniarek
i
Położnych
oraz
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Pielęgniarek
i
Położnych
–
ustalono
m.in.,
że od 1
stycznia
2016 r.
wzrośnie
stawka
kapitacyjna
dla:
pielęgniarki
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
położnej
podstawowej
opieki
zdrowotnej
oraz
pielęgniarki
środowiska
nauczania
i
wychowania
w sposób
zapewniający
ww.
grupom
zawodowym
średni
wzrost
miesięcznego
wynagrodzenia,
w
przeliczeniu
na etat
(równoważnik
etatu).
16
października
br.
weszły w
życie
przepisy
rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z dnia
14
października
2015 r.
zmieniającego
rozporządzenie
w
sprawie
ogólnych
warunków
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej.
Rozporządzenie
to
uzupełnia
rozwiązania
zawarte
w
rozporządzeniu
Ministra
Zdrowia
z dnia 8
września
2015 r.
w
sprawie
ogólnych
warunków
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej.
Najważniejsze
zmiany
dotyczą:
zwiększenia
kwot
przeznaczonych
na
wzrost
średniego
miesięcznego
wynagrodzenia
dla
pielęgniarek
i
położnych
do
400
zł;
zapewnienia
corocznego
(do
2019
r.)
wzrostu
średniego
miesięcznego
wynagrodzenia
dla
pielęgniarek
w
wysokości
400
zł
rocznie
(tzw.
4 x
400);
wprowadzenia
mechanizmu
gwarantującego
utrzymanie
uzyskanych
podwyżek
po
2019
r.;
uregulowania
kwestii
wzrostu
wynagrodzeń
dla
pielęgniarek
i
położnych
zatrudnionych
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej,
w
sposób
zapewniający
średni
wzrost
miesięcznego
wynagrodzenia,
w
przeliczeniu
na
etat
albo
równoważnik
etatu
pielęgniarki
i
położnej,
wraz
z
pochodnymi
w
skali
kraju
o
400
zł.
Ustalenie
odrębnego
terminu
wprowadzenia
podwyżek
dla
pielęgniarek
i
położnych
zatrudnionych
w POZ
wynikało
z tego,
że w
2015
roku – w
związku
z
wcześniejszymi
protestami
lekarzy
związanych
z
Federacją
Porozumienie
Zielonogórskie
– NFZ
przeznaczył
środki
finansowe
właśnie
na
wzrost
stawek
kapitacyjnych
w POZ,
wyczerpując
swoje
możliwości
finansowe
w tym
zakresie.
W tym
kontekście
zarzuty
Federacji,
jakoby
minister
zdrowia
pominął
tę grupę
pielęgniarek
i
położnych,
należy
uznać za
bezpodstawne
i
niezrozumiałe.
Ministerstwo
Zdrowia
nie
przewidziało
podwyżek
dla
części
pielęgniarek
POZ,
nadal
pomijając
w
rozporządzeniu
tzw.
pielęgniarki
praktyki.
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienie
Zielonogórskie”
wzywa
ministra
zdrowia
i
prezesa
NFZ do
skorygowania
tej
decyzji.
W
pierwszej
wersji
rozporządzenia
w
sprawie
ogólnych
warunków
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej,
w którym
przewidziano
podwyżki
wynagrodzeń
dla
pielęgniarek
i
położnych
(podpisanego
8
września
b.r.)
minister
zdrowia
pominął
wszystkie
pielęgniarki
i
położne
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Po
interwencji
Federacji
PZ oraz
pielęgniarek
i
położnych
POZ, 14
października
minister
zmienił
rozporządzenie,
uwzględniając
tę grupę
– ale
nadal
tylko
dla
części.
Żadnych
podwyżek
nie
przewidziano
bowiem
dla tych
pielęgniarek
POZ,
które
pomagają
bezpośrednio
lekarzom
w
wykonaniu
ich
świadczeń
dla
pacjentów.
W piśmie
skierowanym
do
ministra
zdrowia
i
prezesa
NFZ
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie
przypomina
szefowi
resortu
zdrowia,
że w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
pracują
także
pielęgniarki
praktyki,
których
zakres
obowiązków
związany
jest nie
z
samodzielnym
udzielaniem
określonych
świadczeń
na rzecz
pacjentów,
lecz
sprowadza
się do
pomocy
lekarzom.
To
dzięki
ich
pracy
lekarze
POZ mogą
poświęcać
więcej
czasu
pacjentowi
i są w
stanie
zapewniać
ich
stałe
przyjmowanie,
przez co
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
nie
czeka
się
(tak,
jak
niestety
to bywa
w innych
zakresach
świadczeń)
tygodniami
i
miesiącami
na
poradę
lekarską.
„Pracy
tych
pielęgniarek,
niestety
Panowie
nie
doceniacie.
Nie
przewidujecie
dla nich
podwyżek
ani w
żadnym z
rozporządzeń,
ani w
umowach
w
zakresie
świadczeń
lekarza
POZ
wynikających
z
niedawno
opublikowanych
projektów
zarządzeń
prezesa
NFZ na
rok
2016” -
pisze
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
PZ.
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie
ponownie
apeluje,
aby
resort
zdrowia
i NFZ
nie
dzieliły
pielęgniarek
i
położnych
na
gorsze i
lepsze.
Federacja
nie
zgadza
się na
ich
nierówne
traktowanie,
domaga
się
niezwłocznego
uwzględnienia
podwyżek
także i
dla
pominiętej
grupy
pielęgniarek.
Nowy bat
na
rodzinnych?
tym
razem
anonimowy
donos
Anonimowa
ankieta
zamieszczona
w
internecie,
za
pomocą
której
będzie
można
oceniać
lekarzy
rodzinnych
– to
najnowszy
pomysł
NFZ,
eufemistycznie
nazywany
„monitorowaniem
poziomu
satysfakcji”
pacjentów.
Jak
ujawnia
Dziennik
Gazeta
Prawna,
NFZ
szykuje
się do
uruchomienia
tego
projektu
jeszcze
w tym
roku.
Wzór
ankiety
jest w
trakcie
przygotowania,
oceniani
w ten
sposób
mają
być
wszyscy
lekarze,
ale na
pierwszy
ogień
idą
lekarze
rodzinni.
Ankieta
dotycząca
POZ ma
być
zamieszczona
w
internecie
jeszcze
w tym
roku.
-Taka
forma
pseudooceny
naszej
pracy
musi
budzić
sprzeciw
– mówi
Wojciech
Pacholicki,
wiceprezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
- Nie
boimy
się
samej
oceny
satysfakcji
pacjentów
(takie
badania
na
własne
potrzeby
często
sami
przeprowadzamy),
ale
jesteśmy
przeciwni
formie,
jaką
chce
stosować
NFZ.
Przeprowadzane
w ten
sposób
„badania”
będą
miały
wątpliwą
wartość
poznawczą,
za to
mogą się
stać
doskonałym
narzędziem
do
produkowania
donosów
na
lekarzy.
Z
doświadczenia
wiemy,
że
zadowoleni
ze
świadczeń
medycznych
pacjenci
rzadko
mają
potrzebę
wyrażania
swoich
opinii,
a
niezwykle
aktywni
bywają
ci
nastawieni
negatywnie
do
wszystkiego
i
wszystkich.
Zwłaszcza,
gdy
anonimowość
zapewnia
im
bezkarność.
Zdaniem
wiceprezesa
PZ
niedopuszczalne
jest
umieszczanie
w
ankiecie
pytań
dotyczących
oceny
kwestii
medycznych,
jak np.
zleconej
diagnostyki.
Wśród
pacjentów
lekarzy
rodzinnych
zdarzają
się
osoby
żądające
wielu
różnych
badań, w
tym
takich,
które
lekarz
uznaje
za
zbędne.
Jest
oczywiste,
że w
takiej
sytuacji
pacjent
nie
będzie
usatysfakcjonowany,
co nie
znaczy,
że ma
rację.
Wojciech
Pacholicki
podkreśla,
że by
badania
opinii
miały
jakąkolwiek
wartość,
muszą
być
przeprowadzane
na
próbie
reprezentatywnej.
To jest
podstawa
wszelkich
wiarygodnych
sondaży,
o czym
NFZ
zdaje
się
zapominać.
Kolejnym
absurdalnym
pomysłem
NFZ
można
byłoby
się nie
przejmować
– ale
problem
w tym,
że może
on
posłużyć
do
czegoś
więcej
niż
szkalowanie
pracy
POZ w
statystykach.
DGP
ujawnia
bowiem,
że
wyniki
tych
„badań”
w
przyszłości
mogą
posłużyć
do
korekty
stawki
kapitacyjnej.
Potwierdza
to w DGP
prezes
NFZ
Tadeusz
Jędrzejczyk,
który
przyznaje,
że jest
to
niewykluczone,
”gdy
ankieta
się
sprawdzi
i system
okrzepnie”
Lekarze
rodzinni
w
rozterce:
minister
czy
showman?
Lekarze
rodzinni
–
świadczeniodawcy
podstawowej
opieki
zdrowotnej
z
Porozumienia
Zielonogórskiego
rozważają
możliwość
wypowiadania
umów z
NFZ.
Jest to
skutek
niedotrzymania
zobowiązań
zawartych
w
porozumieniu
z
ministrem
zdrowia
ze
stycznia
br.,
które
nowy
minister
ignoruje.
-
Żywiliśmy
nadzieję,
choć
mówią,
że
nadzieja
matką
głupich.
Żywiliśmy
nadzieję,
bo
myśleliśmy,
że po
Bartoszu
Arłukowiczu
może być
tylko
lepiej...
Żywiliśmy
nadzieję
i choć
ona
umiera
ostatnia,
to mamy
wątpliwość,
czy
właśnie
nie
przyszedł
ten
moment?
– Takie
i
podobne
wypowiedzi
można
coraz
częściej
usłyszeć
wśród
lekarzy
rodzinnych
zrzeszonych
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Twierdzą
oni, że
obecny
minister
zdrowia
zachowuje
się jak
showman,
który co
czwartek
ma swój
Showtime
i w
związku
z tym
nie
znajduje
czasu,
albo nie
chce
spotkać
się z
nimi by
porozmawiać
o
funkcjonowaniu
POZ.
Eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego
podkreślają,
że
podczas
tych
rozmów,
jeśli
minister
wreszcie
zdecyduje
się, by
łaskawie
ich
wysłuchać,
nie mają
zamiaru
przedstawiać
w tym
roku
żadnych
roszczeń
finansowych.
W
założeniu
tematem
mają być
ważne
sprawy
organizacyjne.
9 lipca
w
Zabrzu,
podczas
jedynego
dotąd,
krótkiego
spotkania,
na które
minister
zaprosił
przedstawicieli
PZ,
zapewniał
ich, że
będzie
przestrzegał
treści
porozumienia
sygnowanego
przez
poprzednika.
Niestety
wciąż
tego nie
widać. Z
ministerstwa
zdrowia
nie
dobiegają
żadne
sygnały,
że
podejmowane
są
jakiekolwiek
działania
mające
na celu
wprowadzenie
zmian w
ustawach
o
świadczeniach
zdrowotnych,
o
działalności gospodarczej i
o
cmentarzach
i
chowaniu
zmarłych,
mającej
skutkować
stworzeniem
instytucji
koronera.
A takie
właśnie
obietnice
złożył
lekarzom
rodzinnym
7
stycznia
2015
roku
Bartosz
Arłukowicz.
W
środowisku
świadczeniodawców
POZ z
Porozumienia
Zielonogórskiego
rozczarowanie
osobą
nowego
ministra
jest
powszechne.
Podkreślają,
że to
kolejny
lekarz,
który na
fotelu
ministra
zachowuje
się w
sposób
apodyktyczny,
nie
toleruje
innych
poglądów
i nie
przyjmuje
żadnych
argumentów.
Twierdzą,
że ze
szczególną
przykrością
dostrzegają,
iż
premier
Kopacz,
była
minister
zdrowia,
powołała
Mariana
Zembalę
wyłącznie
z
pobudek
politycznych,
a nie
merytorycznych
i nie
kwestionując
osiągnięć
medycznych
profesora,
uważają
jednak,
że nie
posiada
on cech
osoby
umiejącej
zarządzać
polityką
zdrowotną
państwa.
-
Patrząc
na jego
bieżącą
działalność
mamy
wrażenie,
że poza
akcjami
medialnymi
nie ma
zamiaru
dokonywania
jakichkolwiek
zmian w
ochronie
zdrowia.
Podczas
posiedzenia
sejmowej
Komisji
Zdrowia
na temat
kardiologii
dziecięcej
opowiadał,
że
wszystko
w naszym
kraju
funkcjonuje
fantastycznie.
Nie ma
potrzeby
czegokolwiek
zmieniać.
Według
Niego,
jeśli
jest
dobrze,
a nawet
bardzo
dobrze w
stosunku
do
krajów
ościennych,
to czego
jeszcze
od niego
ktokolwiek
i
czegokolwiek
może
chcieć?
–
przypomina
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
Lekarze
PZ
uważają,
że
minister
nie
zamierza
dotrzymać
słowa. -
W tej
sytuacji
czujemy
się
zwolnieni
z
obowiązków
nałożonych
na nas
tym
Porozumieniem
i
rozważymy,
czy nie
należy
naszych
umów
wypowiedzieć
w 45 -
dniowym
terminie,
ze
skutkiem
w
październiku
tego
roku –
kwitują
eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Plan
finansowy
NFZ na
2016 r.
daleki
od
oczekiwań
lekarzy
rodzinnych
Według
komentarzy
niektórych
ekspertów,
z planu
finansowego
NFZ na
przyszły
rok
wynikają
największe
korzyści
dla
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
która
zanotuje
najwyższy
procent
wzrostu
nakładów.
Zdaniem
Porozumienia
Zielonogórskiego
suche
liczby
nie
przekładają
się
jednak
na zbyt
optymistyczne
prognozy.
Przedstawiony
niedawno
plan
finansowy
NFZ na
2016 rok
zakłada
wzrost
nakładów
na POZ o
20,9
proc.(z
7,7 mld
zł do
9,4 mld
zł).
Stanowi
to 13,7
proc.
przyszłorocznego
budżetu
funduszu.
- To
wciąż za
mało w
stosunku
do
potrzeb
i roli
POZ w
systemie
ochrony
zdrowia
–
komentuje
Wojciech
Pacholicki
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Od
dawna
rekomendujemy,
by POZ
była
finansowana
na
poziomie
20 proc.
budżetu,
jak jest
to w
większości
krajów
Unii
Europejskiej.
Warto
także
przypomnieć,
że za
czasów
kas
chorych
na POZ
przeznaczano
15-19
proc., w
zależności
od
województwa.
Mamy
więc do
czynienia
z
degradacją
tej
kluczowej
dla
pacjentów
części
systemu.
Planowany
wzrost
nakładów
to tylko
powrót
do
sytuacji
z 2009
roku.
Stanowczo
nas to
nie
satysfakcjonuje.
Pacholicki
zwraca
także
uwagę na
fakt,
który
umyka
niektórym
ekspertom:
w planie
dotyczącym
POZ
zawarto
także
transport
sanitarny
oraz
nocną i
świąteczną
opiekę
lekarską.
Przeznaczone
na nie
środki
nie
trafią
przecież
do
przychodni
POZ i
nie
przełożą
się na
poprawę
jej
jakości.
Tym
bardziej,
gdy
błędne
decyzje
resortu
doprowadziły
do
niespotykanych
dotąd
niekorzystnych
zjawisk.
W tym
roku po
raz
pierwszy
w
historii
w Polsce
niezależne
ośrodki
badawcze
zanotowały
wzrost
kolejek
do
lekarzy
rodzinnych
jako
„skutek
uboczny”
tzw.
pakietu
kolejkowego
-
jednego
ze
sztandarowych
pomysłów
ministra
Arłukowicza, który miał
przynieść
same
korzyści.
Porozumienie
Zielonogórskie
krytycznie
odnosi
się
także do
sposobu
finansowania
innych
elementów
systemu.
Na
lecznictwo
szpitalne
NFZ
planuje
przeznaczyć
43,5
proc.
budżetu,
czyli o
ok. 5
proc.
więcej
niż w
tym
roku.
Natomiast
na
ambulatoryjną
opiekę
specjalistyczną
nakłady
wzrosną
o ok.
3,5
proc.
- Wbrew
nieustannym
zapewnieniom
resortu
o
konieczności
ograniczenia
lecznictwa
szpitalnego
na rzecz
ambulatoryjnego,
nadal
zachowuje
się
nieprawidłowe
proporcje
–
zauważa
Wojciech
Pacholicki.
– W
przyszłorocznym
planie
finansowym
NFZ nie
widać
zmiany
tej
tendencji.
Nawet
przy
dobrej
woli
trudno
mieć
nadzieję,
że
obecny
rząd
zacznie
realizować
swoje
zapowiedzi
na temat
ochrony
zdrowia.
Nic nie
wskazuje
na to,
że
spowoduje
to także
zmiana
szefa
resortu.
Kolejny
minister
unika
merytorycznej
dyskusji
ze
środowiskiem,
skupiając
się na
działaniach
propagandowo-wizerunkowych.
Wycieczki
po
Polsce w
świetle
kamer
nie
zastąpią
merytorycznej
dyskusji,
której
oczekuje
nie
tylko
Porozumienie
Zielonogórskie,
ale też
inne
lekarskie
organizacje,
a przede
wszystkim
pacjenci.??
Ustawa
refundacyjna
- resort
zadowolony
z jej
efektów,
oszczędzając
ponad 4
mld zł
kosztem
pacjentów
Jeden
wielki
sukces –
tak w
skrócie
można
podsumować
sprawozdanie
z
wykonania
ustawy
refundacyjnej,
przedstawione
przez
Ministerstwo
Zdrowia
podczas
ostatniego
posiedzenia
sejmowej
komisji
zdrowia.
Podsumowując
efekty
działania
ustawy w
latach
2012 -
2014,
wiceminister
zdrowia
Igor
Radziewicz-Winnicki
chwalił
się
fantastycznymi
rezultatami,
podkreślając
rzekomy
lepszy
dostęp
pacjentów
do leków
refundowanych
i
programów
lekowych.
W swoim
sprawozdaniu
resort
pozostał
głuchy
na
podnoszone
przez
wiele
środowisk
krytyczne
głosy na
temat
ustawy,
która
według
różnych
niezależnych
analiz
przyniosła
wręcz
przeciwne
efekty.
Nie
było
polemiki,
było
jedynie
głoszenie
„prawd
objawionych”.
W
posiedzeniu
komisji,
poświęconej
m.in.
ocenie
ustawy
refundacyjnej,
z
ramienia
Porozumienia
Zielonogórskiego
uczestniczył
Marek
Twardowski,
wiceprezes
zarządu,
a w
latach
2007-2010
wiceminister
zdrowia
odpowiedzialny
za
politykę
lekową.
- Z
oficjalnych
danych
Ministerstwa
Zdrowia
wynika,
że w
ciągu
trzech
lat na
ustawie
refundacyjnej
zaoszczędzono
ponad 4
mld zł –
mówi
Marek
Twardowski.
– To
karygodne
i
niezgodne
z
interesem
obywateli,
że te
pieniądze
nie
zostały
przeznaczone
na
refundację
nowych
leków
(zwłaszcza
innowacyjnych),
programy
lekowe
czy
nowoczesne
terapie.
Tymczasem
oszczędności
posłużyły
łataniu
niedoborów
budżetowych
NFZ.
Jednak
przedstawiciel
MZ
podczas
komisji
zdrowia
nie
potrafił
udzielić
sensownego
wyjaśnienia
w tej
sprawie,
podobnie
zresztą
jak w
wielu
innych
kwestiach.
Marek
Twardowski
pytał
wiceministra
także o
stan
prac nad
ustawą o
badaniach
klinicznych,
na
podstawie
której
można by
przekazywać
środki
szpitalom
klinicznym
na
terapie
doświadczalne.
Prosił o
wyjaśnienie,
co się
dzieje z
obywatelskim
projektem
ustawy
refundacyjnej
(przygotowanym
przez
ekspertów
Porozumienia
Zielonogórskiego),
który
nie
wyszedł
poza
etap
specjalnie
utworzonej
podkomisji
i raczej
nie ma
szans,
by w tej
kadencji
Sejmu
był
dalej
procedowany.
- Moje
pytania
dotyczyły
także
obecnie
obowiązującej
ustawy
refundacyjnej
i jej
zmian,
postulowanych
przez
środowiska
medyczne
–
relacjonuje
Twardowski.
– Chodzi
m.in. o
zniesienie
powiązania
refundacji
konkretnych
leków z
badaniami
klinicznymi,
oceny
poziomu
refundacji
przez
lekarza
czy też
zbyt
dużej
częstotliwości
obwieszczeń
refundacyjnych.
Nie ma
żadnego
uzasadnienia,
by co
dwa
miesiące
ogłaszać
nową
listę
refundacyjną,
wystarczy
to robić
2-3 razy
w roku,
jak
przedtem.
Tym
bardziej,
że na
listach
rzadko
znajdują
się nowe
leki, za
to
zmienia
się
poziom
refundacji,
co dla
lekarzy
jest
kłopotliwe
i bywa
przyczyną
błędów
przy
wypisywaniu
recept.
Na żadne
ze
swoich
pytań
nie
otrzymałem
konkretnej
odpowiedzi,
nie mam
więc
złudzeń,
że ten
rząd nic
już nie
zrobi,
by
poprawić
ustawę
refundacyjną
-
dodaje.
Coraz
bardziej
smutna
konieczność?
Nagłośnione
ostatnio
w
mediach
problemy
związane
z
wypisywaniem
kart
zgonu po
raz
kolejny
wskazują
na
konieczność
niezwłocznej
nowelizacji
Ustawy z
dnia 31
stycznia
1959 r.
o
cmentarzach
i
chowaniu
zmarłych.
Archaiczne
już
dziś,
liczące
56 lat
przepisy
utrudniają
procedury
związane
z tą
czynnością.
Wprawdzie
co jakiś
czas
kolejny
Minister
Zdrowia
składa
obietnice,
że
zajmie
się tą
sprawą
(ostatnią
złożył
Bartosz
Arłukowicz
pamiętnej
nocy z 6
na 7
stycznia
br. przy
stole
negocjacyjnym
z
Porozumieniem
Zielonogórskim),
ale
nadal w
tej
kwestii
nie
zostały
podjęte
żadne
konkretne
działania.
Lekarze
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
od wielu
lat
apelują
o
wprowadzenie
zmian
legislacyjnych
dotyczących
stwierdzania
zgonu,
które
uwzględniałyby
aktualne
realia
organizacyjno
- prawne
systemu
opieki
zdrowotnej.
Wskazują,
że
organizacja
ochrony
zdrowia
przed
pół
wiekiem
była
zupełnie
inna niż
dzisiaj.
Na
przykład
uprawnieni
do
wystawiania
kart
zgonu
felczer
i
wiejska
położna
przeszli
do
przeszłości.
Nie
istnieją
też
pielęgniarskie
punkty
zdrowia
i
zatrudnione
w nich
pielęgniarki,
które
miały
takie
uprawnienie.
Oczywiście
są
lekarze,
ale nie
rejonowi,
których
wskazuje
ustawa.
Obecnie
pacjent
ma wolny
wybór
lekarza
bez
ograniczeń
rejonizacją.
Tymczasem
ustawa
określa
miejsca
zamieszkania
zmarłego
i jego
lekarza.
Osobny
problem
stanowi
stwierdzenie
zgonu w
przypadku
nagłego
zachorowania
lub
nieszczęśliwego
wypadku.
Do
stanów
nagłych
jeżdżą
zwykle
karetki
pogotowia
ratunkowego.
W skład
ekipy
karetki
rzadko
wchodzi
lekarz,
najczęściej
stanowią
ją
wykwalifikowani
ratownicy.
W
obowiązujących,
starych
przepisach
nie
zostali
oni
uwzględnieni
– wtedy
gdy je
tworzono
nikt nie
przewidział
takiego
zawodu
medycznego.
W
związku
z
powyższym,
nie są
oni
uprawnieni
do
wystawiania
karty
zgonu.
Kto więc
obecnie
może
wystawić
taki
dokument?
Ustawa
oraz
rozporządzenie
ministra
zdrowia
i opieki
społecznej
sprzed
pół
wieku,
regulując
wystawianie
kart
zgonu
nałożyły
ten
obowiązek
przede
wszystkim
na
lekarza,
który
ostatni
leczył
chorego
w
okresie
30 dni
przed
dniem
zgonu,
jeżeli
nie
zamieszkuje
on w
odległości
większej
niż 4 km
od
miejsca,
w którym
znajdują
się
zwłoki.
Jeżeli
zmarły
nie był
leczony
w ciągu
ostatnich
30 dni
przed
zgonem,
lub
lekarz
do tego
zobowiązany
(i
mieszkający
bliżej
niż 4 km
od
miejsca
przebywania
zwłok),
nie jest
w stanie
wystawić
karty
zgonu z
uzasadnionej
przyczyny
np.
własnej
choroby
-
dokument
może
wystawić
lekarz,
który
stwierdził
zgon
wezwany
do
nieszczęśliwego
wypadku
lub
nagłego
zachorowania.
Tak więc
obecnie
liczba
osób
mogących
wystawiać
karty
zgonu
znacznie
się
skurczyła.
Wydawałoby
się, że
wątpliwości
nie
budzi
jedynie
sytuacja
kiedy
zmarły
był
leczony
w ciągu
ostatnich
30 dni,
a
lekarz,
który
sprawował
nad nim
opiekę
sam nie
zaniemógł
i jest
zdolny
do
wystawienia
karty
zgonu.
Nic
bardziej
mylnego.
Lekarze
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
którzy
zawarli
kontrakt
z
Narodowym
Funduszem
Zdrowia
są
obowiązani
do jej
wykonywania,
czyli
opieki
medycznej
nad
pacjentami,
którzy
złożyli
u nich
deklarację,
a
dotyczy
to
wyłącznie
osób
żyjących.
Wystawianie
kart
zgonu
nie jest
usługą
kontraktowaną
przez
NFZ i
jako
taka nie
może
odbywać
się w
czasie,
za który
NFZ
lekarzowi
płaci.
Kartę
zgonu
lekarz
może
wystawić
jedynie
po
godzinach
pracy
objętych
umową
kontraktową.
Jednocześnie
jednak
rozporządzenie
ministra
zdrowia
określa,
że
czynność
ta ma
się
odbyć
nie
później
niż 12
godzin
od
wezwania.
Jak z
tego
wynika
zwiększyła
się
liczba
okoliczności,
w
których
nie ma
osoby
obowiązanej
do
wystawienia
karty
zgonu.
Tak więc
regulacje
ustawowe
nijak
się mają
do
współczesnej
rzeczywistości.
Jedynym
pomostem
między
zawartą
w nich
przeszłością
a
teraźniejszością,
jest
ciążący
na
starostach
obowiązek
powoływania
osób
mających
prawo
stwierdzać
zgon
(Art.11.
punkt
2), a za
taką
czynność
należy
się
wynagrodzenie,
bo
koszty
nie mogą
obciążać
rodziny
zmarłego.
Wprawdzie
nazwa
koronera
nie
została
użyta,
ale
przepis
ten
stwarza
możliwość,
by w
Polsce
formalność
ta
odbywała
się tak,
jak w
każdym
cywilizowanym
kraju.
Niestety,
przepisy
wykonawcze,
na mocy
których
starostowie
mogliby
powoływać
kornerów,
nigdy
nie
powstały.
W
związku
z tym
część z
nich,
nie
chcąc
obciążać
budżetu
powiatu,
wskazuje
na brak
regulacji
prawnych.
W
związku
z
powyższym,
lekarze
z
Porozumienia
Zielonogórskiego
już w
2005
roku
zwrócili
się
pilotażowo
z
pismami
do
starostów
o
rozwiązanie
problemu
stwierdzania
zgonu w
ich
powiatach.
Korespondencja
w tej
sprawie
trwa.
Podejście
do
zagadnienia
jest
zróżnicowane.
Najczęściej
starostowie
odpowiadali,
że na
ich
terenie
podobny
problem
nie
występuje,
w
związku
z czym
bezzasadne
jest
podejmowanie
jakichkolwiek
działań
w tym
zakresie.
Inni
wykazywali
się
brakiem
znajomości
przepisów
i
twierdzili,
że
ustawa
nakłada
taki
obowiązek
na
lekarza
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Wielokrotnie
podnoszono
fakt
niedostosowania
archaicznych
przepisów
do
realiów
czyniący
niemożliwym
ich
zastosowanie,
albo
brak
możliwości
wyodrębnienia
w
budżecie
powiatu
środków
na
finansowanie
osób
stwierdzających
zgony.
Niektórzy
ze
starostów
o pomoc
w
wyjaśnieniu
tej
trudnej
kwestii
zwracali
się
nawet do
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
i
Ministerstwa
Zdrowia…
Ale są
także
starostowie,
którzy
mimo
nieprecyzyjnych
przepisów
i
ponosząc
koszty,
powołują
lekarzy
zajmujących
się
stwierdzaniem
zgonów a
ich
personalia
wraz z
kontaktowymi
numerami
telefonów
podano
do
publicznej
wiadomości.
Małgorzata
Stokowska-Wojda
Informatyzacja
będzie
rewolucją
Joanna
Zabielska-Cieciuch
jako
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego
uczestniczyła
w
ostatnich
(23.04)
posiedzeniach
sejmowej
komisji
zdrowia.
Jedno z
nich
dotyczyło
kolejnych
etapów
informatyzacji
w
ochronie
zdrowia,
planowanych
do końca
tego
roku.
Harmonogram
prac
przedstawił
dyrektor
CSIOZ
Marcin
Kędzierski.
-
Planowane
uruchomienie
Platformy
P1 ma
nastąpić
pod
koniec
lipca
2015
roku –
relacjonuje
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
-
Kolejny
interesujący
lekarzy
etap
będzie
miał
miejsce
w
październiku.
Zostanie
wprowadzona
możliwość
wystawiania
e-recepty,
e-zlecenia
i
e-skierowania.
Docelowo
recepty
w wersji
papierowej
nie będą
funkcjonowały.
Dotyczy
to nie
tylko
sektora
udzielającego
świadczeń
w ramach
umów z
NFZ, ale
wszystkich
podmiotów.
Wystawianie
e-recepty
będzie
wiązało
się z
jej
elektronicznym
podpisywaniem,
pacjent
smsem
otrzyma
specjalny
kod ,
który w
połączeniu
z
dokumentem
tożsamości
z nr
PESEL
umożliwi
realizację
recepty
w
aptece.
Pacjent,
który
nie ma
telefonu,
będzie
mógł
otrzymać
wydrukowany
kod.
Podobnie
będzie
działało
e-skierowanie
i
e-zlecenie.
Informacja
o ich
wystawieniu
trafi na
platformę
P1.
Kolejnym
etapem
będzie
uruchomienie
Internetowego
Konta
Pacjenta,
którego
posiadanie
nie
będzie
obowiązkowe.
Platforma
gromadząca
dane
medyczne
będzie
również
wykorzystywana
do
udostępniania
dokumentacji
medycznej
w wersji
elektronicznej
dla
upoważnionych
podmiotów.
Zakończenie
projektu
przewidziane
jest na
15
grudzień
2015 i
jest
związane
z
rozliczeniem
unijnych
dotacji.
Do końca
czerwca
2015 MZ
przewiduje
zmianę
aktów
prawnych,
koniecznych
do
realizacji
projektu.
- W
mojej
opinii
prezentowana
formuła
informatyzacji
będzie
rewolucją
i
trzęsieniem
ziemi w
porównaniu
do
wprowadzania
karty
DiLO –
uważa .
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
-
Powinniśmy
wcześniej
przygotować
kampanię
informacyjną
dla
pacjentów,
żeby
wszyscy
wiedzieli
np., że
powinni
mieć
telefony
komórkowe.
Zdaniem
Joanny
Zabielskiej-Cieciuch,
planowana
informatyzacja
to
konieczność,
wynikająca
z
przynależności
do Unii
Europejskiej,
ale też
rewolucja,
która
pozwoli
uporządkować
bałagan
panujący
w
polskim
systemie
ochrony
zdrowia.
Jedną z
niewątpliwych
korzyści
z
informatyzacji
będzie -
według
eksperta
Porozumienia
Zielonogórskiego
–
odciążenie
lekarzy
w
biurokratycznych
obowiązkach.
W piątek
24.
kwietnia
w
Ministerstwie
Zdrowia
po raz
drugi
zebrał
się
zespół
roboczy
do spraw
POZ.
Uczestniczyli
w nim
m.in.
przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego,
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
oraz
konsultant
krajowy
ds.
medycyny
rodzinnej.
Ministerstwo
potwierdziło,
że
zgodnie
z
porozumieniem
zawartym
w
styczniu
2015 r.
obowiązuje
sprawozdawczość
zbiorcza,
co
więcej w
najbliższym
czasie
rozporządzenie
dotyczące
sprawozdawczości
zostanie
dostosowane
do
styczniowych
uzgodnień.
Świadczeniodawcy,
którzy
chcą
składać
sprawozdania
indywidualne
otrzymają
nieco
wyższą
stawkę.
Po
wcześniejszych
rozmowach
z
przedstawicielami
Porozumienia
Zielonogórskiego
ministerstwo
wycofało
się
także z
wprowadzenia
ICD9 w
POZ.
Kolejne
spotkanie
w
czerwcu.
Porozumienie
Zielonogórskie
wzywa
NFZ do
zapłaty
W środę
8
kwietnia,
w
Lubuskim
Oddziale
NFZ,
przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego
złożyli
ponad
110
przedsądowych
wezwań
do
zapłaty.
-
Wezwania
to akt
naszej
frustracji,
bo
porozumienie
zawarte
7
stycznia
2015
roku w
Warszawie
pomiędzy
PZ,
Prezesem
NFZ i
Ministrem
Zdrowia,
nie jest
realizowane
– mówi
Marek
Twardowski
- prezes
Lubuskiego
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Prezes
NFZ
zobowiązał
się
wtedy
m.in.
uwzględnić
oświadczenia
potwierdzające,
że
pacjenci
są
ubezpieczeni.
Miały
one być
ważne
przez
trzy
miesiące,
a
przychodnia
miała
otrzymywać
za każdą
z tych
osób
tzw.
stawkę
kapitacyjną.
W
przypadku
większości
tych
pacjentów
tak się
jednak w
nie
stało.
- Liczne
pisma i
spotkania
pomiędzy
Zarządem
Lubuskiego
Związku
a
dyrekcją
LOW NFZ
nic nie
dały –
mówi
Marek
Twardowski. -
Nie
pozwolimy
się
dłużej
oszukiwać
i w
sposób
przewidziany
prawem
będziemy
dochodzić
swoich
racji. Z
przykrością
muszę
też
stwierdzić,
że widzę
niekorzystną
zmianę w
nastawieniu
LOW NFZ
do
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej
-
znacznie
bardziej
zbiurokratyzowaną
i
sformalizowaną.
Kolejki
do
lekarzy
POZ
większe,
do
specjalistów
bez
zmian
Po
trzech
miesiącach
funkcjonowania
pakietu
kolejkowego
i
onkologicznego,
które
miały
skrócić
czas
oczekiwania
na
wizyty
lekarskie,
okazuje
się, że
nic
takiego
się nie
stało –
kolejki
do
specjalistów
się nie
zmniejszyły,
za to do
lekarzy
POZ są
dłuższe.
Według
najnowszego
raportu
Fundacji
WHC
(Barometr
10/1/2015),
średni
czas
oczekiwania
na
świadczenia
zdrowotne
w Polsce
wynosi
blisko 3
miesiące
i nie
uległ
zmianie
w
stosunku
do
ostatniego
kwartału
2014 r.
Zgodnie
z
obserwacjami
fundacji,
największym
problemem
systemu
opieki
zdrowotnej
w
Polsce,
jest
ograniczony
dostęp
do
lekarzy
specjalistów,
ale
także
bardzo
długi
czas
oczekiwania
na
świadczenia
diagnostyczne
oraz
etapowość
leczenia
począwszy
od
pierwszej
wizyty u
lekarza,
przez
diagnostykę,
do
wdrożenia
leczenia.
Według
raportu,
średni
czas
oczekiwania
na
wizytę
np. u
chirurga
naczyniowego
to 6,2
mies., u
endokrynologa
-5,9
mies., u
hematologa
-4,9
mies.
Fundacja
informuje,
że
pacjent
napotyka
na
ograniczenia
na
każdym
etapie:
konsultacji
specjalistycznej,
diagnostyki,
przeprowadzeniu
odpowiednich
zabiegów
czy
operacji
oraz
wieńczących
proces
leczenia
świadczeniach
rehabilitacyjnych.
Niezwykle
istotnym
problemem
pozostaje
również
dostęp
do badań
diagnostycznych
-
najdłuższy
czas
oczekiwania
odnotowano
w
odniesieniu
do
rezonansu
magnetycznego
(MRI)
(7,7
mies.),
artroskopii
stawu
biodrowego
(7,7
mies.)
oraz
rezonansu
magnetycznego
(MRI)
kręgosłupa
(6,9
mies.).
Wcześniej
(13
marca)
fundacja
przedstawiła
dane na
temat
kolejek
w POZ.
Według
WHC,
pacjent
musi
średnio
poczekać
ok. 2
dni na
wizytę u
lekarza
pierwszego
kontaktu.
Jednocześnie
zdarzają
się
placówki
gdzie na
wizytę
należy
czekać
prawie
tydzień.
Dotyczy
to
głównie
miast
wojewódzkich.
Według
Jacka
Siwca,
wiceprezesa
Fundacji
WHC,
kolejki
wydłużyły
się po
wejściu
w życie
pakietu
onkologicznego.
Oprócz
poszerzonego
katalogu
diagnostycznego,
dodatkowej
biurokracji,
odsyłaniu
pacjentów
od
lekarzy
specjalistów,
do
lekarzy
pierwszego
kontaktu
w celu
wystawienia
karty
DiLO,
również
nowością
jest
obowiązek
wystawiania
skierowania
do
dermatologa
i
okulisty.
Szczecin:
Wygrany
proces z
NFZ w
związku
z
protestem
receptowym
Szczeciński
sąd
wydał 7
kwietnia
2015 r.
pierwszy
wyrok w
sprawie
z
powództwa
NFZ
przeciwko
lekarzowi
w
sprawie
o
zapłatę
odszkodowania
z tytułu
wystawiania
recept
na leki
refundowane
w
okresie
2012 r.
– czyli
w
okresie,
w którym
lekarz -
zdaniem
NFZ –nie
posiadał
umowy
upoważniającej
do
wystawiania
recept
na leki
refundowane.
Jak
poinformowała
Maria
Rachwał-Frankowska,
radca
prawny
OIL w
Szczecinie,
sąd
oddalił
powództwo
NFZ w
całości
oraz
zasądził
na rzecz
pozwanego
lekarza
zwrot
kosztów
postępowania.
Wyrok
nie jest
prawomocny.
Radca
przytacza
argumenty
sądu. W
uzasadnieniu
ustnym
treści
wyroku
sąd
podkreślił
m.in.,
iż
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
kierując
sprawę
do sądu
zupełnie
pominął
niezwykle
ważny w
tych
okolicznościach
element,
jakim
jest
uprawnienie
pacjenta
do
uzyskania
danego
leku
objętego
refundacją.
Sąd
podkreślił,
że
lekarz
nie
uzyskał
żadnej
korzyści
wystawiając
receptę
na lek
refundowany,
którą
następnie
zrealizował
pacjent.
Według
sądu
istotną
okolicznością,
był
fakt, że
NFZ nie
wykazał,
iż
poniósł
jakąkolwiek
szkodę w
związku
z
dokonaną
przez
lekarza
preskrypcją
leków
refundowanych.
W celu
wykazania
tych
okoliczności,
konieczne
byłoby
bowiem
udowodnienie,
iż
osoby,
które
otrzymały
dane
leki nie
były do
tego
uprawnione.
Ciężar
dowodowy
w tym
zakresie
nie może
być
natomiast
przerzucany
na
lekarza.
Zagadki
logiczne,
manipulacje
oświadczeniami
i
ściganie
się z
czasem ?
Zagadki
logiczne,
manipulacje
oświadczeniami
i
ściganie
się z
czasem –
to
metody
NFZ na
oszczędności
Sprawdziliśmy,
w jakich
przypadkach
NFZ nie
wywiązuje
się z
umów i
nie
płaci za
pacjentów
negatywnie
zweryfikowanych
przez
e-WUŚ w
2015 r.
Pacjent
„czerwony”
w e-WUŚ
według
ustaleń
z MZ i
NFZ oraz
zapisów
zarządzenia
prezesa
NFZ
dotyczącego
POZ,
powinien
po
złożeniu
oświadczenia
lub
przedstawieniu
dokumentu
ubezpieczeniowego
być
zaliczany
do
pacjentów
opłacanych
kapitacyjnie
przez 3
kolejne
okresy
sprawozdawcze
(miesiące).
Ta
zasada
jest
łamana
przez
fundusz.
Przede
wszystkim
dotyczy
to
pacjentów,
którzy
złożyli
oświadczenie
w 2014
roku.
NFZ nie
uznaje
tych
oświadczeń,
choć ani
umowy ze
świadczeniodawcami
POZ, ani
żadne
inne
przepisy
nie
mówią,
że one
są
nieważne.
System
informatyczny
NFZ
wprawdzie
automatycznie
zalicza
tych
pacjentów,
ale
potem
urzędnicy
funduszu
weryfikują
ich
negatywnie.
Wbrew
umowie
NFZ za
nich nie
płaci.
Według
naszych
ustaleń
żaden
pacjent
z tej
grupy
nie
został
zaliczony
na
liście
według
stanu na
1
stycznia
2015r.
NFZ
oczekuje,
że
świadczeniodawca
do
każdej
deklaracji
wysyłanej
elektronicznie
dołączy
informację
o
oświadczeniu
lub
dokumencie
ubezpieczeniowym
zgodnie
z
formatem
wymiany
danych
ustalonym
… w
lutym.
Świadczeniodawcy
wysyłając
listy
deklaracji
za
styczeń
nie
mogli
tego
zrobić.
Nie
znali
bowiem
oczekiwań
NFZ, tym
bardziej,
że
wykraczają
one
poza
zapisy
umów. Z
takich
działań
wynika
jasno,
że NFZ z
założenia
nie miał
zamiaru
zapłacić
za tych
pacjentów.
NFZ
nie
płaci
także za
pacjentów,
którzy
byli u
lekarza
(w 2014
i 2015
roku) i
złożyli
oświadczenia
lub
okazali
dowód
ubezpieczenia,
jeśli
świadczeniodawca
sprawozdał
to w
komunikacie
SWIAD
(raport
statystyczny
z
wykonanych
porad).
Według
funduszu,
podstawą
do
zapłaty
jest
przekazanie
oświadczenia
w innym
pliku (w
liście
pacjentów).
Wynika z
tego, że
nie
wystarczy
informacja
o
posiadanych
uprawnieniach.
Przez
wprowadzanie
sztucznych
biurokratycznych
utrudnień
fundusz
unika
płacenia
przez
kolejne
miesiące.
Jeszcze
bardziej
absurdalna
jest
kolejna
sytuacja:
NFZ
odrzuca
pacjentów,
którzy w
systemie
eWUŚ
zostali
pozytywnie
zweryfikowani
(świecili
się na
zielono)
w dniach
1
stycznia
i 1
lutego
2015r.
Dlaczego?
Jedynym
wytłumaczeniem
może być
fakt, że
NFZ nie
panuje
nad
systemem
weryfikowania
prawa do
świadczeń
i po
prostu
oszukuje
świadczeniodawców.
Inna
stosowana
przez
NFZ
metoda
na
oszczędności
to
wyścig z
czasem –
trudny
do
wygrania
przez
świadczeniodawców.
Dwa dni
– tyle
dał im
fundusz
na
dostosowanie
oprogramowania
do
nowego
formatu
wymiany
danych,
obowiązującego
od 1
lutego
b.r.
Opublikował
go 29
stycznia
(wbrew
zapisom
zarządzenia).
Jest
oczywiste,
że wielu
świadczeniodawców
nie
zdążyło
wprowadzić
zmian w
oprogramowaniu.
Nowy
format
dotyczył
pacjentów
z
oświadczeniami
lub
dowodami
ubezpieczenia.
Kto z
niego
nie
skorzystał
– nie
dostał
pieniędzy
za
takich
pacjentów.
Jest to
kolejny
sposób
rabowania
przez
NFZ
środków,
które
świadczeniodawcy
się
należą,
o czym
NFZ
doskonale
wie.
NFZ
zmienia
komunikaty
XML ?
bez
wymaganego
vacatio
legis
oraz
konsultacji
- To
złamanie
przez
NFZ
ustaleń
i
podpisanych
umów w
rodzaju
POZ –
poinformowało
Porozumienie
Zielonogórskie
prezesa
NFZ
Tadeusza
Jędrzejczyka
w
związku
z
publikacją
projektu
nowelizacji
zarządzenia
w
sprawie
określenia
szczegółowych
komunikatów
sprawozdawczych
XML
dotyczących
świadczeń
ambulatoryjnych
i
szpitalnych.
W piśmie
do szefa
NFZ
wiceprezes
Federacji
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska
przypomina,
że
zgodnie
z § 10
ust. 10
Zarządzenia
Nr
69/2013/DSOZ
Prezesa
NFZ z
dnia
27.11.2013r.
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna:
„W
przypadku
konieczności
zmiany
definicji
komunikatów
XML w
stosunku
do
definicji
obowiązujących
na dzień
zawarcia
umowy o
udzielanie
świadczeń,
Fundusz:
1)
udostępnia
na okres
co
najmniej
14 dni
propozycje
zmiany
definicji
komunikatów
XML na
stronie
internetowej
Funduszu
z
jednoczesnym
powiadomieniem
Naczelnej
Rady
Lekarskiej,
Naczelnej
Rady
Pielęgniarek
i
Położnych
oraz
reprezentatywnych
organizacji
świadczeniodawców
o ich
udostępnieniu
drogą
pocztową,
za
pomocą
faksu
lub
poczty
elektronicznej
– w celu
zasięgnięcia
opinii;
2)
zachowuje
okres
vacatio
legis,
uwzględniający
co
najmniej
jeden
pełen
okres
sprawozdawczy
– z
wyłączeniem
zasad
sprawozdawczości
z
realizacji
świadczeń
profilaktyki
chorób
układu
krążenia,
które
należy
realizować
on-line,
w
udostępnionym
bezpłatnie
przez
Fundusz
Systemie
Informatycznym
Monitorowania
Profilaktyki
(SIMP).”
Tymczasem
okres
konsultacji
w
sprawie
omawianego
projektu
został
wyznaczony
na dwa
dni.
Jednocześnie
Federacja
nie
została
poinformowana
o takim
zamiarze.
PZ
zarzuca,
że NFZ
nie
przestrzega
sposobu
zasięgania
opinii,
ani -
jak
wynika z
projektu-
nie
planuje
zachować
vacatio
legis,
chociaż
takie
zasady
zmiany
komunikatów
zostały
przyjęte
przez
prezesa
NFZ we
własnym
zarządzeniu.
Federacja
żąda
zaprzestania
takich
praktyk
i
respektowania
ustaleń
oraz
podpisanych
w ich
wyniku
umów.
Ponadto
Federacja
zwraca
uwagę,
że
zaproponowane
rozwiązania
są
merytorycznie
niezgodne
z
zawartymi
umowami
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna,
a
jednocześnie
jest
gotowa
do
współpracy
- gdyby
NFZ
chciał
wprowadzić
nową
treść
komunikatów
sprawozdawczych
XML
dotyczących
świadczeń
ambulatoryjnych
i
szpitalnych
z
zachowaniem
ustalonych
reguł i
zawartych
umów.
Czy
lekarze
POZ mają
finansować
leczenie
nieubezpieczonych?
Porozumienie
Zielonogórskie
wystąpi
do
prezesa
NFZ o
jednoznaczną
interpretację
przepisów,
dotyczących
finansowania
porad
udzielanych
pacjentom
na
podstawie
oświadczeń.
Prawo
jest
bowiem w
tej
kwestii
niejasne,
a z
informacji
jednego
z
oddziałów
NFZ
wynika,
że
koszty
takich
świadczeń
pokryją
sami
lekarze.
-
Pacjent,
którego
ubezpieczenia
nie
potwierdził
system
eWUŚ, a
twierdzi,
że jest
ubezpieczony,
ma prawo
złożyć
oświadczenie
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Lekarz w
takiej
sytuacji
udziela
porady,
tak jak
pacjentowi
ubezpieczonemu.
Nierozstrzygnięta
zostaje
kwestia
finasowania
tych
porad.
Do końca
ubiegłego
roku
sprawa
była
jasna:
chory –
ubezpieczony
czy nie
–
teoretycznie
mógł
korzystać
z porad
lekarskich
na
podstawie
oświadczenia
bez
ograniczeń.
Od 1
stycznia
b.r. NFZ
wprowadził
trzymiesięczny
„termin
ważności”
takiego
dokumentu,
jednocześnie
nie
precyzując,
czy po
tym
okresie
pacjenta
można
uznać za
osobę
nieubezpieczoną,
jeżeli
system
eWUŚ
nadal
tego nie
potwierdza.
– Z
odpowiedzi,
jaką
nasz
związek
otrzymał
od
lubuskiego
oddziału
funduszu
wynika
jednoznacznie,
że
oświadczenie
pacjenta
o prawie
do
ubezpieczenia
jest
ważne
tylko
przez
trzy
kolejne
okresy
sprawozdawcze,
czyli
trzy
miesiące
kalendarzowe.
Potem
fundusz
już nie
będzie
finansował
pacjenta,
który
chciałby
złożyć
kolejne
oświadczenie
–
wyjaśnia
Marek
Twardowski,
szef
lubuskiego
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Oznacza
to, że
lekarz
podstawowej
opieki
zdrowotnej
otrzyma
za
takiego
pacjenta
stawkę
kapitacyjną
jedynie
za okres
trzech
miesięcy.
Jeśli po
tym
czasie
pacjent
zgłosi
się na
wizytę,
to NFZ
jej nie
sfinansuje.
- Nie
możemy
się
zgodzić
na to,
by
koszty
źle
działającego
systemu
ponosili
pacjenci
i
lekarze
– dodaje
Marek
Twardowski.
System
eWUŚ
weryfikuje
negatywnie
zarówno
pacjentów
nieubezpieczonych,
jak i
tych,
którzy w
rzeczywistości
mają
prawo do
świadczeń
ze
środków
publicznych,
tylko
nie
dopełnili
proceduralnych
obowiązków.
NFZ obie
te grupy
traktuje
jednakowo,
chociaż
przecież
ma
obowiązek
finansowania
świadczeń
wszystkich
osób
ubezpieczonych
a nie
tylko
tych,
którzy
taki
mają
status w
systemie
eWUŚ.
- Skala
problemu
jest
ogromna,
bo w
systemie
eWUŚ ok.
3 mln
Polaków
nie ma
potwierdzonego
prawa do
świadczeń
– mówi
Jacek
Krajewski.
- Nikt
nie wie,
ile nie
ma ich
naprawdę,
a u ilu
wynika
to z
błędów w
systemie.
A NFZ
najwyraźniej
nie jest
zainteresowany
wyjaśnieniami.
Po co,
skoro
lekarze
i tak
będą
leczyć
wszystkich
przez
najbliższe
trzy
miesiące…
Problem
z
ubezpieczeniem
18-latków
Wbrew
ustaleniom
porozumienia
ze
stycznia
b.r.,
NFZ
przestał
płacić
lekarzom
rodzinnym
za
pacjentów
negatywnie
zweryfikowanych
przez
eWUŚ – w
tym
także za
uczniów,
którzy
skończyli
18 lat i
mają
prawo do
świadczeń
zdrowotnych.
Najbardziej
prozaicznym
powodem,
dla
którego
ta grupa
w
systemie
e-WUŚ
często
wyświetla
się na
czerwono,
jest
fakt
niezgłoszenia
ich do
ubezpieczenia.
Problemy
z
uczniami
w
kontekście
e-WUŚ
Porozumienie
Zielonogórskie
sygnalizowało
jeszcze
zanim
system
został
uruchomiony.
Także
jeszcze
w 2012
r. PZ
zwróciło
się do
ministra
zdrowia,
ostrzegając
przed
zagrożeniem,
że w
nowym
systemie
osiągnięcie
pełnoletniości
może
stawać
się
przyczyną
braku
ubezpieczenia.
„W
aktualnym
stanie
prawnym
dziecko
kończące
18 lat
przestaje
mieć
tytuł do
ubezpieczenia
przy
ubezpieczonym
rodzicu.
Jeżeli
nadal
się
uczy,
może być
ubezpieczone
pod
warunkiem
ponownego
zgłoszenia
jako
pełnoletnie
dziecko
uczące
się.
Takie
zgłoszenie
wymaga
posiadania
informacji
przez
rodzica
o
wymaganej
procedurze
i
dokonania
zgłoszenia
potwierdzonego
informacją
ze
szkoły,
że
dziecko
się
nadal
uczy” –
pisał
Jacek
Krajewski,
proponując
uproszczenie
tej
procedury.
Zdaniem
Federacji
znacznie
lepszym
rozwiązaniem
byłoby,
gdyby to
szkoła
(w tym
uczelnia)
miała
obowiązek
przekazywania
odpowiedniej
informacji
o
uczniach
kończących
w danym
miesiącu
18 rok
życia do
ZUS lub
KRUS
oraz
NFZ. Na
tej
podstawie
odpowiedni
urząd
dokonywałby
automatycznej
korekty
zgłoszenia
bez
konieczności
aktywnego
działania
rodzica.
Wszak to
tylko
biurokratyczna
procedura,
której
konieczność
wykonania
wynika
tylko z
procedur
wytworzonych
przez te
urzędy a
nie z
powszechnie
obowiązującego
prawa.
Prezes
PZ
podkreślał,
że
urzędy
państwowe
są
bardziej
odpowiednie
do tych
czynności
niż
nieznający
dokładnie
prawa i
wewnętrznych
procedur
ZUS,
KRUS i
NFZ
rodzice.
Pomysł
poparła
nawet
ówczesna
prezes
NFZ,
zastrzegając
jednak,
że
wymagałby
on zmian
w
przepisach
(co
przecież
było
oczywiste).
Jednocześnie,
odpowiadając
prezesowi
PZ,
Agnieszka
Pachciarz
zapewniła,
że po
ukończeniu
18 r. ż.
uczniowie
nie
tracą
prawa do
świadczeń.
W
świetle
ostatnich
decyzji
NFZ
wydaje
się
jasne,
że
pełnoletni
uczniowie
te prawa
wprawdzie
mają,
ale w
POZ ich
realizacja
odbywa
się
kosztem
lekarzy.
Z
informacji
NFZ
wynika
jednoznacznie,
że
oświadczenie
pacjenta
o prawie
do
ubezpieczenia
jest
ważne
tylko
przez
trzy
miesiące,
a potem
fundusz
już nie
będzie
finansował
pacjenta,
który
chciałby
złożyć
kolejne
oświadczenie.
Oznacza
to, że
lekarze
POZ
dostaną
za
takiego
pacjenta
stawkę
kapitacyjną
tylko
przez
trzy
miesiące.
Kto
zatem
zapłaci
za jego
leczenie?
Lekarz
POZ.
Podkreślić
należy,
że nie
chodzi
tu o
osoby
rzeczywiście
nieubezpieczone,
tylko
takie,
które
mają
taki
status w
systemie,
zwykle
na
skutek
różnych
luk
proceduralnych.
Kolejny
problem
to
rzetelna
informacja
– czy
też w
tym
wypadku
raczej
edukacja.
Wiele
osób nie
zdaje
sobie
sprawy z
obowiązku
zgłoszenia
do
ubezpieczenia.
- Na
promocję
wątpliwej
jakości
pakietu
onkologicznego
NFZ
razem z
Ministerstwem
Zdrowia
wydały
ok. 3,5
mln zł.
PKP za
10 mln
zł robi
kampanię,
z której
wynika
jedynie
tyle, że
nie
wszystkie
pociągi
należą
do PKP.
Może
zamiast
nikomu
niepotrzebnych
lub
wprowadzających
w błąd
reklamówek
za
publiczne
pieniądze
rząd
znalazłby
środki
na
kampanię,
w której
rzetelnie
poinformowano
by
obywateli
o ich
obowiązkach
w
związku
z
ubezpieczeniem
– pyta
Wojciech
Pacholicki
wiceprezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Informacja
do
zawieszenia
na
drzwiach
przychodni
PZ
Od 1
stycznia
br.
wstrzymana
została
tzw.
kapitacja
w
stosunku
do osób
niezweryfikowanych
przez
Elektroniczny
System
Uprawnień
Świadczeniobiorców.
Czyli
pacjentów,
których
dane
podczas
rejestracji
do
lekarza
wyświetlają
się na
ekranie
komputera
w
kolorze
czerwonym.
Tym
samym
Narodowy
fundusz
Zdrowia
nie
wypłaci
świadczeniodawcy
–
lekarzowi,
u
którego
taki
pacjent
złożył
wcześniej
swoją
deklarację,
miesięcznej
zapłaty
za
gotowość
do
udzielenia
świadczeń,
czyli
stawki
kapitacyjnej,
np. w
wysokości
11
złotych
i 67
groszy…
Taką
bowiem
wartość
ma
miesiąc
zdrowia
ubezpieczonego
obywatela
dla
zarządzających
polskim
systemem
opieki
zdrowotnej.
Wprowadzony
1
stycznia
2013
roku
e-WUŚ
miał
ułatwiać
weryfikację
praw
pacjentów
do
opieki
medycznej
finansowanej
przez
NFZ na
podstawie
numeru
PESEL i
usprawniać
rozliczenia
świadczeniodawców.
System
ten
wdrożono,
mimo
wielu
ich
zastrzeżeń
związanych
z
licznymi
i
powtarzającymi
się
błędami,
powodującymi
konieczność
urzędowego
wyjaśniania
swych
uprawnień
przez
pacjentów,
a przede
wszystkim
opóźnienia
w
rozliczaniu
się
przez
NFZ ze
świadczeniodawcami,
a nawet
odmawianiu
im
należnej
zapłaty.
Mimo
szumnych
zapowiedzi
ministra
problemy
te nie
zostały
rozwiązane
i już po
pierwszym
w tym
roku
miesiącu
pracy,
świadczeniodawcy
skarżą
się na
rosnącą
liczbę
przypadków
odrzucania
przez
system
osób,
które
miały
prawo
bezpłatnej
opieki
zdrowotnej.
Występują
wręcz
przypadki,
że
pacjenci
tacy
nagle
wyświetlani
są przez
kilka
dni w
miesiącu
„na
czerwono”,
by po
tym
okresie
ponownie
wyświetlać
się na
zielono.
Jeśli
NFZ
kontrolował
właśnie
w tym
czasie
uprawnienia
tych
pacjentów,
to
należna
za nich
stawka
kapitacyjna
nie
będzie
świadczeniodawcom
wypłacona.
Tak, jak
to było
w
analogicznych
przypadkach
przy
rozliczeniach
za
grudzień
2014
roku.
Wprawdzie
tacy
pacjenci
– w
danym
momencie
błędnie
zweryfikowani
przez
system
e-WUŚ -
mogą
wypełnić
oświadczenie,
iż ich
ubezpieczenie
jest
ważne,
co
powinno
skutkować
finansowaniem
ich
leczenia
zarówno
w
kolejnych
trzech
miesiącach,
ale i w
takich
przypadkach
NFZ
także
odmawia
uregulowania
swoich
należności
wobec
świadczeniodawców.
(Taki
dokument
jest
„dopinany”
do
sprawozdania
wizyty z
kodem).
Tymczasem
udzielane
takim
pacjentom
świadczenia
wymagają
kosztów
związanych
z
obsługą.
Wprawdzie,
dzięki
staraniom
protestujących
na
początku
roku
świadczeniodawców
z
Federacji
„Porozumienie
Zielonogórskie”,
pacjenci
błędnie
wyświetlani
w
systemie
jako
nieuprawnieni
do
bezpłatnej
opieki
zdrowotnej
nie
muszą
ponownie
składać
deklaracji
u
wybranego
lekarza,
ale
nawet po
wyjaśnieniu
pomyłki,
Fundusz
odmawia
uregulowania
za nich
stawki
kapitacyjnej.
Sytuacja
ta
powoduje
rosnące
straty
po
stronie
świadczeniodawców…
i
oczywiście,
dzięki
niewypłaconym
im
pieniądzom
-
przywłaszczonym
w ten
sposób
przez
NFZ -
oszczędności
budżetu
przeznaczonego
na
ochronę
zdrowia.
Dla
pacjentów,
oraz
potraktowanych
w ten
sposób
lekarzy,
są to
oszczędności
kosztem
ich
zdrowia.
Ograniczenie
budżetu
świadczeniodawcy
oznacza
przecież
m.in.
zmniejszoną
możliwość
zlecania
badań.
Biorąc
pod
uwagę
liczbę
obywateli
objętych
bezpłatną
opieką
zdrowotną
i skalę
pomyłek
systemu,
liczoną
w
setkach
tysięcy,
są to
kwoty
idące w
dziesiątki
milionów
złotych.
Ani NFZ,
ani
minister
zdrowia
nie
wyjaśnili
dotąd,
na co
przeznaczane
są te -
„wypracowane”
przez
system
e-WUŚ -
„oszczędności”.
Najwyższy
czas, by
zweryfikować
te
„systemowe
oszczędności”
resortu
i
przejrzyście
je
rozliczyć.
Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy informuje, że przesłał w dniu dzisiejszym do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej OIL w Szczecinie wniosek o wszczęcie postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarza Bartosza Arłukowicza w związku z jego działaniami, które - w ocenie OZZL – stanowiły publiczne i nagminne podważanie zaufania do zawodu lekarza, a przez to naruszały zasady Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Jednocześnie ZK OZZL opracował treść wniosku do OROZ w tej samej sprawie, który mogą składać poszczególni lekarze, jeżeli podzielają pogląd, że lekarz Bartosz Arłukowicz naruszył swoimi działaniami zasady etyki lekarskiej. Wiemy, że pierwsi lekarze już skorzystali z tego wzoru i złożyli takie wnioski.
Treść wniosku ZK OZZL oraz wzór wniosku dla lekarzy indywidualnych znajdują się na stroniewww.ozzl.org.pl
ZK OZZL zwraca też uwagę na zupełnie pomijany aspekt przedmiotowej sprawy:podważanie zaufania do zawodu lekarza uderza nie tylko w lekarzy, ale także w pacjentów.Być może nawet pacjenci tracą na tym najwięcej. Zaufanie do lekarza jest bowiem podstawą relacji chory – lekarz i ma istotny wpływ na cały proces leczenia, również na jego skuteczność. Burzenie tych relacji może przyczynić się do wielu nieszczęść ludzi chorych. Pośrednio też powoduje wzrost kosztów leczenia. Pacjenci, którzy nie ufają swoim lekarzom są bowiem bardziej roszczeniowi, domagają się wielu dodatkowych i niepotrzebnych badań, kolejnych konsultacji i wielokrotnej weryfikacji ustalonej przez ich lekarza diagnozy lub sposobu leczenia.
Okres
świąteczno-noworoczny
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
jest
pełen
niepewności
i napięć
w
związku
z
kontraktami
na
przyszły
rok.
Chciałoby
się
rzec:
Jak
zwykle.
Od lat
przecież
nie było
w poz
spokojnych
Świąt
Bożego
Narodzenia,
a
nierzadko
i
Sylwester
przebiegał
pod
znakiem
negocjacji.
Tym
razem
sytuacja
jest
jeszcze
gorsza,
niż w
latach
ubiegłych.
Minister
Zdrowia
bardzo
się o to
postarał.
Warunki
finansowe
grożące
przychodniom
poz
bankructwem,
większy
balast
biurokracji,
niechlujstwo
w
wydawanych
przepisach,
aparat
kontroli,
którego
nie
powstydziłby
się sam
Feliks
Dzierżyński…
Umowa
dla poz
na 2015
rok jest
niewykonalna
na
zaproponowanych
zasadach.
Lekarze
zrzeszeni
w
Porozumieniu
Zielonogórskim
podjęli
uchwałę,
że nie
podpiszą
umów,
które są
niebezpieczne
dla nich
i ich
pacjentów.
W
tygodniu
poprzedzającym
Święta
Bożego
Narodzenia
w każdym
z
województw
zostały
zorganizowane
spotkania
regionalne
członków
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Na
spotkania
zaproszono
również
niezrzeszonych
lekarzy
rodzinnych.
Sale
pękały w
szwach.
Wszyscy
zebrani
mówili
jednym
głosem,
że nie
przyjmą
warunków
narzucanych
przez
Ministerstwo
i nie
podpiszą
umowy na
2015 rok
w
dotychczasowym
kształcie.
Brak
umowy
oznacza,
że
praktyki
lekarzy
rodzinnych
02.01.2015
nie
zostaną
otwarte.
Udział w
proteście
zapowiedzieli
nie
tylko
członkowie
Federacji,
ale
również
niezrzeszeni
lekarze.
W tej
kwestii
nie było
najmniejszych
rozbieżności.
W
obliczu
klęski
zerwało
się
pospolite
ruszenie.
Tradycja
głosi,
że Noc
Wigilijna
jest tak
szczególna,
że
zwierzęta
przemawiają
ludzkim
głosem.
Trudno
było
oczekiwać
cudów od
zwierząt,
skoro
nie
wszystkim
ludziom
się to
zdarza.
23.12.2014
w
"Faktach
TVN"
Minister
Bartosz
Arłukowicz,
który
zgotował
ten los
pacjentom,
nawoływał,
by
02.01.
wypisywali
się od
swoich
protestujących
lekarzy
a
zapisywali
się do
tych,
którzy
podpiszą
umowę na
2015
rok.
Trudno
będzie
znaleźć
takiego
lekarza,
skoro
prawie
wszyscy,
nie
tylko
członkowie
Porozumienia
Zielonogórskiego
wezmą
udział w
proteście.
Chyba,
że….
poszukają
lekarza
w
Ministerstwie
Zdrowia.
Minister
Batrosz
Arłukowicz
posiadający
specjalizację
z
pediatrii,
ma prawo
do
udzielania
świadczeń
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej.
Tylko,
czy
pacjenci,
którzy
nie
ufają mu
jako
Ministrowi
Zdrowia,
zaufają
mu jako
lekarzowi?
Informacja
do
zawieszenia
na
drzwiach
przychodni
PZ
Szanowni
Państwo,
przesyłam
materiał
graficzny
(do
wyboru)
do
zawieszenia
na
drzwiach
przychodni,
gabinetów,
oraz
tablic
ogłoszeń.
Prosimy
o
rozesłanie
w trybie
pilnym
członkom
Państwa
związków
-
materiał
będzie
również
dostępny
na
stronie
kodowanej
Federacji
PZ w
dziale
komunikaty.
Członkowie
powinni
materiał
wydrukować
uzupełnić
o
lokalne
telefony
oraz
powiesić.
Pozdrawiam
Teresa
Dobrzańska
–
Pielichowska
Wiceprezes
Federacji
PZ
W
poniedziałek
(22.12.2014),
w
siedzibie
Ministerstwa
Zdrowia
odbyło
się
kolejne
spotkanie
przedstawicieli
Federacji
i
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w Polsce
z
przedstawicielami
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
i
Ministerstwa
Zdrowia.
Delegacji
NFZ
przewodniczył
Prezes
NFZ,
Tadeusz
Jędrzejczyk,
ze
strony
Ministerstwa
rozmowy
prowadzili:
Minister
Zdrowia
Bartosz
Arłukowicz
oraz
wiceministrowie:
Sławomir
Neumann
oraz
Piotr
Warczyński.
Na
wstępie
Prezes
Federacji
i
Minister
Zdrowia
podsumowali
dotychczasowy
przebieg
negocjacji
i
określili
obszary
wymagające
dalszych
uzgodnień.
Minister
Zdrowia
zobowiązał
się do
spełnienia
postulatu
Federacji
i KLRwP
dotyczącego
wejścia
w życie
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Rozporządzenie
to
wejdzie
w życie
w dniu
01.01.2015
r.
Przedstawiciele
Ministerstwa
i
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
poinformowali,
że
opinia
prawna
dotycząca
trwałości
deklaracji
wyboru
pacjentów
o
niepotwierdzonym
statusie
ubezpieczenia,
która
miała
być
przygotowana
w dniu
dzisiejszym,
będzie
dostępna
w dniu
23.12.2014
r.
Minister
obiecał,
że
opinia
ta
zostanie
przesłana
do
Federacji
i KLRwP.
Prezes
NFZ
poinformował,
że
przygotowano
nowy
projekt
Zarządzenia
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna.
Negocjatorzy
Federacji
wystąpili
o jego
udostępnienie
przed
następną
turą
rozmów.
Prezes
Jacek
Krajewski
ponownie
przypomniał
przesłane
do
Ministerstwa
stanowisko
negocjacyjne
Federacji
i
skonkretyzował
obszary
wymagające
pilnego
uzgodnienia:
finanse,
zmiana
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
pakiet
onkologiczny.
Podczas
rozmów
ponownie
poruszono
kwestię
wyliczania
uśrednionego
wskaźnika
wykrywalności
nowotworów.
Niestety,
nie
doszło
do
uzgodnień.
Strony
zadeklarowały
wolę
prowadzenia
dalszych
rozmów.
Lekarze
rodzinni
chcą
zawiesić
dalsze
negocjacje,
od
stycznia
nie
otworzą
gabinetów
Warszawa
21.12.2014
r.
Lekarze
rodzinni
chcą
zawiesić
dalsze
negocjacje,
od
stycznia
nie
otworzą
gabinetów
Zarząd
Federacji
postanowił,
że
jeżeli w
toku
rozmów
prowadzonych
z
Ministrem
Zdrowia,
Minister
nie
złoży
konstruktywnych
i
uwzgledniających
postulaty
Federacji
propozycji,
Federacja
zawiesi
dalsze
negocjacje
do czasu
przedstawienia
takich
propozycji
przez
resort –
to
stanowisko,
jakie w
niedzielę
21
grudnia
podjął
Zarząd
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
W takiej
sytuacji
od
02.01.2015
roku,
praktyki
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej
zrzeszonych
w
Federacji
nie będą
otwarte,
ze
względu
na brak
możliwości
podpisania
umów na
warunkach
proponowanych
przez
Ministra
Zdrowia
i
Prezesa
NFZ.
Zmiana
stanowiska
może
nastąpić
tylko i
wyłącznie
po
takiej
modyfikacji
warunków
pracy w
podstawowej
opiece
zdrowotnej,
na 2015
rok,
które
będą
bezpieczne
dla
Pacjentów
i
świadczeniodawców
–
czytamy
w
podjętej
uchwale.
Nie
dogadaliśmy
się -
jeszcze
długa
droga
przed
nami.
Jak
pojawi
się
projekt
rozporządzenia
kolejna
tura
negocjacji.
Dzisiejsze
zagrożenia
dla POZ,
wynikające
z
planowanych
zmian,
są
porównywalne
do tych
z 2003
r.!
W środę
w dniu
17.12.2014
r. w
siedzibie
Ministerstwa
Zdrowia
odbyło
się
kolejne
spotkanie
przedstawicieli
Federacji
i KLRwP
z
przedstawicielami
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
i
Ministerstwa
Zdrowia.
Delegacji
NFZ
przewodniczył
Prezes
NFZ,
Tadeusz
Jędrzejczyk,
ze
strony
Ministerstwa
rozmowy
prowadzili:
Minister
Zdrowia
Bartosz
Arłukowicz
oraz
Wiceministrowie:
Sławomir
Neumann
oraz
Piotr
Warczyński.
Na
wstępie
strony
ustaliły
treść
noweli
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
uwzględniający
zgłaszane
uwagi
Federacji
i KLRwP.
Projekt
noweli
ma być w
piątek,
w dniu
19.12.2014
r.,
przekazany
do
konsultacji
społecznych,
a jego
wejście
w życie
ma
nastąpić
w dniu
01.01.2015
r.
W
dalszej
części
spotkania,
przedmiotem
rozmów
było
Zarządzenie
Prezesa
NFZ w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna.
Uzgodniono,
iż
zlikwidowany
zostanie
(w
stosunku
do
projektu
Zarządzenia)
zapis
dotyczący
obowiązku
wywieszania,
na
zewnątrz
budynku,
w którym
udzielane
są
świadczenia,
tablic
informujących
o
„możliwości
uzyskania
w
procesie
udzielania
świadczeń
karty
diagnostyki
i
leczenia
onkologicznego”.
W
pozostałym
zakresie
strony
nie
doszły
do
porozumienia.
W
szczególności
nie
ustalono
sposobu
i
wysokości
finansowania
świadczeń
podstawowej
opieki
zdrowotnej
na 2015
rok.
Dodatkowo,
przedstawiciele
NFZ
potwierdzili
obawy
Federacji
w
zakresie
usuwania
– i to
do czasu
złożenia
nowych
deklaracji
wyboru
lekarza,
pielęgniarki
lub
położnej
poz – z
list
aktywnych
świadczeniodawców
poz tych
pacjentów,
którzy
choćby
jeden
raz
zostaną
zweryfikowani
w
systemie
eWUŚ
jako nie
posiadający
prawa do
świadczeń.
Komunikat
Zespołu
Negocjacyjnego
FPZ
O godz.
6.00 po
14 godz.
morderczych
negocjacji
osiągnięto
porozumienie
z MZ.
Poradnie
będą
otwarte
sukcesywnie,
od
dzisiaj
jak
tylko
dotrzemy
do
pracy.
USTALONO
Prezes
NFZ
zobowiązał
się do
ogłoszenia
w dniu
dzisiejszym
zmienionego
zarządzenia
zawierającego
wynegocjowane
zapisy.
a. Umowy
będą
aneksowanie
od 1
stycznia
2015 z
zachowaniem
ważności
deklaracji
i
numerów
recept.
b.
Deklaracje
pacjentów
nieuprawnionych
(czerwonych)
nie
tracą
ważności
- bez
konieczności
zbierania
nowych
deklaracji.
c. W
trakcie
obowiązywania
umowy
jej
zapisy
nie mogą
być
zmienione
bez
zgody
drugiej
strony.
d. W
harmonogramach
pracy
lekarzy
obowiązuje
zapis
pomiędzy
8 a 18.
e.
Zlikwidowano
konieczność
corocznego
potwierdzania
rachunku
bankowego.
f.
Kontrole
mogą
trwać
maksymalnie
12 dni.
Muszą
być
zgłaszane
48 godz.
wcześniej.
g. Umowy
będą
trwały
maksymalnie
12
miesięcy.
h.
Wskaźnik
skuteczności
onkologicznej
będzie
jeszcze
przedmiotem
uzgodnień
po
wcześniejszym
monitoringu.
i.
Wprowadzony
zostanie
zapis
ustawowy
dotyczący
powołania
koronerów
i zmian
w
zasadach
stwierdzania
zgonów.
j. od
stycznia
stawka
kapitacyjna
wzrośnie
do 140,4
zł.:
k. od 1
lipca
stawka
kapitacyjna
dla
przychodni,
które
sprawozdawały
badania
wyniesie
142,08
zł.
l. od 1
sierpnia
2015 dla
przychodni,
które
osiągną
wskaźnik
wykonywania
badań,
który
określi
NFZ
wyniesie
144,00
zł.
Możliwość
wydawania
karty
onkologicznej
będzie
przedmiotem
dalszych
uzgodnień.
Arogancja
ministra
zdrowia
Mamy do
czynienia
z
największą
sytuacja
kryzysową
w
polskim
systemie
ochrony
zdrowia.
Od wielu
miesięcy
świadczeniodawcy
POZ oraz
eksperci
innych
organizacji
medycznych
wskazują
na
potrzebę
korekt w
projekcje,
którego
idea
jest
słuszna.
Od
miesięcy
usiłują
wynegocjować
warunki
umożliwiające
pracę
gwarantująca
bezpieczeństwo
pacjentów.
Minister
zdrowia,
który w
imię
własnych
ambicji
próbuje
skłócić
pacjentów
z
lekarzami
i
eskaluje
konflikt,
podważa
zaufanie
do
Instytucji
Państwa.
Obywatele
postrzegają
rząd i
Państwo
głównie
poprzez
bezpieczeństwo
zdrowotne.
Te
działania
sprawiają,
że
obywatel
nie
czuje
się
bezpieczny.
Minister
traci
czas na
obmyślanie
sposobów
zemsty
i
represji
wobec
lekarzy
PZ,
zamiast
zająć
się
swoim
zadaniem
zabezpieczenia
bezpieczeństwa
zdrowotnego
pacjentów.
Np.
straszy
zbieraniem
deklaracji
od nowa,
sugerując
że
personel
przychodni
(głównie
pielęgniarki),
zamiast
pielęgnować
pacjentów
i skupić
się np.
na
zadaniach
profilaktycznych
będzie
przez
następnych
kilka
m-cy
segregował
i
pomagał
wypełniać
pacjentom
stosy
deklaracji.
Tymczasem
nie ma
takiego
przepisu.
Marginalizacja
POZ w
polskim
systemie
ochrony
zdrowia
W Polsce
na
jednego
lekarza
podstawowej
opieki
zdrowotnej
przypada
2750
pacjentów,
co jest
ewenementem
- w
innych
państwach
Europy
lekarz
obejmuje
opieką
maksymalnie
1000-1500
pacjentów.
Jednym z
powodów
jest
rażąco
niskie
finansowanie
opieki
podstawowej.
Wystarczy
porównać
- (w
Polsce
koszt
wywozu
śmieci
na 1
obywatela
wyceniono
średnio
na 15,00
zł
miesięcznie,
a na
jego
miesięczną
opiekę
zdrowotną
w ramach
POZ na
12,00
zł).
Lekarze
rodzinni
stali
się
niewolnikami
systemu
ochrony
zdrowia:
-
jako
jedyni
nie mogą
zrobić
innej
specjalizacji
(pediatrzy
i
interniści,
którym
pozwolono
na
zakładanie
POZ -
mogą), a
więc nie
mają
innych
możliwości
pracy;
- nie
mogą
pracować
w innych
placówkach
niż
swoje,
np.
dorabiać
w soboty
w
SOR-ach,
lub
zastępować
legalnie
innych
lekarzy
w ich
przychodniach
nawet w
razie
ich
choroby.
Rosnąca
biurokracja
Systematyczne,
coroczne
dodawanie
świadczeniodawcom
POZ
zadań do
o
charakterze
pracy
biurowej
nie
mającej
związku
z
leczeniem
np.:
- w
związku
z
refundacją
-
przeszukiwanie
list
leków w
poszukiwaniu
stosownej
odpłatności,
- w
związku
z eWUŚ –
analizowanie
i
gromadzenie
dostarczanych
przez
każdego
pacjent
a stosów
zaświadczeń
z ZUS,
opieki
społecznej
i innych
instytucji.
Teraz
doszedł
obowiązek
zbierania
oświadczeń
od
rzekomo
nieubezpieczonych,
a w
planach
jest
robienie
dziennych
raportów
z
wydanych
skierowań,
oraz
drukowanie
zielonym
tuszem
specjalnego
logo
skierowania
na „
zielonej
karcie”
itp.
Minister
powinien
zrozumieć,
że
lekarze
są od
leczenia,
a
urzędnicy
od pracy
biurowej
a
najlepszym
rozwiązaniem
byłoby
ubezpieczenie
w
zakresie
podstawowej
opieki
zdrowotnej
WSZYSTKICH
obywateli
Państwa
Polskiego.
Finanse
Minister
manipuluje
liczbami
twierdząc,
że
podwyższa
kwoty na
POZ, gdy
faktycznie
ujmuje
dokładając
więcej
kosztowniejszych
obowiązków.
Nie
chodzi
więc o
pieniądze
na
podwyżki
– np.
zwiększona
liczna
zadań
powoduje
konieczność
zwiększenia
zatrudnienia
personelu,
gdyż w
przeciwnym
razie
pacjent
z każdym
problemem
będzie
oczekiwał
w
kolejce
do
lekarza
POZ od 7
do 10
dni.
Uciążliwości
dla
pacjentów
W ramach
tzw.
„pakietu
kolejkowego”
minister
ustawił
pacjentów
w 2
kolejkach:
do
okulisty
i do
dermatologa,
wcześniej
ustawiając
ich w
jednej –
do
lekarza
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
któremu
dręcząc
pacjentów
dołożył
pracy.
Odsyłając
pacjentów
z
dolegliwościami
okulistycznymi
i
dermatologicznymi
do
kolejki
innych
chorych,
np. na
grypę,
minister
naraża
ich
zdrowie
i
zwiększa
prawdopodobieństwo
zwiększenia
liczby
zachorowań.
Dlaczego
część
lekarzy
podpisała
umowy?
Część
świadczeniodawców
POZ
uległa
presji
urzędników
NFZ oraz
administracji
samorządowej.
Zapowiedzi
uciążliwych
kontroli,
a nawet
wypowiedzeń
z
dzierżawionych
obiektów,
postawiły
ich w
sytuacji,
którą
można
określić,
że
„dostali
propozycje
nie do
odrzucenia”.
Ceny
badań:
Przeciętne
ceny
dodanych
badań w
poz.
Niekiedy
pacjent
musi
mieć
zleconych
kilka
badań,
by
zdiagnozować
chorobę.
Stawka
NFZ - po
wzroście
finansowania
to 11,40
miesięcznie.
- Wapń
zjonizowany;
ok.
12,zł
- Żelazo
-
całkowita
zdolność
wiązania
(TIBC);
ok. 12zł
- FT3,
20- 30zł
- FT4;
20- 30zł
- PSA -
Antygen
swoisty
dla
stercza
całkowity.
22-40 zł
- 88.713
USG
tarczycy
i
przytarczyc;
80-100
zł
- 88.717
USG
ślinianek;
80-100zł
- 88.752
USG
nerek,
moczowodów,
pęcherza
moczowego;
-
brzucha
i
przestrzeni
zaotrzewnowej,
w tym
wstępnej
oceny
gruczołu
krokowego
(88.761
USG
brzucha
i
przestrzeni
zaotrzewnowej);
80-100zł
-
obwodowych
węzłów
chłonnych
(88.790
USG
węzłów
chłonnych);
80-100
zł
-
Spirometria;
40-80zł
Lista
uczestników:
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Teresa
Dobrzańska
–
Pielichowska,
wiceprezes
zarządu
FPZ.
Joanna
Zabielska
–
Cieciuch,
ekspert
FPZ
Piotr
Piotrowski,
Fundacja
1
Czerwca
Michał
Sutkowski,
rzecznik
prasowy
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w Polsce
Straszenia
lekarzy
ciąg
dalszy....
Szanowni
Państwo,
w
związku
z
przekazywanymi
przez
Rzecznika
Praw
Pacjenta
informacjami,
zgodnie
z
którymi
Rzecznik
będzie
nakładał
kary
pieniężne
na
podmioty,
które w
dniu
dzisiejszym
nie
przekazały
pacjentom
dokumentacji
medycznej,
jednoznacznie
oświadczamy,
iż
informacje
te nie
stanowią
żadnego
zagrożenia
dla
naszych
członków:
1.Żaden
przepis
prawa
nie
nakłada
na
podmioty
lecznicze
(nie
mające
zawartej
umowy z
NFZ)
obowiązku
codziennego
otwarcia
praktyk.
2.Pacjent
ma prawo
dostępu
do
dokumentacji
medycznej
–
i nikt
takowego
prawa mu
nie
odmawia.
3.Żaden
przepis
prawa
nie
nakłada
obowiązku
wydawania
pacjentowi
dokumentacji
medycznej
natychmiast,
od ręki.
4.W
sytuacji,
w której
praktyka
nie jest
otwarta,
pacjent
winien
złożyć
stosowny
wniosek
w formie
pisemnej,
a
wówczas
dokumentacja
ta, w
stosownej
formie,
zostanie
temu
pacjentowi
–
niezwłocznie
wydana.
REASUMUJĄC,
NIE
OTWARCIE
PRAKTYK
W DNIU
DZISIEJSZYM
NIE
STANOWI
NARUSZENIA
PRAW
PACJENTA
Niezależnie
od
powyższego,
nieprawdziwe
są
twierdzenia
Rzecznika
Praw
Pacjenta,
zgodnie
z
którymi
w razie
nie
udostępnienia
pacjentowi
dokumentacji,
może on
nałożyć
na dany
podmiot
karę
pieniężną.
Zgodnie
bowiem z
przepisami
ustawy o
prawach
pacjenta
i
Rzeczniku
Praw
Pacjenta,
w razie
naruszenia
praw
pacjenta,
Rzecznik
może
wydać
decyzję
wzywającą
do
zaniechania
określonego
działania
(uznając
je za
bezprawne)
i
dopiero
nie
wykonanie
tej
decyzji
może
skutkować
kolejną
i
dopiero
w niej
możliwe
jest
nałożenie
jakiejkolwiek
kary
pieniężnej.
REASUMUJAC,
W CHWILI
OBECNEJ
RZECZNIK
PRAW
PACJENTA
NIE MOŻE
NAŁOŻYĆ
NA ŻADEN
Z
NASZYCH
PODMIOTÓW
JAKIEJKOLWIEK
KARY
PIENIĘŻNEJ
Minister
Arłukowicz
nadal
manipuluje
opinią
publiczną
Wczoraj
(30-12-2014),
Minister
Zdrowia
Bartosz
Arłukowicz
zwołał
kolejną
konferencję
prasową,
podczas
której
kontynuował
swój
plan
dyskredytowania
liderów
Porozumienia
Zielonogórskiego
oraz
cytował
pojedyncze
zdania
wybrane
z
dokumentów
związanych
z
prowadzonymi
negocjacjami.
Dokument
1. -
List
Wiceprezes
FPZ
Teresy
Dobrzańskiej-Pielichowskiej
z 20
listopada
2014
roku.
Minister
Arłukowicz
usiłując
dyskredytować
świadczeniodawców
należących
do
Porozumienia
Zielonogórskiego
zarzucił,
iż w ww.
piśmie
zażądali
oni
zmianę
tzw.
wskaźnika
onkologicznego
z 1:15
na 1:50.
Nie
wspomniał
jednak
powodów
takiej
propozycji.
Tymczasem
cały
tekst
brzmiał
następująco:
Odnosząc
się do
przesłanego
projektu
Federacja
zgłasza,
że: 1.
Zaproponowane
rozwiązania
budzą
wątpliwości,
czy
możliwe
jest
policzenie
wskaźnika
przed
upływem
14
miesięcy
obowiązywania
pakietu.
2. W
związku
z
brakiem
pilotażu,
brakiem
realnego
ocenienia
możliwości
diagnostycznych
w AOS i
szpitalach
ustalenie
wskaźnika
na
docelowym
poziomie
już od
początku
obowiązywania
„szybkiej
ścieżki
onkologicznej”
jest
błędem,
dlatego
też
Federacja
proponuje
wprowadzenia
kroczącego
minimalnego
wskaźnika
rozpoznawania
nowotworów:
- w 2015
roku
1:50; -
w 2016
roku
1:45; w
2017
roku
1:40
itd. aż
do
uzyskania
zamierzonego
wskaźnika
1:15 lub
innego
zmodyfikowanego
przez
nowelizację
rozporządzenia
po
analizie
danych z
pierwszych
lat
obowiązywania
rozporządzenia.
Minister
nie
wspomniał
także
dziennikarzom
o
restrykcjach
czekających
lekarzy,
którzy z
obawy
przed
potencjalnymi
odszkodowaniami
mogliby
skierować
na
badania
onkologiczne
pacjentów,
u
których
nie
wykrytoby
raka.
Dokument
2. -
List z
dnia 9
grudnia
2014
roku
Wiceprezesa
Lubelskiego
Związku
Lekarzy
Rodzinnych
Marka
Sobolewskiego
do
Zastępca
dyrektora
Departamentu
Organizacji
Ochrony
Zdrowia
MZ Beaty
Rorant.
Minister
Arłukowicz
powołując
się na
ten list
zarzucił,
że
należący
do
Porozumienia
Zielonogórskiego
świadczeniodawcy
zażądali
całkowitego
zniesienia
wskaźnika
onkologicznego,
prawa do
zamykania
przychodni
w
dowolnych
dniach
oraz
odpłatności
przez
pacjentów
za
„przekroczenie
progu
przychodni”…
Faktem
jest, iż
punkt 15
pisma
zawierał
propozycję
zniesienia
wskaźnika
wykrywalności
nowotworów
przez
lekarza
POZ,
jednak
była to
tylko
propozycja
wynikająca
z obawy
przed
wspomnianymi
restrykcjami
wobec
lekarzy,
którzy
kierowaliby
zbyt
wielu
pacjentów
na
badania
onkologiczne.
Odnośnie
„zamykania
przychodni
w
dowolnych
dniach”
propozycja
w
punkcie
3
wspomnianego
listu
brzmi:
Wprowadzenie
możliwości
skrócenia
godzin
pracy,
lub
całkowitego
zamknięcia
podmiotu
leczniczego
przez
określoną
liczbę
dni w
roku po
wcześniejszym
zgłoszeniu
do NFZ
(choroba,
szkolenie,
specyficzne
dni w
roku np.
Wigilia,
Wielki
Piątek).
Tu
minister
nie
wspomniał,
iż wielu
świadczeniodawców
prowadzi
swoje
praktyki
samodzielnie
a często
znalezienie
zastępstwa
w ich
rejonie
jest
prawie
niemożliwe.
Nie
wspomniał
także,
iż
wskutek
jego
polityki
wobec
podstawowej
opieki
zdrowotnej
maleje
liczba
specjalistów
medycyny
rodzinnej.
W
punkcie
23 pisma
pada
propozycja:
Wprowadzenia
regulatora
popytu
na
usługi
medyczne
poprzez
tzw.
„drobne”
współpłacenie
pacjentów
celem
wyeliminowania
nadużywania
ilości
wizyt
pacjentów
u
lekarzy
(często
bez
medycznego
uzasadnienia).
Minister
nie
wspomniał,
że
pomysł
współpłacenia
był
także
jedną z
propozycji
Platformy
Obywatelskiej,
gdy
partia
ta
przedwyborczo
kokietowała
świadczeniodawców
Porozumienia
Zielonogórskiego
a nawet
sięgnęła
po
ówczesnego
prezesa
Federacji,
mianując
go
Wiceministrem
Zdrowia.
Wówczas
Bartosz
Arłukowicz
był
jeszcze
w SLD i
surowo
oceniał
Platformę
Obywatelską,
a
zwłaszcza
rząd
Donalda
Tuska i
swoją
resortową
poprzedniczkę,
Ewę
Kopacz…
Należy
dodać,
iż
system
współpłacenia
sprawdził
się w
czeskiej
służbie
zdrowia.
Oczywiście
minister
nie
wspomniał,
że pismo
to
zawierało
np.
także
postulaty:
17.
Wprowadzenia
do
ustawy o
świadczeniach
zdrowotnych
dobrowolności
umów
wieloletnich
w
zakresie
POZ; 18.
Ustalanie
ogólnych
warunków
umów
metodą
negocjacyjną
a nie
konsultacyjną;
19.
Wprowadzenie
do umów
pomiędzy
NFZ a
świadczeniodawcą
reguły,
że w
trakcie
obowiązywania
tej
umowy
jej
zapisy
nie mogą
być
zmieniane
bez
zgody
obu
stron, a
także
zapewnienie,
że zapis
taki
będzie w
kolejnych,
zmienianych
przez
Ministra
Zdrowia,
rozporządzeniach
o
Ogólnych
Warunkach
Umów.
Dokument
3. -
Protokół
ze
spotkania
przedstawicieli
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
i
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w Polsce
z
wiceministrem
Zdrowia
i
Prezesem
NFZ w
dniu 17
grudnia
2014
roku.
To
dokument
zawierający
uzgodnienia
i
rozbieżności
Minister
cytuje z
niego
wyłącznie
zaproponowane
przez
niego
stawki,
które
wykorzystał
do
porównania
z
wyższymi
stawkami
przedstawionymi
mu przez
negocjatorów
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
podczas
rozmów w
dniu 29
grudnia.
Stawkami
wynikającymi
z
racjonalnych
obliczeń,
którymi
próbował
tego
samego
dnia
manipulować
podczas
konferencji
prasowej.
Dokument
4. –
Wytyczne
postępowania
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Porozumienie
Zielonogórskie
z dnia
28
grudnia
2014
roku.
Dokument
ten
powstał
w
przededniu
rozmów
ostatniej
szansy w
wyniku
nieprzejednanej
postawy
ministra
Arłukowicza
podczas
poprzednich
negocjacji.
Nie był
on
tajemnicą
podobnie
jak
rozlepiane
na
drzwiach
federacyjnych
praktyk
informacje
ostrzegające
pacjentów
o
możliwości
niepodpisywania
umów z
NFZ. Nie
wynikał
z
nieszczerych
intencji
lecz
udowadniał
determinację
członków
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
i
określał
wyraźne
zasady
ewentualnego
protestu.
To
oczywiste,
że w
przypadku
kompromisu,
do
którego
byli
gotowi
negocjatorzy
Federacji,
wytyczne
stałyby
się
nieaktualne.
Dokument
5. -
Informacja
o
liczbie
i
terminach
spotkań
z
przedstawicielami
„Porozumienia
Zielonogórskiego”.
Wynika z
niego,
że w
sprawie
swoich
pomysłów
minister
po raz
pierwszy
spotkał
się z
ekspertami
Porozumienia
Zielonogórskiego
15 maja
a
następnie
całymi
miesiącami
ich
unikał,
choć
wielokrotnie
składali
mu
propozycje
konsultacji
i
wskazywali
na
niedoróbki
jego
projekcje.
Po raz
drugi
spotkał
się z
nimi
dopiero
8
października
a
następnie
4, 6 12
i 26
listopada.
Tempo
spotkań,
których
tematem
według
ministra,
miało
być
„podjęcie
działań
nad
rozwiązaniami
systemowymi,
mającymi
na celu
poprawę
dostępności
do
świadczeń
onkologicznych”
przyspieszyło
dopiero
20 dni
przed
końcem
roku –
odbyły
się 11,
15, 17,
20 i 29
grudnia.
W
sześciu
z
wszystkich
wymienionych
spotkań
uczestniczyli
także
przedstawiciele
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w
Polsce,
którzy
również
krytycznie
odnosili
się do
wielu
zapisów
projektu
ministra.
Większość
z uwag
została
przez
niego
zignorowana.
Co może
zrobić
minister?
W
aktualnej
sytuacji
można
przewidywać
kolejne
działania
ministra,
który
uwierzy
w swoje
talenty
w
manipulowaniu
ludźmi,
które
kiedyś
udowodnił
w
programie
„Agent”
a także
zdolnością
poruszania
się
krętymi
ścieżkami
kariery
politycznej.
Przede
wszystkim,
cynicznie
wykorzystując
nadzieję
chorych,
będzie
gloryfikować
swój
polityczny
pomysł
reformy
systemu
ochrony
zdrowia
w
Polsce,
jako
przełomowy
i
genialny,
a
wszelką
krytykę
niedopracowanych
przepisów
tłumił
przy
pomocy
rządowych
propagandzistów.
Szumnie
zapowiadane
zmiany
mają
przecież
kapitalne
znaczenie
w
nadchodzących
wyborach…
Teraz,
wykorzystując
zasadę
„dziel i
rządź”,
będzie
starał
się
skłócić
pacjentów
i
lekarzy
rodzinnych.
Tak, jak
próbował
robić to
w
środowisku
medycznym,
szczując
jednych
specjalistów
na
drugich.
Bedzie
wmawiał
obywatelom,
że
protestujący
świadczeniodawcy
postępują
wbrew
przysiędze
Hipokratesa
i
powinni
przystać
na jego
dyktat,
który
nazwie
korzystną
propozycją.
Oczywiście
nie
wspomni,
że
członkowie
Porozumienia
Zielonogórskiego
to
prywatni
przedsiębiorcy,
którzy
kontraktowo
udzielają
świadczeń
pacjentom,
bo
będąca
przedmiotem
politycznych
rozgrywek
publiczna
służba
zdrowia
nie jest
w stanie
zapewnić
tego
sama.
Nie
muszą
więc
podpisywać
umów,
które
będą dla
nich
niekorzystne.
I z roku
na rok
coraz
bardziej
ich
uderzają
po
kieszeni.
Minister
będzie
również
próbował
burzyć
jedność
samej
Federacji
wmawiając,
iż
negocjujące
w
interesie
związkowców
kierownictwo
prowadzi
niejasne
interesy.
A
przecież
powinien
znać
przepisy
i
wiedzieć,
iż
przedsiębiorcy
mogą
zawierać
spółki a
możliwość
wstąpienia
do
powstającej
dopiero
„Polskiej
Grupy
Medycznej”
ma prawo
każdy
członek
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Wraz z
ministrem
Neumanem
będą
wykorzystywać
ten
motyw
jawiąc
się jako
nieskazitelni
obrońcy
dobra
pacjentów
i
publicznych
finansów.
Bo kto
tam, w
takim
momencie
będzie
skupiał
się na
rozliczaniach
„kilometrówek”
albo
podejrzeniach
o
lobbowanie…
Następnie
na
protestujących
świadczeniodawców
z
Federacji
naśle
kontrole.
Co
powinien
zrobić
minister?
Jeśli
Państwo
Polskie
nie jest
w stanie
zapewnić
swoim
obywatelom
konstytucyjnego
prawa do
opieki
zdrowotnej
w
publicznej
służbie
zdrowia,
to
powinno
umieć
dogadać
się ze
świadczeniodawcami
prywatnymi
negocjując
warunki,
a nie je
narzucając
na
zasadzie
„propozycji
nie do
odrzucenia.
Kazać,
to
minister
może
własnym
pracownikom.
Oczywiście
też w
granicach
prawa.
List
otwarty
Prezesa
Naczelnej
Rady
Lekarskiej
do
Pacjentów
i
Lekarzy
Dyktat
ministra
zdrowia
doprowadził
do
fiaska
negocjacji
w
sprawie
poz
Dziś
(29.12.2014r.),
odbyły
się
ostatnie
w tym
roku
negocjacje
pomiędzy
przedstawicielami
Ministerstwa
Zdrowia,
NFZ i
Porozumienia
Zielonogórskiego,
w
których
uczestniczyli
również
przedstawiciele
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w
Polsce.
Na
początku
spotkania
Minister
Arłukowicz
przedstawił
dotychczasowe
ustalenia
oraz
opublikowane
rozporządzenie,
zmieniające
rozporządzenie
koszykowe
z
zakresu
POZ.
Przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego,
reprezentowani
przez
dwunastu
liderów
tej
organizacji,
przedstawili
ustalone
podczas
wczorajszego
Zarządu
Federacji
stanowisko
dotyczące
możliwości
doprowadzenia
do
konsensusu,
który
pozwoliłby
na
podpisanie
umów na
2015
rok.
Minister
Zdrowia
po raz
kolejny
powtórzył
swoje
dotychczasowe
propozycje,
które -
o czym
poprzednio
wielokrotnie
eksperci
PZ
informowali
go –
były wg
nich
absolutnie
nie do
przyjęcia.
W
odpowiedzi
reprezentanci
Federacji
PZ
przedstawili
wiele
wariantów
propozycji
organizacyjnych
i
finansowych,
będących
daleko
idącym
kompromisem.
Niestety,
Minister
Zdrowia
nie
podjął
dyskusji.
Minister
Zdrowia
nie
wyraził
woli
porozumienia,
a sposób
jego
zachowania
wskazuje,
że nie
słucha
lekarzy
rodzinnych,
jak
również
lekarzy
z innych
działów
ochrony
zdrowia
i
postanowił
doprowadzić
do
konfrontacji.
Świadczy
o tym
jego
konferencja
prasowa,
podczas
której
kontynuując
swoją
politykę
propagandową,
informując
dziennikarzy
wielokrotnie
rozminął
się z
prawdą,
a nawet
usiłował
personalnie
podważyć
wiarygodność
ekspertów
i
negocjatorów
-
Liderów
Porozumienia
Zielonogórskiego,
pomawiając
ich o
„szemrane
interesy”.
W
związku
z tym
Zarząd
Porozumienia
Zielonogórskiego
podjął
decyzję
o
skierowaniu
sprawy
na drogę
sądową.
Minister
Zdrowia
zakończył
dzisiejsze
negocjacje
bez woli
doprowadzenia
do
porozumienia,
przyjmując
do
wiadomości,
iż w
związku
z jego
stanowiskiem
gabinety
lekarzy
Porozumienia
Zielonogórskiego
będą 2
stycznia
zamknięte.
Liderzy
i
eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego
przedstawią
swoje
stanowisko
oraz
obnażą
kłamstwa
ministra
podczas
spotkania
z
przedstawicielami
mediów
30
grudnia
w
Warszawie.
List
Prezesa
PZ do
lekarzy
niezrzeszonych
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Koleżanki
i
Koledzy,
lekarze
rodzinni
niezrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Przyjaciele
…
Jak co
roku,
jesienią,
w
imieniu
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej
zrzeszonych
w Federacji
podjęliśmy
rozmowy,
dotyczące
zasad
finansowania
i
udzielania
przez
nas
świadczeń
w 2015
roku.
Przystępując
do tych
rozmów
kierowaliśmy
się
głównymi
zasadami:
1.
Każdy
podmiot
musi
odczuć
wzrost
przychodu
z
kontraktu
z NFZ,
kompensujący
brak
wzrostu
stawki
kapitacyjnej
przez
ostatnich
6 lat.
2.
Każdy
podmiot
musi
odczuć
wzrost
przychodu
z
kontraktu
z NFZ,
kompensujący
zwiększenie
zakresu
obowiązków
z tytułu
porad
okulistycznych
i dermatologicznych.
3.
Każdy
podmiot
musi
odczuć
wzrost
przychodu
z
kontraktu
z NFZ,
kompensujący
wzrost
nakładu
pracy i
odpowiedzialności
za
wykonywany
większy
zakres
świadczeń.
4.
Na
realizację
pomysłów
MZ
dotyczących
przekierowania
znaczącej
części
badań z AOS
i
szpitali
do POZ,
oraz
pakietu
onkologiczno
-
kolejkowego
muszą
być
dodatkowe
środki,
wyraźnie
oznakowane
i
oddzielone
od
stawki
kapitacyjnej.
To
oczywiste,
że
wynegocjowane
przez
nas
warunki
mogłyby
przełożyć
się
także na
bezpieczeństwo
i
poprawę
warunków
prowadzonych
przez
Was
gabinetów
i
przychodni.
Zawsze
tak
było, bo
niezależnie
od
przynależności
organizacyjnej,
łączy
nas
przynależność
do grupy
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Dlatego
chcemy
zrelacjonować
Wam
przebieg
naszych
działań
w
kontaktach
z
Ministerstwem
Zdrowia.
Przede
wszystkim
musimy
podkreślić,
że
według
naszej
analizy,
propozycje
Ministerstwa
Zdrowia
od
momentu
ich
przedstawienia
nie
spełniały
założonych
warunków
realnej
ich
realizacji.
Eksperci
naszej
organizacji,
od 10
lat
dbającej
o
prawidłowe
funkcjonowanie
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
wielokrotnie
wskazywali
na wady
ministerialnych
projektów:
pakietów
kolejkowego
i
onkologicznego.
Wielokrotnie
apelowali
także do
urzędników
i posłów
o
współpracę
przy
tworzeniu
prawa,
mającego
obowiązywać
lekarzy
rodzinnych
od 1
stycznia
2015.
Mijały
miesiące
ministerialnych
zapewnień
o
doskonałości
projektu
rozwiązującego
problem
kolejek.
W tym
czasie
eksperci
PZ
wielokrotnie
próbowali
wskazać
na
niedoskonałości,
a nawet
wręcz
niedoróbki
wychwalanego
pomysłu
Bartosza
Arłukowicza
i
potrzebę
pilnych
konsultacji
projektu
ze
świadczeniodawcami.
Bez
skutku.
Im
bliżej
końca
roku,
tym
częściej
pojawiały
się
komunikaty
o
rzekomych
konsultacjach
tego
projektu
ze
środowiskiem
lekarzy
rodzinnych.
Miały
one
charakter
propagandowy
i mijały
się z
prawdą,
którą
była
próba
celowego
przerzucenia
kosztów
opieki
nad
pacjentami
onkologicznymi
na
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W
międzyczasie
minister
próbował
budować
negatywny
wizerunek
lekarzy
POZ
chcąc
skonfliktować
ich z
pediatrami
i
internistami.
Społeczeństwu
przekazywane
były
komunikaty,
że
poszczególne
punkty
projektu
są
uzgadniane
z
lekarzami
rodzinnymi
i są
dobrze
przemyślane
Nie była
to
prawda.
Obnażane
przez
ekspertów
PZ błędy
projektu
ministra
były
ignorowane,
co
doprowadziło
do
wprowadzenia
przepisów,
które od
1
stycznia
2015
roku
mogą
zagrozić
funkcjonowaniu
systemu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w całej
Polsce.
Zagrożenie
to jest
realne.
Świadczeniodawcy
POZ
obawiają
się
wziąć
odpowiedzialność
za
propagandowe,
ministerialno-rządowe
obietnice
składane
pacjentom
ich
kosztem.
Restrykcyjne
kontrakty
z NFZ, w
intencji
ministra
oparte
na
mafijnej
zasadzie
„propozycji
nie do
odrzucenia”,
mogą
jednak
pozostać
niepodpisane.
Wtedy
ministrowi
pozostanie
tylko
jedno
wyjście:
Powołać
nas „w
dornowe
kamasze”…
Do 1
stycznia
2015
roku
pozostało
mniej
niż
miesiąc.
Ustalane
przez
ministra
zdrowia
„negocjacje”
są
przedłużane
od pół
roku, a
sporadyczne
spotkania
kończą
się
brakiem
konkretnych
zapisów
rozwiązań.
A
pacjenci
nadal są
wprowadzani
w błąd
odnośnie
trwających
konsultacji
i
rzekomej,
wynikającej
z nich,
pozytywnej
reakcji
środowiska
świadczeniodawców
POZ.
Zarzuty
ekspertów
reprezentujących
lekarzy
rodzinnych
są
poważne.
Najważniejsze
wśród
nich to
brak
szczegółowej
oferty
MZ dla
świadczeniodawców
POZ oraz
pomysłu
na
organizację
ich
świadczeń.
Brak
również
rzetelnej
analizy
skutków
wprowadzanych
zmian.
Obawiać
się
można
także
przerzucenia
odpowiedzialności
na
świadczeniodawców
POZ w
zakresie
opieki
nad
pacjentami
leczonymi
do tej
pory
specjalistycznie,
bez
zapewnienia
w tym
celu
odpowiednich
warunków.
Wszystkie
środowiska
podkreślają
również
brak
wcześniejszego
pilotażu
efektywności
rozwiązań
pakietu
kolejkowego
i
związanego
z tym
finansowania
nowych
zadań
dla
POZ.
Eksperci
PZ
wskazują,
że po
raz
kolejny,
mimo
szumnych
zapowiedzi,
MZ
promuje
tzw.
medycynę
naprawczą,
zwiększając
nacisk
na
liczbę
wykonywanych
w POZ
badań
diagnostycznych
ze
względów
pozamerytorycznych
(wyższe
stawki
za
więcej
badań),
oraz
nakaz
diagnozowania
bez
wyraźnych
wskazań
medycznych
-
wyłącznie
na
życzenie
płatnika.
Wskazują
przy tym
merytoryczne
błędy w
rozporządzeniu
MZ w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
POZ (z
dnia 20
października
br.), np.
wpisanie
szeregu
takich
badań
(co
najmniej
wątpliwych
merytorycznie
do
stosowania
w POZ),
jak
wskaźnik
PSA oraz
USG
krtani i
śródpiersia.
Na
przeszkodzie
w
porozumieniu
się
świadczeniodawców
i
ministra
stoi
również
zapis,
zawężający
definicję
lekarza
rodzinnego
-
dopuszczający
do
podzielenia
opieki
między
lekarzami
rodzinnymi
na
opiekujących
się
dziećmi
„lub”
dorosłymi
(zamiast
obowiązującego
w
większości
państw
na całym
świecie
-
opiekujących
się całą
populacją).
Przypadkowość
rozwiązań
pakietu
onkologicznego
i brak
jego
rzetelnego
przygotowania
powoduje
też
organizację
fasadowych
szkoleń
w
zakresie
onkologii
(jedynie
w
Warszawie,
po
jednym
dniu dla
lekarzy
z
każdego
województwa),
zaprogramowanych
na
zasadzie:
„onkologia
w 6
godzin”).
Ich
pełna
realizacja
oznaczałaby
wyłączenie
każdego
z
województw
z
realizacji
świadczeń
POZ na
jeden
dzień.
Wprowadzony
w
przepisach
system
kar dla
lekarzy
nie
wykazujących
narzuconej
przez MZ
absurdalnej
z
różnych
powodów
liczby
tzw.
Pacjentów
onkologicznych,
może też
spowodować
ograniczenie
dostępu
wszystkich
pacjentów
do
lekarzy
rodzinnych.
Świadczeniodawcy
z
Porozumienia
Zielonogórskiego
podkreślają,
iż
realność
realizacji
od 1
stycznia
tzw.
Pakietu
onkologicznego
w
przedstawianym
przez MZ
kształcie,
jest
bardzo
wątpliwa.
Również
dlatego,
że budzi
on
szereg
wątpliwości
prawnych
m.in.
dotyczących
podziału
pacjentów
na dwie
kategorie,
gdy
pacjentów
wymagających
równie
szybkich
terapii,
jak w
przypadku
onkologii,
jest
więcej.
Przyjęta
jednogłośnie
Uchwała
nr
02/12/2014
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienie
Zielonogórskie”
informuje
o
decyzji
nie
podpisywania
umów na
realizację
świadczeń
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w 2015
roku.
Koleżanki
i
Koledzy,
Wszystkie
nasze
działania
nakierowane
są na
budowę
stabilnej
i
przyjaznej
pacjentom
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W tych
działaniach
szukamy
sojuszników
również
poza
nasza
organizacją.
Dlatego
zwracamy
się
również
do Was -
świadczeniodawców
POZ
nienależących
do
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
o
rozważenie
zagrożeń
wynikających
z
przedstawionych
działań
Ministerstwa
Zdrowia
przed
podjęciem
decyzji
o
podpisywaniu
kontraktów.
Kontraktów,
mogących
zadecydować
o
wspólnej
przyszłości.
O naszym
„być,
albo nie
być” w
polskim
systemie
ochrony
zdrowia.
Z koleżeńskim pozdrowieniem
Jacek
Krajewski
- Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Notatka po spotkaniu z Ministerstwem Zdrowia 11.12.2014 r.
W
czwartek
w dniu
11.12.2014
r. w
siedzibie
Ministerstwa
Zdrowia
odbyło
się
kolejne
spotkanie
przedstawicieli
Federacji
z
przedstawicielami
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
i
Ministerstwa
Zdrowia.
Delegacji
NFZ
przewodniczył
Prezes
NFZ,
Tadeusz
Jędrzejczyk,
ze
strony
Ministerstwa
rozmowy
prowadzili:
Wiceminister
Zdrowia
Sławomir
Neumann
oraz
Wiceminister
Zdrowia
Piotr
Warczyński.
Przedstawiciele
Federacji
skomentowali
przekaz
wynikający
z
konferencji
prasowej
Ministra
Zdrowia,
odnosząc
się do
niego
negatywnie.
-
Minister
manipuluje
danymi,
informując
społeczeństwo
o
znaczącej
podwyżce
środków
przeznaczonych
na
podstawową
opiekę
zdrowotną,
co jest
oczywistą
nieprawdą
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Prezes
Federacji
podkreślił,
że
jedyne
zwiększenie
środków
następuje
na
pokrycie
kosztów
nowych
badań
diagnostycznych,
a w
większości
przypadków
następuje
zmniejszenie
finansowania
świadczeń
POZ
poprzez
usuniecie
pacjentów
„czerwonych”
z list
aktywnych
lekarzy
POZ.
Minister
Warczyński
omówił
zmieniony
– na
wniosek
Federacji
i KLR -
projekt
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Federacja
projekt
ten
uznała
za
„niepoważny”.
Jako
termin
proponowanej
zmiany
MZ
zaproponowało
drugi
kwartał
2015
roku.
W
zakresie
finansowania
świadczeń
lekarza
POZ,
przedstawiciele
Ministra
Zdrowia
i NFZ,
nie
uwzględnili
propozycji
Federacji.
Ministerstwo
Zdrowia
i NFZ
twardo
stoją na
stanowisku
nie
zwiększania
realnych
nakładów
na
podstawową
opiekę
zdrowotną.
Po
uzyskaniu
pewności,
że
rozmowy
nie
zakończą
się
konstruktywnymi
wnioskami
oraz, że
zdania
Federacji
i
Ministerstwa
oraz NFZ
różnią
się w
sposób
zasadniczy,
przedstawiciele
Federacji
opuścili
salę
obrad.
Niepubliczne
placówki
ochrony
zdrowia
to
dla
rządu
i
NFZ
coś
na
kształt
kukułczego
jaja.
Stanowisko
Federacji
PZ
dotyczące
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
UCHWAŁA
nr
02/12/2014
ZARZĄDU
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienia
Zielonogórskiego”
z dnia
07.12.2014
r. w
sprawie
stanowiska
dotyczącego
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
zmieniającego
zarządzenie
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna
o
następującej
treści:
Zarząd
Federacji,
w
związku
z
opublikowaniem
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
zmieniającego
zarządzenie
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna,
w
całości
odrzuca
zaproponowany
projekt
- jako
niemożliwy
do
zrealizowania
i
niezgodny
z
dotychczasowymi
ustaleniami
zapadłymi
w toku
rozmów
prowadzonych
przez
przedstawicieli
Federacji
z
Ministrem
Zdrowia
i
Prezesem
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
W
związku
z tym
świadczeniodawcy
zrzeszeni
w
Federacji
nie
podpiszą
umów na
realizację
świadczeń
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w 2015
roku.
Informacja
ze
spotkania
z
Ministerstwem
Zdrowia
26.11.2014
r.
W środę,
26.11.2014
r. w
siedzibie
Ministerstwa
Zdrowia
odbyło
się
kolejne
spotkanie
przedstawicieli
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
i
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych
w Polsce
z
przedstawicielami
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
i
Ministerstwa
Zdrowia.
Delegacji
NFZ
przewodniczył
Prezes
NFZ,
Tadeusz
Jędrzejczyk,
ze
strony
Ministerstwa
rozmowy
prowadzili:
Wiceminister
Zdrowia
Sławomir
Neumann
oraz
Wiceminister
Zdrowia
Piotr
Warczyński.
1.
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
przedstawił
wyniki
ankiet
dotyczących
treści
projektu
Zarządzenia
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna
na 2015
rok;
przedstawiciele
Federacji
i KLRwP
wyjaśnili,
dlaczego
uważają
te
ankiety
za
niemiarodajne
i nie
mogące
stanowić
podstawy
podejmowania
decyzji
co do
treści
w/w
Zarządzenia.
2.
Strony
przedstawiły
swe
projekty
dotyczące
sposobu
i
wysokości
finansowania
świadczeń
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w 2015
roku.
Strony
nie
uzgodniły
stanowiska
w
kwestii
finansów.
3.
Strona
społeczna
–
Federacja
oraz
KLRwP
wskazały
także na
zapisy
ustawowe,
które
wymagają
zmiany,
a które
były już
wcześniej
zgłaszane
Ministerstwu,
a także
na te
postanowienia
Rozporządzenia
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
co do
których
Ministerstwo
zmieniło
swą
interpretację
(harmonogramy
świadczeniodawców
poz i
sposób
ich
ustalania).
4.
Prezes
NFZ
zobowiązał
się
także do
końca
przyszłego
tygodnia
przesłać,
na
wniosek
świadczeniodawców,
listy
pacjentów
nieubezpieczonych.
5.
Pomimo
tego, że
strony
nie
osiągnęły
porozumienia,
prezes
NFZ
poinformował,
że na
stronie
internetowej
funduszu
zostanie
opublikowany
projekt
zarządzenia
prezesa
NFZ w
zakresie
POZ do
konsultacji
społecznych,
które
potrwają
do
11.12.2014
r.
Informuję,
że
przedstawione
przez
NFZ
"propozycje"
udzielania
świadczeń
w POZ od
2015
roku nie
są
propozycjami
uzgodnionymi
z
przedstawicielami
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Przedstawiona
"propozycja"
i
"ankieta"
to
klasyczny
przykład
manipulacji
nazywany
techniką
pozornego
wyboru.
Pamiętajmy,
że mamy
jeszcze
co
najmniej
dwie
możliwości:
1.
Podpisanie
umów na
warunkach,
które
uwzględniają
nasze
uwagi.
2. Nie
podpisanie
umów w
ogóle.
W
związku
z
powyższym
zalecam
powstrzymanie
się z
wypełnianiem
"ankiety"
do czasu
komunikatu
i opinii
w tej
sprawie
przygotowanej
przez
Porozumienie
Zielonogórskie.
Występując
w
imieniu
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienie
Zielonogórskie”,
w
związku
z
opublikowanym
w dniu
dzisiejszym
– na
Portalu
NFZ –
projektem
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
zmieniającego
zarządzenie
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna
-
wyrażam
stanowczy
protest
i
dezaprobatę
trybem i
sposobem
opublikowania
tego
projektu.
Po
pierwsze
bowiem,
w toku
negocjacji
prowadzonych
w
Ministerstwie
Zdrowia,
z Pana
osobistym
udziałem,
ustalone
zostało,
iż
projekt
ów
będzie
przekazany,
przed
jego
upublicznieniem,
przedstawicielom
Federacji
–
ustalenia
te
zostały
więc
przez
Państwa
stronę
złamane.
Po
drugie,
jako
niedopuszczalne
należy
uznać
zamieszczenie
projektu
w/w
Zarządzenia
nie na
oficjalnej
stronie
NFZ (z
zachowaniem
trybu
konsultacji
społecznych).
Po
trzecie,
więcej
niż
kuriozalne
jest
wyznaczenie
praktycznie
dwudniowego
(licząc
dni
robocze)
terminu
na
zapoznanie
się z
przygotowanymi
materiałami
i
żądanie
podjęcia
w takim
właśnie
terminie
tak
istotnych
decyzji.
Po
czwarte,
zrzeszeni
u
członków
Federacji
świadczeniodawcy,
upoważnili
Zarząd
Federacji
do
prowadzenia
negocjacji
z NFZ i
Ministerstwem
Zdrowia
i
przedstawienia
oczekiwanych
warunków
realizacji
świadczeń
na 2015
rok. W
takiej
sytuacji
odpowiedź
na tak
skonstruowaną
ankietę
nie
zawierająca
propozycji
Federacji
jest
bezzasadna.
Po
piąte,
muszę
zaznaczyć,
iż w
toku
prowadzonych
negocjacji
nasza
strona
przedstawiła
tak
Panu,
jak i
Ministerstwu
Zdrowia
nasze
warunki
brzegowe
dotyczące
formy i
sposobu
finansowania
świadczeń
poz w
roku
2015.
Przedstawione
w
opisany
wyżej
sposób
propozycje
nie
spełniają
tych
warunków.
Wobec
powyższego,
na
chwilę
obecną,
zmuszony
jestem
oświadczyć,
iż
Państwa
propozycja
nie
spełnia
oczekiwań
zrzeszonych
u
członków
Federacji
świadczeniodawców
poz, co
oznacza,
iż na
chwilę
obecną
Zarząd
Federacji
zmuszony
jest
rekomendować
świadczeniodawcom
poz
niezawieranie
umów z
NFZ na
2015
rok.
Na
marginesie
pragnę
także
oświadczyć,
iż także
i w
pozostałym
zakresie
(poza
kwestią
wysokości
i
sposobu
finansowania
świadczeń
poz)
przedstawiony
przez
Państwa
projekt
Zarządzenia
musimy
uznać za
niedopuszczalny
i
niezabezpieczający
interesów
świadczeniodawców.
Uwagi do
projektu
przekażemy
w
trakcie
negocjacji
lub w
ramach
formalnych
konsultacji
społecznych.
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
Do
wiadomości:
- Prezes
Rady
Ministrów,
Pani Ewa
Kopacz,
-
Minister
Zdrowia,
Pan
Bartosz
Arłukowicz.
W dniu
19
listopada
Minister
Zdrowia
ogłosił
plebiscyt
na wybór
jednego
z dwóch
wariantów
finansowania
świadczeń
w POZ na
rok
2015, z
których
żaden
nie
został
uzgodniony
do końca
z
reprezentacją
świadczeniodawców.
Zamiast
kontynuować
negocjacje
prowadzone
od
tygodni
w
zakresie
ustalenia
zasad
funkcjonowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w roku
2015,
resort
przekazał
świadczeniodawcom
projekty
wraz
z formularzem
do
głosowania,
zrywając
tym
samym
negocjacje-
informuje
Bożena
Janicka
Prezes
PPOZ.
Trwające
od
tygodni
negocjacje
w
zakresie
ustalenia
warunków
udzielania
świadczeń
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
na rok
2015 -w
tym
realizacji
pakietów
onkologicznego
i antyk
olejkowego
- miały
obejmować
kolejne
spotkania
w dniach
20 lub
21
listopada
.
Zaplanowano
dalsze
rozmowy
o
zakresie
badań
diagnostycznych
w POZ,
informatyzacji
i
zakresu
sprawozdawczości,
finansowania
świadczeń
oraz
projektów
zarządzeń
Prezesa
NFZ.
....W
dniu
dzisiejszym
zamiast
spotkania
i
dalszych
negocjacji,
minister
zdrowia
spotkał
się z
dyrektorami
oddziałów
wojewódzkich
NFZ i
nakazał
przekazanie
do
wszystkich
świadczeniodawców,
a jest
ich
około
6000 w
Polsce –
ankiet ,
wzorów
oznakowań
pakietu
onkologicznego...
wraz z
dwoma
rozbieżnymi
projektami
zarządzeń
Prezesa
NFZ w
zakresie
podstawowej
opieki
zdrowotnej
na rok
2015,
z wnioskiem
o
dokonanie
wyboru
przez
świadczeniodawców
i
przekazanie
wyniku
wraz
z uwagami
do
24.11.2014
-
informuje
Bożena
Janicka
Prezes
PPOZ.
Minister
Zdrowia
nie
uznał za
zasadne
dokończenie
prowadzonych
negocjacji,
a wręcz
przeciwnie
postanowił
pominąć
już
dokonane
ustalenia.
...Czy
minister
zdrowia
jest tak
zafascynowany
tegorocznymi
wyborami
powszechnymi,
że
postanowił
je
przenieść
do
podstawowej
opieki
zdrowotnej?
Czego
oczekuje
minister?
6000
głosów i
uwag? –
pyta
Bożena
Janicka
To nie
jest
tworzenie
racjonalnego
prawa.
Mając na
uwadze
wcześniejsze
spotkania,
gdzie
doszło
do
wyraźnego
zbliżenia
stanowisk,
co
dobrze
rokowało
dalszym
negocjacjom
i
zawarciu
umów na
2015 rok
ze
świadczeniodawcami
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
absolutnie
niezrozumiałe
są
dzisiejsze
działania
ministra
zdrowia,
podobnie
jak
nierealne
jest
zebranie
wyników
takiego
głosowania.
Działania
te
niweczą
dotychczasowe
niedokończone
uzgodnienia,
zrywając
prowadzone
negocjacje,
a tym
samym
stawiając
pod
dużym
znakiem
zapytania
możliwości
zawarcia
umów na
rok
2015.
KONIEC
Dodatkowych
informacji
udzielą:
PREZES
PPOZ
BIURO
PPOZ
Bożena
Janicka
Barbara
Berda
tel.
607 726
787 tel.
693 672 497
b.janicka@porozumieniepoz.pl
biuro@porozumieniepoz.pl
Uprzejmie
informuję,
że w
dniu 15
listopada
2014
lubuscy
lekarze
rodzinni
podjęli
jednogłośnie
następującą
uchwałę:
"Po
zapoznaniu
się z
dotychczasowymi
przepisami
i
założeniami
tzw
Pakietu
Onkologicznego
i
Kolejkowego
forsowanego
przez
Ministra
Zdrowia
stwierdzamy,
że
postawione
w nim
wymagania
są
niewykonalne.
Powstała
sytuacja
budzi w
środowisku
lekarskim
ogromne
napięcie,
frustrację
i
sprzeciw.
Próbuje
się
nieuczciwie
manipulować
i w złym
świetle
przedstawiać
środowisko
lekarskie,
które
traktowane
jest z
"góry"
bez
liczenia
się z
jego
opinią i
zdaniem.
Padają
liczne
kłamstwa
oraz
rozbudza
się
nadzieje
społeczne
i
oczekiwania
pacjentów,
których
lekarze
nie będą
w stanie
spełnić
.
Wprowadzane
przepisy
narzucają
niewyobrażalne,
biurokratyczne
obciążenia,
czyniąc
z
lekarzy
urzędników.
Świadomie
konfliktują
one
lekarzy
z
pacjentami,
niszcząc
wzajemne
zaufanie,
bez
którego
proces
leczenia
często
staje
się
nieskuteczny.
Przerzucają
ponadto
odpowiedzialność
za
niedorzeczne
przepisy
na
lekarzy,
co grozi
karami i
represjami.
Wbrew
propagandowym
kłamstwom,
kolejki
nie
tylko,
że się
nie
zmniejszą,
ale
wręcz
się
wydłużą.
Wielu
ciężko
chorym
pacjentom
w
znacznym
stopniu
ograniczą
dostęp
do
świadczeń
medycznych.
Przy tak
absurdalnych
założeniach
Podstawowa
Opieka
Zdrowotna
szybko
ulegnie
załamaniu.
Winę za
powstałą
sytuację
oraz
konsekwencje
jakie z
tego
wynikają
ponosi
konfrontacyjny
sposób
działania
Ministra
Zdrowia
Bartosza
Arłukowicza.
Wszystkie
te
zagrożenia
pogłębiają
chaos w
Ochronie
Zdrowia,
dlatego
Lekarze
zrzeszeni
w
LZLPPOZ
PZ nie
wyrażają
zgody na
podobne
traktowanie
i nie
podpiszą
umów na
2015 rok
."
Mój
komentarz:
Rację
miał
Minister
Sienkiewicz,
który
powiedział,
że
Państwo
Polskie
nie
działa,
a
przekornie
można
powiedzieć,
że
działa,
ale tak
jak
Państwowa
Komisja
Wyborcza
i cały
rząd z
jego
członkiem
Bartoszem
Arłukowiczem.
Jestem
pewien,
że Jego
pakiet
jest
dokładnie
tak samo
przygotowany
jak
emeryci
zarządzający
Państwową
Komisją
Wyborczą.
W tej
sytuacji
lekarz
pediatra
B.
Arłukowicz
już
niech
odkurza
swój
dyplom i
od 2
stycznia
2015 w
miejsce
lekarzy
rodzinnych
rusza do
leczenia
dzieci w
Polsce.
Może
wziąć do
pomocy
jeszcze
innego
pediatrę...
Z
poważaniem
Marek
Twardowski
Prezes
Lubuskiego
Związku
Lekarzy
Pracodawców
POZ
"Porozumienie
Zielonogórskie"
2014-11-13 Konferencja prasowa FPZ i KLR
dotycząca pakietu onkologicznego i kontraktów na 2015 r
Zarząd
Funkcyjny
Federacji
PZ ze
zdziwieniem
przyjmuje
informacje
o
zaakceptowaniu
przez
Panią
Bożenę
Janicką
założeń
finansowania
i
organizacji
POZ w
roku
2015
proponowanych
przez
Ministerstwo
Zdrowia.
Likwidacja
stawki
3,0,
zwyżki
finansowania
w
okresach
zwiększonej
zachorowalności
na
choroby
układu
oddechowego
i
usunięcie
z list
aktywnych
pacjentów
o
niepotwierdzonym
statusie
ubezpieczenia,
przy
zaproponowanej
przez
ministerstwo
stawce
bazowej
na
poziomie
jedenastu
złotych
spowoduje
realny
spadek
nakładów
finansowych
w
naszych
praktykach.
Należy
zauważyć,
że Pani
Janicka
przyjęła
za
wiarygodne
wyliczenia
przedstawione
przez
ministerstwo.
Zespół
negocjacyjny
PZ w
czasie
naszych
spotkań
wielokrotnie
wskazał
na
braki i
merytoryczne
błędy w
danych
na
jakich
przygotowano
obliczenia
ministerialne.
Przedstawiciele
Federacji
podtrzymują
oczekiwania
wyrażone
w
uchwale
Zarządu
Porozumienia
Zielonogórskiego
zarówno
w
zakresie
finansowania
POZ
(stawka
bazowa
na
poziomie
9,50 i
zachowanie
wskaźnika
3,0) jak
i
korekty
zapisów
rozporządzenia
koszykowego,
zapisów
ustawy
dotyczących
czasu
trwania
umów w
POZ i
zasad
określania
ogólnych
warunków
umów.
Oczekujemy
również,
że
obietnice
składane
w czasie
spotkań
w
Ministerstwie
Zdrowia
znajdą
swoje
odzwierciedlenie
w
oficjalnych
dokumentach
– do
dnia
dzisiejszego
wzrost
finansowania
POZ w
roku
2015 to
w planie
finansowym
Funduszu
80
milionów
złotych
podczas
gdy sam
koszt
wykonania
badań
echokardiograficznych
w POZ
przedstawiciele
Ministerstwa
szacowali
w czasie
naszych
rozmów
na 100
milionów
zł .
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
Ministerstwo
Zdrowia
chce
przeprowadzić
szkolenia
dla
lekarzy
rodzinnych
, mające
poszerzyć
ich
wiedzę w
zakresie
tzw. „
pakietu
onkologicznego”.
Urzędnicy
nie
uwzględnili
jednak
realiów
ich
pracy.
Szkolenia
zaplanowali
w
Warszawie,
w
godzinach
pracy
gabinetów
oraz w
sezonie
zwiększonej
zachorowalności.
Lekarze
z
Porozumienia
Zielonogórskiego,
po
doświadczeniach
ze
szkoleniami
organizowanymi
przez
NFZ,
obawiają
się, że
będą one
kolejnym
niewypałem,
gdyż w
takiej
sytuacji
frekwencja
będzie
niska.
-
Ministerstwo
Zdrowia
zapomina,
że z
powodu
systemowych
zaniedbań
w
zakresie
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
średnia
wieku
specjalisty
medycyny
rodzinnej
wynosi
ponad
pięćdziesiąt
lat.
Jest nas
za mało,
trudno
znaleźć
kogoś na
zastępstwo.
Sama nie
miałam
dnia
wolnego
od
trzech
lat, bo
nie
znalazłam
kolegów,
którzy
mogliby
mnie
zastąpić.
Sami też
przecież
mają
praktyki
– mówi
Małgorzata
Stokowska-Wojda,
lekarz
rodzinny
z
Lubelszczyzny
Krytycznie
ocenia
ten
pomysł
także
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
- W
Polsce
jest
jest
wiele
Centrów
Onkologii,
które
mogłyby
szkolić
lekarzy
z danego
regionu.
Zgodnie
z
projektem
lekarze
POZ będą
współpracować
z
najbliższymi
ośrodkami
– tam
więc
takie
spotkania
byłyby
uzasadnione.
Lekarze
mogli
poznać
realia
tych
Centrów
i zasady
kierowania
do nich
pacjentów.
Tymczasem
wszystkie
szkolenia
odbywają
się w
Warszawskim
Centrum
Onkologii.
Zamiast
praktyki
będzie
teoria
zgodna z
marzeniami
ministra.
Eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego
wielokrotnie
zwracali
uwagę
ministerialnym
urzędnikom
na
oderwane
od
rzeczywistości
elementy
projektu
„pakietu
onkologicznego”.
Niestety,
najczęściej
ich
uwagi
były
ignorowane.
Kiedy wianek jest za wcześnie...
Kiedy
zdecydowałam
się na
kupno
domu,
oglądałam
jeden z
potencjalnych
nabytków
z dwoma
specami
od
budowlanki.
Po
wejściu
na
strych
okazało
się, że
górna
część
komina
nie
trzyma
pionu i
zbudowana
jest na
ukos.
Jeden z
fachowców
zachodził
w głowę,
jaka
myśl
przyświecała
konstruktorowi,
że
zdecydował
się na
tak
dziwne
rozwiązanie.
Drugi
zaś
skwitował
: „Nie
kombinuj,
Zdzichu.
Wianek
był za
wcześnie,
to
krzywo
wyszło”.
23. 10.
2014.
Minister
Zdrowia
opublikował
Rozporządzenie
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
czyli
„koszykowe”.
Na
szczególną
uwagę
zasługuje
zakres
badań
ultrasonograficznych,
jaki ma
się
znaleźć
w
kompetencjach
lekarza
poz od
01.01.
2015, bo
poza usg
ciąży i
oka jest
to pełny
zakres.
Trudno
wyobrazić
sobie do
czego
lekarzowi
rodzinnemu
w jego
codziennej
pracy
diagnostycznej
mogłoby
przydać
się np.
usg
krtani,
skoro
nie jest
ono
wykonywane
nie
tylko
przez
ambulatoryjne
pracownie
ultrasonograficzne,
ale
również
oddziały
laryngologiczne
szpitali
wojewódzkich.
Sporadycznie
tego
rodzaju
badanie
wykonują
kliniki
laryngologii
uniwersytetów
medycznych.
Podobnie
jest z
usg
śródpiersia
czy
przełyku.
Zastanawiałam
się jaka
myśl
przyświecała
Ministrowi
Zdrowia,
kiedy
opracowywał
Rozporządzenie
„koszykowe”.
Może
wianek
był za
wcześnie?
Małgorzata
Stokowska-Wojda
Kłamstwa Arłukowicza
Do
wdrożenia
pakietu
onkologicznego
i
kolejkowego
zostało
niewiele
ponad
dwa
miesiące.
Już po
raz
kolejny
środowisko
lekarskie
dowiaduje
się od
dziennikarzy
o
planowanych
zmianach.
Konsultacje,
które do
tej pory
przeprowadzono
były
fikcją.
Nikt
nadal
nie
potrafi
odpowiedzieć
na
większość
pytań, w
tym na
najważniejsze:
Czy
wprowadzane
zmiany
zamiast
zmniejszyć,
nie
powiększą
kolejek
i chaosu
w
ochronie
zdrowia?
-
Ministerstwo
Zdrowia
wprowadza
pacjentów
w błąd.
Mami
obietnicami,
które na
obecnym
etapie
są bez
pokrycia
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Kłamstwo
1:
Likwidacja
kolejek
Nie
wiadomo
jak
będzie w
innych
sektorach,
ale w
POZ na
pewno
się
zwiększą.
Od
stycznia
lekarze
będą
musieli
zajmować
się
pacjentami,
którzy
dotychczas
leczyli
się w
poradniach
okulistycznych
i
dermatologicznych
- to
dodatkowy
milion
pacjentów
rocznie
w POZ.
Będą
dłużej
wypełniać
dokumentacje.
Dochodzi
bowiem
tzw.
karta
diagnostyki
i
leczenia
onkologicznego.
Zgodnie
z nowymi
biurokratycznymi
warunkami
wypisywania
recept
bez
obecności
pacjenta,
zamiast
sprawniej
– będzie
dłużej.
Tymczasem
zmniejszenie
finansowania
POZ, to
konieczność
redukcji
personelu
w
poradniach.
Efekt:
dłuższe
oczekiwanie
na
wizytę u
lekarza
rodzinnego.
Kłamstwo
2:
Dofinansowane
POZ
Zapewnienie
to ma na
celu
wprowadzenie
opinii
publicznej
w błąd.
Jest
zabiegiem
wizerunkowy
mającym
przedstawić
ministra,
jako
dobroczyńcę.
Jednak
prawda
polega
na tym,
że
lekarzom
bardziej
aktywnym,
dbającym
lepiej o
swoich
pacjentów
i
wykonującym
więcej
badań
zabierze
się
pieniądze
i
przekaże
je z
powrotem,
dzieląc
równo do
POZ-ów,
wmawiając,
że
zwiększono
roczną
stawkę
kapitacycyjną
na
jednego
pacjenta.
Według
analiz
Federacji,
na
proponowanym
przez
ministerstwo
zdrowia
modelu
finansowania
straci
zdecydowana
większość
poradni,
a
zyskają
pojedyncze.
Efekt:
Zabranie
środków
na
opiekę
nad
pacjentami
chorymi
na
cukrzycę
i
choroby
serca.
Zmniejszenie
kadr i
środków
na
funkcjonowanie
przychodni.
Likwidacja
małych
poradni,
szczególnie
w
terenach
wiejskich,
znaczne
ograniczenie
działalności
pozostałych
poradni
Kłamstwo
3:
Badania
diagnostyczne
w POZ
Choć do
wdrożenia
reformy
Arłukowicza
zostało
niewiele
ponad 2
miesiące,
nadal
nie
zostało
wskazane
źródło
finansowania
dodatkowych
badań,
które
mają
wykonywać
lekarze
rodzinni.
Nie
wiadomo
także, w
jaki
sposób
przychodnie
mają się
doposażyć
w
dodatkowy
sprzęt
do
wykonywania
niektórych
badań. I
jeszcze
kwestia
opieki
nad
pacjentami
onkologicznymi
po
zakończeniu
leczenia
– tu
także
nie
określono
zasad
postępowania
i
finasowania.
Efekt:
Chaos i
rozbudzenie
oczekiwań
pacjentów,
których
lekarze
nie będą
mogli
spełnić.
Limitowanie,
z
powodów
finansowych,
badań w
POZ.
Kłamstwo
4:
Lekarze
nie chcą
uczestniczyć
w
szkoleniach
onkologicznych
To
prowadzone
przez
urzędników
szkolenia
administracyjne
o
charakterze
propagandowym.
Pozorują
działania
ministerstwa,
tymczasem
rozporządzenia
wykonawcze
w
zakresie
pakietu
onkologicznego
nie są
jeszcze
gotowe.
Tak więc
urzędnicy
przeprowadzający
spotkanie
niewiele
mogą
powiedzieć.
W takiej
sytuacji
należy
zapytać:
Ile
kosztowało
zorganizowanie
takich
spotkań?
Każdy
lekarz
dostał
na swój
adres
indywidualne
zaproszenie,
wynajęto
dziesiątki
sal… Ci,
którzy
uczestniczyli
w
szkoleniach
uznali
to za
stratę
czasu.
Należy
określić
standardy
takich
szkoleń
i
jednolity
sposób
postępowania
z
pacjentami
onkologicznymi
– tego
ciągle
brakuje.
Efekt:
Niechęć
lekarzy
do
uczestnictwa
w
kolejnych,
źle
przygotowanych
szkoleniach
prowadzonych
przez
NFZ.
Jacek
Krajewski
podkreśla
także,
że obok
pakietu
onkologicznego
ministerstwo
zdrowia
przemyca
również
inne
zmiany,
które
pogłębią
destrukcje
POZ. To
m.in.:
1.
Zmiany
harmonogramu
pracyUstalenia
z
premier
Ewą
Kopacz
(gdy
pełniła
funkcję
ministra
zdrowia),
pozwoliły
na
elastyczne
układanie
harmonogramu
pracy
przez
świadczeniodawcę
POZ w
zależności
od
potrzeb
pacjentów
i
charakterystyki
regionu.
Tymczasem
ministerstwo
zdrowia
kilka
tygodni
temu
wprowadziło
nową
interpretację,
która
sprowadza
się do
nakazu
pracy
personelu
nieprzerwanie
od godz.
8:00 do
18.00.
Prowadzi
to do
10.
godzinnej
pracy
przychodni.
Efekt:
W małych
miejscowościach,
gdzie
jest
niewielka
liczba
pacjentów
i z
trudem
znaleziono
dla nich
lekarza,
zapewnienie
10
godzinnego
dyżuru
dwóch,
zamiast
jednego
lekarza,
co
wynika z
Kodeksu
Pracy,
to de
facto
likwidacja
takiej
przychodni.
2. Umowy
zamiast
na rok
będą na
czas
nieokreślony
.Kolejna
zmiana
ministerstwa
zdrowia,
to
wprowadzenie
umów
bezterminowych.
To
zamyka
usta
lekarzom
i
sprawia,
że nie
będą
mieć
możliwości
negocjacji
warunków
wykonywania
swojej
pracy.
NFZ co
roku
tworzy
nierealistyczne
warunki
wykonywania
umów,
które
dopiero
w
negocjacjach
były
zmieniane
na
realistyczne.
Efekt:
Ministerstwo
może
zmienić
interpretację
zapisów
umowy i
lekarz
będzie
musiał w
ramach
kontraktu
realizować
te
pomysły.
- Pakiet
onkologiczny
jest
przykładem
rządowej
propagandy
-
wprowadzi
niewiele
udogodnień
dla
pacjenta,
natomiast
zwiększy
chaos
organizacyjny
i
informacyjny
–
podkreśla
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Jeśli
pomysły
ministra
wejdą w
życie,
jeden z
najlepiej
funkcjonujących
sektorów
ochrony
zdrowia
-
medycyna
rodzinna
–
zostanie
zniszczona.
Grozi to
poważnym
kryzysem
w
polskim
systemie
ochrony
zdrowia
a przede
wszystkim
stwarza
niebezpieczną
sytuację
dla
pacjentów.
OŚWIADCZENIE FPZ W SPRAWIE
ZMIAN FINANSOWANIA POZ
W związku z informacjami na temat koncepcji zmiany finansowania podstawowej opieki zdrowotnej Federacja Porozumienie Zielonogórskie skupiająca największą liczbę świadczeniodawców POZ w Polsce oświadcza, że:
zaproponowane
przez
MZ
koncepcje
w
niekorzystny
sposób
wpłyną
na
funkcjonowanie
POZ,
a
zatem
pogorszą
jakość
opieki
nad
pacjentem,
projekt
resortu
zdrowia
poprzez
zmiany w
sposobie
finansowania
świadczeń
POZ nie
zwiększa,
a
zmniejsza
środki
przeznaczone
na
leczenie
pacjentów,
Ministerstwo
Zdrowia
przerzuca
na
lekarzy
rodzinnych
zadania
jakie
realizowali
inni
specjaliści,
podnosi
ich
zakres
odpowiedzialności
nie
zabezpieczając
odpowiednich
warunków
na
wykonywanie
tych
świadczeń.
Federacja
PZ stoi
na
stanowisku,
że
zarówno
Ministerstwo
Zdrowia
jak i
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
powinny
przygotować
propozycje,
które
uwzględnią:
Realne
podniesienie
nakładów
na
podstawową
opiekę
zdrowotną
m.in.
przez
podniesienie
stawki
kapitacyjnej,
finansowania
świadczeń
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej
POZ
u
świadczeniodawców,Wykonywanie
nowych
dodatkowych
badań
diagnostycznych
(ujętych
w
projekcie
rozporządzenia
"koszykowego")
bez
limitu
-
ich
finansowanie
pozostaje
w
gestii
NFZ
poza
stawką
kapitacyjną.
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Porozumienie
Zielonogórskie
oświadcza,
iż w
trosce o
pacjentów
objętych
opieką,
w razie
niespełnienia
w/w
postulatów
przez
decydentów
zmuszona
będzie
rekomendować
świadczeniobiorcom
POZ
niezawieranie
umów na
rok
2015,
wobec
niemożności
zapewnienia
warunków
realizacji
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
POZ.
Zarząd
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
PZ
gratuluje i krytykuje
Obecna sytuacja w systemie ochrony zdrowia budzi szereg obaw i zastrzeżeń a wprowadzane zmiany mogą spowodować w najbliższym czasie poważne przesilenie społeczne ostrzega prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie w liście skierowanym do premier Ewy Kopacz.
W liście
tym
Jacek
Krajewski
gratulując
Ewie
Kopacz
teki
premiera
odniósł
się do
fragmentów
expose,
które
dotyczyły
spraw
związanych
z
planami
poprawy
systemu
ochrony
zdrowia.
Wskazał
m.in. na
czas
realizacji
przewidywanych
zmian
oraz
aktualne
problemy
związane
z
wprowadzaniem
tzw.
Pakietu
kolejkowego
i
onkologicznego.
- Do
dzisiaj
brak
jest
szczegółowych
rozwiązań,
które
mogą być
podstawą
realizacji
tych
projektów.
Pozostają
one
wyłącznie
w sferze
ogólnych
i
powierzchownych
zapewnień
o ich
istnieniu
lub
trwającej
nad nimi
pracy
-
napisał
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego,
podkreślając:
Wszystkie
wymienione
zagrożenia
występują
tu i
teraz.
Życząc
powodzenia
przedstawionym
przez
Panią
planom
dla
zdrowia
Polaków
wyrażam
w
imieniu
swojego
środowiska
wielką
obawę o
teraźniejszość
i
najbliższą
przyszłość
pacjentów
i nas
świadczeniodawców
POZ.
Pozostaje
do
dyspozycji
w
przypadku
gdyby
Pani
Premier
uznała
zasadność
przedstawionych
obaw w
celu
przedyskutowania
możliwych
scenariuszy
rozwiązania
tej
sytuacji.
(Warszawa
10.09.2014
r.)
Rozpoczęły
się
konsultacje
dotyczące
zmiany
finansowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W
rozmowach
uczestniczyli
m.in.
Minister
Zdrowia
Bartosz
Arłukowicz,
Tadeusz
Jędrzejczyk
prezes
NFZ
oraz
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Spotkanie
to
efekt
zmian,
jakie
niesie
wdrożenie
od
2015
roku
tzw.
„pakietu
onkologicznego”.
Strona
rządowa
oraz
partnerzy
społeczni
są
zgodni,
że
kluczową
będzie
wzmocnienie
roli
POZ.
- Na
razie
nie
padły
żadne
konkrety
–
mówi
Jacek
Krajewski.
-
Już
dziś
jednak
podkreślam,
że
lekarze
podstawowej
opieki
zdrowotnej
nie
są w
stanie
realizować
kolejnych
pomysłów
ministerstwa
bez
ich
sfinansowania.
Jak
podkreśla
Jacek
Krajewski
konieczny
jest
także
wzrost
stawki
kapitacyjnej,
zwłaszcza
w
kontekście
wycinania
z
list
lekarzy
pacjentów,
którzy
w
systemie
e-WUŚ
widnieją
jako
nieubezpieczeni.
W
niektórych
przychodniach
to
około
10
proc.
pacjentów.
Kolejne
spotkanie
planowane
jest
za
dwa
tygodnie.
Oświadczenie
Zielona
Góra
21.07.2014
r.
Pan
Bartosz
Arłukowicz
Minister
Zdrowia
Panie
Ministrze,
12
czerwca
b.r. na
stronach
Ministerstwa
Zdrowia
opublikowany
został
tekst
projektu
nowelizacji
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
(zatwierdzony
przez
Radę
Ministrów
w dniu
10
czerwca
b.r.).
Dokument
ten
obecnie
procedowany
jest w
Sejmie.
Po
przeanalizowaniu
tej
nowelizacji,
członkowie
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich:
-
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie"
reprezentowanej
przez
Prezesa
Jacka
Krajewskiego;
-
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy
reprezentowanego
przez
Przewodniczącego
Krzysztofa
Bukiela
;
-
Polskiej
Federacji
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
reprezentowanej
przez
Prezydenta
Andrzeja
Grzybowskiego,
-
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków
reprezentowanego
przez
Prezesa
Jacka
Podsiadło
wspólnie
wyrażają
sprzeciw
próbie
wprowadzenia
przepisów,
które
wbrew
propagandowym
obietnicom
nie
tylko
nie dają
szansy
poprawy
funkcjonowania
systemu
ochrony
zdrowia
ale
wręcz
zagrażają
jego
funkcjonowaniu.
W toku
dotychczasowych
rozmów
przedstawiciele
organizacji
zrzeszonych
w
Porozumieniu
Organizacji
Lekarskich
byli
przekonani,
iż
wspomniany
projekt
istotnie
zmierza
do
ważnych
zmian w
systemie
– m.in.
do
podniesienia
roli
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w jego
ramach,
a przede
wszystkim,
iż
resort
zdrowia
zamierza
wprowadzać
zmiany w
uzgodnieniu
ze
świadczeniodawcami,
a nie
jednostronnie
je
narzucać.
Niestety,
treść
przyjętego
przez
Radę
Ministrów
i
będącego
obecnie
w toku
prac
sejmowych
projektu
ustawy
wskazuje,
iż
przekonania
te były
błędne.
W
związku
z tym
organizacje
zrzeszone
w
Porozumieniu
Organizacji
Lekarskich
podzielają
głębokie
rozczarowanie
faktem
pominięcia
zdecydowanej
większości
postulatów
zmian
zgłaszanych
dotychczas
przez
Federację
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie"
i
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy
podczas
przygotowywania
przez
Ministerstwo
Zdrowia
projektu
ustawy o
zmianie
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych
oraz
niektórych
innych
ustaw.
Członkowie
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich
wyrażają
szczególny
niepokój
dotyczący
listy
uwag
przesłanych
przez
Federację
PZ w
piśmie
datowanym
na dzień
08.05.2004
r oraz
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy
w piśmie
z dnia
27 maja
2014r. Z
analizy
projektu
nowelizacji
wynika,
że
zdecydowana
większość
z nich
nie
została
uwzględniona
w
jakiejkolwiek
części i
w
jakikolwiek
sposób,
co
wskazuje
na
zignorowanie
sugestii
zmian
destrukcyjnych
przepisów,
których
pozostawienie
może
spowodować
załamanie
się
systemu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Lekarze
szpitalni
i
specjaliści
obawiają
się, że
będzie
to miało
wpływ na
poziom
opieki
zdrowotnej
również
w ich
dziedzinach.
Niestety,
podobną
praktykę
ignorowania
uwag
strony
społecznej
stosują
także
posłowie
rządzącej
koalicji.
Po
zapoznaniu
się z
opiniami
ekspertów
"Porozumienia
Zielonogórskiego"
członkowie
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich
uznają
przedstawione
zastrzeżenia
za
zasadne
i
nakazujące
odrzucić
ministerialny
projekt
w
aktualnej
formie.
Zastrzeżenia
dotyczą
zwłaszcza
następujących
kwestii:
1.
Projekt
wprowadza
zasadę
zawierania
umów ze
świadczeniodawcami
podstawowej
opieki
zdrowotnej
na czas
nieokreślony.
Jednocześnie
zakłada
się
odstąpienie
od
dotychczas
obowiązującej
procedury
ustalania
Ogólnych
Warunków
Umów
(treść
OWU jest
efektem
negocjacji
NFZ z
organizacjami
świadczeniodawców),
na rzecz
ich
odgórnego
i
jednostronnego
ustalania
przez
Ministra
Zdrowia.
Biorąc
pod
uwagę
obie te
okoliczności
–
sytuacja
prawna
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
jako
stron
umów
zawieranych
z NFZ,
ulega
istotnemu
pogorszeniu.
Na taki
fakt
Porozumienie
Organizacji
Lekarskich
nie może
wyrazić
zgody.
2.
Projekt
ustawy
wprowadza
istotne
i daleko
idące
zmiany w
zakresie
leczenia
onkologicznego
pacjentów.
Zmiany
te, co
do
zasady
godne
rozważenia,
należy
jednak w
projektowanej
formie
całkowicie
odrzucić.
Bez
istotnego
wzmocnienia
organizacyjnego,
finansowego
i
strukturalnego
ochrony
zdrowia
system
nie jest
w stanie
przyjąć
dodatkowych
obowiązków
bez
generowania
kolejek.
Przekonanie
resortu
wyrażone
w treści
uzasadnienia
projektu,
iż tak
daleko
idące
modyfikacje
nie będą
wymagać
opisanych
wyżej
zmian, w
tym
zwiększenia
finansowania
jest
całkowicie
błędne.
3.
Kolejna
propozycja,
obejmująca
odstąpienie
od
możliwości
korzystania
przez
pacjentów
ze
świadczeń
lekarza
okulisty
i
dermatologa,
oznacza
przerzucenie
na
podstawowa
opiekę
zdrowotną
konieczności
"obsługi"
pacjentów
z tego
zakresu,
w
szczególności
tylko
poprzez
wydawanie
im
kolejnych
skierowań.
Efekt
jest
łatwy do
przewidzenia
–
przerzucenie
kolejek
z
ambulatoryjnej
opieki
specjalistycznej
do poz,
co
spowoduje
zmniejszenie
dostępności
świadczeń
i
wydłużenie
kolejek.
Nie
wyrażamy
na to
zgody.
Niezależnie
od
powyższego,
podkreślamy,
iż
również
pozostałe
propozycje
zmian są
dla POL
nie do
przyjęcia.
W
szczególności
wskazujemy
na:
-
niedopuszczalne
ocenianie
lekarzy
poz nie
poprzez
kryterium
ich
wiedzy
medycznej,
lecz
poprzez
czynnik
o
charakterze
wyłącznie
statystycznym
(przykładem
proponowany
przez
ministerstwo
indywidualny
wskaźnik
rozpoznawania
nowotworów);
- brak
lub
marginalną
obecność
reprezentantów
świadczeniodawców
w
organach
jednostek
organizacyjnych
wymienionych
w
ustawie
(są to:
Rada
Funduszu,
Rada
d.s.
Taryfikacji,
Rady
Oddziałów
Funduszu);
-
niezrozumiały
sposób
przepływu
dokumentacji
dotyczącej
leczenia
onkologicznego
- nie
uwzględniający
zasad
określonych
w
obecnie
obowiązujących
ustawach;
-
odejście
od
związania
kontroli
prowadzonych
przez
NFZ
rygorami
ustawy o
swobodzie
działalności
gospodarczej;
- nie
uwzględnienie
istotnych
dla poz
kwestii
weryfikacji
świadczeń
i
uprawnień
do
świadczeń
(przykłady:
nieadekwatność
systemu
eWUŚ do
finansowania
poz, nie
uwzględnienie
propozycji
"poz dla
każdego").
Reasumując,
z punktu
widzenia
organizacji
skupionych
w
Porozumieniu
Organizacji
Lekarskich,
przyjęte
przez
Radę
Ministrów
i
proponowane
przez
Pana
resort
zmiany
skutkować
będą
kolejnym
przerzuceniem
obowiązków,
obciążeń
finansowych
i
organizacyjnych
na
świadczeniodawców.
Na takie
skutki i
tak
określone
zmiany w
Porozumienie
Organizacji
Lekarskich
nie
wyraża
zgody.
Uznając
projekt
nowelizacji
za
niedopracowany,
zwracamy
się do
Pana
Ministra
o
uwzględnienie
postulatów
zmian
zgłaszanych
dotychczas
przez
Federację
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie"
i
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy
lub
wstrzymanie
procedur
mających
na celu
zalegalizowanie
przepisów
szkodliwych
dla
pacjentów
i
wszystkich
środowisk
medycznych
w
systemie
ochrony
zdrowia
w
Polsce.
Prezes
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie"
- Jacek
Krajewski
Przewodniczący
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy
-
Krzysztof
Bukiel
Prezydent
Polskiej
Federacji
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Przejęcie
kierownictwa
sejmowej
Komisji
Zdrowia
przez
samego
wiceprzewodniczącego
PO,
nieuwzględnienie
zastrzeżeń
Biura
Analiz
Sejmowych
dotyczących
niekonstytucyjności
niektórych
zapisów
oraz
zignorowanie
negatywnych
opinii
ekspertów
i
liczebna
przewaga
posłów
koalicji
rządzącej…
To
sposoby
działania,
dzięki
którym
krytykowany
w
środowiskach
medycznych
propagandowy
bubel
prawny,
zwany
"Pakietem
kolejkowym",
wkrótce
będzie
musiał
być
traktowany
ze
śmiertelną
powagą.
Podczas
poniedziałkowego
posiedzenia
sejmowej
Komisji
Zdrowia
rozpatrywano
poprawki
zgłoszone
w czasie
drugiego
czytania
do
projektów
ustaw: O
zmianie
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych
oraz
niektórych
innych
ustaw; O
zmianie
ustawy o
konsultantach
w
ochronie
zdrowia
i O
zmianie
ustawy o
zawodach
pielęgniarki
i
położnej
oraz
niektórych
innych
ustaw.
Zmiany w
tych
aktach
są
niezbędne
do
realizacji
tak
zwanego
"Pakietu
kolejkowego",
który
według
wielu
opinii
jest
niekonstytucyjny,
gdyż
dając
przywileje
jednej
grupie
pacjentów,
zmniejsza
szanse
leczenia
innych
ciężko
chorych,
co stoi
w
sprzeczności
z
artykułem
68
ustawy
zasadniczej.
Tym
razem
obradami
pokierował
Cezary
Grabarczyk,
który na
pytania
dotychczasowego
przewodniczącego
sejmowej
Komisji
Zdrowia
Tomasza
Latosa
(PiS),
dotyczące
niezwykłego
trybu
jej
zwołania
oraz
autora
takiego
wniosku
i
argumentów,
odpowiedział,
że
kwestii
tej nie
ujął w
porządku
posiedzenia
i ujawni
to w
innym
terminie.
Wcześniej,
wyznaczając
terminy
posiedzeń,
Prezydium
Sejmu
uznało
za
zbyteczne
oczekiwanie
na
opinię
Biura
Analiz
Sejmowych.
W tej
sytuacji
kolejne
głosowania
dotyczące
zgłoszonych
poprawek
poszły
gładko i
należy
się
spodziewać,
że
podobnie
będzie
podczas
dalszych
głosowań,
wtorkowego
–
sejmowego
oraz
piątkowego
–
senackiego.
Takim
postępowaniem
najbardziej
oburzeni
są
świadczeniodawcy
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Nowe
przepisy
zrzucają
na nich
największą
odpowiedzialność
związaną
z
rozpoznawaniem
przypadków
onkologicznych,
wyznaczając
jednocześnie
ich
normy i
stawiając
w roli
dokonujących
selekcji
pacjentów
na
"uprzywilejowanych
w
diagnozie"
i tych,
którzy
będą
dłużej
czekać
na
badania
i
zabiegi.
Ponadto
"reformatorski"
pomysł
Ministra
Zdrowia
nakłada
na nich
obowiązek
wypisywania
skierowań
na
konsultacje
okulistyczne
i
dermatologiczne,
co
jeszcze
bardziej
wydłuży
kolejki.
Takich
skierowań
będą
musieli
wypisywać
około
miliona
– co
przekłada
się na
"oddelegowanie"
do tylko
tej
czynności
200
lekarzy
rodzinnych…
–
Posłowie
PO chcą
chyba
udowodnić,
że wbrew
wszystkim
i wbrew
zdrowemu
rozsądkowi
mogą
przeforsować
nawet
najbardziej
szkodliwe
i
bezmyślne
przepisy
–
komentuje
Joanna
Zabielska
-
Cieciuch,
ekspertka
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
która
uczestniczyła
w tym
posiedzeniu.
Równie
istotnym,
budzącym
sprzeciw
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej
przepisem
jest
wprowadzenie
automatycznego
przedłużania
umów na
ich
świadczenia.
-
Stracimy
możliwość
corocznego
ustalania
warunków,
w
których
działamy.
Z roku
na rok
coraz
gorszych.
Świadczeniodawcom
poz i
lekarzom
rodzinnym
przybywa
biurokracji
a teraz
chce się
ich
dodatkowo
obarczyć
kosztami
części
badań,
na które
będą
mieli
obowiązek
kierować
swoich
pacjentów.
Tymczasem
stawka
kapitacyjna
od lat
pozostaje
na
niezmienionym
poziomie,
co przy
uwzględnieniu
inflacji
oznacza,
że
dostajemy
coraz
mniej
pieniędzy
za
opiekę
nad
pacjentami.
Jeśli
nie
będzie
podpisywania
umów,
stracimy
narzędzie
wpływu
na
zapisy
nas
dotyczące.
A na to,
będąc
jednocześnie
pracodawcami
nie
możemy
się
zgodzić.
Czy
Bartosz
Arłukowicz
i
posłowie
koalicji
rządzącej
zdają
sobie z
tego
sprawę?
–
zastanawia
się
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie".
Według
lekarzy
rodzinnych,
zamiast
rozwijać
podstawową
opiekę
zdrowotną,
rządzący
forsują
strategię
wspierania
kosztownej
medycyny
"naprawczej",
bo
przynosi
ona
wyborczy
zysk
politykom
szczebli
centralnych
i
samorządowych.
Zapewnia
im
medialną
popularność
i ma
przekonać
wyborców
że
troszczą
się o
ciężko
chorych.
Populistyczne
prezentowanie
systemu
ochrony
zdrowia
przede
wszystkim
przez
pryzmat
szpitalnictwa,
daje im
większe
szanse
na
utrzymanie
władzy.
Tymczasem,
w całym
cywilizowanym
świecie
to
właśnie
podstawowa
opieka
zdrowotna
stanowi
fundament
tego
systemu
i
zwiększa
jego
efektywność.
Ostatnie
decyzje
posłów
fundament
ten
ponownie
podkopują.
–
Posłowie
sejmowej
Komisji
Zdrowia
odrzucili
nawet
poprawkę,
zgodnie
z którą
w skład
wojewódzkich
rad do
spraw
potrzeb
zdrowotnych
wchodziliby
przedstawiciele
samorządów
lekarskich
i
pielęgniarskich.
Teraz
decyzje
dotyczące
opieki
zdrowotnej
obywateli
będą
podejmować
wyłącznie
minister
i
politycy.
Bez
konsultacji
i nie
bacząc
na
skutki.
Machiavelli
mawiał:
"Cel
uświęca
środki"…
W
tłumaczeniu
na
polityczną
polszczyznę:
"Po
trupach
do celu"
–
podsumowuje
– Joanna
Zabielska
–
Cieciuch.
(Warszawa,
26.04.2014
r.)
Przedstawiciele
wszystkich
związków
regionalnych
zrzeszonych
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
uczestniczyli
dziś w
Gali z
okazji
10-lecia
tej
organizacji.
Na
spotkanie
przyjechali
także
jej
założyciele
oraz
sympatycy.
-
Jesteście
jedną z
najprężniej
działających
organizacji
w
sektorze
ochrony
zdrowia
– mówi w
trakcie
otwarcia
spotkania
Andrzej
Mądrala,
wiceprezydent
Konfederacji
Pracodawców
RP. –
Działania
Porozumienia
Zielonogórskiego
dają
korzyści
całemu
środowisku
ochrony
zdrowia.
Widzę
dalszą
konieczność
współpracy
z FPZ,
nie
tylko
przy
tworzeniu
raportu
Akademii
Zdrowia
2030.
Razem
będziemy
mieli
jeszcze
większą
siłę
przebicia
-
dodał.
-
Większość
lekarzy
rodzinnych
was
podziwia
i wam
dziękuje
– mówi
profesor
Witold
Lukas,
konsultant
krajowy
ds.
medycyny
rodzinnej
w latach
2001-2011.
– Widząc
to
wszystko,
co się
dzieje w
ochronie
zdrowia,
zaczynam
się
gubić.
Boję
się, czy
po
obecnych
zmianach
wykształcimy
nowych
lekarzy
rodzinnych.
Serdecznie
was
proszę,
żeby
zacząć
znowu
rozwijać
medycynę
rodzinną
tak, jak
to było
w latach
90.
Jednym z
tematów
debat
były
rozważania
dotyczące
polityki
zdrowotnej.
Dysonans
między
ideą
medycyny
rodzinnej,
a
zapatrywaniami
i
działaniami
polityków
najkrócej
obrazują
dwie
wypowiedzi:
-
Kluczowym
zadaniem
medycyny
rodzinnej
jest
zdrowie,
jego
promocja
i
edukacja,
przynoszące
zauważalne
efekty
dopiero
po wielu
latach
konsekwentnych
działań
– mówi
Jacek
Krajewski.
- W tej
chwili
bardzo
martwi
ciągle
zmniejszająca
się
liczba
młodych
lekarzy.
Średnia
wieku w
poz
wynosi
powyżej
50 lat.
Pomysł z
lat 90,
by każdy
Polak
miał
swojego
lekarza
rodzinnego
–
przewodnika
po
systemie
- dziś
został
całkowicie
wypaczony.
Tomasz
Szelągowski,
dyrektor
Federacji
Pacjentów
Polskich
zwrócił
uwagę na
sposób
tworzenia
prawa w
ochronie
zdrowia:
-
Najpierw
rząd
tworzy
prawo,
później
je
przepycha
po
fikcyjnych
konsultacjach
społecznych,
następnie
lekarze
muszą to
realizować,
a skutki
ponoszą
pacjenci.
Zwrócił
także
uwagę na
pakiet
kolejkowy,
zaproponowany
przez
ministra
zdrowia:
-
Zaproponowanie
jednej
grupie
pacjentów
(onkologicznych),
lepszego
dostępu
do
leczenia
jest
błędem.
Takich
rzeczy
się nie
robi –
to jest
dyskryminacja
innych
pacjentów
– dodał
Tomasz
Szelągowski.
W
rocznicowej
gali
uczestniczyli
także
politycy:
wiceminister
zdrowia
Aleksander
Sopliński
oraz
posłanki
PO Lidia
Gądek i
Janina
Okrągły.
Przyjechali
również
przedstawiciele
innych
organizacji
ochrony
zdrowia
w tym
Zdzisław
Szramik
wiceprzewodniczący
OZZL.
Spotkanie
nie
mogło
się
odbyć
bez
„styropianowych”
wspomnień.
O
powstaniu
PZ
opowiadali
jego
założyciele
oraz
redaktor
Renata
Furman,
zastępca
redaktora
naczelnego
Służby
Zdrowia,
która w
czasie
protestów
lekarzy
na
przełomie
lat 2003
/ 2004
pełniła
funkcję
rzecznika
NFZ.
-
Ówczesny
prezes
NFZ
Krzysztof
Panas
był
przekonany,
że uda
się
złamać
opór
lekarzy
– mówi
Renata
Furman.
– Moja
rola w
tym
czasie
była
bardzo
trudna.
Występując
przed
kamerą
telewizyjną
zdawałam
sobie
sprawę,
że
brakuje
mi
argumentów,
a
historyczna
racja
jest po
stronie
lekarzy.
-
Skonsolidowała
nas
decyzja
NFZ,
która
nałożyła
na
lekarzy
obowiązek
całodobowej
opieki
nad
pacjentami
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
-
Postawiliśmy
wszystko
na jedną
szalę. -
Takie
stawki,
jakie
zaproponował
nam NFZ,
nie
dawały
możliwości
funkcjonowania.
Lekarze rodzinni świętują jubileusz
10-lecia
(Warszawa,
26.04.2014
r.)
Ponad 10
lat
temu, 20
kwietnia
2004 r.
zarejestrowana
została
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Porozumienie
Zielonogórskie
-
organizacja
skupiająca
przede
wszystkim
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W sobotę
(26
kwietnia)
odbyło
się
uroczyste
spotkanie,
podczas
którego
zasłużeni
działacze
PZ
otrzymali
medale
pamiątkowe
i
odznaki
honorowe.
Porozumienie
Zielonogórskie
powstało
w 2003
roku
jako
ruch
społeczny
lekarzy
POZ,
protestującym
przeciw
wprowadzonym
przez
NFZ
przepisom
nakładającym
na nich
obowiązek
24
godzinnej
pracy na
dobę,
łącznie
z
sobotami,
niedzielami
i
świętami.
Do ruchu
wkrótce
przyłączyli
się
lekarze
specjalistyki
ambulatoryjnej,
stomatologii
i
rehabilitacji.
Początkowo
z
województw
Lubuskiego,
Dolnośląskiego,
Śląskiego,
Opolskiego
i
Wielkopolskiego
a
następnie
województw
Podlaskiego
i
Podkarpackiego
oraz
powiatów:
radomskiego
i
limanowskiego.
Na
przełomie
lat 2003
/ 2004,
z powodu
braku
reakcji
ówczesnych
władz
NFZ i
decydentów
politycznych
nie
otwarto
praktyk
i
przychodni
lekarskich
w
zbuntowanych
województwach
i
powiatach.
Dopiero
wtedy
władze
podjęły
rozmowy
a w
wyniku
zawartych
uzgodnień
NFZ
odstąpił
od
pierwotnie
narzucanych
warunków
kontraktowania
świadczeń.
Do
podobnej
sytuacji
doszło w
grudniu
2005
roku,
gdy
kolejni
polityczni
decydenci
niedoszacowali
udziału
POZ w
planie
finansowym
na
kolejny
rok i
dopiero
po
nocnych
rozmowach
w
Ministerstwie
Zdrowia
i
przeznaczeniu
przez
płatnika
dodatkowych
środków
na
finansowanie
podstawowej
opieki
zdrowotnej
pacjenci
lekarzy
rodzinnych
mogli
czuć się
bezpiecznie.
Takie
przesilenia
zdarzały
się
właściwie
corocznie
w
grudniu,
gdy NFZ
kontraktował
świadczenia
POZ.
Ostatni
dotychczas
poważny
kryzys i
konflikt
pomiędzy
płatnikiem
publicznym
a
Federacją
powstał
na
przełomie
lat 2010
/ 2011 i
dotyczył
warunków
kontraktowania
i
nieżyciowych,
represyjnych
przepisów
jakie w
swoich
zarządzeniach
narzucał
NFZ.
W ciągu
ostatnich
kilku
lat
widać
jednak
pewne
zmiany w
relacjach
władz i
lekarzy
rodzinnych,
którzy
nadal
broniąc
interesu
swoich
pacjentów
i
poprawności
kontraktowania
świadczeń,
z
organizacji
kojarzonej
przez
decydentów
z
protestami,
stali
się
ekspertami
w swojej
dziedzinie
i coraz
częściej
partnerami
przy
projektowaniu
zmian w
systemie
ochrony
zdrowia
w
Polsce.
Obecnie
uczestniczą
w
różnych
gremiach
opiniujących
nie
tylko
wszystkie
akty
prawne w
ramach
konsultacji
publicznych
ale
także
podejmują
inicjatywy
związane
z
wytyczaniem
kierunków,
czego
przykładem
zainicjowany
przez PZ
społeczny
projekt
ustawy o
zmianie
ustawy
refundacyjnej,
który
stał się
przedmiotem
prac
sejmu.
Eksperci
PZ
uczestniczą
także w
grupie
zainicjowanej
przez
Pracodawów
RP
"Akademia
Zdrowia
2030",
która
stworzyła
opracowanie
pod
nazwą
"System
ochrony
zdrowia
w Polsce
-
diagnoza
i
kierunki
reformy".
- Po
dziesięciu
latach
działalności
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Porozumienie
Zielonogórskie
skupia
13
tysięcy
lekarzy
rodzinnych
sprawujących
podstawową
opiekę
zdrowotną
dla 12
milionów
Polaków
w 14
województwach.
Jest
jednocześnie
organizacją
reprezentującą
swoich
członków
wobec
monopolu
płatnika
publicznego
oraz
decydentów
politycznych
na
szczeblu
centralnym,
których
polityczne
decyzje
często
rozmijają
się z
logiką
funkcjonowania
systemu
ochrony
zdrowia
sprawdzoną
w wielu
krajach.
Z okazji
10-lecia
życzymy
sobie,
aby nasi
członkowie
wiedząc,
że na
straży
ich
interesów
stoi
merytoryczna
i silna
organizacja
mogli
pracować
w swoich
firmach
nie
martwiąc
się o to
co
przyniesie
im
następny
rok lub
następna
zmiana
polityczna.
Tylko w
takich
warunkach
możemy
zagwarantować
lepszą
jakość
świadczeń,
a tym
kto na
tym
najwięcej
zyskuje
są nasi
pacjenci
- mówi
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski.
Szanowny
Pan
Bartosz
Arłukowicz
Minister
Zdrowia
Pan
Bartosz
Arłukowicz
Minister
Zdrowia
Szanowny Panie
Ministrze,
W najbliższe Walentynki miną równo dwa miesiące z trzech, w ciągu
których, zgodnie ze wskazaniem premiera, powinien Pan opracować plan
„skrócenia kolejek” pacjentów do lekarzy. Nieprzypadkowo wspominamy
o tym święcie, bo to dzień okazywania sobie uczuć. Wierzymy, że
lekarz, bez względu na sytuację, nie może stracić empatii nie tylko
w stosunku do chorych, ale także koleżanek i kolegów „po fachu”…
My nie straciliśmy zarówno empatii w stosunku do naszych pacjentów,
jak i poczucia zawodowej solidarności – stąd ten list. Więc prosimy
nie traktować go, jako złośliwej odpowiedzi na Pański, w którym nas
- lekarzy uznał za „przyjaciół”, choć z treści trudno było to
wnioskować.
Dziś, w tych trudnych dla Pana chwilach chcemy szczerze pomóc –
niech to będzie takie koleżeńskie klepnięcie w plecy z przesłaniem:
„Nie łam się, jesteśmy z Tobą, tylko pozwól, byśmy Ci pomogli”…
Żądanie skrócenia kolejek do lekarzy brzmi pięknie, zwłaszcza
przedwyborczo, ale dla oczekujących w nich pacjentów. Jednak wiemy,
że bez konkretnych i zdecydowanych zmian w polskim systemie ochrony
zdrowia, może ono polegać tylko na wywołaniu złudzenia optycznego
opartego na administracyjnej decyzji, by chorzy w tych kolejkach
stawali bliżej siebie.
Natomiast nie wiemy, jakie plany uzdrowienia tej sytuacji zostały
opracowane przez urzędników ministerstwa i polityków? Z nami, w
ciągu ostatnich dwóch miesięcy, niczego nie konsultowano. Szkoda, bo
wieloletnia praktyka pozwoliła nam zebrać liczne spostrzeżenia i
sformułować wiele sugestii, przydatnych dla tych, którym naprawdę
zależy na losie polskich pacjentów.
Niestety, przedstawiciele każdej kolejnej władzy gotowi są ustępować
rozsądkowi i chcą z nami konstruktywnie współpracować wyłącznie po
spowodowanych przez siebie kryzysach. Niestety, też tylko do
momentów, w których wymyślają następne, abstrakcyjne pomysły, mające
służyć przede wszystkim budżetowym oszczędnościom na zdrowiu
pacjentów. A ich pomysły przekazywane są potencjalnym wyborcom
populistycznie i propagandowo.
Mamy nadzieję, że Pan Minister nie wpisze się w tą nudną już
historię polskiego szkodnictwa medycznego i przyjmie naszą
wyciągniętą pomocną dłoń. Jesteśmy gotowi przedstawić (oparty na
doświadczeniach cywilizowanych państw), nasz projekt programu
ułatwiającego rozwiązanie kolejkowego problemu. Wierzymy, że przy
wspólnej woli, ten ostatni miesiąc, który może zaważyć na Pańskiej
reputacji, powinien wystarczyć, by przedstawić premierowi realny
program – korzystny zarówno dla pacjentów, jak i budżetu.
A na dobry początek proponujemy, by zreformować system nakładający
na lekarzy rodzinnych biurokratyczne obowiązki, które
powinny spoczywać na kontrolerach NFZ do tej pory zajmujących się
nakładaniem kar na tych, którzy chcą pomóc pacjentom.
Czy decydentom tak trudno zrozumieć, że zastępując urzędników,
lekarze tracą czas, który mogliby poświęcić pacjentom? Czy tak
trudno zrozumieć, że przyczynia się to do wydłużania kolejek w
poradniach specjalistycznych? Chyba nie trzeba wymieniać liczby
absurdalnych sprawozdań oraz przepisów, by wiedza i praktyka
lekarska była zastępowana urzędowymi nakazami? Być może dla
urzędników, kolejne regulacje wydają się być słuszne, ale dla
lekarzy i ich pacjentów zapowiadają katastrofę. Ale, na szczęście,
Pan Minister jest lekarzem…
Możemy przedyskutować problemy roli medycyny rodzinnej w systemach
ochrony zdrowia różnych państw, możemy przeanalizować nie tylko
finansowe zyski (polityczne) i straty (społeczne) przedkładania
medycyny naprawczej nad stałą opiekę i profilaktykę, możemy wskazać
plusy i minusy populistycznie proponowanych reform polegających na
przesuwaniu specjalizacji, możemy porozmawiać o perspektywach
edukacji medycznej w obliczu starzejącej się kadry lekarzy… Możemy.
Panie Ministrze i Kolego lekarzu.
Może Pan liczyć na naszą koleżeńską pomoc. W polityce bywa różnie.
Ale lekarz zawsze powinien pozostać lekarzem.
W imieniu Świadczeniodawców POZ - z empatią i nadzieją…
Jacek Krajewski – Prezes Federacji „Porozumienie Zielonogórskie”
W
nawiązaniu do Pańskiej publikacji na portalu „Rynek Zdrowia” z dnia
20 stycznia 2014 roku, skreślam kilka słów komentarza dla
przedstawionych tam stwierdzeń.
W
większości zgadzam się z treścią artykułu.
Rola lekarza rodzinnego w systemie ochrony zdrowia w Polsce jest
niedoceniana i zatrzymanie rozwoju tej specjalizacji w naszym kraju,
to strata dla nas wszystkich. Nowe pomysły władzy na wprowadzenie do
systemu podstawowej opieki zdrowotnej internistów i pediatrów, to
nieporozumienie i krok w złym kierunku.
Nie mogę jednak
zgodzić się z tezą, że Porozumienie Zielonogórskie jest w
jakimkolwiek stopniu odpowiedzialne za pomniejszenie roli lekarza
rodzinnego. Trochę historii:
Pragnę
przypomnieć, że działania ograniczające rzeczywiste
realizowanie kompetencji lekarzy rodzinnych datują się dużo
wcześniej od powstania i dalszej aktywności Federacji Związków
Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie.
Przecież
kompetencje w zakresie położnictwa i ginekologii przestały być
wykorzystywane już od roku 1999, w czasie gdy funkcjonował system
Kas Chorych. Nawet tam gdzie wprowadzono fundusz powierzony (fundholding),
wyjęto spod niego opiekę nad kobietami w ciąży i ginekologię.
Pozostał jedynie wcześniej zakupiony w tym celu sprzęt, który dziś
do niczego się nie przydaje. Wkrótce do tego segmentu dołączyły
dalsze… Podkreślam, że Porozumienie Zielonogórskie w tych decyzjach
nie uczestniczyło, ani nie przyczyniło się do nich, ponieważ w tym
czasie jeszcze nie istniało.
Federacja
PZ została zarejestrowana dopiero w kwietniu 2004 roku, a powodem
jej powstania było odejście decydentów od pierwotnie zakładanych
kierunków rozwoju podstawowej opieki zdrowotnej. Przede wszystkim
nowo powstały Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował projekt
zarządzenia w sprawie warunków realizacji umów w zakresie poz, który
zobowiązywał podpisujących kontrakt do pełnienia opieki całodobowej
nad ich pacjentami. Jednocześnie nie przewidziano środków
finansowych na wynagrodzenia za te dodatkowe obowiązki. Tylko
solidarny protest środowiska lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej
zapobiegł wdrożeniu tego nieprzemyślanego projektu w życie.
Tu przejdę do
Pańskiego stwierdzenia, z którym nie mogę się zgodzić - Federacja
Porozumienie Zielonogórskie nie reprezentuje leniów i oportunistów.
Taka teza jest krzywdząca dla prawie połowy lekarzy poz
reprezentowanych przez organizację, w której większość członków
stanowią lekarze rodzinni. Jednak nie
wyrażam oburzenia z powodu takiej opinii, gdyż usprawiedliwiam ją
niedostateczną wiedzą na temat naszej działalności, lub brakiem
czasu by ją zanalizować.
Dlatego
wyjaśnię, że jako związki pracodawców reprezentujemy tych
organizatorów opieki zdrowotnej w Polsce, którzy prowadzą
samodzielnie podmioty lecznicze - w tym praktyki lekarzy rodzinnych.
Do tego, aby utrzymać należytą jakość udzielanych przez nas
świadczeń, konieczne jest zapewnienie odpowiednich warunków.
Niestety, decydenci systemu ochrony zdrowia często o tym zapominają,
z zapałem przedkładając nieprzemyślane i pozorne oszczędności nad
dobro pacjenta.
Wielokrotnie wskazywaliśmy, że jedynym właściwym kierunkiem
rozwijania systemu opieki zdrowotnej jest dofinansowanie poz i
zapewnienie właściwej roli lekarza rodzinnego z wykorzystaniem jego
szerokich kompetencji, które podkreślił Pan w Swej publikacji. Nasze
argumenty od kilku lat nie spotykają się jednak ze zrozumieniem
publicznego płatnika. Efekty takiej polityki widzimy obecnie choćby
w postaci niewydolnej opieki specjalistycznej, o czym Pan także w
Swym tekście napisał.
Nie chodzi nam
zatem o to, aby nie pracować lub unikać odpowiedzialności.Celem naszego działania jest zapewnienie naszym lekarzom
właściwych warunków dla wypełniania przez nich ich misji.
Płatnik publiczny, wskazując nowe obowiązki dla poz, musi wskazać
także źródła ich finansowania lub zapewnić niezbędne środki w swoim
planie finansowym.
Nasze spory z NFZ i
Ministerstwem Zdrowia oraz głośne protesty dotyczyły i dotyczą tych
właśnie kwestii. Działamy z głębokim przekonaniem, że właśnie w ten
sposób najlepiej opiekujemy się naszymi pacjentami a zapewniając im
świadczenia na najlepszym możliwym poziomie pozostajemy w stałym
sporze z płatnikiem publicznym. Jesteśmy przekonani, że osoba tak
zasłużona dla środowiska lekarzy rodzinnych, jak Pan podzieli naszą
opinię, iż NFZ przeznacza zbyt małe
kwoty na finansowanie poz - parytet środków na ten segment ochrony
zdrowia w jego planie finansowym oscyluje pomiędzy 11-13%, a
powinien wynosić nie mniej niż 20%.
Panie Profesorze,
Z nadzieją, że te
wyjaśnienia zmienią lansowany przez decydentów stereotyp myślenia,
który przejawił Pan wskazując na Porozumienie Zielonogórskie jako
bastion konserwatyzmu - nadal pozostaję z wyrazami szacunku.
Jacek
Krajewski
Prezes
Zarządu Federacji Porozumienie Zielonogórskie
PODSTAWOWA OPIEKA ZDROWOTNA, CZYLI RYBY
NIE MAJĄ GŁOSU
"Zobaczyłem małpę, która usiłowała wyjąć rybę z wody.
Co
robisz ? - zapytałem.
Jak to,
nie widzisz? Ratuję ją przed utonięciem."
(Anthony de Mello. Przypowieść "O małpie i rybie" ze zbioru "Śpiew
ptaka")
Niedobór kadry lekarskiej w podstawowej opiece zdrowotnej stanowi
poważny problem - od dawna zresztą nagłaśniany przez Porozumienie
Zielonogórskie. W końcu jego rozwiązanie wzbudziło zainteresowanie
kół rządzących…
Rządowa
nowelizacja ustawy o świadczeniach ma na celu zasilenie podstawowej
opieki zdrowotnej internistami i pediatrami. Kontrowersje budziły
warunki na jakich interniści i pediatrzy wykonywaliby obowiązki
lekarza rodzinnego, bo przecież nie są to tożsame specjalizacje.
Stanowisko gremiów lekarzy rodzinnych, w tym Porozumienia
Zielonogórskiego i Kolegium Lekarzy Rodzinnych jest zbliżone.
Specjalizacja z interny lub pediatrii szkoli lekarzy do pracy w
warunkach oddziału szpitalnego. Tymczasem specyfika pracy w poradni
podstawowej opieki zdrowotnej jest zupełnie inna, niż w szpitalu…
Takim samym nieporozumieniem jest przeniesienie pediatrów i
internistów do poradni podstawowej opieki zdrowotnej, jakim byłoby
przeniesienie, bez odpowiedniego przygotowania, lekarzy rodzinnych
na oddział wewnętrzny lub dziecięcy.
Pomysł,
by pediatrom i internistom umożliwić otwarcie specjalizacji z
zakresu medycyny rodzinnej i odbycie jej tak zwaną "krótką ścieżką"
jest stary, przetestowany i świetnie się sprawdził. Obecnie w
podstawowej opiece zdrowotnej pracuje wielu lekarzy, którzy po
specjalizacji z interny lub pediatrii, często po okresie pracy w
szpitalu, zrobili specjalizację z medycyny rodzinnej. To oni są
ekspertami w ocenie różnic i możliwości adaptacji do nowych wyzwań,
jakie stawia medycyna rodzinna.
Nad
warunkami przeprowadzenia zmian w ustawie o świadczeniach, a przede
wszystkim, by ilość nie zaważyła na jakości, czuwa szacowna
podkomisja sejmowa. Do tej pory w jej skład wchodziły osoby, które
praktycznie zajmują się medycyną rodzinną. Oprócz specjalizacji z
medycyny rodzinnej, która jest specjalnością wykonywaną, posiadają
również specjalizację z pediatrii lub interny, co wydawałoby się
czynić je osobami kompetentnymi.
Niestety, 05.12.2013 roku z podkomisji odeszła poseł Lidia Gądek
(PO), która przez pewien czas była przewodniczącą podkomisji oraz
posłanki Janina Okrągły (PO) i Barbara Czaplicka (PO). Wszystkie
trzy panie związane są z medycyną rodzinną. Teraz zastąpią je
posłowie Czesław Czechyra (pediatra kierujący oddziałem szpitalnym),
Marek Hok (ginekolog – położnik) i Elżbieta Gelert (dyrektor
Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu) - wszyscy pracujący w
szpitalach.
Zmiany
bardzo źle wróżą podstawowej opiece zdrowotnej. Rzekomo wynikają z
sugestii, że wykluczenie lekarzy rodzinnych z podkomisji zapewni jej
pracom obiektywizm…
Trudno
zgodzić się z takim rozumowaniem – dowodzi tego wspomniany
obiektywizm małpy podejmującej decyzje w stosunku do ryby. Może mieć
dla ryby wyłącznie opłakane skutki. Tym bardziej, że decydenci
przyjęli, iż ryby nie mają głosu.
Od
kilku
miesięcy
Ministerstwo
Zdrowia
szykuje
rewolucje
w
ochronie
zdrowia.
Kolejny
ruch
Bartosza
Arłukowicza
może
cofnąć
o 15
lat
podstawową
opiekę
zdrowotną
i
pozbawić
chętnych
na
specjalizację
z
medycyny
rodzinnej.
Będzie
to
miało
katastrofalne
skutki.
Chodzi
o
projekt
nowelizacji
ustawy
o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
który
został
skierowany
przez
Sejm
do
dalszych
prac
w
komisji
zdrowia.
Zmiany
dotyczą
m.in.
wprowadzenia
do
POZ
lekarzy
pediatrów
i
internistów.
W
rzeczywistości
ci
specjaliści
od
lat
już
tam
pracują.
-
Przypomnijmy,
że
lekarze
rodzinni,
to w
większości
pediatrzy
i
interniści
z
dodatkową
specjalnością
z
medycyny
rodzinnej
–
mówi
Joanna
Szeląg
z
Kolegium
Lekarzy
Rodzinnych.
- Co
więc
ma
się
zmienić?
Tylko
to,
że
po
tej
kosmetycznej
zmianie
pediatrzy
będą
mogli
prowadzić
swoje
praktyki
w
ramach
POZ,
co
ma
rzekomo
poprawić
opiekę
m.in.
nad
dziećmi.
Wykorzystanie
doświadczenia
i
wiedzy
lekarzy
rodzinnych,
którzy
cały
czas
kształcą
się
i
zdobywają
nowe
umiejętności,
niewątpliwie
dałoby
dużo
lepsze
efekty
niż
kosmetyczne
zmiany
i
puste
propozycje
MZ.
Krok
wstecz
Na
całym
świecie
podstawowa
opieka
zdrowotna
jest
oparta
właśnie
na
medycynie
rodzinnej.
To
lekarz
rodzinny
leczy
całe
rodziny
mając
wiedzę
o
wszystkich
ich
członkach.
Od
dziadka
po
wnuka…
W
Polsce
ten
model
także
się
sprawdził.
Dzięki
temu
lekarze
rodzinni,
mając
kontakt
z
całą
rodziną,
mają
na
przykład
możliwość
poznania
otoczenia
i
środowiska
dziecka.
Opiekując
się
nieraz
trzema
pokoleniami
rodziny
mają
możliwość
poznania
występujących
w
niej
obciążeń
chorobami.
Widząc
zachowania,
które
nie
sprzyjają
zdrowiu
(palenie
tytoniu,
otyłość
i
niewłaściwa
dieta),
wskazują
na
nie
i
starają
się
je
korygować.
Łatwiej
rozpoznają
i
reagują
również
w
przypadkach
problemów
i
zagrożeń
środowiskowych
i
społecznych.
Opieka
lekarza
rodzinnego
nie
ogranicza
się
jedynie
do
pomocy
w
chorobie.
To
również
liczne
działania
pro
zdrowotne
i
profilaktyczne.
-
Dane
Państwowego
Zakładu
Higieny
pokazują,
jak
dobrą
(jedną
z
najlepszych
w
Europie),
mamy
wyszczepialność
dzieci
(na
poziomie
95
proc.)
–
mówi
Joanna
Szeląg.
-
Informacje
Instytutu
Matki
i
Dziecka
pokazują,
jak
rzetelnie
wykonywane
są
także
badania
bilansowe.
Dbamy
o
swoich
małych
pacjentów
zarówno
w
chorobie,
jak
i,
przede
wszystkim
w
zdrowiu,
aby
jak
najdłużej
to
zdrowie
mogli
zachować
–
dodaje.
Ministerstwo
Zdrowia
łamie
prawo
-
Bartosz
Arłukowicz
postanawia
umożliwić
pracę
w
poz
pediatrom
i
internistom,
łamiąc
przy
tym
podpisane
przed
kilku
laty
zobowiązania
wobec
Unii
Europejskiej
–
mówi
Joanna
Zabielska-Cieciuch
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Bawi
się
w
dobrego
wujaszka
wobec
pediatrów
i
internistów
nie
posiadających
uprawnień
i
doświadczeń
lekarzy
rodzinnych.
Jest
to
manipulacja
mająca
na
celu
przekonać
pacjentów
że
system
opieki
zdrowotnej
ulega
poprawie
a
faktycznie
ma
skłócić
lekarzy.
Bez
względu
na
skutki.
W
2007
roku,
dostosowując
definicję
lekarza
poz
do
zapisów
dyrektywy
Parlamentu
Europejskiego
(2005/36/WE),
w
trybie
pilnym
znowelizowana
została
ustawa
o
finansowaniu
świadczeń
opieki
zdrowotnej
ze
środków
publicznych.
Zgodnie
z
treścią
tej
dyrektywy
każde
Państwo
Członkowskie
(z
zastrzeżeniem
przepisów
dotyczących
ochrony
praw
nabytych),
uzależnia
wykonywanie
zawodu
lekarza
ogólnego
w
ramach
własnego
systemu
ubezpieczeń
od
posiadania
dokumentu
potwierdzającego
kwalifikacje
w
postaci
dyplomu
lekarza
specjalisty
medycyny
rodzinnej.
Lekarze,
którzy
nie
mają
takiego
dyplomu,
a
przed
zmianą
zapisów
ustawy
pracowali
w
poz
10
lat,
z
mocy
ustawy
nabyli
uprawnień.
Pozostali,
do
2017
roku
muszą
zostać
specjalistami
-
lekarzami
rodzinnymi.
Zdrowy
rozsądek
czy
chory
system?
-
Nie
potrafię
odpowiedzieć
na
pytanie
czym
polska
medycyna
rodzinna,
najmłodsza
spośród
specjalizacji
medycznych
i
potrzebująca
dla
swojego
rozwoju
wsparcia
rządzących,
zasłużyła
na
takie
traktowanie?
–
pyta
Joanna
Zabielska-Cieciuch.
–
Ale
jestem
przekonana,
że
jeśli
decydenci
zechcą
nas
wysłuchać
i
zrozumieć
błędy,
to
medycyna
rodzinna
w
Polsce
będzie
miała
szanse
dorównać
tej
w
cywilizowanych
krajach.
-
Polityka
Państwa
powinna
zmierzać
w
stronę
niedopuszczania
do
rozwoju
chorób,
promocji
i
profilaktyki,
czyli
tego,
czym
głównie
zajmuje
się
medycyna
rodzinna
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Tymczasem
ministerstwo
zdrowia
postawiło
na
medycynę
naprawczą
i
wąską
specjalizację.
Po
tej
zmianie
tylko
szaleńcy
zdecydują
się
na
specjalizację
z
medycyny
rodzinnej,
ponieważ
w
ten
sposób
zawężą
swoje
działania
tylko
do
POZ,
a
gdy
skończą
pediatrię
lub
internę
- to
będą
mogli
pracować
także
na
oddziałach
szpitalnych.
W
ten
sposób
medycyna
rodzinna
zostanie
doprowadzona
do
upadku.
Ale
być
może
obecni
rządzący
przeczuwają,
że
problem
ten,
w
2017
roku,
spadnie
na
ich
przeciwników
politycznych?
A
to,
że
na
tej
rozgrywce
stracą
pacjenci?
Uchwała
Zarządu
Federacji
z
dnia
06.10.2013
r. o
przyjęciu
stanowiska
do
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
w
sprawie
określania
warunków
zwierania
i
realizacji
umów
o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna.
Zarząd
Federacji
oświadcza,
iż
nie
akceptuje
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
w
sprawie
określania
warunków
zwierania
i
realizacji
umów
o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna,
wskazując
w
szczególności
na
bezzasadne
uwzględnienie
w
tym
projekcie
zapisów
obejmujących:
1.Bezkrytyczne
przyjęcie
systemu
eWUŚ
jako
kryterium
określającego
status
ubezpieczenia
świadczeniobiorców.
2.Finansowanie
świadczeń,
które
nie
są
wymienione
w
treści
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
3.Ustalanie
standardów
medycznych,
a
przez
to
dopuszczenie
do
sytuacji,
w
której
płatnik
świadczeń
zdrowotnych
bezzasadnie
przyjmuje
na
siebie
rolę
towarzystw
naukowych.
4.Pogłębiające
się
zmniejszanie
finansowania
świadczeń
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
5.Zwiększenie
obciążeń
biurokratycznych
lekarzy
i
personelu,
które
w
istotny
sposób
ograniczy
dostęp
do
świadczeń
poz.
Dlaczego lekarze rodzinni z Porozumienia
Zielonogórskiego
nie podpiszą kontraktów z NFZ na rok 2014
Podczas
ostatniego
posiedzenia
(06.10.2013
roku),
Zarząd
Federacji
Związku
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Porozumienie
Zielonogórskie
podjął
uchwałę
dotyczącą
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ
w
sprawie
określania
warunków
zawierania
i
realizacji
umów
o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna.
Zarząd
odrzucił
możliwość
podpisania
kontraktów
na
warunkach
forsowanych
przez
NFZ.
Oznacza
to,
że
od 1
stycznia
2014
roku
kilkanaście
milionów
Polaków
w 14
województwach
pozbawionych
zostanie
bezpłatnej
opieki
zdrowotnej
świadczonej
dotąd
przez
13
tysięcy
lekarzy
rodzinnych
zrzeszonych
w
największej
w
kraju
organizacji
pracodawców
ochrony
zdrowia.
Eksperci
Porozumienia
Zielonogórskiego
wskazują
na
wiele
absurdalnych
zapisów
w
tym
projekcie
a w
szczególności
podkreślają
wciąż
pogłębiające
się
zmniejszanie
finansowania
świadczeń
podstawowej
opieki
zdrowotnej
oraz
zawartą
w
projekcie
próbę
kolejnego
zwiększenia
obciążeń
biurokratycznych
lekarzy
i
personelu,
które
w
istotny
sposób
ograniczy
dostęp
do
świadczeń
poz.
-
Wygląda
na
to,
że
Agnieszka
Pachciarz
dociążając
nas
biurokracją
liczy
na
oszczędności.
To
przecież
zabierze
nam
czas,
więc
będziemy
przyjmować
mniej
pacjentów
objętych
refundacją.
W
ten
sposób
NFZ
mniej
wyda,
zaś
pretensje
chorych
skupią
się
na
nas
–
lekarzach,
których
starania
dotąd
były
przez
pacjentów
doceniane.
To
taki
makiawelizm
typowy
dla
wszystkich
dotychczasowych
szefów
NFZ
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
W
czym
problem?
Przed
erą
elektronicznej
weryfikacji
uprawnień
do
świadczeń
lekarze
i
ich
pacjenci
byli
zmęczeni
i
poirytowani
koniecznością
potwierdzania
ubezpieczenia.
Karty
ubezpieczenia
zdrowotnego
o
których
mówi
ustawa
z
2004
roku
nie
zostały
wprowadzone
i
panował
w
tym
zakresie
nieopisany
bałagan.
Pomyłka
ze
strony
lekarza,
polegająca
na
potraktowaniu
nieubezpieczonego
jako
ubezpieczonego,
niosła
skutki
finansowe
w
postaci
zwrotu
refundacji
leków
przepisanych
osobie,
która
okazała
się
być
do
tego
nieuprawniona
oraz
dodatkowych
kar
finansowych.
Zapowiedzianą
przez
NFZ
możliwość
sprawdzania
uprawnień
do
świadczeń
przy
pomocy
systemu
elektronicznego
wszyscy
przyjęli
z
ulgą.
Słowo
„eWUŚ”
brzmiało
jak
zdrobnienie
kobiecego
imienia
(byłej
minister
zdrowia?)
i
niosło
nadzieję,
że
jednym
kliknięciem
zdejmie
z
pacjenta
konieczność
pamiętania
o
aktualnym
druku
potwierdzającym
jego
prawa
do
świadczeń,
a
lekarza
uchroni
przed
pomyłką
i
jej
konsekwencjami.
Wszyscy
mieli
być
zadowoleni.
W
tym
okresie
NFZ
szacował
ilość
nieubezpieczonych
w
Polsce
na 1
procent
ludności.
Dekapitacja
Rzeczywistość
okazała
się
daleka
od
oczekiwań.
System,
który
miał
być
przyjazny
lekarzom
i
pacjentom
okazał
się
być
katem,
który
prawo
do
świadczeń
ścina
jak
gilotyna
w
trakcie
rewolucji
francuskiej
nie
tylko
naprawdę
nieubezpieczonym,
ale
również
tym,
którzy
takie
uprawnienia
posiadają.
„Zgilotynowane”
przez
eWUŚ
między
innymi
są:
1.
osoby
przebywające
na
długich
zwolnieniach
(powyżej
30
dni)
oraz
przebywające
na
zasiłkach
rehabilitacyjnych;
2.
świeżo
ubezpieczeni
w
KRUS
(informacja
dociera
po
co
najmniej
2
tygodniach,
przez
ten
okres
figurują
jako
nieubezpieczeni);
3.
studenci,
którzy
na
wakacjach
podjęli
dorywczo
pracę;
4.
matki
na
urlopach
macierzyńskich
i
wychowawczych;
5.
inni,
którym
w
ciągu
jednego
miesiąca
status
z
ubezpieczonego
na
nieubezpieczonego
zmienia
się
kilkakrotnie
z
przyczyn
niewiadomych,
czyli
chaosu
spowodowanego
m.in.
nieopisanym
bałaganem
w
Centralnym
Wykazie
Ubezpieczonych,
z
którego
informacje
czerpie
system
eWUŚ.
NFZ
oszczędza
kosztem
zdrowia
pacjentów
Według
eWUS-ia
funkcjonującego
w
obecnej
formie
ilość
wykazanych
przez
system
nieubezpieczonych
wzrosła
do
7,5
procent.
Są
to
pacjenci
za
których
w
styczniu
2014
roku
NFZ
nie
zamierza
zapłacić
poradniom
poz
stawki
kapitacyjnej.
Tym
samym
o
ok.
7,5
procent
zmniejszą
się
finanse
praktyk
poz.
Niestety
jest
to
dopiero
początek
planów
„oskubania”
poz
i
jej
pacjentów.
W
każdym
z
następnych
miesięcy
będą
pojawiali
się
nowi
pacjenci
przebywający
na
długich
zwolnieniach,
studenci
pracujący
dorywczo,
nowe
matki
na
urlopach
macierzyńskich
itd.,
za
których
NFZ
nie
będzie
płacił
stawki
kapitacyjnej,
bo
eWUŚ
wytnie
ich
z
listy
uprawnionych.
Poskutkuje
to
kolejnymi
„oszczędnościami”,
którymi
pochwali
się
NFZ
oraz…
zapaścią
poz
i
pozbawieniem
niektórych
ubezpieczonych
dostępu
do
świadczeń
zdrowotnych.
- W
cywilizowanych
krajach
istnieje
domniemanie
niewinności,
ktoś
komu
nie
udowodniono
winy
-
nie
ponosi
mówi
Jacek
Krajewski.
-
NFZ
jak
w
systemach
totalitarnych
stosuje
domniemanie
winy
i
osoby,
które
w
wyniku
bałaganu
w
CWU
wyświetlą
się
w
eWUS-iu
na
czerwono
są
brutalnie
pozbawiane
prawa
do
świadczeń
zdrowotnych
mimo,
że w
rzeczywistości
są
legalnie
ubezpieczone.
Kto
straci
na
wdrożeniu
nowych
przepisów
NFZ?
-
Zapaść
finansowa
poz
nie
oznacza
faktu,
że
ucierpią
na
tym
tylko
lekarze,
którzy
mniej
zarobią
–
mówi
Małgorzta
Stokowska-
Wojda
ekspert
Porozumienia
Zielonogórskiego.
-
Takim
bowiem
argumentem
propagandziści
NFZ
nie
raz
próbowali
przekonywać
społeczeństwo
o
rzekomej
pazerności
lekarzy.
Jak
tłumaczy
Stokowska
kapitacyjne
finansowanie
poz
oznacza,
że
przychodnia
otrzymuje
stawkę
kapitacyjną
za
wszystkich
zapisanych
w
niej
pacjentów.
Dzięki
temu,
że
poradnia
opiekuje
się
młodymi
zdrowymi
ludźmi,
są
pieniądze
na
diagnostykę
i
leczenie
pacjentów
ciężko
chorych
-
„kosztochłonnych”.
Tymczasem,
od
2008
roku,
mimo
wzrostu
kosztów
utrzymania
poradni,
stawka
kapitacyjna
w
poz
nie
wzrosła
ani
o
grosz,
a
realnie
zmalała.
Zmniejszenie
nakładów
na
poz
w
styczniu
2014
i w
kolejnych
miesiącach
roku
będzie
skutkowało
rosnącym
brakiem
środków
na
właściwą
opiekę
nad
pacjentami.
Biorąc
pod
uwagę
fakt,
że
stawka
kapitacyjna
jaką
NFZ
przewidział
na
usługi
lekarskie
na
rok
dla
statystycznego
pacjenta
wynosi
96
zł,
a
oprócz
diagnostyki,
która
często
jest
kosztowna,
musi
również
wystarczyć
na
utrzymanie
przychodni
(czynsz,
ogrzewanie,
energię
elektryczną,
koszty
zatrudnienia
personelu,
leki,
środki
czystości,
sprzęt
medyczny
itd.).
-
Jest
więc
oczywiste,
że
projekt
prezes
Pachciarz,
któremu
sprzeciwiają
się
lekarze
rodzinni
z
Porozumienia
Zielonogórskiego,
prowadzi
do
zapaści
podstawowej
opieki
zdrowotnej
i
stwarza
zagrożenie
pozbawienia
pacjentów
konstytucyjnych
gwarancji
sytemu
ochrony
zdrowia
–
mówi
Jacek
Krajewski.
Groźne
pomysły
prezes
NFZ
-
Redukcja
finansowania
to
nie
jedyny
przejaw
„kreatywności”
w
projekcie
zarządzenia
Agnieszki
Pachciarz
–
mówi
Małgorzata
Stokowska-Wojda.
-
Zawiera
on
miedzy
innymi
standardy
medyczne,
do
których
wyznaczania
NFZ
nie
jest
instytucją
właściwą,
zwłaszcza,
że
są
one
niezgodne
z
obowiązującą
wiedzą
medyczną
i
wytycznymi
towarzystw
lekarskich.
Kolejny
problem
stanowi
zmiana
definicji
porady.
W
świetle
tej
nowej,
nie
będzie
np.
możliwości
uzyskania
recepty
kontynuującej
leczenie
czy
zlecenia
na
pieluchomajtki
bez
osobistego
stawiennictwa
pacjenta.
Szczególnie
dotknie
to
przewlekle
chore
osoby
leżące.
Do
tej
pory
możliwa
była
praktyka
polegająca
na
tym,
że
do
lekarza
zgłaszał
się
upoważniony
przez
takiego
pacjenta
członek
jego
rodziny
z
zapisami
ciśnienia
tętniczego
krwi
wykonywanymi
regularnie
w
domu
a
lekarz
po
ocenie
wyrównania
choroby
mógł
wypisać
receptę
zapewniającą
kontynuację
skutecznego
leczenia.
Projekt
zarządzenia
nie
przewiduje
takiej
możliwości.
W
nowej
rzeczywistości
pomiary
domowe
ciśnienia
będzie
można
sprawdzić
wyłącznie
podczas
osobistego
kontaktu
lekarza
z
pacjentem
i
dopiero
wtedy
wypisać
receptę
lub
zlecenie
na
pieluchomajtki.
Żadne
względy
medyczne
nie
uzasadniają
stawiska
NFZ
w
tym
względzie,
a
jedynym
powodem
takich
zmian
wydaje
się
być
chęć
utrudnienie
życia
zarówno
lekarzom
jak
i
pacjentom.
Osobny
problem
stanowi
spotęgowanie
biurokracji.
Teraz
biurokracja
zajmuje
dużo
czasu,
ale
pani
prezes
planuje
powiększyć
ją
np.
o
konieczność
wypełniania
do
badania
profilaktycznego
ankiety,
która
ma
format
trzech
stron
A-4
zapisanych
drobnym
drukiem.
Oznacza
to,
że
lekarze
będą
mieli
mniej
czasu
dla
pacjentów
a w
związku
z
nieprzemyślanymi
decyzjami
kolejki
będą
nie
tylko
do
poradni
specjalistycznych.
-
Dekapitacyjny
projekt
zarządzenia
Prezes
NFZ
jest
koszmarem,
który
pozbawia
bezpieczeństwa
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej
i
ich
pacjentów.
Wygląda
na
to,
że
jego
autorzy
pierwsi
stracili
głowę
–
twierdzi
Małgorzata
Stokowska-Wojda.
Szanowni
Państwo,
w
dniu
26.09.2013 otrzymaliśmy
postanowienie
Marszałka
Sejmu
o
przyjęciu
zawiadomienie
o
utworzeniu Komitetu
Inicjatywy
Ustawodawczej
o
zmianie
ustawy
o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych
oraz
ustawy
o
zawodach
lekarza
i
lekarza
dentysty.
W
załączeniu
materiały,
a w
nich:
1.Wykaz
obywateli
–
każda
z
przychodni,
organizacji
wspierających,
symapatyków
drukuje
wykaz
według
załączonego
wzoru.
Przypominam,
że
każda
kartka
musi
posiadać
nagłówek
komitetu,
więc
nie
zbieramy
podpisów
na
drugiej
stronie,
i
nie
dołączamy
kartki
bez
nagłówka.
Większa
ilość
podpisów
to
wielokrotnie
wydrukowana
karta.
Proszę
pamiętać
aby
list
nie
podbijać
pieczątkami
zakładów,
bo
takie
listy
są
nieważne.
Obywatele
popierający
ustawę
muszą
przekazać
wszystkie
dane
znajdujące
się
na
liście
(włącznie
z
numerem
pesel
i
czytelnymi
danymi
adresowymi).
2.Projekt
zmiany
ustawy
–
załączony
projekt
musi
być
wydrukowany
i
udostępniony
obywatelom
podpisującym
listę
do
wglądu
3.Postanowienie
Sejmu
Komitet
musi zebrać
100.000
podpisów
obywateli
popierających
projekt
do
dnia
10.12.2013.
Proszę
aby
zebrane
podpisy
trafiły do
centrali
Federacji
PZ
do
10.12.2013.
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienie
Zielonogórskie”
Al.
Niepodległości
16
p.10
65-048
Zielona
Góra
W
przypadku
pytań
proszę
się
kontaktować
z
Biurem
Federacji
PZ
Mail:
biuro.pz@op.pl
Kom:
609-726-946,
663-930-015
Lekarze
rodzinni:
NFZ
chce
zniszczyć
podstawową
opiekę
zdrowotną
Będziemy
walczyć
o
godne
warunki
leczenia
w
Polsce
–
mówi
Jacek
Krajewski,
Prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Apelujemy
do
polityków,
ekspertów
w
ochronie
zdrowia,
pacjentów
i
kolegów
po
fachu
-
nie
pozwólmy
zniszczyć
systemu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
Rośnie
oburzenie
świadczeniodawców
podst
awowej
opieki
zdrowotnej,
która
w
związku
z
kolejnymi
zmianami
systemowymi,
wprowadzanymi
przez
Narodowy
Fundusz
Zdrowia,
przestanie
być
opieką,
a
zwłaszcza
zdrowotną.
- To
nie
tylko
kolejna
próba
pseudooszczędności
w
budżecie
Funduszu
kosztem
zdrowia
pacjentów,
ale
faktyczna
likwidacja
pojęcia
opieki,
gdyż
trudno
tak
określić
doraźne
udzielanie
pomocy
medycznej,
do
którego
doprowadzą
nowe
przepisy
–
twierdzą
eksperci
z
Porozumienia
Zielonogórskiego.
-
Naszym
obowiązkiem
jest,
tak
wczesne
jak
to
możliwe,
poinformowanie
zainteresowanych
instytucji
o
braku
możliwości
realizacji
świadczeń
POZ
w takich
warunkach,
jak
zaproponowane
–
mówi
Wojciech
Pacholicki,
wiceprezes
PZ.
Zarządzenie
prezes
NFZ,
które
zacznie
obowiązywać
od 1
stycznia
2014
roku
spowoduje
ograniczenia
finansowania
poz,
opartej
na
systemie
kapitacyjnym,
czyli
finansowanej
ze
składek
zdrowotnych
osób
chorych
-
korzystających,
jak
i
przede
wszystkim
zdrowych
-
niekorzystających
z
opieki
lekarskiej
wybranych
świadczeniodawców.
Według
nowych
przepisów
osoby,
które
system
eWUŚ
wskaże
jako
nieubezpieczone
zostaną
skreślone
z
list
będących
podstawą
finansowania
świadczeniodawców,
co
zmniejszy
ich
zakontraktowane
wpływy
z
NFZ.
Byłoby
to
zgodne
z
logiką,
gdyby
informatyczny
system
eWUŚ
działał
bezbłędnie
a
prawo
uwzględniało
wszystkie
przypadki
pracownicze
i
rodzinne
związane
z
systemem
ubezpieczeń
zdrowotnych.
Sytuacje,
w
których
obywatele
dowiadują
się,
że
system
eWUŚ
uznał
ich
za
osoby
pozbawione
prawa
do
bezpłatnego
leczenia
są
bardzo
liczne
i
często
opisywane
przez
media.
Jedna
z
ostatnich
publikacji
na
ten
temat
spowodowała
nawet
reakcję
rzecznika
prasowego
NFZ,
usiłującego
zdyskredytować
dziennikarkę,
która
ten
temat
poruszyła.
-
Prawda
jest
inna
-
twierdzą
świadczeniodawcy.
-
Wadliwy
system
spowodował,
że
dotąd
ponad
pół
miliona
ubezpieczonych
Polaków
musiało
tracić
czas
na
udowadnianie
swoich
praw
do
bezpłatnej,
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Od
stycznia
2014
roku
tysiące
świadczeniodawców
utraci
planowane
wpływy,
co
zmusi
ich
do
ograniczeń
wydatków
niezbędnych
w
opiece
nad
swymi
pacjentami.
Za
udzielone
porady
takim
pacjentom
NFZ
wprawdzie
zapłaci,
jednak
tylko
jednorazową
stawkę
kapitacyjną
– 8
złotych.
Jeśli
konsultowany
obecnie
projekt
zarządzenia
wejdzie
w
życie,
od
nowego
roku
z
list
kapitacyjnych
poz
zostanie
wykreślonych
7
procent
pacjentów
uznanych
przez
eWUŚ
za
osoby
nieubezpieczone.
Dla
wielu
świadczeniodawców
poz
może
oznaczać
to
upadek
a
dla
wszystkich
pozostałych
cięcia
w
finansowaniu
opieki.
Ponadto
projekt
zarządzenia
mającego
rzekomo
na
celu
poprawę
dostępności
i
jakości
opieki
sprawowanej
nad
pacjentami
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej,
wprowadza
procedury
sprzeczne
z
wiedzą
medyczną
a
dodatkowo
obarcza
świadczeniodawców
kolejnymi
obowiazkami
natury
biurokratycznej.
- W
ten
sposób
lekarz
będzie
miał
mniej
czasu,
czyli
będzie
przyjmował
mniej
pacjentów,
będzie
mniej
badań
i
recept
refundowanych
co
da
kolejne
oszczędności
w
NFZ
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Wszystkie
sondaże
potwierdzają
dobrą
opinię
o
poz
wśród
pacjentów.
Działania
NFZ
zmierzają
do
tego,
by
poz
tę
opinię
utracił.
W
tej
sytuacji
żaden
odpowiedzialny
lekarz
i
świadczeniodawca
nie
zdecyduje
się
na
podpisanie
kontraktów
i
powtórzy
się
sytuacja
sprzed
10
lat.
NFZ
szykuje
skok
na
finanse
podstawowej
opieki
zdrowotnej
W
ciągu
kilku
ostatnich
miesięcy
Ministerstwo
Zdrowia
i
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
przygotowywały
grunt
dla
swoich
nowych
pomysłów
z
serii
”jak
oskubać
pacjentów
i
lekarzy”,
by
dostać
premię
za
rzekome
oszczędności
budżetowe.
Najpierw
wszyscy
dowiedzieli
się,
że
dzieci
w
Polsce
nie
mają
opieki
i
trzeba
zasilić
szeregi
kadr
poz
poprzez
wykształcenie
większej
ilości
pediatrów
i
internistów.
Dlaczego
Ministerstwo
Zdrowia
nie
dąży
do
zwiększenia
liczby
lekarzy
rodzinnych,
choć
jest
do
tego
zobowiązana
przez
dyrektywy
UE?
Nie
wiadomo.
Wiadomo,
że w
myśl
zasady
„dziel
i
rządź”
próbowano
skłócić
ze
sobą
środowisko
lekarskie.
A
przy
okazji
wykazać
się
kolejną
pseudoreformą
systemu
ochrony
zdrowia.
Kłamstwa
i
niekompetencja
NFZ
Teraz
prezes
Agnieszka
Pachciarz
za
pośrednictwem
mediów
sugeruje,
że
lekarze
poz
nierzetelnie
wykonują
tzw.
bilanse
dzieci
i
postanawia
„zmobilizować
ich”
do
tej
pracy
„wynagradzając
dodatkowo”.
Nie
wspomina,
że
drobniakami
z
zabranych
im
środków
przeznaczanych
na
świadczenia
dla
wszystkich
pacjentów.
-
Jesteśmy
oburzeni,
takimi
pomówieniami
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
-
Nie
potrzebujemy
dodatkowej
nagrody
za
coś,
co
robimy
dobrze.
Należy
raczej
zapytać,
na
jakich
danych
opiera
swoje
obraźliwe
twierdzenia
prezes
NFZ?
Prawdą
jest
bowiem,
że
to
narzucony
przez
NFZ
sposób
sprawozdawania
bilansów
i
wizyt
patronażowych
prowadzą
do
przekłamania
statystyk.
Czyżby
Pani
prezes
nie
pamiętała,
że
jej
poprzednik,
niesławnej
pamięci
Jacek
Paszkiewicz,
w
lutym
2012
zmienił
sposób
sprawozdawczości
porad
patronażowych
i
bilansów
zdrowia
a
nowa,
narzucona
przez
NFZ
forma
sprawozdawczości
w
tym
zakresie
spowodowała,
że
lekarz
musi
wybrać
tylko
jeden
rodzaj
udzielonej
porady
do
sprawozdania?
W
przypadku
kiedy
świadczeniodawca
sprawozda
więcej
niż
jedną
poradę
udzieloną
jednego
dnia
(nawet
z
różnym
kodem
świadczenia
wg
NFZ),
Fundusz
odrzuca
sprawozdane
w
ten
sposób
porady.
A
często
zawierają
one
informacje
o
wykonanych
bilansach.
Kiedy
pacjent
zgłasza
się
po
terminie,
też
nie
jest
wykazywany
przez
wadliwy
system
informatyczny…
-
Sprawdziłam
dane
z
2011
roku:
lekarze
poz
udzielili
36
480
300
porad
dzieciom
i
młodzieży
do
18
roku
życia.
Jeśli
mamy
ok.
7
mln
dzieci,
to
statystycznie
każde
było
badane
5
razy
w
roku
–
twierdzi
Joanna
Zabielska-Cieciuch,
lekarz
i
ekspert
w
zakresie
poz
z
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
–
Przecież
pracujemy
tak
samo,
tylko
system
sprawozdawczości
stał
się
przysłowiowym
kijem
i
prezes
NFZ
go
znalazła…
Ale
tak
naprawdę,
to
oberwą
pacjenci.
Zwłaszcza
ci,
którzy
uwierzą
w
kłamstwa
NFZ.
Każdy
kij
ma
dwa
końce
Z
badań
opinii
publicznej
wynika,
że
ponad
70%
Polaków
jest
zadowolone
z
dostępu
do
usług
świadczonych
w
poz.
Żaden
sektor
ochrony
zdrowia
nie
ma
tak
dobrych
notowań.
Tymczasem
zaledwie
ok.
12%
środków
NFZ
jest
przekazywane
na
podstawową
opiekę
zdrowotną,
która
powinna
zaspokajać
80%
potrzeb
pacjentów.
Ale
okazuje
się,
że i
te
12%
to
zbyt
wiele.
Prezes
Pachciarz
postanowiła
zaoszczędzić
na
środkach,
które
nie
uległy
podwyższeniu
od
2008
roku.
Szpitale
są
zadłużone
i
już
wielokrotnie
„złupione”
karami
nałożonymi
po
kontrolach
NFZ,
wiele
podmiotów
dochodzi
swoich
roszczeń
w
drodze
procesów
sadowych,
gdy
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
–
sielanka
(według
NFZ,
oczywiście).
Co
prawda
posypało
się
trochę
kar
za
wypisywanie
recept,
ale
w
sumie
budżet
zyskał
marne
grosze
a
faktycznie
rykoszetem
odbiło
się
to
na
pacjentach,
którzy
mają
teraz
utrudniony
dostęp
do
uzyskania
recepty
bez
osobistego
stawienia
się
u
lekarza.
Szukając
kolejnych
pseudooszczędności
NFZ
ogłosił,
iż
od
stycznia
2014
roku
przestanie
finansować
pacjentów,
którzy
w
Centralnym
Wykazie
Ubezpieczonych
mają
niepotwierdzone
prawo
do
korzystania
z
ubezpieczenia.
Dotyczy
to
kilku
milionów
Polaków.
Przy
czym
mimo
rocznego
okresu
porządkowania
danych
przekazywanych
przez
ZUS
i
KRUS,
lekarze
ciągle
zgłaszają
problem
dotyczący
ubezpieczenia
np.
studentów,
osób
przebywających
na
zwolnieniach
lekarskich
czy
zasiłkach
rehabilitacyjnych.
Należy
dodać,
że
na
dzień
dzisiejszy
Fundusz
nie
dysponuje
w
pełni
wiarygodną
bazą
ubezpieczonych
i
nie
umie
wykazać,
kto
jest
rzeczywiście
nieubezpieczony.
Agnieszka
Pachciarz
zapowiedziała
w
mediach,
że
lekarze,
pielęgniarki
i
położne
poz
mają
mieć
uszczuplone
listy
pacjentów
o
ok.
7%
ich
liczebności,
a w
związku
z
tym
zmniejszone
finansowanie
praktyk.
Jako
rekompensatę
NFZ
przewiduje
finansowanie
bilansów
dzieci.
Informacje
tak
ważne
dla
osób
prowadzących
przychodnie,
zatrudniających
personel
medyczny
i
pozamedyczny
zostały
przekazane
w
postaci
komunikatu
prasowego.
Takie
działania
NFZ
burzą
także
dotychczasowa
praktykę
podpisywania
umów
w
drodze
negocjacji.
Tym
razem
NFZ
nie
przewiduje
negocjacji
i
nie
licząc
się
z
opinią
zainteresowanych
podmiotów
i
podpisywania
stosownych
umów,
od
razu,
„po
pańsku”
informuje
społeczeństwo,
jak
będzie
wyglądało
finansowanie
usług
w
poz
w
2014
roku.
-
Może
każdą
nominację
na
prezesa
NFZ
należałoby
poprzedzić
dezynfekcją
gabinetu?
Nasze
doświadczenie
w
relacjach
z
kolejnymi
„władcami
zdrowia
Polaków”
wskazuje,
że
zagnieździł
się
tam
wirus
arogancji
i
braku
logiki
–
mówi
Joanna
Zabielska-Cieciuch,
lekarz
i
ekspert
w
zakresie
poz
z
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Analiza
informacji
przekazanych
PZ
oraz
komunikatów
medialnych
wskazuje
na
podjęcie
próby
„złupienia”
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
czyli
zabrania
środków
wypłacanych
za
7%
niby
nieubezpieczonych
i
niby
przekazanie
środków
w
postaci
finansowania
bilansów
dzieci.
A
co,
na
przykład,
zrobią
praktyki,
w
których
nie
ma
zarejestrowanych
dzieci?
Tych,
które
zajmują
się
przede
wszystkim
osobami
w
podeszłym
wieku?
Historia
lubi
się
powtarzać
Na
takie
działania
nie
ma
zgody
ze
strony
świadczeniodawców
poz.
Czy
NFZ
podejmie
dialog?
Nie
wiadomo.
Tymczasem
do
końca
roku
zostały
trzy
miesiące…
-
Rośnie
liczba
województw,
w
których
świadczeniodawcy
i
lekarze
skupieni
w
Porozumieniu
Zielonogórskim
sygnalizują
rosnące
niezadowolenie
z
decyzji
NFZ
i
Ministerstwa
Zdrowia.
Grożą
one
upadkiem
wielu
naszych
ośrodków
i
gabinetów
lekarskich.
Sytuacja
przypomina
tę z
roku
2003,
gdy
odmówiliśmy
podpisywania
kontraktów.
Wtedy
rządzący
resortem
zdrowia
zmądrzeli.
A
pacjenci
poparli
nasze
postulaty.
Czy
pamięć
obecnych
decydentów
jest
tak
krótka?
–
dziwi
się
Jacek
Krajewski.
(***)
W
środę
11
września
przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego
zawiadomili
Marszałka
Sejmu
o
przygotowanym
przez
siebie
projekcie
zmian
Ustawy
refundacyjnej.
Projekt
poparty
jest
wymaganą
liczbą
tysiąca
podpisów.
Z
chwilą
gdy
PZ
otrzyma
od
marszałka
postanowienie
o
przyjęciu
wniosku
lekarze
będą
mieli
3
miesiące
na
zebranie
100
tys.
podpisów
pod
projektem
ustawy.
- Po
wejściu
w
życie
Ustawy
o
refundacji
leków
we
wszystkich
grupach
społecznych
i
zawodowych,
których
ustawa
ta
dotyczy,
powstało
duże
rozczarowanie
wprowadzonymi
rozwiązaniami
–
pisze
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
–
Ustawa
wprowadziła
niezmiernie
uciążliwe
dla
pacjentów,
lekarzy
i
świadczeniodawców
rozwiązania
dotyczące
sposobu
ustalania
poziomu
refundacji.
Wprawdzie
pod
wpływem
presji
lekarzy
i
pacjentów,
w
styczniu
2012
r.,
dokonano
zmian
części
postanowień,
jednak
zmiany
te
były
krytykowane
za
swój
jedynie
kosmetyczny
charakter.
Po
ponad
roku
najistotniejsze
bolączki
i
problemy
ustawy
nadal
nie
są
rozwiązane
i
wymagają
zmian.
Skutki
obecnej
ustawy
refundacyjnej:
·
Znaczący
spadek
liczby
przepisywanych
pacjentom
leków
refundowanych.
·
Wzrost
wydatków
pacjentów
na
leki.
·
Coraz
powszechniejsze
zjawisko
nie
wykupywania
leków
przez
uboższych
pacjentów,
a w
efekcie
zmniejszenie
skuteczności
leczenia.
·
Obciążanie
lekarzy
nadmierną
ilością
czynności
administracyjnych
związanych
z
przepisywaniem
leków
refundowanych,
co
ogranicza
czas,
który
powinni
poświęcić
na
leczenie
pacjentów.
·
Przerzucenie
na
apteki
kosztów
związanych
z
obniżeniem
cen
na
leki
refundowane
w
sytuacji,
w
której
apteka
zakupiła
dany
lek
w
cenie
wyższej
niż
przed
obniżką.
Proponowane
przez
PZ
poprawki
do
ustawy
mają
na
celu
zmianę
negatywnych
tendencji
i
błędnych
unormowań
poprzez:
1.
Wskazanie,
że
refundacja
leku
warunkowana
będzie
wyłącznie
określonym
stanem
klinicznym
i
wiedzą
lekarską
dotyczącą
tego
stanu,
a
nie
obwieszczeniem
Ministra
Zdrowia.
2.
Ustalenie,
iż
określanie
poziomu
odpłatności
nie
wchodzi
w
zakres
działań
lekarza
wykonywanych
przy
wystawianiu
recept.
Ustalenie
poziomu
odpłatności
będzie
w
takiej
sytuacji
prostą
czynnością
techniczną
polegającą
na
porównaniu
nazwy
leku
z
kodem
danej
choroby,
bez
udziału
lekarza.
Dodatkowo,
projekt
ustawy
wprowadza
nowy
mechanizm
polegający
na
ustaleniu
maksymalnej
wysokości
kosztów
ponoszonych
przez
pacjentów
na
zakup
leków
refundowanych.
Po
przekroczeniu
poziomu
wydatków
na
leki
refundowane
w
proponowanej
wysokości
3-krotności
minimalnego
wynagrodzenia
za
pracę
–
całość
dalszych
kosztów
ma
być
zwracana
pacjentowi
przez
Narodowy
Fundusz
Zdrowia.
Rozwiązanie
to
służyć
będzie
ochronie
osób
najbardziej
pokrzywdzonych,
które
muszą
wydawać
na
leki
największą
część
swych
dochodów.
Ostatni
wreszcie
z
celów
przyświecających
ustawie,
to
wprowadzenie
mechanizmu
pozwalającego
aptekom
na
utrzymywanie
stałej
ilości
leków
refundowanych,
a
przez
to
zwiększenie
ich
dostępności
dla
pacjentów,
szczególnie
w
okresach
zmian
obwieszczeń
Ministra
Zdrowia.
W
obecnym
stanie
prawnym
apteka,
która
zakupiła
w
hurtowni
dany
lek
refundowany
za
określoną
kwotę,
w
razie
obniżenia
poziomu
ceny
tego
leku
zmuszona
jest
go
sprzedać
po
cenie
dużo
niższej,
niż
cena
zakupu,
a
więc
ze
stratą.
Wprowadzony
mechanizm
ma
uchronić
apteki
przed
ponoszeniem
kosztów
tak
określonych
zmian.
-
Zamierzonym
efektem
ustawy
jest
umożliwienie
pacjentom
szerszego
dostępu
do
leków
refundowanych
oraz
zwiększenie
skuteczności
leczenia,
w
tym
także
poprzez
rezygnację
z
obciążania
lekarzy
czynnościami
urzędniczymi,
zabierającymi
czas,
który
powinien
być
przeznaczony
na
leczenie
–
tłumaczy
Jacek
Krajewski.
Zdaniem
Jacka
Krajewskiego
prezesa
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
NFZ
łamie
warunki
umów
ze
świadczeniodawcami
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej.
Spór
dotyczy
porady
lekarskiej,
która
udzielana
jest
„zaocznie”
np.
by
wypisać
pacjentowi
receptę.
–
NFZ
zaczyna
kwalifikować
porady
lekarskie
na
lepsze,
udzielane
pacjentowi
osobiście
i
gorsze
(zaoczne),
tylko,
że w
żaden
sposób
nie
wynika
to z
treści
jakiegokolwiek
aktu
prawnego”
–
tłumaczy
Jacek
Krajewski.
Do
prezes
NFZ
trafiło
waśnie
kolejne
pismo
lekarzy
Porozumienia
Zielonogórskiego
w
tej
sprawie.
W
lipcu
na
spotkaniu
z
Przedstawicielami
Porozumienia
Zielonogórskiego
NFZ
przedstawił
własną
interpretację
przepisów.
W
sierpniu
w
przesłanym
komunikacie
podtrzymał
stanowisko.
Spór
dotyczy
świadczeń
finansowanych
stawką
3,0.
To
świadczenia
dotyczące
chorób
układu
krążenia
i
cukrzycy.
W
przypadku
tych
chorych
stawkę
bazową,
jaką
płaci
NFZ
mnoży
się
x 3.
Czyli
są
to
pacjenci
wyżej
finansowani.
NFZ
w
przypadku
wystawiania
recept
np.
rodzinie
obłożnie
chorego,
chce
je
finansować
trzy
razy
niżej.
-
Nigdzie
w
warunkach
udzielania
świadczeń
ani
w
umowie
nie
ma
czegoś,
co
mogłoby
uzasadniać
twierdzenie,
że w
przypadku
wizyt
z
przelicznikiem
3,0
pacjent
musi
stawić
się
osobiście,
a w
innych
wypadkach
–
nie
-
tłumaczy
Joanna
Szeląg
z
Porozumienia
Zielonogórskiego.
– To
bardzo
mętne
uzasadnienie
i
niekonsekwencja
NFZ.
Tym
sposobem
po
raz
kolejny
Fundusz
sięga
po
pieniądze
i
oszczędza
na
zdrowiu
Polaków.
-
Porada
lekarska
„zaoczna”,
w
myśl
umowy
zawieranej
z
NFZ
przez
świadczeniodawców
poz,
jest
taką
samą
poradą,
jak
każda
inna
–
mówi
Jacek
Krajewski.
-
Skoro
więc
lekarz
poz
wystawiając
leki
pacjentowi
nawet
bez
jego
obecności
udziela
mu
porady
lekarskiej,
poradę
taką
winien
sprawozdawać
dokładnie
w
taki
sam
sposób,
jak
poradę
udzieloną
w
obecności
tegoż
pacjenta.
-
Jeśli
zbieramy
dokładny
wywiad
od
rodziny,
oglądamy
i
oceniamy
kontrolki
ciśnień,
glikemii
(cukrów),
w
razie
potrzeby
zlecamy
zadania
pielęgniarce
środowiskowej
- to
niby
czemu
nie
jest
to
wzmożony
nadzór
nad
pacjentem
–
mówi
Joanna
Szelag.
-
To,
że
go w
tym
momencie
nie
widzę,
nie
znaczy,
że
nie
kontroluję
i
nie
nadzoruje
jego
stanu
-
dodaje.
-
Przedstawione
stanowisko
NFZ
dotyczące
możliwości
stosowania
stawki
3,0
jest
niezgodne
z
umową
i
wskazywanym
w
treści
pisma
Zarządzeniem
Prezesa
NFZ.
Porada
„zaoczna”
albo
jest
dopuszczalna
–
albo
nie.
Jeśli
jest
dopuszczalna
(a
istotnie,
wynika
to z
treści
w/w
Zarządzenia)
to
nie
można
jej
traktować
jako
„gorszej”
od
porady
„niezaocznej”.
Tymczasem
przedstawiony
przez
NFZ
podział
na
porady
lepsze
(niezaoczne)
i
gorsze
(zaoczne)
w
żaden
sposób
nie
wynika
z
treści
jakiegokolwiek
aktu
prawnego
–
mówi
Jacek
Krajewski.
Okres
wakacyjny
ze
zmniejszoną
ilością
infekcji
jest
spokojniejszy
również
dla
lekarzy
rodzinnych.
Jednak
wyjazd
na
wakacje
dla
wielu
lekarzy
graniczy
z
cudem.
Powód?
Lekarz,
który
podpisał
kontrakt
z
NFZ
musi
być
w
przychodni
przez
cały
rok.
Lekarze
prowadzący
jednoosobowe
praktyki
zwłaszcza
na
rubieży,
gdzie
często
nie
można
znaleźć
zastępstwa,
od
kilku
lat
nie
wypoczywali
dłużej
niż
zapewniły
to
czerwone
kartki
w
kalendarzu.
Problemy
urlopowe
nie
są,
niestety,
ani
jedynym,
ani
głównym
powodem
do
frustracji.
Jest
nim
pakiet
przepisów
refundacyjnych,
w
tym
Rozporządzenie
Ministra
Zdrowia
nakładające
na
lekarza
obowiązek
wypisywania
leków
zgodnie
ze
wskazaniami
rejestracyjnymi.
Zasadność
przepisywania
przez
lekarza
leków
ze
zniżką
kontroluje
NFZ.
Podstawą
jest
posiadanie
dowodu
potwierdzającego
rozpoznanie
choroby
upoważniającej
pacjenta
do
otrzymania
leku
ze
zmniejszoną
odpłatnością.
Dowód
taki
stanowi
badanie
potwierdzające
rozpoznanie
lub
druk
„Informacja
dla
lekarza
poz”
wystawiony
przez
specjalistę.
Druk
ten
zawiera
między
innymi
rozpoznanie
choroby
oraz
leki
jakie
pacjent
ma
przyjmować.
„Informacja
dla
lekarza
poz”
zachowuje
„ważność”
maksymalnie
rok
od
daty
wystawienia.
Brak
badania,
informacji
od
specjalisty,
lub
jej
„przeterminowanie”
skutkuje
podczas
kontroli
NFZ
tym,
że
lekarz
zwraca
z
własnej
kieszeni
całą
kwotę
za
leki,
które
przepisał
pacjentom,
ze
zniżką.
Obciążenia
z
tytułu
„nienależnej
refundacji”
wynoszą
nawet
do
kilkuset
tysięcy
złotych
na
jednego
lekarza.
Trudno
się
zatem
dziwić,
że
podczas
wizyty
pacjenta
lekarz
przegląda
dokumentacje
medyczną
jak
saper
przewody
oplatające
ładunek
wybuchowy.
W
obu
przypadkach
niewłaściwa
decyzja
bywa
bardzo
kosztowna.
Najwięcej
tego
typu
przykrych
sytuacji
jest
z
udziałem
lekarzy
rodzinnych.
Oprócz
problemów,
które
znajdują
się
w
kompetencjach
lekarza
rodzinnego
i
które
jest
on w
stanie
rozwiązać,
często
pacjenci
przychodzą
z
kłopotami
w
których
bariery
administracyjne
wiążą
lekarzowi
rodzinnemu
ręce.
„Mam
jaskrę,
mój
okulista
jest
na
urlopie”,
„Skończyły
mi
się
leki
od
padaczki,
na
jutro
już
zabraknie”
itd..
Konsekwencją
są
przykre
rozmowy:
-
Niestety,
nie
mogę,
„informacji
dla
lekarza
poz”
brak,
lub
jest
sprzed
trzech
lat,
a
badania
EEG,
potwierdzającego
Pana
chorobę
nie
mam
w
kompetencjach,
niestety,
takie
są
przepisy...
Pacjent
jest
zwykle
poirytowany,
a
lekarzowi
rodzinnemu
łatwiej,
krócej
i
przyjemniej
byłoby
mu
pomóc,
wypisać
receptę,
niż
tłumaczyć
zawiłości
z
powodu
których
nie
może
tego
zrobić.
Ale
wtedy
trzeba
mieć
kilkaset
tysięcy
na
ewentualną
kontrolę
NFZ.
Kolejną
konsekwencją
takiego
porządku
rzeczy
są
gigantyczne
kolejki
do
poradni
specjalistycznych.
Oczekują
w
nich
Ci,
którzy
potrzebują
pomocy
specjalisty
i
Ci,
którzy
potrzebują
dokumentu
(
„Informacja
dla
lekarza
poz”),
bo
poprzedni
traci
„ważność”).
Pozostaje
pytanie
dla
kogo
jest
ten
system?
Pewnym
jedynie
jest
to,
że
ani
dla
pacjenta,
ani
dla
lekarza.
Mamy
XXI
wiek.
Polska
w
ostatnich
kilkudziesięciu
latach
przeszła
ogromne
przeobrażenia.
Zmieniły
się
wszystkie
ważne
dziedziny
życia
społecznego.
Media,
gospodarka,
system
podatkowy
lub
szkolnictwo
nie
przypominają
tych
z
lat
osiemdziesiątych
poprzedniego
stulecia.
Nasz
kraj
jest
członkiem
Unii
Europejskiej
oraz
NATO.
Aspirujemy
do
miana
państwa
nowoczesnego
i
przyjaznego
dla
swoich
obywateli…
Jednak
tylko
dopóki
żyją
i
mogą
być
wyborcami…
-
Obowiązujące
obecnie
prawo
dotyczące
zasad
stwierdzania
zgonu
oraz
zasad
wypisywania
karty
zgonu
zostało
napisane
w
latach
50-tych
i
60-tych
poprzedniego
stulecia
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
-
Dziś
stanowi
relikt
prawny,
który
dezorganizuje
system
ochrony
zdrowia
w
Polsce
i
wymaga
niezwłocznej
zmiany.
Kwestię
wystawiania
kart
zgonu
reguluje
rozporządzenie
Ministra
Zdrowia
i
Opieki
Społecznej
z
dnia
3
sierpnia
1961
r. w
sprawie
stwierdzenia
zgonu
i
jego
przyczyny
(Dz.
U.
Nr
39,
póz.
202).
Rozporządzenie
to
wydane
zostało
na
podstawie
art.
11
ust.
3
ustawy
z
dnia
31
stycznia
1959
r. o
cmentarzach
i
chowaniu
zmarłych
(tekst
jednolity
z
dnia
2000-03-02,
Dz.U.
2000
Nr
23,
poz.
295
z
późn.
zm.).
Zgodnie
z
art.
11
ust.
1
ustawy
określającego
w
sposób
ogólny
kwestię
wystawiania
kart
zgonu
-
zgon
i
jego
przyczyna
powinny
być
ustalone
przez
lekarza,
leczącego
chorego
w
ostatniej
chorobie.
Szczegółowy
tryb
postępowania
określa
wspomniane
rozporządzenie.
Zgodnie
z
nim
(§ 2
ust.1)
wystawienie
karty
zgonu
jest
obowiązkiem
lekarza,
który
ostatni
w
okresie
30
dni
przed
dniem
zgonu
udzielał
choremu
świadczeń
lekarskich.
Zapis
ten
zupełnie
nie
przystoi
do
obecnych
czasów.
Pacjenci
nie
leczą
się
w
swoich
przychodniach
rejonowych
i
szpitalach
powiatowych.
Rejonizacja
dawno
została
zniesiona.
Podczas
skoku
cywilizacyjnego
nastąpił
ogromy
rozwój
komunikacji.
Nikt
nie
podróżuje
już
furmanką.
Dojazd
do
dowolnej
przychodni
czy
szpitala,
nawet
na
drugim
krańcu
Polski,
nie
stanowi
już
dla
nikogo
problemu.
W
dobie
rozwoju
wielu
specjalizacji
Polacy
leczą
się
w
wielu
szpitalach
w
całym
kraju.
Mamy
do
czynienia
z
absurdalnością
obowiązującego
prawa
–
mówi
Wojciech
Perekitko
z
Porozumienia
Zielonogórskiego.
- Co
bowiem
należy
zrobić,
gdy
na
przykład
w
Zielonej
Górze
umrze
pacjent
po
leczeniu
w
szpitalu
w
Warszawie?
Zgodnie
z
wspomnianym
zapisem
należałoby
wzywać
lekarza
ze
stolicy…
Rzecz
jasna,
prawo
to
nie
jest
respektowane
z
przyczyn
oczywistych.
Zwłaszcza,
że
prawotwórcy
uwzględnili
jednak
sytuacje
uniemożliwiające
taką
procedurę.
W
kolejnych
zapisy
rozporządzenia,
w
paragrafie
§ 3
czytamy,
że
jeśli:
1.nie
ma
lekarza
zobowiązanego
do
wystawienia
karty
zgony
w
myśl
§ 2
ust.
1
rozporządzenia;
2.lekarz
taki
zamieszkuje
w
odległości
większej
niż
4 km
od
miejsca,
w
którym
znajdują
się
zwłoki;
3.z
powodu
choroby
lub
innych
uzasadnionych
przyczyn
lekarz
nie
może
dokonać
oględzin
zwłok
w
ciągu
12
godzin
od
chwili
wezwania;
to w
takich
przypadkach
kartę
zgonu
wystawia:
1)lekarz,
który
stwierdził
zgon
będąc
wezwany
do
nieszczęśliwego
wypadku
lub
nagłego
zachorowania;
2)lekarz
lub
starszy
felczer
albo
felczer
zatrudniony
w
przychodni
bądź
ośrodku
zdrowia
lub
jego
placówce
terenowej
(wiejski,
felczerski
punkt
zdrowia);
i
sprawujący
opiekę
zdrowotną
nad
rejonem,
w
którym
znajdują
się
zwłoki,
3)położna
wiejska,
jeżeli
nastąpił
na
terenie
gromady
zgon
pozostającego
pod
jej
opieką
noworodka
przed
upływem
7
dni
życia,
a
najbliższa
przychodnia
lub
ośrodek
zdrowia
jest
oddalony
o
więcej
niż
4 km
-
Jak
widać
kolejne
zapisy
rozporządzenia
zamiast
rozwiązywać
problemy
jeszcze
bardziej
je
gmatwają
–
mówi
Wojciech
Perekitko.
-
Tragiczny
i
bulwersujący
społeczeństwo
przykład
ratowników
medycznych,
którzy
stwierdzili
zgon
pacjenta
w
karetce
i
pozostawili
ciało
na
poboczu
drogi,
jest
właśnie
wynikiem
archaicznych
przepisów
z
minionej
epoki.
Przepisów,
które
nie
przystają
do
obecnej
rzeczywistości.
Niestety,
mimo
wielu
apeli
lekarzy
i
ratowników
medycznych,
dotąd
żaden
z
ministrów
zdrowia
nie
odważył
się
na
ich
zmianę.
Śmierć
człowieka
zawsze
wywołuje
ból
i
smutek
jego
najbliższych.
To
trudny
moment
dla
wszystkich.
Czy
można
sobie
wyobrazić,
co
czuje
rodzina
przepełniona
nieszczęściem,
gdy
dowiaduje
się
w
takiej
chwili,
że
nie
może
pochować
zmarłego,
bo
nie
ma
odpowiedzialnej
osoby,
która
może
stwierdzić
jego
zgon
i
wypisać
kartę
zgonu?
Według
NFZ
czynności
związane
ze
stwierdzeniem
zgonu
oraz
wypisaniem
karty
zgonu
nie
są
świadczeniami
medycznymi.
Nie
są
zatem
objęte
kontraktem
z
Narodowym
Funduszem
Zdrowia.
Jakie
znaleźć
wyjście
z
tej
trudnej
sytuacji?
-
Wyjście
wydaje
się
proste
–
mówi
Jacek
Krajewski.
-
Należałoby
wprowadzić
w
życie
rozwiązanie
sprawdzone
w
krajach
anglosaskich
i
powołać
instytucję
KORONERÓW
–
wyznaczonych
lekarzy,
którzy
(np.
w
systemie
dyżurów)
pełniliby
zarazem
funkcję
urzędników
wystawiających
odpowiednie
dokumenty.
Należy
tylko
nadać
im
odpowiednie
kompetencje
i
umocować
w
przestrzeni
prawnej.
NFZ: Co tam przepisy Ministerstwa Zdrowia, co tam
pacjenci ? my szukamy oszczędności!
- Poszukiwanie, często pozornych oszczędności kosztem zdrowia pacjentów przez NFZ przekracza granice przyzwoitości. Okazywanie braku zaufania do chorych, ich rodzin oraz lekarzy jest uwłaczające – twierdzą świadczeniodawcy Podstawowej Opieki Zdrowotnej zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Chodzi o sytuacje dotyczące pacjentów przewlekle chorych, znanych lekarzowi, którym udziela porad „zaocznych”, bez ich obecności, polegających na wystawieniu recept na stale, często od wielu lat, przyjmowane przez nich leki korzystając z wywiadu od osób zgłaszających się w ich imieniu - zwykle członków rodzin. Dotąd lekarze udzielali takich świadczeń i sprawozdawali je do NFZ zgodnie z umowami zawartymi z NFZ. Umowami wynikłymi z ustaleń trójstronnych pomiędzy MZ, NFZ i PZ w grudniu 2010 roku.
Niestety, w trakcie spotkania w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia w dniu 31 lipca 2013 r., przedstawiciele Federacji PZ otrzymali wiadomość, że od 1 września NFZ nie zamierza akceptować porad udzielonych pacjentom bez ich osobistego stawiennictwa w gabinecie lekarskim.
- Zgodnie z pismem Ministerstwa Zdrowia z dnia 16.07.2013 r. wystawianie recept jest możliwe i dopuszczalne również bez konieczności wizyty pacjenta w przychodni i osobistego kontaktu lekarz – pacjent. Potwierdzają to wcześniej przedstawione przez nas wnikliwe analizy prawne – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. I podkreśla, że konieczność żądania każdorazowo osobistego stawiennictwa pacjenta w celu wypisania recepty znacząco pogorszy dostęp do świadczeń osobom przewlekle chorym, a także ze względu na większą czasochłonność pogorszy dostęp do świadczeń osobom z ostrymi schorzeniami. Szczególnie tych związanymi z cukrzycą lub układem krążenia.
Porozumienie Zielonogórskie wystosowało pismo do prezes NFZ Agnieszki Pachciarz, w którym przypominają m.in., że wg Zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 17 listopada 2011 r. w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej - poradę lekarską zdefiniowano jako świadczenie opieki zdrowotnej udzielone w warunkach ambulatoryjnych albo w domu świadczeniobiorcy, przeprowadzone zgodnie z zasadami dobrej praktyki lekarskiej przez lekarza posiadającego kwalifikacje określone w tym zarządzeniu, które obejmuje: badanie przedmiotowe, lub podmiotowe, albo świadczenia zabiegowe lub badania niezbędne dla postawienia diagnozy lub kontynuacji prowadzonego przez lekarza procesu leczenia lub ordynację leków.
- Oczekujemy, że prezes NFZ Agnieszka Pachciarz jednak uwzględni interpretacje prawne zawarte w naszym piśmie oraz w treści pisma Ministerstwa Zdrowia i NFZ będzie respektował zapisy umów, które nie przestały obowiązywać – apeluje prezes Krajewski.
10 lat temu – w sierpniu 2003 roku został powołany ruch społeczny Porozumienie Zielonogórskie. Podczas rocznicowego spotkania w Zielonej Górze powstał postulat, który zakłada dostęp do Podstawowej Opieki Zdrowotnej - niezależnie od ubezpieczenia.
Zarząd federacji chce omówić tę propozycję z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, NFZ oraz z politykami zaangażowanych w ochronę zdrowia. Temat ten będzie także poruszany podczas, planowanych na październik, obrad Sejmowej Komisji Zdrowia, które poświęcone będą Podstawowej Opiece Zdrowotnej.
Pełny tekst postulatu
POZ dla każdego obywatela Przed 10 laty powstało „PZ“ organizacja reprezentującą środowisko lekarzy i organizatorów POZ. Powstało, gdyż polityka zdrowotna ówczesnych władz zagrażała bezpieczeństwu polskich pacjentów. I choć wówczas wydawało się, że dzięki naszej determinacji rozsądek zwyciężył, to rzeczywistość następnych lat tego nie potwierdziła.
Bez względu na ekipy rządzące, system opieki zdrowotnej w Polsce ulegał dezorganizacji i degradacji kosztem chorych, a konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia ulegało ograniczeniu. Dla polityków pojęcie ochrony zdrowia stało się tylko propagandowym sloganem.
Od dekady tłumaczymy władzom, że służba zdrowia zaczyna się od nas - od lekarzy POZ. Dziś w 10 rocznicę powstania Porozumienia Zielonogórskiego wzywamy polityków - i tych rządzących i opozycję – przestrzegajcie Konstytucji i pomóżcie przywrócić świadomość społeczną, że każdy obywatel ma prawo do podstawowej opieki zdrowotnej!
Przywróćmy każdemu obywatelowi prawo do podstawowej opieki zdrowotnej! Nie utrudniajcie nam leczyć!
PPOZ: Oczekuje się od nas coraz więcej, daje się coraz mniej i
nakłada
się
nowe
zadania…
W dniach 24-25 lipca br.,
w
trakcie
obrad
Sejmowej
Komisji
Zdrowia
głównym
tematem
stał
się
plan
finansowy
na
rok
2014.
Podział
środków
pomiędzy
poszczególne
ogniwa
systemu
[POZ,
AOS,
szpitale]
pozostał
prawie
na
zeszłorocznym
poziomie.
Niestety
dysponenci
budżetu
na
ochronę
zdrowia
zapomnieli
o
inflacji
i
stale
rosnących
kosztach
a
zwłaszcza
o
rosnących
potrzebach
zdrowotnych
Polaków.
Tak
więc
pieniądze
przydzielono
niby
te
same,
a
jednak
nie
takie
same.
„
Nie
jest
prawdą,
że
będzie
takie
samo
finansowanie
ochrony
zdrowia
w
roku
przyszłym.
Owszem,
będzie
taki
sam
podział
środków,
ale
bez
uwzględnienia
stale
rosnących
kosztów
i
inflacji,
co
oznacza,
że
podział
ten
sam,
a
jednak
nie
taki
sam.
Dlatego
nie
można
od
kadry
medycznej
oczekiwać
spełnienia
tych
samych
wymogów
i
świadczeń,
jak
w
roku
poprzednim,
bo
jest
to
nierealne.
Bardzo
ważną
kwestią
są
też
plany
przyszłoroczne
związane
z
rozwojem
informatyzacji-
mam
tu
na
myśli
prowadzenie
i
archiwizację
dokumentacji
medycznej
wyłącznie
w
wersji
elektronicznej.
To
są
dla
nas
nowe
obowiązki
wymagające
odrębnego
finansowania,
którego
nie
ma.
Przecież,
aby
wszystko
mogło
dobrze
działać,
placówki
medyczne
muszą
zaopatrzyć
się
we
własne
lub
trzymane
na
zewnątrz serwerownie,
zakup
mocniejszych
komputerów,
oprogramowania,
serwis
informatyczny.
Nie
przewidziano
jednak
w
budżecie
na
to
pieniędzy,
licząc
chyba
na
to,
że
samo
się
zrobi.
Budżet
przyszłoroczny
pomija
także
politykę
senioralną,
nie
biorąc
pod
uwagę
rosnących
potrzeb
seniorów.
Seniorzy są i potrzebują świadczeń i to głównie w POZ...Czy
to
też
się
samo
zabezpieczy?“- komentuje plan finansowy doktor
Bożena
Janicka
prezes
PPOZ.
Lekarze
rodzinni
z
PPOZ,
zastanawiają
się
jak
mają
realizować
oczekiwania
pacjentów,
ich
potrzeby
zdrowotne
w
ramach
umów
z
NFZ
przy
takim
podejściu
rządzących.
W
polskiej
ochronie
zdrowia
brak
jest
w
dalszym
ciągu
podstawowych
reform,
co
skutkuje
rosnącymi
kolejkami
do
AOS
i
szpitali.
Niedofinansowanie
POZ,
rozbudzone
do
maximum,
często
nierealne,
oczekiwania
pacjentów.
Pomimo
wielokrotnie
wysyłanych
przez
lekarzy
PPOZ
pism
do
Premiera,
nie
zainteresował
się
sprawą
złej
sytuacji
w
ochronie
zdrowia.
Nie
widział
konieczności
wprowadzenia
zmian,
postawienie
na
POZ,
jako
pierwszej
linii
frontu
medycznego.
Premier
nie
widział
potrzeby
wzięcia
przykładu
z
innych
krajów
na
świecie.
Dlatego
zdeterminowani
lekarze
podejmą
dalsze
kroki,
pismem
do
Premiera.
Dzisiaj,
jednak,
oczekują
od
dysponentów
budżetu
wskazania
źródła
finansowania
do
wywiązania
się
z
obowiązków
względem
pacjentów,
ale
i
warunków
umów
z
NFZ,
zwłaszcza
w
momencie,
kiedy
oczekiwania
względem
POZ
rosną,
bo
przy
stale
rosnących
kolejkach
do
lecznictwa
ambulatoryjnego
i
szpitalnego,
Polacy
głównie
leczą
się
w
POZ.
Notatka ze spotkania przedstawicieli FPZ w Centrali
NFZ
W
dniu
31
lipca
2013
r. w
Centrali
NFZ
odbyło
się
spotkanie,
w
którym
udział
wzięli,
ze
strony
NFZ
zastępca
prezes
ds.
medycznych
Marcin
Pakulski,
dyrektor
Dariusz
Dziełak,
pan
Krzysztof
Klichowicz
i
pani
Hanna
Klimczak,
ze
strony
PZ:
Prezes
Jacek
Krajewski,
wiceprezes
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska
i dr
Mariusz
Kocój.
1.
Przedstawiciele
NFZ
przekazali
propozycje
dotyczące
kontraktowania
na
rok
2014
dla
poz:
m.in.:
dodatkowych
płatności
za
jednostkowe
świadczenia
zarówno
w
kontraktach
lekarskich
jak
i
pielęgniarskich
i
położnej.
Byłyby
to
np.:
bilanse
zdrowia,
patronaże
dzieci
w
ciągu
1
miesiąca
życia,
patronaże
pielęgniarek
u
dzieci
w
3-4
miesiącu
życia,
program
profilaktyczny
dla
osób
45-65,
monitoring
wykonania
badań
przesiewowych
u
kobiet
(mammografia
i
cytologia),
wykonywanie
opatrunków
przez
pielęgniarki
w
ramach
leczenia
ran
przewlekłych,
pobieranie
materiału
do
badań
cytologicznych
przez
położną.
Dotychczasowe
rozliczenia
jednostkowe
pozostałyby
na
starych
zasadach.
2.Poinformmowano
nas
że z
dniem
1
stycznia
2014
NFZ
zamierza
zaprzestać
finansowania
tzw.
pacjentów
czerwonych
(nieuprawnionych
do
świadczeń),
którzy
znajdują
się
na
naszych
listach
aktywnych.
3.Przedstawiciele
Centrali
NFZ
przekazali,
że
nie
będzie
problemu
koincydencji,
jeżeli
w
naszej
statystyce
porady
zawierające
kontynuację
farmakoterapii
i/lub
zlecenie
na
pieluchomajtki
dla
pacjenta
zaocznie,
będą
wpisywanie
jako
Z.71
lub
Z.76.
Pismo
z MZ
w
sprawie
wypisywania
recept
pacjentom
"zaocznie"
nie
jest
dla
NFZ
wiążące
w
zakresie
finansowania
świadczeń
finansowanych
stawką
3,0.
W
takim
przypadku
konieczne
jest
osobiste
stawiennictwo
pacjenta
lub
wizyta
domowa
w
celu
udzielenia
porady.
4.NFZ
przygotowuje
odpowiedzi
na
zażalenia
w
sprawach
potrącania
pieniędzy
za
pacjentów
nieubezpieczonych
na
Podkarpaciu.
5.Przedstawiciele
FPZ
zaprotestowali
przeciwko
jakiemukolwiek
obniżeniu
finansowania
poz
poprzez
obniżenie
wag
korygujących
lub
zaprzestanie
finansowania
pacjentów
nieuprawnionych
(wycięcie
„
czerwonych"
pacjentów.).
Powtórzono
postulat
o
przedłużeniu
okresu
vacatio
legis
na
następne
lata
na
wprowadzenie
systemu
eWUś
w
poz.
W
podstawowej
opiece
zdrowotnej
jego
funkcjonowanie
nie
może
skutkować
konsekwencjami
finansowymi
w
postaci
pozbawania
świadczeniodawców
środków
finansowych
za
wykazanych
na
"czerwono"
pacjentów.
Kolejne
spotkanie
zaplanowano
na
wrzesień
2013.
Jacek
Krajewski
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska
Mariusz
Kocój
Lekarze rodzinni - czekają nas trudne negocjacje z
NFZ
Są
propozycje
zmian
w
finansowaniu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Agnieszka
Pachciarz,
prezes
NFZ
przedstawiła
je w
piątek
21
czerwca
w
Poznaniu
podczas
XIII
Kongresu
Medycyny
Rodzinnej.
Pieniądze
na
sfinansowanie
tych
propozycji
Fundusz
chce
pozyskać
usuwając
z
list
lekarzy
rodzinnych
pacjentów
nieubezpieczonych
-
chodzi
o 3
mln
osób.
-
Czekają
nas
trudne
negocjacje,
ale
jesteśmy
merytorycznie
przygotowani,
mamy
propozycje
i
rozwiązania,
które
przy
dobrej
woli
stron
mogą
doprowadzić
do
porozumienia
-
mówi
Jacek
Krajewski
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
-
Pamiętajmy
jednak,
że
NFZ
proponuje
nam
więcej
pracy
za
fundusze,
które
otrzymywaliśmy
dotychczas
-
dodaje
prezes
Federacji
PZ.
-
Takie
postawienie
sprawy
spowoduje
ograniczenie
czasu
poświęcanego
pacjentom,
którymi
zajmujemy
się
na
co
dzień.
To
zdaniem
Krajewskiego
może
prowadzić
do
pogorszenia
jakości
udzielanych
świadczeń,
w
szczególności
ich
dostępności.
-
Przedstawiając
takie
propozycje
Pani
Prezes
powinna
przewidzieć
dodatkowe,
większe
środki
na
finansowanie
podstawowej
opieki
zdrowotnej
-
dodaje.
Jacek
Krajewski
podkreśla
także,
że
FPZ
zawsze
działa
nie
tylko
w
imieniu
zrzeszonych
lekarzy,
ale
przede
wszystkim
pamięta
o
interesie
pacjentów.
-
Podejmujemy
działania,
które
mają
na
celu
poprawę
jakości
i
dostępności
-
mówi
Krajewski.
-
Niestety
te
działania
wymagają
odpowiednich
nakładów
finansowych,
a
NFZ
systematycznie
od
kilku
lat
obniża
udział
środków
przekazywanych
na
poz.
Prezes
NFZ
ponowiła
także
propozycję
złożoną
jesienią
ubiegłego
roku
-
finansowania
usług
nie
tylko
poprzez
opłatę
kapitacyjną,
ale
też
jednostkowo
np.
za
porady
patronażowe
czy
bilanse
dzieci.
Te
zmiany,
nie
wymagają
korekt
prawodawstwa.
NFZ
może
dokonać
je
poprzez
zmianę
dotychczas
obowiązującego
zarządzenia
dotyczącego
kontraktowania
usług
w
poz,
aby
propozycje
weszły
w
życie
w
2014
roku
wymagają
doprecyzowania
w
odpowiednich
dokumentach,
trzeba
także
ustalić
ich
finansowanie.
Uwagi do projektu Ustawy z dnia 09.05.2013 o świadczeniach opieki
zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych
Doświadczenia innych państw
wskazują, że im lepiej zorganizowany jest POZ oparty o lekarza rodzinnego,
tym lepsze są wskaźniki zdrowia populacji. Jakość całego systemu ochrony
zdrowia zależy od stopnia rozwoju POZ bardziej niż od wielkości ogólnych
nakładów przeznaczonych na ochronę zdrowia.
Niezależne kontraktowanie świadczeń lekarza rodzinnego, pediatry,
internisty, pielęgniarki i położnej bez wskazania koordynatora, jakim
powinien być lekarz rodzinny, w świetle nowej ustawy spowoduje chaos i
wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo i jakość opieki nad pacjentami.
Programy specjalizacji z pediatrii i chorób wewnętrznych nie uwzględniają
nabywania umiejętności pracy w POZ zarówno w zakresie wiedzy, stosowanych
procedur, jak i postaw typowych dla misji lekarza rodzinnego, natomiast
uwzględniają szerokie aspekty opieki trzeciorzędowej (szpitalnej). Lekarze
specjalizujący się w pediatrii i internie całość szkolenia odbywają w
warunkach szpitalnych. Wprowadzenie zmian w programie specjalizacji z
medycyny rodzinnej uwzględniających wariant skrócony przeznaczony dla
doświadczonych internistów i pediatrów pracujących w POZ, i umożliwiający im
uzyskanie tytułu specjalisty medycyny rodzinnej zamiast wprowadzania do POZ
tak naprawdę lekarzy bez specjalizacji, byłoby lepszym rozwiązaniem i
zapewniłoby podniesienie jakości opieki nad pacjentami. Wg. Ministerstwa
Zdrowia w podstawowej opiece zdrowotnej na 25406 lekarzy, zatrudnionych jest
8129 lekarzy specjalistów medycyny rodzinnej, co stanowi ok. 32% ogółu
zatrudnionych. Natomiast lekarze chorób wewnętrznych stanowią ok. 39% ogółu
zatrudnionych, lekarze pediatrzy ok. 25% i lekarze innych specjalności ok.
4%.
30-40% lekarzy rodzinnych posiada drugą specjalizację z chorób wewnętrznych
lub pediatrii. Nieprawdą więc jest, że lekarze pediatrzy i
interniści nie mogli pracować w POZ. Zrównanie z mocy ustawy kompetencji
specjalisty medycyny rodzinnej z lekarzami bez ukończenia odpowiedniego
programu musi być odbierane jako pogorszenie jakości opieki w POZ przyczyni
się do zniechęcenia lub wręcz zaniechania podejmowania specjalizacji z
medycyny rodzinnej przez młodych lekarzy.
W obecnym systemie opieki zdrowotnej w Polsce POZ stanowi istotny fundament
całej służby zdrowia. Medycyna Rodzinna i jej zasady funkcjonowania są
akceptowane społecznie, o czym świadczą systematyczne badania poziomu
satysfakcji. Doświadczenia amerykańskie i europejskie wskazują, że
im lepiej zorganizowany jest POZ oparty o lekarza rodzinnego tym lepsze są
wskaźniki zdrowia populacji.
Jakość całego systemu ochrony zdrowia zależy od stopnia rozwoju POZ
bardziej niż od wielkości ogólnych nakładów przeznaczonych na ochronę
zdrowia. Kraje z silną opieką podstawową (np. Kanada, Holandia,
Dania) przy relatywnie niższych nakładach na ochronę zdrowia uzyskiwały
lepsze wskaźniki zdrowotne (śmiertelność noworodków, spodziewana długość
życia) oraz wyższy poziom satysfakcji społecznej, niż kraje o szczególnie
wysokich nakładach na opiekę medyczną (np. USA).- Barbara Starfield.
Zmienność opieki realizowanej przez różnych lekarzy POZ (internista,
pediatra, lekarz rodzinny) wpływa na wzrost liczby konsultacji
specjalistycznych i hospitalizacji.
Dobra dostępność ma istotny wpływ na stan zdrowia populacji. Szeroki dostęp
do świadczeń POZ (wszechstronność lekarza rodzinnego) ma wpływ na
zmniejszenie umieralności. Świadczenia specjalistyczne są wyższej jakości,
jeżeli są udzielane w efekcie skierowania przez lekarza rodzinnego.
Medycyna rodzinna w swoim założeniu nie koncentruje się tylko na chorobie,
ale uwzględnia aspekty psychospołeczne, kontekst rodzinny i jakość życia.
Im szerszy zakres kompetencji lekarza rodzinnego tym większa efektywność
całego systemu. Szerokie kompetencje lekarza rodzinnego wiążą się z lepszą
opieką podstawową.
W aktualnej sytuacji kiedy, okres oczekiwania na konsultację specjalistyczną
sięga często wielu miesięcy, a różne przyczyny utrudniają lub wręcz
uniemożliwiają dostanie się pacjenta na oddział szpitalny, jedynie
przychodnie POZ są w pełni dostępne dla chorych. W tej
skomplikowanej sytuacji na lekarzu rodzinnym ciąży obowiązek rozpoczęcia,
kontynuowania lub modyfikowania terapii, często wykraczającej poza tzw.
zakres podstawowy. Analizując ilość wykonanych porad - ok.200 mln rocznie
oraz ilość zleconych badań diagnostycznych stanowiących 16-18% budżetu można
stwierdzić, że są one wielokrotnie wyższe na poziomie POZ, niż w pozostałych
sektorach opieki medycznej.
Pomimo obiektywnych rekomendacji WHO, Komisji Europejskiej, Banku
Światowego, EBM wskazujących na nadrzędną rolę POZ w systemie ochrony
zdrowia ministerstwo proponuje rozwiązanie niesprawdzone, prowizoryczne i
niebezpieczne.
Miło wiedzieć, że ma się przyjaciela…i w
dodatku ministra! Wprawdzie tylko korespondencyjnego - bo łatwiej było nam
spotkać się z premierem, niż z własnym ministrem - ale jak przyjaźń, to
przyjaźń! A przyjaciele nie powinni się okłamywać. Nawet, gdy prawda jest
bolesna.
My, lekarze specjaliści medycyny rodzinnej rozumiemy, że polityczna
konieczność odwracania uwagi od fatalnej sytuacji w opiece zdrowotnej,
zmusiła do propagandowej epistolografii. Poza wypisywaniem recept, też
potrafimy składać zdania, więc odrzucając erystykę przyjmujemy konwencję
słowa pisanego.
A więc, Przyjacielu Ministrze… Sprawa dotyczy projektu Ustawy z dnia
09.05.2013 o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków
publicznych. Ustawy niebezpiecznej dla pacjentów i całego środowiska
lekarskiego.
Wciąż nie potrafimy pojąć, dlaczego zamiast niezwłocznie rozpocząć i tak już
spóźnione przygotowania do zastosowania się do dyrektywy 2005/36/WE i
wspierać rozwój Podstawowej Opieki Zdrowotnej, postanowiłeś, Przyjacielu
Ministrze, spowodować w niej chaos, którego katastrofalne skutki
społeczeństwo odczuje w 2017 roku. Fakt, że do tego czasu będziemy mieli
niejedne wybory nie usprawiedliwia populizmu, jakim jest rzekome poprawianie
sytuacji w POZ przez wprowadzenie do niej internistów i pediatrów.
A przecież wystarczyłoby się spotkać z naszymi ekspertami, by wyjaśnili, że
niezależne kontraktowanie świadczeń lekarza rodzinnego, pediatry,
internisty, pielęgniarki i położnej bez wskazania koordynatora, jakim
powinien być właśnie lekarz rodzinny, w świetle nowej ustawy wpłynie
negatywnie na bezpieczeństwo i jakość opieki nad pacjentami. A przede
wszystkim, iż doświadczenia innych państw wskazują, że im lepiej
zorganizowany jest POZ oparty o lekarza rodzinnego, tym lepsze są wskaźniki
zdrowia populacji - bo jakość całego systemu ochrony zdrowia zależy od
stopnia rozwoju POZ bardziej, niż od wielkości ogólnych nakładów
przeznaczonych na ochronę zdrowia.
Przyjacielu Ministrze
Medialny szum dotyczący kilku tragicznych przypadków, spowodowanych także
sposobem zarządzania opieką zdrowotną, nie powinien stanowić podstawy do
gwałtownych, mających „przykryć” tenże sposób, nieprzemyślanych oraz nie
konsultowanych projektów i decyzji. Zwłaszcza takich, które mogą prowadzić
także do skłócenia specjalistów medycyny rodzinnej ze specjalistami innych
dziedzin, którym, na zasadzie „kiełbasy wyborczej”, próbuje się wmówić, że
mają takie samo doświadczenie i wiedzę. A społeczeństwu, że poprawi to ich
opiekę zdrowotną…
Tymczasem zrównanie z mocy ustawy kompetencji specjalisty medycyny rodzinnej
z lekarzami bez ukończenia odpowiedniego programu szkolenia, oznacza
pogorszenie jakości opieki w POZ i przyczyni się do zniechęcenia lub wręcz
zaniechania podejmowania specjalizacji z medycyny rodzinnej przez młodych
lekarzy. Nieprawdą bowiem jest, że lekarze pediatrzy i interniści nie mogli
pracować w POZ - 30-40% lekarzy rodzinnych posiada drugą specjalizację z
chorób wewnętrznych lub pediatrii.
Przyjacielu Ministrze
Medycyna rodzinna w swoim założeniu nie koncentruje się tylko na chorobie,
ale uwzględnia aspekty psychospołeczne, kontekst rodzinny i jakość życia. Im
szerszy zakres kompetencji lekarza rodzinnego tym większa efektywność całego
systemu. Szerokie kompetencje lekarza rodzinnego wiążą się z lepszą opieką
podstawową. Takich kompetencji nabywa właśnie lekarz rodzinny podczas
specjalizacji. Doświadczenia amerykańskie i europejskie wskazują, że
zmienność opieki realizowanej przez różnych lekarzy POZ (internista,
pediatra, lekarz rodzinny) wpływa na wzrost liczby konsultacji
specjalistycznych i hospitalizacji.
Dlatego zamiast doraźnie zasilać POZ dodatkowymi, różnymi specjalistami,
należy niezwłocznie zacząć wspierać specjalizację medycyny rodzinnej.
Niezwłocznie, bo gdy w 2017 roku skończy się okres dostosowawczy przepisów
prawa polskiego do prawa unijnego i wielu doraźnie zatrudnionych w POZ
lekarzy innych specjalności nie będzie spełniało wymaganych kryteriów, może
dojść do katastrofy. Wtedy nielicznej i wciąż malejącej (choćby z przyczyn
biologicznych), grupie lekarzy specjalistów medycyny rodzinnej zabraknie
sił, by opiekować się swoimi pacjentami, a Ministerstwu Zdrowia pozostanie
tylko spłodzenie kolejnej ustawy i podpisywanie kontraktów ze specjalistami
medycyny niekonwencjonalnej.
Przyjacielu Ministrze
Pomyśl raz jeszcze, co to jest Podstawowa Opieka Zdrowotna… Podstawowa, to
znaczy fundamentalna. Bo to od nas - lekarzy rodzinnych - zaczyna się
ochrona zdrowia.
Z przyjacielskim pozdrowieniem
Jacek Krajewski – prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie w imieniu
lekarzy specjalistów medycyny rodzinnej zrzeszonych w tej organizacji.
PS Przyjacielu Ministrze. Jeśli nie chcesz się z nami spotykać, to chociaż
napisz kolejny list!
O tym,
że źle
się
dzieje w
polskiej
ochronie
zdrowia
wiadomo
od
dawna.
Mówią o
tym
pacjenci,
lekarze
i
urzędnicy.
Odpowiedzialny
za
zdrowie
Minister
Arłukowicz
w liście
otwartym
opublikowanym
24.05.2013
jednoznacznie
definiuje
problem.
Złej
ocenie
systemu
ochrony
zdrowia
winni są
lekarze,
którzy w
sposób
wysoce
naganny
zaniedbują
swoje
obowiązki
wobec
pacjenta.
Co do
rozwiązań
systemowych,
pan
Minister
ich
szuka
(wydaje
się, że
dość
długo i
bez
spektakularnych
sukcesów).
Pomijając
obraźliwy
charakter
wypowiedzi,
która
wywołała
falę
oburzenia
w
środowisku,
zdumiewająca
jest
argumentacja.
Zwłaszcza
koronne
stwierdzenie
,że nie
system
podejmuje
decyzje,
lecz
człowiek”.
Niestety,
lekarz
jest
częścią
sytemu i
podejmowane
przez
niego
decyzje
są
uwarunkowane
zasadami
działania
całej
machiny.
Pan
Minister
pisze,
że
„Wykonywanie
zawodu
lekarza
wiąże
się z
ryzykiem
etycznym
i
prawnym”.
Często
lekarz
staje w
obliczu
dylematu:
być w
zgodzie
z
własnym
sumienie
i
ponieść
ryzyko
odpowiedzialności
finansowej
za
postępowanie
niezgodne
z
obowiązującymi
przepisami
mając na
celu
dobro
pacjenta,
czy za
cenę
własnego
bezpieczeństwa
pacjentowi
odmówić.
.
Czy
wypisać
choremu
z
dusznością
leki
refundowane
nie
dysponując
badaniem
spirometrycznym
i
ponieść
ryzyko
odpowiedzialności
w razie
kontroli
za
nieuzasadnione
przepisanie
leków?
Czy
przyjąć
pacjenta
do
szpitala,
chociaż
skończył
się
limit
zagwarantowany
w
kontrakcie,
a
wygenerowane
tym
sposobem
nieopłacone
przez
NFZ
nadwykonania
zwiększą
zadłużenie
szpitala?
Odpowiedzi
na
podobne
pytania
lekarz
musi sam
sobie
udzielić
wielokrotnie
w ciągu
każdego
dnia
pracy.
Obarczany
wciąż
nowymi
urzędniczymi
obowiązkami,
coraz
mniej
czasu
może
poświęcić
pacjentowi.
Prawdą
jest, że
„wykonywanie
zawodu
lekarza
wiąże
się z
ryzykiem
etycznym
i
prawnym”.
Dalekie
od etyki
prawa,
jakimi
rządzi
się
polski
system
ochrony
zdrowia,
sprawiają,
że
należałoby
wybierać
między
prawem a
etyką.
Pan
Minister
pisze :
„nie
zawsze
dokonujemy
najlepszego
wyboru”.
Istotnie,
bo dobry
wybór
nie jest
możliwy.
Minister
ogłasza,
że
znalazł
lek na
całe
zło, to
„edukacja
bioetyczna
na
wszystkich
kierunkach
medycznych”…
Czy
doprawdy
liczy na
to, iż
wymiana
drobnego
trybiku
sprawi,
że
maszyna
obarczona
poważnymi
wadami
konstrukcyjnymi
zacznie
sprawnie
działać?
Sensowniejsze
byłyby
zapewne
zmiany
reguł
funkcjonowania
systemu
według
zasad
etyki, a
nie
odwrotnie.
A może,
w
obliczu
braku
sukcesów
oraz
zapowiadanych
na
jesień
zmian w
rządzie,
usiłuje
wyartykułować:
to oni
są
winni,
nie ja?
Tonący
brzydko
się
chwyta.
A na
marginesie,
jeżeli
system
ochrony
zdrowia
jest
nieprzyjazny
dla
pacjentów
i dla
lekarzy,
to komu
służy?
Małgorzata
Stokowska
- Wojda
Stanowisko Federacji Porozumienie
Zielonogórskie
Warszawa, 26.08.2012 r.
Stanowisko
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
w
sprawie
planu
finansowego
NFZ
na
2013
r.
§ 1
Federacja
PZ
wyraża
głębokie
zaniepokojenie,
brakiem
odpowiedniego
finansowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W
porównaniu
do
roku
2012
nastąpił
spadek
udziału
w
planie
finansowym
Narodowego
Funduszu
Zdrowia.
§
2
Ta
tendencja
wskazuje
na
dalsze
marginalizowanie
roli
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Oznacza
to
stagnację
w
tym
dziale
medycyny,
brak
inwestycji
oraz
zagrożenie
dla
przyszłości
kadr
lekarskich
i
pielęgniarskich
tam
zatrudnionych.
§ 3
Propozycja
finansowania
POZ
na
2013
r.
uniemożliwia
dalszą
implementację
lekarza
rodzinnego
w
systemie
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
Przypominamy,
że
specjalizacja
z
medycyny
rodzinnej
została
uznana
za
dziedzinę
priorytetową
(rozp.
Min.
Zdrowia
z
22.12.2003
r.
Dz.
U. z
2004,
Nr 1
poz.7)
jako
jedyna
uprawnia
do
pracy
w
POZ
zgodnie
z
artykułem
36
dyrektywy
Rady
93/16/EWG
z
dnia
5
kwietnia
1993
r.
nakładającej
na
Państwa
członkowskie
UE
obowiązek
zapewnienia
by
udzielanie
świadczeń
zdrowotnych
przez
lekarzy
POZ
było
uzależnione
od
posiadania
specjalistycznych
kwalifikacji
w
dziedzinie
medycyny
rodzinnej
uzyskanych
w
wyniku
kształcenia
spełniającego
wymogi
prawa
wspólnotowego.
9 lat temu, 2 sierpnia, rozpoczął się
nowy
rozdział
w
historii
polskiego
środowiska
medycznego.
W tym
dniu w
Zielonej
Górze
odbyło
się
spotkanie
przedstawicieli
środowisk
lekarskich
z kilku
województw
południowo-zachodniej
Polski .
Ten
sierpniowy
początek
istotnej
debaty o
naszych
sprawach
zaowocował
wkrótce
powstaniem
Federacji
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie".
Wcześniej
na
przełomie
lat
2003/2004
wspólny
protest
środowisk
medycznych
udzielających
świadczeń
w
otwartej
opiece
ambulatoryjnej
pokazał
siłę i
skuteczność
solidarnego
i
wspólnego
działania
dla
osiągnięcia
wyznaczonych
celów.
Koleżanki
i
Koledzy
Po
dziewięciu
latach
sytuacja
w opiece
zdrowotnej
wciąż
jest
niestabilna
i
chwiejna.
Los
naszych
firm
jest
uzależniony
od
kiepsko
tworzonego
prawa i
nieprecyzyjnych
zapisów
w nim
zawartych.
Od
kaprysów
urzędników
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
różnych
szczebli,
interpretujących
te
przepisy
na naszą
niekorzyść.
Od
narzucania
koncepcji
funkcjonowania
opieki
zdrowotnej
przez
decydentów
bez
prowadzenia
dialogu
z
partnerami
społecznymi.
Władze
nie
doceniają
naszego
wysiłku,
co jest
wynikiem
braku
konsekwentnej
strategii
rozwoju
polskiej
opieki
zdrowotnej.
W zamian
za to
otrzymujemy
źle
przygotowane
ustawy,
tworzone
na
kolanie
rozporządzenia,
oraz
zarządzenia
narzucające
coraz to
nowe
obowiązki,
bez
wskazywania
źródeł
ich
finansowania.
Funkcjonujemy
w
atmosferze
zagrożenia
oraz
braku
poczucia
bezpieczeństwa
wykonywania
naszego
zawodu i
prowadzenia
firm
świadczących
usługi
zdrowotne.
W opiece
zdrowotnej
panuje
chaos a
brak
wyraźnej
wizji
wyjścia
z
narastającego
kryzysu
spowodował,
że
instytucje
odpowiedzialne
za
zarządzanie
systemem
ochrony
zdrowia
w naszym
kraju
już
dawno
utraciły
zaufanie.
Nasze i
naszych
pacjentów.
Koleżanki
i
Koledzy
W takiej
sytuacji
misja
naszej
Federacji
nic nie
straciła
na
aktualności.
Tylko
posiadanie
silnej
organizacji
-
mającej
dobrze
zdefiniowaną
misję i
członków
zdeterminowanych
do jej
wypełniania
- możemy
być
pewni,
że nasze
cele
będą
realizowane,
że
uzyskamy
bezpieczeństwo
wykonywania
zawodu i
prowadzenia
naszych
placówek
opieki
zdrowotnej.
W
obliczu
obecnych
zagrożeń
nadal
ważna
będzie
odwaga i
determinacja
w
dążeniu
do
osiągnięcia
założonych
celów.
Tylko
solidarne
działanie
i
wzajemne
wspieranie
się
członków
Porozumienia
Zielonogórskiego
w całej
Polsce
jest
skuteczną
metodą
aby
decydenci
w
systemie
ochrony
zdrowia
liczyli
się z
naszymi
postulatami
a sprawy
szły w
dobrym
dla nas
kierunku.
Z okazji
kolejnej
rocznicy
dziękuję
Wam za
zaangażowanie
w
działania
Federacji,
gratuluję
wspólnych
sukcesów
i życzę
wytrwałości
w walce
o
normalność
w
otwartej
opiece
ambulatoryjnej.
Jacek
Krajewski
-
Prezes
Federacji
"Porozumienie
Zielonogórskie"
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich
skupiające
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy,
Federacja
Pracodawców
„Porozumienie
Zielonogórskie”,
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków,
Polska
Federacja
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
podkreśla
stanowczo,
że
dotychczasowe
formy
„protestu
receptowego”,
w
tym
zwłaszcza
wypisywanie
leków
na
recepcie
według
wzoru
NRL
oraz
stemplowanie
recept
pieczątką
o
treści
„Refundacja
leku
do
decyzji
NFZ”
są
legalne
co
znajduje
potwierdzenie
w
rozporządzeniu
MZ w
sprawie
recept
z
dnia
8
marca
2012
r.
Recepta
według
wzoru
NRL
i
recepta
z
wyżej
wymienioną
pieczątka
nie
są
receptami
„nieważnymi”
jak
sugerują
przedstawiciele
NFZ
i MZ.
Niedopuszczalne
są
zatem
jakiekolwiek
szykany
wobec
lekarzy
uczestników
protestu
stosowane
przez
pracodawców,
NFZ
lub
kogokolwiek.
Bezprawne
jest
natomiast
doraźne
podpisywanie
przez
Fundusz
umów
ze
szpitalami
na
„przepisywanie”
recept
dla
pacjentów,
którzy
otrzymali
receptę
według
wzoru
NRL
i
uważają
ją
za
„nieważną”.
Bezprawne
jest
również
żądanie
przez
NFZ
aby
apteki
i
szpitale
przekazywały
Funduszowi
dane
lekarzy,
którzy
wypisują
recepty
według
wzoru
NRL
lub
stosują
wyżej
wymienione
pieczątki.
Narusza
to
przepisy
o
ochronie
danych
osobowych.
POL
z
ubolewaniem
stwierdza,
że
przedstawiciele
NFZ
i MZ
posługują
się
dezinformacją
i
kłamstwem
informując
o
istocie
i
przebiegu
konfliktu
między
lekarzami
a
rządem
dotyczącego
wypisywanie
recept
refundowanych.
Nie
jest
prawdą,
że
lekarze
uciekają
od
odpowiedzialności
za
wypisywanie
recept.
Na
11
kar
zaproponowanych
przez
NFZ
w
nowym
wzorze
umowy
POL
nie
akceptuje
tylko
2.
POL
nie
zgadza
się
na
karę
200
złotych
za
„nieprawidłowo
wypełnioną
receptę”
bo
określenie
to
jest
na
tyle
ogólne,
że
może
prowadzić
samowoli
kontrolerów
NFZ.
POL
postuluje
aby
wyżej
wymieniony
zapis
uzupełnić
o
warunek,
że
kara
może
być
nakładana
tylko
wtedy
gdy
nieprawidłowość
na
recepcie
uniemożliwi
jej
realizację.
POL
nie
zgadza
się
również
na
karę
200
złotych
za
błędy
popełniane
przez
lekarzy
przy
oznaczaniu
na
recepcie
odpłatności
za
lek.
Powodem
naszego
sprzeciwu
jest
fakt,
że
czynność
ta
nie
należy
do
kompetencji
lekarza,
burzy
relacje
między
pacjentem
a
lekarzem,
jest
niezwykle
czasochłonna
i
zabiera
lekarzowi
czas
który
powinien
przeznaczyć
na
leczenie.
POL
przypomina,
że
lekarze
w
Polsce
NIGDY
DOTYCHCZAS
nie
byli
zobowiązani
do
oznaczenia
odpłatności
za
lek
na
recepcie.
Stało
się
to
dopiero
w
roku
2012
i
jest
związane
z
wprowadzeniem
–
unikalnej
w
skali
świata
–
zasady,
że
refundacja
leku
jest
przypisana
do
wskazań
zarejestrowanych
przez
producenta
preparatu
handlowego
a
nie
do
leku
rozumianego
jako
substancja
czynna.
Ponadto
POL
wskazuje,
że
obowiązek
oznaczania
100%
odpłatności
leku
w
wyżej
wymienionym
przypadku
koliduje
z
prawem
lekarza
do
wypisywania
leków
z
użyciem
nazwy
międzynarodowej.
Zgodnie
z
opinią
konstytucjonalistów
(prof.
Marek
Chmaj)
Minister
Zdrowia
nie
był
upoważniony
ustawowo
do
nałożenia
na
lekarzy
takiego
obowiązku.
POL
wzywa
organizacje
pacjentów
do
wyrażenia
opinii
w
sprawie
opisanego
wyżej
problemu.
POL
stwierdza
z
zadowoleniem,
że
dotychczasowy
„protest
receptowy”
przyczynił
się
do
upowszechnienia
w
społeczeństwie
świadomości
o
szkodliwości
wyżej
wymienionego
sposobu
refundacji
leków
dla
lekarzy
i
pacjentów.
Chcąc
uniknąć
stwarzania
pretekstu
dla
rządzących
do
stosowanie
represji
wobec
lekarzy
POL
decyduje
o
zmianie
dotychczasowej
formy
protestu
i
zaleca
aby
sprzeciw
lekarzy
wobec
przepisów
dotyczących
wypisywania
recept
refundowanych
i
niektórych
kar
z
tym
związanych
wyrazić
poprzez:
powszechne stosowanie nazw międzynarodowych leków przy wypisywaniu recept, co chroni lekarzy przed obowiązkiem oznaczenia 100% odpłatności leków, gdy są one poza zakresem wskazań zarejestrowanych przez producenta
prowadzenie akcji informacyjnej wśród pacjentów o istocie problemu w tym stemplowanie recept pieczątką „Refundacja leku do decyzji NFZ”
POL
nadal
uważa,
że
dotychczasowe
zapisy
o
karach
umownych
zawarte
we
wzorze
umowy
upoważniającej
do
wypisywania
recept
refundowanych
są
nie
do
zaakceptowania
ze
względu
na
treść
§9
ust.
1
pkt.
1 i
1a
(kara
200
zł
za
„nieprawidłowo
wypełnioną
receptę”
i
200
zł
za
błędne
oznaczenie
odpłatności
za
lek).
POL
domaga
się
rozmów
między
NFZ
a
reprezentacją
POL
i
NRL
w
sprawie
zmiany
umowy
upoważniającej
lekarza
do
wypisywania
recept
refundowanych.
Oczekujemy
od
organizacji
reprezentujących
pacjentów,
że
staną
się
mediatorami
w
tych
rozmowach.
Porozumienie
Organizacji
Lekarskich:
Federacja
Pracodawców
„Porozumienie
Zielonogórskie”
–
prezes
Jacek
Krajewski,
Polska
Federacja
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
–
prezes
Andrzej
Grzybowski,
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków
–
prezes
Jacek
Przybyło,
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy
–
przewodniczący
Krzysztof
Bukiel
Oświadczenie
POL –
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich
W sprawie nowego wzoru umowy upoważniającej lekarzy do wypisywania recept refundowanych i okoliczności jego wprowadzenia.
W związku z ustaleniem przez prezes NFZ nowego wzoru umowy upoważniającej lekarzy do wypisywania recept refundowanych oraz w związku z okolicznościami, które temu towarzyszyły, POL oświadcza:
Nie jest prawdziwa teza głoszona przez ministra zdrowia i prezes NFZ, że lekarze eskalują swoje żądania i po spełnieniu jednego postulatu, zgłaszają następne. Przyczyna obecnego protestu receptowego jest dokładnie taka sama, jak przyczyna „protestu pieczątkowego” ze stycznia br. Lekarze protestują ponownie, bo rządzący złamali w stosunku do lekarzy publicznie złożone przyrzeczenie i zlekceważyli prawo. Uprzedni prezes NFZ zrobił to w sposób otwarty i demonstracyjny, gdy lekceważąc postanowienia Sejmu, wprowadził do umowy upoważniającej lekarzy do wypisywania recept refundowanych zapisy uchylone wcześniej przez Sejm. Nowa prezes NFZ zrobiła to samo, ale w sposób przewrotny i podstępny: nie zmieniła istoty kary, ani przesłanek i warunków jej nakładania, ale ubrała to w inne słowa. To tak, jakby ktoś twierdził, że spełnił postulat zniesienia kary śmierci, zamieniając ją w karę pozbawienia życia.
Nie jest prawdą, jak twierdzi minister zdrowia i prezes NFZ, że lekarze odrzucają wszystkie kary, które znalazły się w nowym wzorze umowy. Spośród jedenastu zaproponowanych tam przypadków karania, lekarze odrzucają dwa, które odpowiadają – co do istoty –uchylonej przez sejm karze „zwrotu nienależnej refundacji” – zarówno jeśli chodzi o treść kary, jak i przesłanki i warunki jej nakładania. Co więcej, kwota kary w obecnej umowie jest – w sumie – wyższa niż w poprzedniej.
Nie do przyjęcia przez lekarzy jest kara umowna w wysokości 200 zł „za nieprawidłowo wystawioną receptę”. Określenie to jest bowiem niezwykle ogólne i „pojemne”. Może oznaczać również: błąd literowy w nazwisku, błąd w numerze PESEL, nieprawidłową długość lub szerokość recepty itp. czyli uchybienia nie mające żadnego znaczenia. Takie niedookreślenie przesłanek karania w oczywisty sposób narusza konstytucyjną zasadę państwa prawnego i powoduje, że na ich podstawiekarany może być każdy lekarz - uczciwy i najbardziej staranny.
Nie do przyjęcia przez lekarzy jest też kara, naliczana dodatkowo do wyżej wymienionej: „200 zł za ustalenie lub oznaczenie poziomu odpłatności niezgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami” – za każdy lek. Kara ta jest nie do zaakceptowania z następujących powodów:
- dotyczy oznaczania odpłatności za lek, czyli czynności biurokratyczno – handlowej, która nie tylko nie ma związku z istotą zawodu lekarza, ale uniemożliwia lekarzowi prawidłowe wypełniania przez niego jego właściwych zadań – diagnozowania i leczenia ludzi,
- zasady odpłatności za leki zostały tak ogromnie skomplikowane, zwłaszcza przez oparcie refundacji na wskazaniach zarejestrowanych przez producentów poszczególnych preparatów handlowych, a nie na wskazaniach medycznych, że właściwe oznaczenie odpłatności w każdym przypadku, przy dużych ilościach przepisywanych leków jest praktycznie niemożliwe, co powoduje, że na podstawie powyższego zapisukarany może być każdy lekarz - uczciwy i najbardziej staranny.
Taka konstrukcja zapisów o karaniu lekarzy przepisujących leki refundowane, która powoduje, że drakońskie kary grożą KAŻDEMU LEKARZOWI, nawet najbardziej starannemu i uczciwemu sprawia, iż zachodzi podejrzenie, że celem kar nie jest ściganie oszustów i naciągaczy, którzy wyłudzają refundację za leki, ale zastraszenie lekarzy po to, żeby bali się wypisywać leki refundowane, bo tylko wypisanie leku w 100% odpłatnego nie naraża lekarza na karę.
Kary dla lekarzy nie są jednak istotą problemu, ale jedynie jego „emanacją”. Istotą jest rozstrzygnięcie: kto powinien określać prawo chorego do refundacji leków oraz stopień tej refundacji za poszczególne preparaty. W powszechnej ocenie lekarzy, zadania te nie powinny należeć do lekarzy, bo kłócą się z istotą zawodu lekarza, zabierają czas przewidziany na diagnozowanie i leczenie chorych, umożliwiają nadużycia. Dodać należy, że do końca ub. roku lekarze nie mieli obowiązku oznaczania odpłatności za leki, a jedynie wskazywali (przez postawienie literki „P”) te przypadki, gdy lek był wypisywany w chorobach przewlekłych. Gdyby nie nadzwyczajne skomplikowanie zasad ustalania odpłatności za leki i zrzucenie tego obowiązku na lekarzy (chociaż aptekarze i tak muszą to weryfikować w aptece) i gdyby nie brak pewnego dowodu ubezpieczenia zdrowotnego, obecny konflikt najprawdopodobniej by nie miał miejsca. Jednak państwo, które nie potrafiło się wywiązać ze swoich powinności, chce przerzucić odpowiedzialność za to na lekarzy.
Na koniec trzeba podkreślić, że – wbrew twierdzeniom ministra zdrowia i prezes NFZ – problem nie dotyczy tylko lekarzy prywatnie praktykujących, do których skierowana jest przedmiotowa umowa, ale wszystkich lekarzy, gdyż analogiczne – co do istoty i przesłanek ich nakładania – kary znajdują się w umowach, jakie NFZ podpisuje ze świadczeniodawcami, czyli: szpitalami, przychodniami, gabinetami lekarskimi itp.
Lekarze nadal są otwarci na porozumienie, które umożliwi rozwiązanie powstałego konfliktu.
Z upoważnienia i w imieniu organizacji skupionych w POL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący ZK OZZL
POL - Porozumienie Organizacji Lekarskich:
Federacja Pracodawców „Porozumienie Zielonogórskie” – prezes Jacek Krajewski,
Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia – prezes Andrzej Grzybowski,
Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków – prezes Jacek Przybyło,
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – przewodniczący Krzysztof Bukiel
A więc –
protest!
A więc – protest!
Komunikat ze spotkania Porozumienia Organizacji Lekarskich w dniu 30 czerwca
30 czerwca 2012 roku., w Warszawie, odbyło się spotkanie kierownictwa organizacji lekarskich: Porozumienia Zielonogórskiego, OZZL, Stowarzyszenia Lekarzy Praktyków oraz Polskiej Federacji Pracodawców. W spotkaniu udział wzięli też przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej Romuald Krajewski i Konstanty Radziwiłł.
Przedstawiciele NRL złożyli zebranym relację z negocjacji z NFZ, które odbyły się 29 czerwca. Poinformowali, iż propozycja umowy na refundację recept według wzoru NFZ nie została przyjęta przez środowiska lekarskie.
W związku z tym, zebrani podjęli decyzję o kontynuacji protestu. Ze względu na różnorodność form wykonywania zawodu lekarza, oraz zatrudnienia – kierownictwa organizacji lekarskich rekomendują lekarzom różne formy protestu - w zależności od możliwości realizacji. Szczegółowe instrukcje postępowania zostaną przekazane w dniu jutrzejszym.
Jaki
był
prezes
NFZ
każdy
widział.
No,
może
minister
zdrowia,
z
którym
Jacek
Paszkiewicz
się
nie
liczył
i
premier,
który
tegoż
Paszkiewicza
powołał
i
tolerował
jego
wybryki
-
potrzebowali
więcej
czasu
oraz
spadających
sondaży
poparcia
dla
PO i
rządu,
by
dostrzec
konieczność
publicznego
zademonstrowania
chęci
poprawy
sytuacji
w
ochronie
zdrowia.
Tyle,
że
zaczęli
nie
od
zmian
w
przepisach
–
choćby
tych
ograniczających
sobiepaństwo
szefa
Funduszu
(bo
wtedy
obojętne,
kto
byłby
na
tym
stanowisku),
ale
od
zmian
gabinetowych.
Oczywiście
ulubiony
funkcjonariusz
poprzedniej
minister
zdrowia
juz
dawno
powinien
być
usunięty,
jednak
obecną
sytuację
można
opisać
powiedzonkiem:
„Zamienił
stryjek
siekierkę
na
kijek…
i
marchewki”.
Oto
nowa
pani
prezes
NFZ
(notabene
–
prawnik),
postanowiła
bezkrytycznie
zrealizować
polecenie
premiera,
który
ją
powołał.
Brzmiało
ono:
„Na
wypadek
protestu
lekarzy
przygotować
działania
zastępcze,
które
umożliwią
pacjentom
zakup
leków
refundowanych”.
W
związku
z
tym
pani
prezes
dziś,
w
piątek
29-06-2012
o
godzinie
09:16
wysłała
do
wszystkich
szefów
wojewódzkich
oddziałów
NFZ
polecenie,
by
ze
wszystkimi
dyrektorami
jednostek,
z
którymi
maja
umowy
o
udzielaniu
świadczeń
opieki
zdrowotnej
w
zakresach
SOR,
izba
przyjęć,
nocna
i
świąteczna
pomoc
lekarska
-
zawarli
dodatkowe
porozumienia
zwiększające
te
kontrakty
o
dodatkowe
świadczenia
w
postaci
udzielania
porad
lekarskich.
Aby
zachęcić
do
zawierania
takich
porozumień,
pani
prezes
określiła
wysokość
dodatkowych
profitów,
jakie
czekają
na
lekarzy,
którzy
przyjmą
pacjentów
z
nowymi
receptami
z
brakiem
refundacji
i
zapiszą
im
te
same
leki
na
starych
drukach
–
już
z
refundacją.
Taką
czynność
wyceniła
na
25
złotych,
ale
pod
warunkiem
przekazania
„nieprawidłowo
wystawionej
recepty,
z
która
zgłosił
się
pacjent,
do
Oddziału
NFZ”
–
czyt.:
za
zakapowanie
lekarzy
protestujących
w
ten,
zapowiedziany
wcześniej
sposób,
przeciw
karaniu
za
błędnie
wystawiane
recepty.
Tym
samym
pani
prezes
proponuje,
by
podpisując
takie
porozumienia,
lekarze
wzięli
na
siebie
odpowiedzialność
decydowania
o
prawie
do
refundacji
bez
dostępu
do
dokumentacji
pacjentów
i
ryzykowali,
że
zostaną
ukarani
za
(ewentualnie),
błędnie
wystawiane
recepty.
W
swej
gorliwości
nowa
pani
prezes,
która
zażądała,
by
szefowie
Oddziałów
NFZ
zameldowali
jej
o
zawarciu
takich
porozumień
dziś,
do
godziny
12:00,
zapomniała,
iż
podległy
jej
fundusz
ma
refundować
leczenie
a
nie
denuncjowanie.
Chyba,
że
rząd
znajdzie
na
ten
cel
dodatkowy
budżet?
Czy
wtedy
znajda
się
w
nim
pieniądze
dla
aptekarzy?
Bo
dziś
pani
prezes
zażądała
także,
by
Oddziały
NFZ
wystąpiły
do
podmiotów
prowadzących
apteki
o
codziennie
przekazywanie
informacji
na
temat
ilości
recept
wystawionych
w
ramach
akcji
protestu
i
świadczeniodawców
wystawiających
takie
recepty.
Niestety
te
dodatkowe
czynności
mają
być
darmowe…
Czyżby
władza
nie
wierzyła
w
swoje
propagandowe
informacje
marginalizujące
liczbę
protestujących?
Czy
obawia
się
sytuacji,
w
jakiej,
prawie
10
lat
temu
znalazł
się
minister
zdrowia
Leszek
Sikorski
i
Leszek
Miller?
(Warto
dodać,
że
wtedy
także
obiecywano
dodatkowe
pieniądze
za
podobne
działania,
ale
nie
wypłacono
ich
z
„braku
podstaw
prawnych”).
Wydaje
się,
że
obecna
władza
broni
skompromitowanej
ustawy
refundacyjnej
–
jakby
nie
rozumiejąc,
iż
lekarze
są
za
karaniem
tych,
którzy
umyślnie
zapisywaliby
leki
refundowane
nieuprawnionym
do
tego
pacjentom
-
chcą
tylko
zdjęcia
z
nich
odpowiedzialności
za
błędy
niezawinione.
Ale
można
także
podejrzewać,
iż
tak
naprawdę,
to
protesty
lekarzy
są
władzy
na
rękę
–
dzięki
mniejszej
refundacji
mają
większe
oszczędności
budżetowe.
A na
dodatek
mogą
tylko
zyskać
–
nakładając
kary
na
lekarzy
i
świadczeniodawców
domagających
się
możliwości
normalnego,
refundowanego
leczenia
pacjentów.
Nowa
pani
prezes
chce
dawać
po
25
złotych
za
donos.
Czemu
nie
30?
Ta
kwota
bardziej
by
pasowała.
A
tak
swoją
drogą,
co
na
to
historycy
IPN?
Jacek
Krajewski
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Ze względu na bardzo liczne pytania związane z naszym protestem, przesyłam szersze wyjaśnienia dotyczące motywu naszego postępowania od 1 lipca 2012 r.
Jacek Krajewski Prezes
Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Po raz kolejny instytucja publiczna usiłuje karać lekarzy, obarczając ich odpowiedzialnością finansową za nieprawidłowe wypisanie recepty. Narodowy Fundusz Zdrowia zaproponował lekarzom umowę, która powiela zapisy art. 48 ust.8 . skompromitowanej ustawy refundacyjnej z 12 maja 2011. Po styczniowym proteście środowiska nowelizacja spowodowała usunięcie tej regulacji. Niestety Prezes NFZ nie tylko, że wprowadził do zaproponowanej umowy takie same zapisy, ale dopisał do nich jeszcze całą listę kar jakie spadną na wypisującego receptę z innych powodów, także administracyjnych np. w przypadku pomyłki w adresie pacjenta.
Obowiązkiem lekarza jest leczyć. Po pierwsze - nie szkodzić, to maksyma przyświecająca im w pracy. Ustawa refundacyjna i akty wykonawcze do niej, ustawiają lekarzy wobec pacjentów w innych relacjach, niż to było do tej pory. Dotychczas w centrum ich aktywności była kwestia dobra pacjenta i podejmowania działań dla zachowania lub ratowania czegoś, co jest dobrem największym – jego zdrowia i życia. W nowym otoczeniu prawnym nagle ten najważniejszy cel jest marginalizowany i spychany gdzieś pod ścianę, a na plan pierwszy, w świadomości lekarza i organizującego świadczenia, przebija się obawa przed popełnieniem błędu przy przepisywaniu leków w zaproponowanej pacjentowi terapii oraz konieczność nadzoru nad wykonywanym świadczeniem nie w aspekcie jego jakości, ale poprawności wypełnionego papierka-recepty. Schodzi zatem na plan dalszy prawo każdego z nas do najlepszej opieki lekarskiej na rzecz interesu ogólnego, jakim jest uregulowanie gospodarki lekiem w naszym państwie. Problem w tym, że nie musi się tak dziać i diagnoza autorów tych regulacji, żeby na poziom wypisującego recepty sprowadzić odpowiedzialność finansową za tą czynność, jest błędna a przy dalszym trwaniu przy niej, nawet szkodliwa.
Raport ”Do trzech razy sztuka”– Ustawa Refundacyjna po publikacji trzech pierwszych wykazów”, przygotowany przez ekspertów PwC oraz kancelarię Baker & McKenzie, potwierdza taką tezę wskazując na bezsens zastosowania współodpowiedzialności finansowej lekarza za wydatki refundacyjne. Przecież ze względu na „koszykowy” charakter ustawy refundacyjnej dofinansowywanie kosztu leków stosowanych w terapii pacjentów spoczywa na instytucji państwowej (NFZ), a nie lekarzach…
Każdy pacjent posiadający ubezpieczenie zdrowotne w Polsce posiada prawo do finansowania leczenia przez państwo, zatem ubieganie się przez to państwo o odszkodowanie za leczenie posiadającego uprawnienie do świadczeń zdrowotnych polskiego obywatela od lekarzy, jest sytuacją kuriozalną i niebezpieczną. Szczególnie w sytuacji kiedy nasze państwo nadal nie zapewnia narzędzi do potwierdzenia z całkowitą pewnością statusu ubezpieczenia pacjenta i ingeruje głęboko w swobodę wykonywania zawodu lekarza, wprowadzając ograniczenia refundacji tylko do wskazań rejestracyjnych produktów leczniczych z dnia wydania decyzji o takiej rejestracji.
Taka sytuacja powoduje że cała wiedza medyczna, stale doskonalona przez lekarzy, jest konfrontowana z brutalną rzeczywistością reguł z ustawy refundacyjnej narzuconych przez księgowych. Więcej, przy nieprawidłowym oznaczeniu odpłatności za lek, w tym koniecznie stuprocentowej w przypadku ordynacji pozarejestracyjnej, lekarz jest karany zwrotem nienależnej refundacji. Mamy tu zatem konfrontację - i z ograniczeniami finansowymi i z ustawą o zawodzie lekarza, nakazującą leczyć zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, a także z umowami świadczeniodawców z NFZ, gdzie nie ma ograniczeń w wykonywaniu usług do zleceń wynikających ze wskazań rejestracyjnych.
Poważne utrudnienie dla prawidłowego wykonywania świadczeń zdrowotnych stanowi także dostęp do wiedzy na temat wskazań rejestracyjnych z dnia wydania decyzji o rejestracji. Nowela ustawy refundacyjnej ze stycznia 2012r., wprowadzająca zmiany w ustawie o zawodzie lekarza, stoi w sprzeczności z rozporządzeniem o receptach z marca br., nakazując wskazywanie poziomu odpłatności za lek w przypadku ,jeśli występuje on na co najmniej na dwóch poziomach odpłatności. W przypadku tych dwóch regulacji lekarz nie wie, kiedy to robić - a kiedy nie, przez co wzrasta ryzyko popełnienia błędu.
Za wszystkie te niedociągnięcia odpowiedzialność ma ponieść lekarz i organizujący świadczenia świadczeniodawca. Sankcje za takie uchybienia są surowe pomimo niejasności przepisów i możliwych różnych ich interpretacji. Narodowy Fundusz Zdrowia przygotowuje w zaproponowanej umowie cały długi paragraf kar przewidywanych za popełnieni pomyłki, pomimo nieokreśloności przepisów wiążących w tej sprawie lekarza i świadczeniodawcę. Ze względu na surowość zaproponowanych rozwiązań, podmioty lecznicze i pracujący w nich osoby uprawnione do wypisywania recept, muszą stale brać pod uwagę te uwarunkowania.
W obecnie obowiązujących umowach z NFZ świadczniodawcy mają określone konsekwencje, jakie poniosą za recepty wypisane niezgodnie z zawartymi tam zapisami. Już teraz skutkuje to dużą ostrożnością w podejmowaniu jakiegokolwiek ryzyka związanego z przepisywaniem leków. To rodzi negatywne zjawiska w postaci zmniejszenia dostępności pacjenta do leku oraz ograniczeniem zastosowania niektórych leków ze wskazań klinicznych. Eksperci PwC oraz kancelarii Baker & McKenzie Raport wskazują słusznie: „Tylko wtedy , gdy Państwo wykona swoje zadania będzie miało prawo wymagać od lekarzy i aptekarzy przejęcia odpowiedzialności umownej za prawdziwie, a nie formalnie „nienależną refundację”. Obecny system odpowiedzialności, nałożony mimo niejasności prawa i braku narzędzi kontrolnych po stronie lekarza i aptekarza, tworzy bezpośredni finansowy konflikt pomiędzy chorym, a leczącymi go osobami. Powyższe wątpliwości systemowe w dużo większym stopniu, niż incydentalny protest pieczątkowy, będą stale powodować negatywne skutki dla pacjentów, gdyż obowiązujące przepisy przecinają bowiem więź zaufania publicznego pomiędzy pacjentami a lekarzami i aptekarzami”.
Konflikt dotyczący wypisywania recept refundowanych jednoczy Naczelną Radę Lekarską, Federację Porozumienie Zielonogórskie i inne organizacje - wszystkich i pracowników i pracodawców, w celu uporządkowania istniejącego chaosu w ochronie zdrowia. Mogą to zrobić właśnie teraz - jasno stawiając tezę: „My leczymy, oni refundują”. Rozszerzając to zdanie: odpowiedzialnymi za leczenie i całą infrastrukturę związaną z procesem decyzji medycznej czynimy lekarzy i świadczeniodawców, a za płacenie i cały skomplikowany proces refundacyjny ma odpowiadać płatnik - NFZ, który w tym celu posiada odpowiednie narzędzia.
Tak postawiony problem w sposób precyzyjny określa obowiązki państwa za wydawanie środków publicznych i obowiązki lekarzy i świadczeniodawców odpowiedzialnych za udzielone świadczenie. Wielu świadczeniodawców stanowią osoby fizyczne, prowadzące działalność gospodarczą, więc pozostawienie ich samych sobie z obecnie zaproponowanymi zapisami ustawy refundacyjnej, to pogodzenie się z ich potencjalnym bankructwem oraz zahamowaniem procesów prywatyzacyjnych w ochronie zdrowia. A w takim kształcie nasz system opieki zdrowotnej będzie się rozwijać znacznie wolniej.
Protest przeciwko zapisom nowej umowy, zaproponowanej przez NFZ dla lekarzy prywatnie praktykujących, z całym zestawem kar, narzucającej na barki medyków nadmierne obowiązki bez dostarczenia narzędzi do wywiązywania się z nich, jest zatem kolejnym wywołaniem przerwanej rozmowy o złych rozwiązaniach wprowadzonych ustawą refundacyjną.
Umowa zatem musi być zmieniona - szczególnie w aspekcie jej paragrafu 9, czyli katalogu kar. Ale w proteście lekarzy, wspieranym przez świadczeniodawców, chodzi przede wszystkim o powrót do wcześniejszej debaty, gdzie hasło „My leczymy, oni refundują” wróci jako temat przewodni.
Większość środowiska lekarskiego rekomenduje, aby uprawnienie pacjenta do otrzymania leku refundowanego było realizowane przez płatnika refundującego koszty leków, a nie lekarza, oraz zniesienia kary zwrotu „nienależnej” refundacji, a także wprowadzenia przejrzystych zasad kontroli prowadzonych przez płatnika i zagwarantowanie możliwości rozpatrzenia odwołania od decyzji kontrolerów przez niezależny organ. Takie żądania środowiska lekarskiego zmierzają do wprowadzenia zmiany systemowej, która zmusi płatnika do przejęcia przez niego odpowiedzialności za weryfikowanie uprawnienia do otrzymywania przez pacjenta refundacji, za wypisywane przez lekarzy i lekarzy dentystów leki, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyroby medyczne. Taką regulacją zainteresowani są zarówno lekarze, jak i świadczeniodawcy.
Zagrożenia karami, które w swoich umowach mają wpisane świadczeniodawcy NFZ, za nieprawidłowo wypisane recepty, także musi zniknąć. Ta konieczność jest determinowana złymi, nieostrymi sformułowaniami w rodzaju: „nieuzasadnione przypadki” lub „nieudokumentowane względy medyczne”, które pozostawiają kontrolerom ogromne pole do własnych interpretacji. Niekorzystna wykładnia może spowodować ogromne szkody finansowe firmy i zagrożenie jej bytu. Niestety, takie prawo ma kontroler Narodowego Funduszu Zdrowia. Odwołanie od jego decyzji (zresztą także do Prezesa NFZ), a następnie ewentualna droga sądowa to długi proces. Może się zdarzyć, że nawet wygranie sprawy następuje już po likwidacji firmy, jeśli zakwestionowana kwota jest wysoka. Przy połączeniu przytoczonych wyżej problemów z niejasnością przepisów, narażenie na karę jest ogromne.
Polska jest krajem, w którym występuje niedobór kadry lekarskiej. Wg ostatniego raportu OECD liczba lekarzy w Polsce jest poniżej średniej w krajach OECD. Wielu z nich wyjechało za granicę - w 2011 roku – ok. 8200. Ustawienie relacji pomiędzy świadczeniodawcą i lekarzem w taki sposób, że przy istniejących złych regulacjach lekarz ma być karany przez zatrudniającego go (regresem za szkodę wyrządzoną pracodawcy), grozi utratą kolejnych, cennych i coraz trudniejszych do zdobycia pracowników. obawiających się takich roszczeń, do których, przy aktualnych przepisach, może dochodzić. Strata dla firmy istnieje w każdym przypadku.
Przy obecnych regulacjach i lekarze i świadczeniodawcy są postawieni „pod murem”. Nie ma tu dobrego rozwiązania, a argument o bezpośredniej odpowiedzialności lekarza za wypisywane leki, używany w realiach poprzedniej, jeszcze nieznowelizowanej ustawy refundacyjnej, iż pracodawca byłby zwolniony z odpowiedzialności za nieprawidłowo wypisane leki, bo ponosiłby ją bezpośrednio lekarz - jest chybiony. To nie kary dla lekarzy lub świadczeniodawców powinny być w państwie prawa narzędziem do racjonalizacji wydatków na leki, lecz dobrze przygotowane i monitorowane rozliczania i kontrole wędrówki leków w systemie stworzonym przez państwo. A odpowiedzialność za nieprawidłowości powinni ponosić tylko ci, którzy popełniają nadużycia i wyłudzenia w tak nadzorowanym systemie.
Zaproponowana przez Prezesa NFZ umowa jest zatem kontynuacją starego sposobu myślenia o tym, że aby zaoszczędzić najlepiej wskazać winnego. Bo winny w obecnym chaosie prawnym bez wielkiej pomyłki może być wskazany. W proteście, który ma się zacząć 1 lipca chodzi o to, aby przypomnieć tą dyskusję i wskazać na potrzebę poprawy istniejącego stanu rzeczy. Nowy Prezes NFZ zapewne ureguluje sprawę umów dla prywatnie praktykujących lekarzy. Nie załatwi to jednak całego problemu. O tym właśnie przypominają lekarze.
Jacek
Krajewski
-
Prezes
Federacji
"Porozumienie
Zielonogórskie"
w
sprawie
oczekiwań
lekarzy
odnośnie
rozwiązania
konfliktu
„receptowego”.
W
związku
z
zapowiedzią
ministra
zdrowia,
że
konflikt
między
lekarzami,
a
rządzącymi,
w
sprawie
sposobu
wypisywania
recept
zostanie
wkrótce
rozwiązany,
Porozumienie
Organizacji
Lekarskich
przypomina
o
oczekiwaniach
lekarzy
w
tym
przedmiocie.
Lekarze
nie
powinni
być
angażowani
w
ustalanie
uprawnień
pacjenta
do
refundacji
leków,
ani
w
określanie
stopnia
refundacji
leków.
Nie
mieści
się
to
bowiem
w
pojęciu
wykonywania
zawodu
lekarza
i
burzy
właściwe
relacje
między
lekarzem,
a
pacjentem,
podważając
zaufanie
chorego
do
lekarza.
Uprawnienia
pacjenta
do
refundacji
i
stopień
refundacji
leków
są sprawą
wyłącznie
między
płatnikiem,
a
pacjentem.
Lekarze
wypisujący
leki
na
recepcie
powinni
kierować
się
jedynie
tym,
aby
wypisać
właściwy
lek
w
danej
chorobie
i za
to
powinni
odpowiadać.
Ustalając
odpowiedni
wzór
recepty
i
sposób
jej
wypisywania,
można
spełnić
w/w
postulat
bez
zmiany
ogólnych
zasad
refundacji
leków.
Oczekiwania
te
spełnia
np.
wzór
recepty
zaproponowany
przez
NRL,
jakim
mają
się
posługiwać
lekarze
od 1
lipca
br. Nieodnoszenie
się
do
sprawy
refundacji
przez
lekarzy
wypisujących
recepty
na
leki
refundowane
powoduje,
że
zostaje
wyeliminowana
całkowicie
możliwość
wyłudzania
przez
lekarzy
nienależnej
refundacji
od
NFZ.
Jeżeli
rządzącym
rzeczywiście
zależy
na
likwidacji
oszustw
w
tym
zakresie
–
powinni
wprowadzić
natychmiast
taki
sposób
wypisywania
recept. Oczekujemy
zatem
szybkiej,
odpowiedniej
zmiany
rozporządzenia
ministra
zdrowia
w
sprawie
recept. Jest
to
tym
bardziej
konieczne,
że
rozporządzenie
dotychczasowe
- w
części
w
której
zobowiązuje
lekarzy
do
oznaczania
odpłatności
100%
leku,
gdy
jest
on
wypisywany
poza
zakresem wskazań
zarejestrowanych
przez
producenta
–
jest
niekonstytucyjne,
bo
przekracza
ustawowe
upoważnienie
do
jego
wydania.
Od
nowego
prezesa
NFZ
oczekujemy,
że
zmieni
natychmiast:
1.umowy na wypisywanie recept refundowanych, jakie NFZ podpisuje z lekarzami prywatnie praktykującymi ,
2.umowy
zawierane
przez
NFZ
ze
świadczeniodawcami.
Obie
umowy
powinny
być
zmienione
zwłaszcza w
części
dotyczącej
kary
równej
„kwocie
nienależnej
refundacji”
oraz
innych
„kar
umownych”.
Kara
równa
„kwocie
nienależnej
refundacji”
musi
zniknąć
z
umowy
z
lekarzami
i z
umowy
ze
świadczeniodawcami,
bo
jest
nielegalna.
Sejm,
nowelizując
ustawę
refundacyjną
wykreślił
tego
rodzaju
karę,
a
zasady
państwa
prawnego
stanowią,
że
nie
może
znaleźć
się
w
akcie
prawnym
niższego
rzędu
przepis
uchylony
przez
akt
wyższego
rzędu.
„Kary
umowne”,
jakie
zostały
zapisane
we
wzorze
umowy
z
lekarzami
prywatnie
praktykującymi
są
niezgodne
z
kodeksem
cywilnym.
Mają
one
bowiem
– de
facto
-
charakter
kar
administracyjnych,
a
nie
kar
umownych.
Krzysztof
Bukiel –
Przewodniczący
Zarządu
Krajowego
OZZL
Jacek
Krajewski –
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Andrzej
Grzybowski – Prezes
Polskiej
Federacji
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Jacek
Przybyło –
Prezes
Stowarzyszenia
Lekarzy
Praktyków
Organizacje
lekarskie
współpracujące
w
POL:
OZZL,
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie,
Polska
Federacja
PracodawcówOchrony
Zdrowia
i
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków
popiera
stanowisko
Naczelnej
Rady
Lekarskiej
w
sprawie
ukształtowania
prawa
dotyczącego
refundacji
leków,
które
wyłączy
lekarza
z
procesu
refundacji
oraz
akceptuje
jej
rekomendacje
w
sprawie
wypisywania
od 1
lipca
recept
wg
wzoru
zaproponowanego
przez
NIL.
Działanie
takie
jest
wyrazem
woli
środowiska.
Nadal
obowiązuje
hasło:
„My
leczymy
oni
refundują”.
Oczekujemy
pilnego
spotkania
zorganizowanego
przez
Ministra
Zdrowia
z
obecnością
Prezesa
NFZ
lub
osoby
posiadającej
jego
kompetencje
w
sprawie
uzgodnienia
nowych
warunków
umowy
na
wypisywanie
recept
refundowanych
przez
lekarzy
prywatnie
praktykujących
oraz
aneksu
do
umowy
dla
świadczeniodawców
likwidującego
bezprawne
zapisy
o
karze
zwrotu
nienależnej
refundacji.
Za
niezbędne
uważamy
rozszerzenie
składu
Zespołu
negocjacyjnego
NRL
o
przedstawicieli
POL
Zachęcamy
wszystkich
do
wydrukowania
i
powieszenia
ulotki
w
praktyce.
Protest
Pacjentów
1
czerwca
jest
sprzeciwem
w
sposobie
traktowania
pacjentów
w
Polsce.
Protest
staje
się
możliwością
połączenia
sił
różnych
środowisk
pacjentów
w
celu
wywarcia
nacisku
społecznego
na
polityków
i
urzędników,
aby
w
sposób
odpowiedzialny
i
przemyślany
podejmowali
decyzje
dot.
zdrowia
i
życia
nie
tylko
chorych
dzieci,
ale
także
innych
pacjentów
w
Polsce.
Organizacje
należące
do
POL
(Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie,
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków,
OZZL,
Polska
Federacja
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia)
oraz
Naczelna
Izba
Lekarska
uważają
wzór
umowy
na
recepty
refundowane
określony
zarządzeniem
Nr
25/2012/DGL
Prezesa
NFZ
z
dnia
30
kwietnia
2012
za
nie
do
przyjęcia.
We
wzorze
tym
umieszczono
kary,
które
zostały
usunięte
z
ustawy
refundacyjnej
po
proteście
"pieczątkowym"
lekarzy.
Znajdują
się
one
również
w
umowach
ze
świadczeniodawcami.
POL
wraz
z
Izbą
Lekarską
domaga
się
usunięcia
niezgodnych
z
prawem
kar
umów
na
recepty
refundowane
dla
lekarzy
i
świadczeniodawców
oraz
ogólnych
warunków
umów
ze
świadczeniodawcami.
Domagamy
się
również,
aby
leki
refundowane
były
zgodnie
z
wiedzą
medyczną,
a
nie
dokumentami
rejestracyjnymi
leku.
Obecny
system
jest
głęboko
niesprawiedliwy
dla
pacjentów,
pozbawia
wielu
ubezpieczonych
należnej
im
refundacji,
często
uniemożliwia
konieczne
leczenie.
POL,
podobnie
jak
Naczelna
Izba
Lekarska,
rekomenduje
lekarzom
nie
podpisywanie
umów
na
recepty
refundowane.
Oznacza
to,
że
od 1
lipca
wszyscy
lekarze
będą
pisać
recepty
zgodne
z
wzorem
NIL.
POL
zwraca
się
do
wszystkich
Reprezentatywnych
Organizacji
Świadczeniodawców
biorących
udział
w
powstaniu
Rozporządzenia
o
Ogólnych
Warunkach
Umów
w
2008r.
o
wsparcie
inicjatywy
Naczelnej
Rady
Lekarskiej
o
wystąpienie
do
Ministra
Zdrowia
o
zmianę
obwiązującego
rozporządzenia.
W
celu
realizacji
powyższych
postanowień
uczestnicy
spotkania
powołali
Sztab
Kryzysowy
w
składzie:
Krzysztof
Bukiel
-
OZZL
Andrzej
Grzybowski
-
PFPOZ
Jacek
Krajewski
- PZ
Konstanty
Radziwiłł
-
NIL
Agnieszka
Rubinowska
-
SLP
Oświadczenie w sprawie wniosku o
odwołanie Prezesa NFZ
Oświadczenie
Prezesa
Federacji
"Porozumienie
Zielonogórskie"
Jacka
Krajewskiego
w
sprawie
złożonego
przez
Ministra
Zdrowia,
wniosku
do
premiera
o
odwołanie
szefa
Narodowego
Funduszu
Zdrowia.
My lekarze i pracodawcy Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej
i
Ambulatoryjnej
Opieki
Specjalistycznej,
zrzeszeni
w
Federacji
"Porozumienie
Zielonogórskie",
z
satysfakcją
przyjmujemy
wiadomość
o
złożonym
przez
Ministra
Zdrowia
Bartosza
Arłukowicza
wniosku
do
premiera
o
odwołanie
szefa
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
Jacka
Paszkiewicza.
Jednocześnie
ubolewamy,
że z
podjęciem
tej
decyzji
Minister
Zdrowia
tak
długo
zwlekał.
Dotychczasowy,
ponad
czteroletni
okres
kierowania
Narodowym
Funduszem
Zdrowia
przez
Jacka
Paszkiewicza
kojarzymy
nam
się
z
arogancją
i
lekceważeniem
potrzeb
pacjentów
oraz
środowisk
medycznych,
z
bezprawną
samowolą
i
nieuzasadnionymi
represjami,
a
nawet
godzącymi
w
prawa
obywatelskie
próbami
cenzurowania
krytyki
jego
działań.
Mamy
nadzieję,
że
Premier
podejmie
właściwą
decyzję
i
rozumiejąc,
jak
szkodliwa
dla
autorytetu
rządu
i
resortu
zdrowia
jest
działalność
Jacka
Paszkiewicza
-
odwoła
go
ze
stanowiska
Prezesa
NFZ.
Liczymy
również,
że
jego
następca
nie
będzie
z
biurokratyczną
bezdusznością
generować
oszczędności
kosztem
zdrowia
i
życia
pacjentów.
Jacek
Krajewski
-
Prezes
Federacji
"Porozumienie
Zielonogórskie"
Komunikat - umowy na
recepty dla prywatnych gabinetów
Koleżanki
i
Koledzy
W
związku
z
nadsyłaniem
przez
woj.
oddz.
NFZ
umów
upoważniających
do
wystawiania
recept
refundowanych,
zalecam
nie
podpisywanie
tych
dokumentów
oraz
nie
odsyłanie
ich
do
funduszu
we
wskazanym
terminie
31.05.2012.
Przypominamy,
że
Prezes
NFZ
wydał
w
dniu
30
kwietnia
br.
Zarządzenie
nr
25/2012/DGL w
sprawie
wzoru
umowy
upoważniającej
do
wystawiania
recept
na
leki,
środki
spożywcze
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyroby
medyczne
refundowane
ze
środków
publicznych
przysługujące
świadczeniobiorcom. Zarządzenie
wprowadza
nowy
wzór
umowy
uprawniającej
do
wystawiania
recept
refundowanych,
zawieranej
pomiędzy
NFZ,
a
lekarzem
(lekarzem
dentystą,
felczerem,
starszym
felczerem)
prywatnie
praktykującym
lub
niepraktykującym
ale
wypisującym
recepty
dla
siebie
i
najbliższej
rodziny.
Wprowadzenie
nowego
wzoru
umowy
wynika
z
faktu,
że
umowy
dotychczas
zawarte
tracą
swoją
ważność
z
dniem
30
czerwca
2012
roku
– na
mocy
art.63
pkt
13 w
powiązaniu
z
art.
80
ust.2
oraz
z
art.
86.
pkt
2
ustawy
z
dnia
12
maja
2011r.
o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych
(Dz.
U.
Nr
122,
poz.
696
z
późn.
zm.),
zwanej
dalej
„ustawą
refundacyjną”.
W
dniu
25.05.2012
odbędzie
się
w
Warszawie
spotkanie
Porozumienia
Organizacji
Lekarskich
(POL)
ze
spodziewanym
udziałem
przedstawicieli
Naczelnej
Rady
Lekarskiej.
W
trakcie
tego
posiedzenia
zostanie
opracowane
wspólne
stanowisko
rekomendujące
dalsze
postępowanie
w
tej
sprawie.
O
treści
ustaleń
zostaniecie
Państwo
niezwłocznie
poinformowani.
Apel
Jacka Krajewskiego Prezesa Porozumienia Zielonogórskiego
do
występowania z wnioskami o zmianę warunków umów
Akcja ma się
rozpocząć
26
kwietnia
2012
roku.
Decyzję
o
przyłączeniu
się
do
niej
podjęli
już
lekarze
należący
do:
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy,
Stowarzyszenia
Lekarzy
Praktyków-Konsylium
24,
Polskiej
Federacja
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
oraz
Naczelnej
Rady
Lekarskiej.
Szanowny
Pan
Bronisław
Komorowski
Prezydent
Rzeczpospolitej
Polskiej
Warszawa
Szanowny
Panie
Prezydencie,
Zwracam
się
do
Pana
z
nadzieją,
iż
podejmie
Pan
kroki
w
celu
ograniczenia
szkód,
jakie
niesie
za
sobą
niekompetentne
i
niezgodne
z
konstytucją
działanie
urzędników
państwowych
tak
ważnego
resortu,
jak
Ministerstwo
Zdrowia.
Ta
nadzieja
wynika
z
zaangażowania
się
Pana
w
rozwiązanie
konfliktu
będącego
skutkiem
wejścia
w
życie
Ustawy
refundacyjnej,
czego
dowodem
było
podpisanie
jej
nowelizacji
w
styczniu
br.
Lekarze
i
świadczeniodawcy
opieki
zdrowotnej
pamiętają
także
Pańską
opinię,
iż
była
to
tylko
doraźna
próba
naprawy
małego
fragmentu
źle
przygotowanego
aktu
prawnego
oraz,
że
konieczna
jest
dalsza
praca
nad
kolejnymi
zmianami.
Niestety,
funkcjonariusze
tego
resortu
nie
uwzględnili
Pańskich
sugestii
i 8
marca
tego
roku
wprowadzili
kolejny
nieprzemyślany
akt
prawny
-
Rozporządzenie
w
sprawie
recept
lekarskich,
które
jest
kontynuacją
wcześniejszych,
skompromitowanych
na
początku
roku,
błędnych
rozwiązań
wynikających
z
wspomnianej
ustawy
(z
dnia
12
maja
2011
r. o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych).
W
środowisku
lekarskim
narasta
napięcie
związane
z
ułomnymi
decyzjami
Rządu
oraz
urzędniczą
arogancją.
Im
rychlej
więc
zostaną
przerwane
bezsensowne,
niezgodne
z
konstytucją
oraz
interesem
pacjenta
działania,
tym
prędzej
chorzy
odetchną
z
ulgą,
a
lekarze
zajmą
się
tym,
co
umieją
najlepiej
-
leczeniem
pacjentów.
Panie
Prezydencie,
zwracam
się
do
Pana
o
interwencję,
gdyż
kontynuowanie
takiego
postępowania
staje
się
niemożliwe
i
grozi
zapaścią
systemu
opieki
zdrowotnej.
W
załączeniu
podaję
przykłady
nielogicznych
i
bezprawnych
zapisów
kolejnego
bubla
prawnego,
będącego
dziełem
indolentnych
funkcjonariuszy
chorego
resortu.
Z
poważaniem
Jacek
Krajewski
-
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Krzysztof
Bukiel-
Przewodniczący
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy.
Jacek
Przybylo
-
Prezes
Stowarzyszenia
Lekarzy
Praktyków/"Konsylium24".
Andrzej
Grzybowski
-
Prezydent
Polskiej
Federacji
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia.
Dziś
spotyka
się
sejmowa
komisja
zdrowia.
W
spotkaniu
ma
uczestniczyć
minister
Bartosz
Arłukowicz.
Spotkanie
zdominuje
dyskusja
na
temat
skutków
wprowadzonej
w
życie
ustawy
refundacyjnej.
Lekarze
Porozumienia
Zielonogórskiego
stworzyli
listę
ważnych
pytań,
o
które
uczestnicy
komisji
powinni
zapytać
dzisiaj
ministra
zdrowia.
Ministerstwo
zdrowia
wmawia
pacjentom,
lekarzom
i
farmaceutom,
że
nowe
prawo
ułatwi
im
życie.
Rzeczywistość
jest
inna,
przepisy
budzą
powszechne
niezadowolenie
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
1.
Ile
NFZ
zaoszczędził
na
refundacji
leków
w
styczniu
i
lutym
2012
r.?
Czy
poziom
oszczędności
jest
zadawalający?
Dlaczego
tak
wielu
pacjentów
przy
okienku
aptecznym
jest
zdziwionych,
skoro
według
ministra
leki
staniały?
Jak
lekarz
ma
wytłumaczyć
pacjentowi
fakt,
którego
sam
nie
może
zrozumieć,
że
lek
na
padaczkę,
który
pacjent
stosuje
od
kilku
lat
z
dobrym
efektem,
płacił
za
niego
złotówkę
teraz
200
zł.
Lek
jest
na
liście
refundacyjnej,
ale
lekarz
wypisuje
ze
100%
odpłatnością
ponieważ
lek
jest
zarejestrowany
do
leczenia
jedynie
ciężkiej
lekoopornej
postaci
padaczki.
A
takiej
pacjent
jeszcze
nie
ma.
2.
Co
minister
zrobił
od
stycznia,
aby
lekarze
nie
musieli
zajmować
się
weryfikowaniem
dokumentów
ubezpieczenia
pacjenta,
bo
robią
to
przecież
urzędnicy
ZUS
i
NFZ?
Zgodnie
z
obowiązującym
rozporządzeniem
o
receptach
brak
aktualnego
dowodu
ubezpieczenia
pacjenta
podczas
wypisywania
recepty
na
lek
refundowany
obliguje
lekarza
do
wpisania
litery
X w
polu
gdzie
powinien
być
kod
oddziału
NFZ.
W
aptece
leki
będą
wydane
ze
100%
odpłatnością.
Czy
fakt
że
poprzedniego
dnia
skończyła
się
ważność
pieczątki
w
legitymacji
ubezpieczeniowej
może
pozbawiać
pacjenta
prawa
do
uzyskania
refundacji
w
leczeniu?
3.
Dlaczego
pacjenci
w
Polsce
zostali
pozbawieni
możliwości
leczenia
refundowanymi
antybiotykami?
Zgodnie
z
charakterystyka
produktu
leczniczego
refundacja
przysługuje
tylko
po
wykonaniu
posiewu,
wyizolowaniu
bakterii
i
określeniu
jej
wrażliwości
na
antybiotyk.
Czy
nie
prościej
usunąć
z
listy
refundacyjnej
antybiotyki
i
powiedzieć
Polakom
że
te
leki
nie
są
refundowane?
Ministerstwo
wybrało
inną
drogę
-
wyposażyło
lekarzy
w
literę
X,
która
zastępuje
100%.
Teraz
pacjent
nie
będzie
wiedział,
że
refundacji
już
nie
ma.
4.
Czy
jest
szansa,
że
Minister
Zdrowia
będzie
liczył
się
z
głosem
środowisk
lekarskich,
czy
też,
aby
w
tempie
nocno
-
ekspresowym
zmieniać
w
sejmie
prawo,
muszą
mieć
miejsce
kolejne
akcje
protestacyjne?
5.
Co
Pan
Minister
powie
pacjentom,
którzy
mają
problem
z
dostaniem
się
do
lekarza
rodzinnego?
6.
Dlaczego
ministerstwo
zdrowia
odpowiada
na
pytania
wysyłane
poprzez
platformę
ePUAP
drogą
listowną
–
papierową?
7.Dlaczego
lek
XXX
w
rozporządzeniu
do
spraw
recept
jest
wydawany
na
receptę,
a
jego
zamiennik
jest
lekiem
ogólnie
dostępnym
(bez
recepty).
Czy
nie
jest
to
złamanie
ustawy
refundacyjnej?
8.
Czy
na
pewno
ministrowi
wystarczy
determinacji
do
wprowadzania
zmian
w
systemie
ochrony
zdrowia
bez
poparcia
środowisk
lekarskich
a
nawet
czasami
wbrew
ich
woli?
Panie
Ministrze,
nigdy
w
Polsce
nie
było
takiej
konsolidacji
środowisk
lekarskich
i
takiej
ich
współpracy.
Dziękujemy.
Kilka kolejnych spostrzeżeń dotyczących wprowadzonego w sobotę
rozporządzenia ministra zdrowia o receptach.
Żarty
się
skończyły
Od
poniedziałku
(12
bm.),
jeden
z
żartów
dotyczących
polskiej
opieki
medycznej
należy
traktować
śmiertelnie
poważnie:
„Żeby
chorować
–
trzeba
mieć
zdrowie”.
Nie
tylko
psychiczne
ale
i
kondycję.
Zgodnie
z
nowymi
przepisami
pacjent,
któremu
lekarz
będzie
wypisywał
receptę
na
lek
refundowany,
MUSI
okazać
aktualny
dowód
ubezpieczenia.
Czeka
go
więc
albo
spacer
po
taki
dokument
(np.
zapomniał,
albo
akurat
wczoraj
pieczątka
w
legitymacji
ubezpieczeniowej
straciła
na
aktualności),
albo
lekarz
w
polu
recepty
zamiast
nr
oddziału
NFZ
wpisze
X.
Oznacza
to,
że
pacjent
zapłaci
za
leki
100%,
bo
aptekarze
nie
mogą
już
dokonywać
korekt
informacji
o
ubezpieczeniu
pacjenta
(pozwalało
na
to
poprzednie
rozporządzenie
o
receptach).
Chaos
będzie
pogłębiał
się
w
najbliższych
dniach,
ponieważ
lekarze
jeszcze
zapoznają
się
z
zasadami
wprowadzonymi
przez
ministra
zdrowia
w
sobotę.
Wprowadzono
opcjonalność
w
zakresie
oznaczania
poziomu
odpłatności
za
leki
-
dotychczasową
B,
R
30%,
50%
oraz
obowiązują
nowe
oznaczenia
X -
dla
leków
pełnopłatnych
oraz
„P”,
dla
refundowanych
wydawanych
z
najniższą
odpłatnością.
Jeszcze
w
grudniu
litera
P na
recepcie
miała
zupełnie
inne
znaczenie.
Tym
samym
znacznie
dłużej
będzie
trwało
wypisywanie
recept.
Lekarze
szacują,
że
wizyta
pacjenta
przeciągnie
się
o
10-15
minut,
co w
konsekwencji
wpłynie
na
znaczne
ograniczenie
dostępu
chorych
do
lekarza
opieki
podstawowej.
Dotąd
lekarze
i
świadczeniodawcy
opieki
zdrowotnej
z
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
apelowali
do
twórców
nowych
przepisów
i
Ministerstwa
Zdrowia
o
wstrzymanie
zmian,
które
bez
wcześniejszego
wprowadzenia
Karty
Pacjenta
utrudnią
leczenie.
Teraz
pozostaje
im
tylko
apelować
do
chorych
o
wyrozumiałość
i
cierpliwość.
I
życzyć
im
wiele
zdrowia
podczas
oczekiwania
na
spotkana
z
medykami,
z
których
NFZ
usiłuje
zrobić
biurokratów.
-
Żarty
się
skończyły.
Bo
czy
może
śmieszyć
np.
taki?:
"Przychodzi
baba
do
lekarza,
a
tam
urzędnik..."
-
komentuje
nowe
przepisy
Jacek
Krajewski,
prezes
FPZ.
Pismo do Ministra Zdrowia po spotkaniu
FPZ ,OZZL,PFPOZ i SLP/Konsylium 24 w dniu 28.01.2012r.
Pan
Bartosz
Artukowicz
Minister
Zdrowia
Szanowny
Panie
Ministrze,
Wyrażamy
zadowolenie
ze
skreślenia
art.
48
ust.8
ustawy
o
refundacji
leków.
Przepisy
te
przewidywały
karanie
lekarzy
w
trybie
pozasądowym
za
niezawinione
lub
cudze
błędy
oraz
w
przypadkach
tak
niejasno
określonych,
że
pozwalało
to
kontrolerom
NFZ
na
ukaranie
każdego
lekarza,
nawet
tego,
który
dopełnił
wszelkiej
staranności
przy
wypisywaniu
recept.
Skreślone
przepisy
były
niewątpliwie
niekonstytucyjne
i
dobrze
się
stało,
że
zostały
wyeliminowane
z
porządku
prawnego.
Niestety,
przy
okazji
oczekiwanej
przez
wszystkich
nowelizacji
ustawy
refundacyjnej
Parlament
- na
wniosek
Rady
Ministrów
-
dokonał
również
"podstępnie"
zaskakującej
zmiany
w
ustawie
o
zawodach
lekarza
i
lekarza
dentysty,
przenosząc
do
niej
z
rozporządzenia
ministra
zdrowia
przepisy
zobowiązujące
lekarzy
do
wskazania
stopnia
refundacji
leku
w
przypadkach,
gdy
jest
więcej
niż
jeden
poziom
refundacji
oraz
zobowiązujące
lekarza
do
weryfikacji
i
zaznaczania
na
recepcie
szczególnych
uprawnień
pacjentów
do
refundacji
leków.
W
ten
sposób
złamane
zostało
publiczne
przyrzeczenie
Premiera
RP,
że
lekarze
nie
będą
- we
wspomnianych
przypadkach
-
określać
poziomu
refundacji
leku,
ale
oznaczą
jedynie
na
recepcie
rozpoznanie
za
pomocą
kodu
ICD-10
lub
przez
wskazanie
litery
P
dla
chorób
przewlekłych.
Podobną
obietnicę
złożył
również
Pan
Minister
na
spotkaniu
z
nami
09
stycznia
w
Klubie
Lekarza
w
Warszawie.
Oczekujemy
zatem,
że
Rząd
przedstawi
projekt
ustawy
uchylającej
wprowadzone
przepisy,
tym
bardziej,
że w
powszechnej
opinii,
tryb
uchwalenia
zmian
w
ustawie
o
zawodzie
lekarza
dokonanych
"przy
okazji"
uchwalenia
pilnego
projektu
nowelizacji
ustawy
refundacyjnej
-
jest
niekonstytucyjny.
Naczelna
Rada
Lekarska
z
pewnością
złoży
w
najbliższym
czasie
wniosek
w
tej
sprawie
do
Trybunału
Konstytucyjnego.
Oczekujemy
również,
że -
podobnie
jak
skreślone
zostały
niekonstytucyjne
przepisy
o
karaniu
lekarzy
zawarte
w
art.
48
ust.8
ustawy
o
refundacji
leków
-
skreślone
też
zostaną
analogiczne
przepisy
o
karaniu
świadczeniodawców
za
"błędy"
przy
wypisywaniu
recept,
zawarte
w
umowach
o
udzielanie
świadczeń
zdrowotnych
podpisywanych
przez
NFZ
ze
świadczeniodawcami.
Odpowiednie
zapisy
tych
umów,
które
przewidują
karanie
świadczeniodawców
"kwotą
nienależnej
refundacji"
zostały
tam
umieszczone
na
podstawie
załącznika
do
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z
dnia
6
maja
2008
r. w
sprawie
ogólnych
warunków
umów
o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej.
Odpowiedni
przepis
jest
w §
31.
ust
l
załącznika
i
brzmi:
"Umowa
może
zawierać
zastrzeżenie,
że w
przypadku
wystawienia
recept
osobom
nieuprawnionym
lub
w
przypadkach
nieuzasadnionych
oddział
wojewódzki
Funduszu
może
nałożyć
na
świadczeniodawcę
karę
umowną
stanowiącą
równowartość
nienależnych
refundacji
cen
leków
dokonanych
na
podstawie
recept
wraz
z
odsetkami
ustawowymi
od
dnia
dokonania
refundacji."
Cytowany
przepis
jest
w
oczywisty
sposób
niekonstytucyjny,
bo
posługuje
się
niedookreślonym
pojęciem:
"przypadki
nieuzasadnione",
uzależniając
od
niego
kary
finansowe
dla
świadczeniodawców
wynoszące
nawet
kilkaset
tysięcy
złotych.
Takie
rozwiązanie
powoduje,
iż
organ
stosujący
ów
przepis(
NFZ)
w
istocie
zastępuje
prawodawcę
w
zakresie
tych
zagadnień,
które
zostały
uregulowane
w
sposób
nieprecyzyjny,
czyli
w
określeniu
kiedy
następują
"nieuzasadnione
przypadki"
wypisania
recepty
refundowanej
przez
lekarza.
Trybunał
Konstytucyjny
wielokrotnie
wypowiedział
się
w
sprawie
tego
rodzaju
nieprecyzyjnych
przepisów
prawa
(np.
K
6/02)
uznając,
iż
naruszają
one
zasadę
poprawnej
legislacji,
a
zatem
i
konstytucyjną
zasadę
państwa
prawnego.
Wobec
powyższego
zwracamy
się
do
Pana
Ministra
o
jak
najszybsze
skreślenie
przepisu
§
31.
ust
l
załącznika
do
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z
dnia
6
maja
2008
r. w
sprawie
ogólnych
warunków
umów
o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej.
Podobnie
niekonstytucyjne
przepisy
o
karaniu
lekarzy
za
"błędy"
przy
wypisywaniu
recept,
jakie
zostały
już
wykreślone
z
ustawy
o
refundacji
leków
(art.48
ust.8),
znajdują
się
ciągle
jeszcze
w
umowach
podpisywanych
przez
NFZ
z
lekarzami
prywatnie
praktykującymi
i
lekarzami
wypisującymi
leki
dla
siebie
i
rodziny.
Wnioskujemy,
aby
- w
ramach
nadzoru
Ministra
Zdrowia
nad
NFZ
-
polecił
Pan
prezesowi
Funduszu
usunięcie
tych
zapisów
z
powyższych
umów.
W
związku
z
planowaną
rychłą
nowelizacją
rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
recept,
występujemy
z
wnioskiem,
aby
-
zgodnie
z
wcześniejszymi
zapowiedziami
-
zrezygnował
Pan
z
obciążania
lekarzy
obowiązkiem
wpisywania
na
recepcie
poziomu
refundacji
leków
oraz
aby
w
nowym
wzorze
recepty
znalazło
się
miejsce
na
oświadczenie
pacjenta
o
jego
uprawnieniach
do
refundacji,
co
rozwiązałoby
w
sposób
racjonalny
i
ostateczny
problemy
z
weryfikacją
tych
uprawnień
i
odciążyłoby
lekarzy
od
zbędnych
działań
biurokratycznych.
Widzimy
również
pilną
potrzebę
zmiany
zakresu
refundacji
leków,
ujętych
w
wykazach
leków
refundowanych.
Trzeba
koniecznie
refundację
leków
dostosować
do
rzeczywistego
ich
zastosowania
(wskazań
klinicznych,
zgodnym
z
EBM),
a
nie
do
wskazań
zarejestrowanych
przez
producentów,
bo
ogranicza
to
dramatycznie
dostęp
chorych
do
leków
refundowanych
i
łamie
konstytucyjną
zasadę
równego
dostępu
obywateli
do
świadczeń
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych.
Wnioskujemy
o
spotkanie
z
przedstawicielami
naszych
organizacji
w
celu
omówienia
przedstawionych
wyżej
propozycji
i
oczekiwań.
Na
pewno
przysłużyłoby
się
ono
dobrze
dialogowi
rządu
ze
środowiskiem
lekarskim
w
sprawach
dotyczących
lekarzy
i
zapobiegło
niepokojom
społecznym
w
przyszłości.
Z
wyrazami
szacunku
Federacja
Pracodawców
"Porozumienie
Zielonogórskie"
Stowarzyszenie
Lekarzy
Praktyków/Konsylium
24
Polska
Federacja
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Ogólnopolski
Związek
Zawodowy
Lekarzy
Szanowny
Pan
Bronisław
Komorowski
Prezydent
Rzeczpospolitej
Polskiej
Warszawa
Szanowny
Panie
Prezydencie,
Lekarze
i
świadczeniodawcy
opieki
zdrowotnej
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
z
satysfakcją
przyjmują
fakt
zaangażowania
się
Pana
w
rozwiązanie
konfliktu
będącego
skutkiem
wejścia
w
życie
Ustawy
refundacyjnej,
czego
dowodem
jest
podpisanie
jej
nowelizacji.
Z
jeszcze
większą
satysfakcją
odnotowujemy
Pańską
opinię,
iż
jest
to
tylko
doraźna
próba
naprawy
małego
fragmentu
źle
przygotowanego
aktu
prawnego
i
podobnie
jak
Pan
uważamy,
że
konieczna
jest
dalsza
praca
nad
kolejnymi
zmianami.
W
tej
sytuacji,
jako
największa
polska
organizacja
zajmująca
się
sprawami
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
gotowi
jesteśmy
wesprzeć
Pańskich
doradców
z
tej
dziedziny
naszym
doświadczeniem.
w sprawie skreślenia przepisów o karaniu lekarzy za błędy przy wypisywaniu recept
W związku ze skreśleniem przez Sejm RP art. 48. ust. 8 ustawy refundacyjnej, przewidującego karanie lekarzy „kwotą nienależnej refundacji” za wypisanie recept, które w ocenie kontrolera NFZ zawierały błędy, ZK OZZL oświadcza:
Lekarze pozytywnie oceniają tę decyzję Sejmu. Nie oznacza ona jednak - wbrew niektórym opiniom - że lekarze nie odpowiadają już za błędnie wypisane recepty! Skreślone zostały bowiem przepisy, które – w powszechnej ocenie prawników – były niekonstytucyjne, bo przewidywały pozasądową procedurę karania lekarzy - arbitralną decyzją kontrolera NFZ, za błędy niezawinione przez lekarza lub w sytuacjach tak nieprecyzyjnie określonych, że żaden lekarz nie uniknąłby kary, nawet przy zachowaniu wszelkiej staranności.
Skreślenie powyższych przepisów nie oznacza zatem żadnych przywilejów dla lekarzy, a jedynie usunięcie ich drastycznej dyskryminacji. Eliminacja tych przepisów z porządku prawnego nastąpiłaby tak czy inaczej, bo OZZL złożył do Trybunału Konstytucyjnego odpowiedni wniosek w tej sprawie. Zajęłoby to jednak z pewnością dużo więcej czasu.
Lekarze nadal odpowiadają – osobiście - za złe wypisanie recepty na normalnych zasadach, z zachowaniem drogi sądowej, jak przedstawiciele innych zawodów za swoje błędy.
Zwracamy uwagę, że skreślone przez Sejm niekonstytucyjne sposoby karania nadal obowiązują i są stosowane w odniesieniu do świadczeniodawców czyli przychodni, szpitali, a także małych, niekiedy jednoosobowych zakładów opieki zdrowotnej, prowadzonych przez lekarzy. Wynika to z umowy, jaką narzuca świadczeniodawcom Narodowy Fundusz Zdrowia wykorzystując swoją monopolistyczną pozycję. Podobne kary są zawarte w umowach na wypisywanie leków refundowanych jakie NFZ podpisuje z lekarzami prywatnie praktykującymi i lekarzami – emerytami, wypisującymi leki dla siebie i rodziny. W ocenie OZZL te zapisy w umowach muszą zniknąć – jako niekonstytucyjne, co potwierdził Sejm RP, wykreślając je z ustawy. OZZL będzie zabiegał o to.
OZZL popiera również starania aptekarzy o skreślenie tych przepisów, które przewidują analogiczną, niekonstytucyjną, pozasądową procedurę karania za niemerytoryczne błędy dotyczące recept. Kary te nie mają nic wspólnego z odpowiedzialnością za wydawanie publicznych pieniędzy, ale są sposobem zastraszania aptekarzy.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący zarządu
Komunikat o zawieszeniu protestu
Koleżanki
i
Koledzy,
Efektem
naszego
protestu
jest
uchwalona
wczoraj
nowelizacja
ułomnej
ustawy
refundacyjnej.
Dzięki
temu
uzyskaliśmy
zwolnienie
z
kar
wynikających
z
art.,
48
ust.8
oraz
abolicję
na
okres
do
wejścia
w
życie
ustawy,
A
więc
co
najmniej
do
końca
stycznia.
Nasz
protest
był
skuteczny.
Teraz
nie
zaprzestając
aktywności
związanej
z
poprawianiem
wciąż
niekorzystnego
dla
nas
prawa
należy
wrócić
do
naszych
obowiązków
w
taki
sposób
aby
zapewnić
pacjentom
poczucie
bezpieczeństwa
.
Efektem
takich
działań
i
skrupulatnego
wypisywania
recept,
zgodnie
z
instrukcją,
będzie
dostarczenie
im
wiedzy
jak
niekorzystne
dla
nich
zmiany
w
cenach
leków
wprowadziła
ustawa
refundacyjna.
Pacjenci,
zatem
przestaną
obwiniać
swoich
lekarzy
za
kłopoty
z
dostępem
do
leków
a
zorientują
się,
że
doprowadziły
do
tego
aktualne
przepisy.
Zaprzestajemy
stawiania
pieczątek
na
receptach
o
treści
„Refundacja
leku
do
decyzji
NFZ”.
Odpowiedź Jacka Krajewskiego prezesa Federacji Porozumienie Zielonogórskie na apel Rzecznika Praw Pacjenta skierowany
do organizacji lekarskich. Apel dotyczył zaprzestania prowadzonego przez lekarzy protestu.
Szanowna Pani
Krystyna Barbara Kozłowska
Rzecznik Praw Pacjenta
Z przykrością stwierdzam, iż muszę nie zgodzić się z Pani dzisiejszym stwierdzeniem, że z kolejnych spotkań organizacji samorządu lekarskiego i organizacji zawodowych lekarzy "nic nie wynika".
Wprost przeciwnie, wreszcie zaczęli w nich brać udział i słuchać naszych argumentów: Minister Zdrowia, wiceministrowie oraz inne osoby odpowiedzialne za naprawę przepisów godzących bezpośrednio i pośrednio w prawa pacjenta. Szkoda, że wczoraj nie było Pani wśród nich.
To właśnie dzięki naszemu oporowi wobec szkodliwych zapisów przywrócony zostanie czas, który powinniśmy poświęcać chorym, a nie tracić go na biurokratyczne, niemożliwe do realizacji i zagrożone karami działania.
Jak wynika z ustawy z dnia 31 marca 2009 roku, tworzącej centralny organ administracji rządowej – Rzecznika Praw Pacjentów, jest Pani zobowiązana m.in. do: "opracowywania i przedkładania Radzie Ministrów projektów aktów prawnych dotyczących ochrony praw pacjenta" oraz "występowania do właściwych organów z wnioskami o podjęcie inicjatywy ustawodawczej, bądź o wydanie lub zmianę aktów prawnych w zakresie ochrony praw pacjenta".
Rozumiemy, iż reprezentując organ administracji rządowej, trudno było Pani "prowadzić postępowania w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów", w stosunku do swoich zwierzchników, a zarazem twórców nieudacznego aktu prawnego.
Jednak w takiej sytuacji, z zaniepokojeniem przyjmujemy Pani groźby karania nas za działania, których skutkiem będzie właśnie ochrona praw pacjentów, czyli za wspomożenie Pani w Jej obowiązkach. Liczyliśmy raczej na wdzięczność…
Z nadzieją na przyszłe, wspólne działania w interesie obywateli oczekujących zdrowego prawa.
W dniu 09 stycznia 2012 roku odbyło się
wspólne posiedzenia następujących organizacji i środowisk lekarskich:
Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, środowiska lekarzy skupionych
wokół portalu internetowego Konsylium 24, Federacji Porozumienie
Zielonogórskie , Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Tematem spotkania było:
1. Ocena rządowych propozycji rozwiązania problemów, jakie wynikły z
praktycznego stosowania przepisów dotyczących wypisywania recept na leki po
01 stycznia 2012roku.
2. Wyjaśnienie nieporozumień i zafałszowań oraz sprostowanie nieprawdziwych
informacji dotyczących „akcji pieczątkowej” i jej skutków dla pacjentów.
3. Wypracowania nowych rekomendacji dla lekarzy, wypisujących recepty na
leki refundowane, po uwzględnieniu w/w rządowych propozycji.
4. Przedstawienie oczekiwań wobec rządzących dotyczących ich dalszych
działań w celu rozwiązania problemu.
Ad.1
OCENA RZĄDOWYCH PROPOZYCJI
Uczestnicy posiedzenia pozytywnie oceniają deklaracje rządu, że nastąpi
skreślenie tych przepisów ustawy refundacyjnej (art. 48 ust. 8), które
przewidują pozasądową „krótką ścieżkę karania” lekarzy i świadczeniodawców
za: niepoprawne zweryfikowanie uprawnień pacjenta do refundacji (wobec braku
praktycznej możliwości takiej weryfikacji), wpisanie przez lekarza na
recepcie nieprawidłowego poziomu refundacji leku (wobec uznania przez rząd,
że obowiązek taki nie powinien ciążyć na lekarzu i będzie on zniesiony przez
znowelizowane rozporządzenie ministra zdrowia), wypisanie leku bez
„udokumentowanych względów medycznych” – wobec braku jasnej definicji tego
pojęcia.
Brak zgody lekarzy i świadczeniodawców na pozasądową „krótką ścieżkę
karania” z w/w powodów nie oznacza, że lekarze i świadczeniodawcy uciekają
od odpowiedzialności merytorycznej za wypisywanie leków. Odpowiedzialność ta
jednak powinna być oparta na zasadach państwa prawnego: z jasnymi kryteriami
decydującymi o winie lekarza lub świadczeniodawcy oraz z sądową procedurą
orzekania o winie. Przepisy nie mogą również naruszać praw pracowniczych
gwarantowanych w kodeksie pracy.
Uczestnicy spotkania pozytywnie oceniają deklaracje premiera i ministra
zdrowia, że lekarze nie będą obciążani obowiązkiem określania na recepcie
stopnia refundacji za leki i że czynności te – jak to było poprzednio - będą
wykonywać wyłącznie aptekarze. Znajomość poziomu refundacji jest im bowiem
potrzebna aby wiedzieć jaką kwotę za wydany lek otrzymają od NFZ, a jaką
dopłatę wezmą od pacjenta.
Uczestnicy spotkania pozytywnie oceniają deklaracje premiera i ministra
zdrowia, że – w przypadku, gdy dany lek ma więcej niż jeden stopień
refundacji – lekarze nie będą na recepcie zaznaczać stopnia
2
odpłatności, ale umieszczą na niej informację, która pozwoli aptekarzowi na
wskazanie właściwego poziomu refundacji leku. Informacja ta – w ocenie
uczestników spotkania – powinna mieć postać literki „P” – dla oznaczenia
choroby przewlekłej (jak to było dotychczas) lub powinno to być oznaczenie
rozpoznania choroby wg kodu ICD -10. W takim przypadku należy nałożyć na
właściwe osoby ( magistrów i techników farmacji) zatrudnione w aptekach
obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej w zakresie rozpoznania choroby
umieszczonego na recepcie.
Uczestnicy posiedzenia pozytywnie oceniają wydanie przez ministra zdrowia i
prezesa NFZ komunikatu o tym, jak należy rozumieć – w kontekście przepisów o
karaniu lekarzy zawartych w art. 48.ust.8 ustawy o refundacji - pojęcie:
„udokumentowane względy medyczne”. Przyjęta w komunikacie definicja powinna
znaleźć się jak najszybciej w przepisach prawa, bo dopiero wtedy będzie
miała charakter powszechnie obowiązujący.
Uczestnicy spotkania pozytywnie oceniają deklarację prezesa NFZ o zamiarze
natychmiastowego „zawieszenia karania” lekarzy wynikającego z art. 48 ust.8
ustawy o refundacji leków z dnia 12 maja 2011r. Jedynym, nie budzącym
wątpliwości sposobem realizacji tego zamiaru jest skreślenie przepisu art.
48.ust.8 ustawy o refundacji leków.
Oceniając praktyczne skutki przepisów dotyczących refundacji leków, w tym
zwłaszcza treści obwieszczeń ministra zdrowia, które ukazały się w ostatnich
dniach grudnia ub. roku i zawierają listy leków refundowanych oraz warunki
ich refundacji, uczestnicy spotkania zwracają uwagę na istotne (i zapewne
niezamierzone) ograniczenie refundacji wielu leków wyłącznie do wskazań
zarejestrowanych przez producenta. To oznacza, że wiele leków powszechnie
stosowanych i dotychczas refundowanych stało się lekami pełnopłatnymi. Dla
części pacjentów są one obecnie dostępne ze zniżką tylko dzięki „akcji
pieczątkowej”. Należy jak najszybciej powrócić do zasady, że refundacja leku
jest przypisana do wskazań klinicznych, a nie do wskazań zarejestrowanych
przez producentów.
Ad. 2.
WYJAŚNIENIE NIEPOROZUMIEŃ
„Akcja pieczątkowa” zwana także często „protestem pieczątkowym” nie jest
protestem w pełnym tego słowa znaczeniu, a trudności na jakie napotykają
pacjenci przy zakupie leków refundowanych wynikają z treści przepisów o
wypisywaniu recept i warunków ich wprowadzenia.
Jeżeli lekarze obecnie nie wskazują na recepcie czy pacjent jest
ubezpieczony, to nie dlatego, że jest to element protestu, ale dlatego, że
lekarze nie mają możliwości zweryfikowania uprawnień pacjenta ze 100%
pewnością, a gdy okaże się, że pacjent, pomimo przedstawienia ważnego
dokumentu nie był jednak – wg NFZ - ubezpieczony, lekarz musi zapłacić za
jego leki. Żadne przepisy w państwie szanującym sprawiedliwość społeczną i
prawa obywatelskie nie mogą zmusić obywatela do podejmowania takich działań,
których skutkiem będzie jego strata finansowa (chyba, że w czasie wojny).
Dlatego lekarze nie będą wpisywać na recepcie uprawnień pacjenta do
refundacji tak długo, jak długo będą za to karani bez swojej winy. I nie
będzie to w żadnym przypadku protest, ale racjonalne zachowane obywatela,
który ma do tego prawo. Odrębną sprawą jest, że – w powszechnej opinii
lekarzy – obowiązek weryfikacji uprawnień chorego do refundacji leków nie
powinien należeć do lekarza, bo nie ma to związku z istotą jego zawodu i
pracy.
3
Jeżeli lekarz nie wskazuje obecnie na recepcie stopnia odpłatności za lek,
to nie czyni tego z powodu protestu, ale z powodu tego, że dokładne
ustalenie odpłatności z uwzględnieniem zarejestrowanych wskazań klinicznych
nie jest możliwe, a każda pomyłka lekarza w tym względzie spowoduje, iż
lekarz zapłaci za przepisane pacjentowi leki z własnej kieszeni wraz z
karnymi odsetkami. Odrębną sprawą jest, że – w powszechnej opinii lekarzy –
obowiązek określania poziomu odpłatności za lek nie powinien należeć do
lekarza ale do aptekarza, z czym zgodzili się już też i minister zdrowia i
premier.
Jedynym protestacyjnym elementem akcji pieczątkowej jest przystawianie na
recepcie pieczątki o treści „refundacja leku do decyzji NFZ”. Ale i ona ma
nie tylko protestacyjny charakter. Stanowi bowiem informację dla aptekarza,
iż intencją lekarza wypisującego receptę jest aby pacjent uzyskał leki nie
na 100% odpłatności ale zgodnie ze swoimi uprawnieniami, których jednak
lekarz nie jest w stanie z pewnością zweryfikować. Postawienie pieczątki na
recepcie ma również uchronić przed nieuprawnionymi wpisami do poszczególnych
rubryk na recepcie przez pacjenta i inne osoby niepowołane. Pieczątka niesie
bowiem ze sobą następującą informację: te rubryki nie zostały wypełnione
przez lekarza z powodu tego, że nie miał możliwości aby zrobić to w taki
sposób, który nie narazi go na kary finansowe.
Ad 3.
REKOMENDACJE
Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, zebrane w dniu 09 stycznia 2012 roku
organizacje i środowiska lekarskie opracowały następujące rekomendacje dla
lekarzy wypisujących recepty na leki refundowane:
REKOMENDACJE
Lekarze nadal nie wpisują na recepcie czy pacjent ma uprawnienia do
refundacji leku, co wynika z faktu, iż nie ma możliwości weryfikacji takiego
uprawnienia ze 100% pewnością, a każdy błąd w tym zakresie (również powstały
nie z winy lekarza) powoduje karę finansową dla lekarza równą kwocie
refundacji za przepisane leki. Powyższe działania NIE STANOWIĄ PROTESTU, ale
są realizacją naturalnego prawa człowieka i obywatela do unikania
niezasłużonych kar.
Lekarze nadal nie wpisują na recepcie stopnia odpłatności za leki. NIE JEST
TO PROTEST. Przyczyną takiego postępowania jest brak możliwości pewnego
określenia odpłatności wskutek niedostępności w gabinecie lekarskim wskazań
rejestracyjnych wszystkich leków we wszystkich postaciach, dawkach i
stężeniach, przy zagrożeniu karą finansową dla lekarza za każdy błąd w tym
zakresie.
Lekarze nadal, jak dotychczas, w przypadku pacjentów chorujących na choroby
przewlekłe lub inne, dla których dany lek występuje w dwóch stopniach
refundacji, wydają na życzenie pacjenta zaświadczenie o rozpoznaniu choroby
np. „Jan Kowalski choruje na astmę” , dzięki czemu aptekarz może wydać lek z
wyższą refundacją, dołączając zaświadczenie do recepty. NIE JEST TO PROTEST,
ale ułatwienie dla chorych. Oczekujemy od prezesa NFZ i Ministra Zdrowia, że
wydadzą komunikat potwierdzający prawo aptekarza do uwzględnienia takiego
zaświadczenia przy określaniu refundacji za lek.
Lekarze nadal, jak dotychczas przybijają na recepcie pieczątki o treści
„Refundacja leku do decyzji NFZ”. JEST TO ELEMENT PROTESTU, ale rezygnacja z
niego nie jest możliwa z powodu tego, że pieczątka taka zawiera informacje
ważne dla chorego, dla aptekarza i dla lekarza. Gdyby nie było tej
pieczątki, a lekarz nie wypełniłby ( z powodów opisanych wyżej) rubryk na
recepcie przeznaczonych na potwierdzenie uprawnień pacjenta do refundacji
oraz stopnia refundacji – pacjent dostałby leki ze 100% odpłatnością zamiast
ze
4
zniżką, bo aptekarz nie wiedziałby jaką intencją kierował się lekarz.
Możliwe byłoby też dokonywanie wpisów do w/w rubryk przez osoby niepowołane,
co naraziłoby lekarza na kary w przypadku, gdyby informacje tam wpisane były
nieprawdziwe. W warunkach obecnych przepisów - PIECZĄTKA CHRONI PACJENTA I
LEKARZA i z tego powodu nie możemy z niej zrezygnować.
Jako wyraz dobrej woli i krok w kierunku rozwiązania konfliktu - lekarze
zaczynają - we wszystkich możliwych przypadkach wpisywać na recepcie
międzynarodową nazwę leku. Dzięki temu lekarze ułatwiają chorym kupowanie
najtańszych odpowiedników, a jednocześnie odcinają się zdecydowanie od
wszelkich spekulacji dotyczących powiązań z firmami farmaceutycznymi.
Ad 4.
OCZEKIWANIA WOBEC RZĄDZĄCYCH
Uczestnicy posiedzenia oczekują, że rządzący podejmą w najbliższym czasie
następujące działania:
- Minister zdrowia wyda w ciągu najbliższych dni nowe rozporządzenie w
sprawie recept, w którym zwolni lekarzy z obowiązku określania na receptach
poziomu odpłatności za przepisywane leki i wprowadzi zasadę, że w przypadku
leków o więcej niż jednym poziomie odpłatności lekarz będzie na recepcie
zaznaczał jedynie fakt istnienia choroby uprawniającej do określonej
refundacji (np. poprzez podanie rozpoznania lub w inny sposób ), a nie
poziom refundacji leku. Nielogiczne jest stawianie warunku aby lekarze
zaczęli wpisywać poziom refundacji leku na recepcie tylko po to, żeby
minister zaraz ich z tego zwolnił.
- Rząd przedstawi w najbliższych dniach projekt takiej nowelizacji ustawy o
refundacji, w którym skreślony zostanie art. 48 ust. 8 ( przepisy o
„krótkiej ścieżce karania lekarzy”) oraz projekt nowelizacji ustawy
refundacyjnej i innych potrzebnych ustaw, w którym zwolni się lekarzy i
świadczeniodawców z obowiązku weryfikowania uprawnień pacjenta do refundacji
leku. Obowiązek taki powinien ciążyć na stronie, która jest bezpośrednio
zainteresowana poziomem refundacji czyli na aptekarzu albo na pacjencie. W
tym ostatnim przypadku należałoby opracować nowy wzór recepty z rubryką
przeznaczoną na oświadczenie pacjenta dotyczące jego uprawnień do
refundacji. Aby przeciąć raz na zawsze podejrzenia o korupcyjne powiązania
lekarzy z przemysłem farmaceutycznym – leki na recepcie powinny być
wypisywane – tam gdzie to możliwe - wyłącznie w postaci nazw
międzynarodowych.
-Rząd przedstawi w najbliższych dniach projekt takich zmian w przepisach,
które spowodują, że refundacja poszczególnych leków będzie się odnosiła do
wskazań klinicznych (do praktycznego stosowania) leków, a nie do wskazań
zarejestrowanych przez producenta.
W szczegółowych rozmowach dotyczących zmian w przedstawionych wyżej aktach
prawnych wezmą udział także przedstawiciele organizacji, które podpisały się
pod niniejszym komunikatem.
Środowisko lekarzy skupionych wokół portalu „Konsylium 24” -
Federacja Pracodawców „Porozumienie Zielonogórskie” –
Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia –
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy –
Do
czasu
kolejnego
komunikatu
zasady
wystawiania
recept
z
adnotacją
„refundacja
do
decyzji
NFZ”
nie
ulegają
zmianie.
Koleżanki
i
Koledzy.
Członkowie
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Wczoraj
(04-01-2012),
podczas
spotkania
dotyczącego
rozstrzygnięciu
spornych
treści
wchodzącej
w
życie
ustawy
refundacyjnej,
Minister
Zdrowia
Bartosz
Arłukowicz
podpisał
porozumienie
z
przedstawicielami
Naczelnej
Rady
Lekarskiej,
Naczelnej
Rady
Aptekarskiej,
Ogólnopolskiego
Związku
Zawodowego
Lekarzy,
oraz
organizacji
pacjentów
i
Konsylium
24.
Ponieważ
dokument
ten
może
być
interpretowany
jako
apel
do
zakończenia
protestu,
pragnę
podkreślić,
że
zawarty
jest
w
nim
tylko
zapis,
iż
biorący
we
wspomnianym
spotkaniu
udział
członkowie
Zespołu
Naczelnej
Rady
Lekarskiej
zarekomendują
Radzie
wezwanie
środowiska
lekarskiego
do
zaprzestania
protestu
na
terenie
całego
kraju.
Ponieważ
zapisy
porozumienia
spełniają
tylko
częściowo
oczekiwania
Członków
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
nie
sygnowaliśmy
powyższego
dokumentu.
W
związku
z
tym
informuję,
że
prowadzona
przez
nas
akcja
pieczątkowa
zostanie
ewentualnie
zawieszona
dopiero
po
zaprezentowaniu
naszym
środowiskom
i
lekarzom
szczegółów
uzgodnień
i
otrzymaniu
ich
akceptacji.
Do
tego
momentu
będziemy
kontynuować
nasz
protest.
Oświadczenie
Prezesa
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
Jacka
Krajewskiego,
na
temat
rozpoczętego
wczoraj
protestu
"pieczątkowego".
Z
niepokojem
obserwuję,
że
większość
polityków
nadal
nie
rozumie
istoty
problemu
związanego
ze
złymi
zapisami
ustawy
refundacyjnej.
Większość
z
nich
nie
odnosi
się
do
jego
najistotniejszych
powodów.
Pozwala
to
insynuować,
iż
medycy
popierają
interesy
koncernów
farmaceutycznych,
które
zresztą
przedstawiane
są
przez
ministra
zdrowia
jako
wrogowie,
których
zmusza
on,
heroicznie,
do
obniżki
cen.
A
przedstawianiu
tej
sytuacji
przyklaskuje
premier
–
niegdyś
liberał
–
tak,
jakby
nie
rozumiał,
iż
na
wolnym
rynku,
dla
tych
firm
ministerstwo
jest
tylko
jednym
z
większych
klientów.
(Czyżby
Bartosz
Arłukowicz
sądził,
że
będą
one
chciały
sprzedawać
mu
swoje
produkty
poniżej
kosztów
wytworzenia?)
Tak
nie
jest,
jednak
władza
próbuje
manipulować
opinią
publiczną
i
znajdować
wroga
w
koncernach
i
rzekomo
popierających
je
lekarzach.
Przy
okazji,
prześcigając
się
w
gorących
oświadczeniach
o
dobru
pacjentów,
z
sytuacji
próbują
też
skorzystać
inni,
często
nie
rozumiejący
problemu
politycy…
Rozumiejąc
jednak,
że
politykom
brak
czasu
na
zapoznanie
się
ze
sporą
liczbą
starych
i
nowych
regulacji
prawnych
oraz
gruntownej
znajomości
praktyki
lekarskiej,
w
związku
z
ich
wypowiedziami,
pragnę
dokładniej
wyjaśnić
najważniejsze
powody
naszego
protestu:
1.
Wbrew
powszechnie
rozpowszechnianej
opinii
nie
dotyczy
on
zawartości
listy
leków
refundowanych,
lecz
sposobu,
w
jaki
ma
być
wdrożona.
Pośpiech
we
wprowadzaniu
ustawy
oraz
stopień
nie
przygotowania
przepisów
wykonawczych
spowodował
chaos,
który
odbija
się
na
lekarzach
i
zrzuca
na
ich
barki
odpowiedzialność
za
urzędniczą
niekompetencję.
2.
Obecnie
wprowadzone
przepisy
nakładają
na
lekarzy,
a
także
świadczeniodawców
opieki
zdrowotnej
odpowiedzialność
finansową
w
postaci
zwrotu
refundacji
leku
wraz
z
odsetkami
(nawet
po 5
latach),
gdy
została
wypisana
nieprawidłowo,
np.
z
nieudokumentowanych
względów
medycznych
lub
niezgodnie
z
obwieszczeniem
Ministra
Zdrowia.
Ponadto
lekarzowi
może
być
wymierzona
również
kara
umowna
przewidziana
w
kontrakcie
zawartym
z
NFZ.
Sprowadza
się
to
do
konieczności
udokumentowania
statusu
ubezpieczenia
pacjenta,
jednak
brak
narzędzia
w
postaci
karty
ubezpieczenia
zdrowotnego
pacjenta.
(Zgodnie
z
art.
49
ust.
1
ustawy
o
świadczeniach
zdrowotnych,
"Dokumentem
potwierdzającym
prawo
ubezpieczonego
do
świadczeń
opieki
zdrowotnej
oraz
umożliwiającym
potwierdzanie
wykonania
świadczeń
opieki
zdrowotnej
jest
karta
ubezpieczenia
zdrowotnego",
podczas
gdy
do
chwili
obecnej
NFZ
nie
wydal
ubezpieczonym
tych
kart.)
Nie
ma
również
definicji,
czym
w
istocie
są
udokumentowane
względy
medyczne.
3. W
tej
sytuacji
częstotliwość
zmian
w
wydawanych
w
formie
obwieszczenia
Ministra
Zdrowia
spisach
leków
refundowanych
(co
2
miesiące
nowe),
spowoduje
konieczność
stałego
sprawdzania
poziomu
refundacji,
co
wydłuży
czas
udzielania
porady,
zmniejszając
tym
samym
dostępność
pacjenta
do
lekarza.
4.
Wejście
w
życie
nowego
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
recept
lekarskich
zobowiązuje
osoby
wystawiające
recepty
do
zamieszczenia
w
nich
szeregu
bardzo
szczegółowych
informacji,
lecz
z
niewiadomych
przyczyn
nie
przewiduje
np.
możliwości
wystawiania
recept
wydrukowanych
komputerowo,
co
zmusza
lekarzy
do
ręcznego
ich
wypełniania.
To
również
wydłuży
czas
udzielania
porady.
To
wszystko
powoduje,
że
lekarze,
stając
przed
widmem
utraty
dorobku
całego
życia
w
wyniku
kontroli
wystawionych
recept,
przy
dowolności
interpretacyjnej
przeprowadzających
je
urzędników
(ewentualne
skargi
lekarzy
są
rozpatrywane
przez
ten
sam
podmiot
kontrolujący),
uznając,
iż
nowe
przepisy
są
sprzeczne
z
podstawową
misją
zawodu
medycznego,
a
wiec
leczeniem
pacjentów
-
protestują.
Zdaniem
Helsińskiej
Fundacji
Praw
Człowieka
krytyczne
stanowisko
środowiska
medycznego
wobec
nowowprowadzonych
zasad
odpowiedzialności
lekarzy,
przerzucania
na
nich
coraz
większej
ilości
obowiązków
administracyjnych
(w
tym
konieczności
weryfikacji
dokumentów
przedstawianych
przez
pacjentów)
i
obarczania
ich
odpowiedzialnością
z
tytułu
ich
niedopełnienia,
jest
w
pełni
uzasadnione.
W
związku
z
pojawiającym
się
(w
kontekście
politycznym)
zarzutem:
"Dlaczego
lekarze
protestują
dopiero
teraz?
-
pragnę
podkreślić,
że
Helsińska
Fundacja
Praw
Człowieka
wyraziła
również
zaniepokojenie
sytuacją,
w
której:
"kolejne
reformy
systemu
zdrowia
przeprowadzane
są
bez
należytej
konsultacji
ze
środowiskiem
lekarskim
i
farmaceutycznym.
Powoduje
to
narastanie
konfliktu
miedzy
tymi
środowiskami,
a
Ministerstwem
Zdrowia.
Ustawa
refundacyjna
była
wielokrotnie
przedmiotem
krytyki
na
etapie
postępowania
legislacyjnego
-
nie
tylko
ze
strony
wspomnianych
środowisk,
ale
i
niezależnych
ekspertów
z
Biura
Analiz
Sejmowych
i
prawników
specjalizujących
się
w
prawie
medycznym
i
farmaceutycznym.
Mimo
to,
wiele
kontrowersyjnych
przepisów,
krytykowanych
jako
niejasne
lub
niecelowe,
ostało
się
w
ostatecznej
wersji
ustawy
w
niezmienionym
kształcie.
Podobnie
jest
z
regulacjami
zawartymi
w
innych
przywoływanych
tutaj
aktach
prawnych
-
mimo
że
są
one
od
wielu
lat
krytykowane
jako
utrudniające
lekarzom
wykonywanie
ich
pracy,
a
pacjentom
korzystanie
ze
świadczeń
zdrowotnych,
Ministerstwo
nie
podejmuje
wystarczających
działań
w
celu
ich
zmiany".
Należy
dodać,
że
sposób
w
jaki
Ministerstwo
Zdrowia
wprowadza
w
życie
ustawę
o
refundacji
leków
spotkało
się
również
z
krytyką
rzecznika
Praw
Obywatelskich,
który
twierdzi,
że
ministerstwo
miało
na
skuteczniejsze
działanie
pół
roku,
bowiem
ustawa
została
ogłoszona
już
w
dniu
13
czerwca
2011
roku:
"Ustawodawca
dał
organowi
upoważnionemu
jak
na
warunki
polskie
wystarczająco
dużo
czasu
na
wydanie
aktów
wykonawczych
do
ustawy.
(...)
Pomimo
to
czas
ten
nie
został
efektywnie
wykorzystany,
bezpośrednim
skutkiem
tych
zaniechań
jest
zaś
obecny
stan
rzeczy,
tj.
niepokój
pacjentów,
niezadowolenie
lekarzy
i
farmaceutów.
Niepokój
ten
jest
całkowicie
zrozumiały,
skoro
materia
podlegająca
prawnej
regulacji
dotyczy
tak
podstawowych
dla
każdego
człowieka
wartości
jak
jego
życie
i
zdrowie".
Teraz,
wobec
tych
argumentów,
premier
grozi
lekarzom
uczestniczącym
w
proteście
konsekwencjami.
Uważam
to
za
objaw
arogancji
władzy
i
niedotrzymywania
obietnic,
jakie
składał
w
grudniu
2010
roku,
gdy
zapewniał
o
woli
konsultowania
się
ze
środowiskiem
lekarskim.
Wtedy
publicznie
uznałem
jego
zapewnienia
jako
"cenniejsze
niż
złoto".
Niestety,
już
pół
roku
później
akceptował
sprzeczny
z
prawem
nakaz
powołanego
przez
siebie
prezesa
NFZ,
by
podległe
mu
oddziały
wojewódzkie
"marginalizowały"
opinie
lekarzy
i
świadczeniodawców
opieki
zdrowotnej.
Do
czego
porównać
dziś
słowa
premiera,
który
straszy
broniących
interesu
pacjentów
lekarzy
i
mówi
o
godności
i
moralności?
Czy
nie
lepiej
najpierw
spojrzeć
w
sondaże
zaufania
społecznego
i
porównać
jakim
szacunkiem
ciesz
się
lekarze,
a
jakim
politycy?
Jacek
Krajewski
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
(lekarz
medycyny)
Z
uwagi
na
brak
zmian
we
wchodzącej
1
stycznia
2012
roku
ustawie
refundacyjnej
lekarze
rodzinni
wysłali
dziś
list
otwarty
do
premiera
Donalda
Tuska,
w
którym
proszą
o
wstawiennictwo
w
sprawie
weryfikacji
statusu
ubezpieczenia.
-
Zdecydowaliśmy
się
interweniować
u
premiera,
bo
Minister
Zdrowia
nie
rozumie
istoty
problemu
i
konsekwencji
złych
zapisów
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Nowa
ustawa
refundacyjna
nakłada
na
lekarzy
niespotykaną
dotąd,
w
żadnej
instytucji,
odpowiedzialność
administracyjną.
Zagrożonych
jest
kilkadziesiąt
tysięcy
lekarzy,
którzy
obarczeni
zostali
obowiązkiem
weryfikacji
statusu
ubezpieczenia.
Lekarze
do
dziś
nie
otrzymali
żadnych
narzędzi,
by
móc
potwierdzić
prawo
pacjenta
do
bezpłatnej
wizyty
i
refundowanej
recepty.
Dokumenty,
którymi
pacjenci
się
posługują
nie
są
wystarczającym
dowodem,
pacjent
mógł
bowiem
„wypaść”
z
ubezpieczenia.
Pisemne
oświadczenie
chorego
nie
jest
także
w
myśl
ustawy
dokumentem
potwierdzającym
status
ubezpieczenia.
-
Chcemy
odpowiadać
za
zdrowie
i
życie
ludzkie
–
mówi
Krajewski.
-
Nie
jesteśmy
w
stanie
pełnić
roli
stróżów
publicznych
pieniędzy
bez
odpowiednich
narzędzi.
Nie
jesteśmy
przecież
jasnowidzami.
Tylko
w
ubiegłym
roku
w
wyniku
kontroli
NFZ
w
zakresie
weryfikacji
ubezpieczenia
pacjentów
lekarze
zapłacili
kilkaset
tysięcy
złotych
kar.
Rozwiązaniem
problemu
byłby
połączenie
baz
danych
NFZ
i
ZUS,
który
jako
jedyna
instytucja
jest
w
stanie
potwierdzić
czy
pacjent
ma
ważne
ubezpieczanie.
Pełny
tekst
listu:
Szanowny
Panie
Premierze,
Zwracam
się
do
Pana,
ponieważ
pośpiech
przy
wprowadzaniu
potrzebnej
ustawy
refundacyjnej,
nie
tylko
podważa
jakość
tak
ustanowionego
prawa,
ale,
przede
wszystkim,
może
spowodować
katastrofalne
skutki
w
ochronie
zdrowia.
Chodzi
tu
głównie
o
konsekwencje
jakie
wprowadza
ta
ustawa
dla
uprawnionego
do
wypisywania
recept
lekarza
w
przypadku
przepisania
leku
osobie
nieuprawnionej,
z
nieuzasadnionych
względów
medycznych
lub
niezgodnie
z
obwieszczeniem
w
sprawie
leków
refundowanych
Ministra
Zdrowia,
które
ma
być
aktualizowane
co 2
miesiące.
Ustawodawca
wprowadza
takie
regulacje
nie
wyposażając
podmiotów,
których
one
dotyczą
w
odpowiednie
narzędzia.
Lekarze
oraz
świadczeniodawcy
nie
mają
możliwości
wiarygodnego
sprawdzenia
statusu
ubezpieczenia
pacjenta
dopóki
nie
posiada
on
karty
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Od
kilkunastu
lat
taki
dokument
nie
powstał.
W
tej
sytuacji
obciążanie
lekarzy
odpowiedzialnością
finansową
w
wysokości
kwoty
nienależnej
refundacji
doprowadzi
do
poważnych
zakłóceń
w
funkcjonowaniu
placówek
leczniczych.
Jeśli
lekarz
osobiście
będzie
sprawdzał,
czy
pacjent,
któremu
wypisuje
receptę
jest
w
danej
chwili
ubezpieczony,
to
albo
będzie
musiał
skrócić
czas,
który
powinien
poświęcić
badaniu
i
diagnozowaniu,
albo
ograniczyć
liczbę
pacjentów
przyjmowanych
w
godzinach
pracy.
Nawiasem
mówiąc
to
niebywałe,
aby
lekarzy,
którzy
i
bez
tego
wykonują
ogromnie
odpowiedzialny
zawód,
obciążać
odpowiedzialnością
finansowa,
jakiej
nie
ponosi
bodaj
w
Polsce
nikt
inny,
łącznie
z
politykami
i
urzędnikami
administracji
państwowej
(z
NFZ
włącznie).
Pomimo,
że
wcześniej
różne
środowiska
medyczne
zgłaszały
powyższe
kwestie,
Ministerstwo
Zdrowia
nie
podjęło
żadnych
poważniejszych
kroków,
aby
uzdrowić
tą
sytuację.
Dotychczasowe
działania
to
typowe
zastosowanie
prawa
powielaczowego
dla
zagaszenia
„pożaru”
jaki
spowodowały
nowe
regulacje
w
środowisku
lekarzy
i
świadczeniodawców.
Hasło
jakie
przyświeca
protestowi
w
tej
sprawie
-
„My
leczymy
Wy
refundujecie”
-
wskazuje
w
uproszczonej
formie,
że
za
dbałość
o
środki
publiczne
ma
odpowiadać
administracja
państwowa,
a za
leczenie
lekarze.
Panie
Premierze,
konieczne
są
zdecydowane
działania
legislacyjne
w
celu
zapewnienia
optymalnego
działania
systemu
ochrony
zdrowia
po
Nowym
Roku.
W
przeciwnym
razie
pacjenci
i
lekarze
znajdą
się
pod
rygorami
nieżyciowych
regulacji,
które
zmniejszą
ich
zaufanie
do
władzy,
państwa
oraz
prawa
w
nim
stanowionego.
Apel Federacji Porozumienie Zielonogórskie o solidarność środowiska medycznego
Koleżanki
i
Koledzy,
W
obliczu
ignorowania
przez
Ministerstwo
Zdrowia
postulatów
środowiska
lekarskiego
w
sprawie
zmiany
ustawy
refundacyjnej
i
braku
reakcji
na
uwagi
zgłoszone
przez
reprezentujące
nas
organizacje
w
sprawie
rozporządzenia
o
receptach
apeluję
do
Was
o
przyłączenie
się
do
protestu.
Wprowadzane
przepisy
zmuszają
każdego
lekarza
do
wpisywania,
od 1
stycznia
2012
r.,
poziomu
odpłatności
za
ordynowane
lekarstwa.
Nie
dając
nam
żadnych
ku
temu
narzędzi
zobowiązują
do
weryfikacji
statusu
ubezpieczenia
pacjenta.
Nakładają
restrykcyjne
kary
finansowe
za
recepty
wydane
niezgodnie
z
Art.
48
ust.
8
ustawy.
Koledzy
i
Koleżanki,
Nasz
protest
zmierza
do
zmiany
tych
regulacji.
Lekarz
ma
leczyć,
a
nie
być
urzędnikiem
zarzuconym
administracyjnymi
obowiązkami.
Chcemy
następujących
zmian:
1.
Wykreślenia
z
ustawy
z
dnia
12
maja
2011
r. o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych,
postanowień
art.
48
ust.
8
ustawy
oraz
art.
58,
w
zakresie
przerzucającym
na
lekarzy
obowiązek
określania
poziomu
taksacji
leków
refundowanych.2.
Niewprowadzania
w
życie
postanowień
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z
dnia
23
grudnia
2011
r.
określających
obowiązek
„taksowania”
poszczególnych
leków.
3.
Wykreślenie
z
obowiązujących
obecnie
umów
zawieranych
pomiędzy
świadczeniodawcami,
a
NFZ
zapisów:
-
nakładających
na
świadczeniodawców
obowiązek
weryfikacji
prawa
do
świadczeń,
-
przewidujących
sankcję
za
wystawienie
recept
na
leki
refundowane
pacjentom
nie
posiadającym
stosownych
uprawnień.
Wprowadzenie
do
obowiązujących
obecnie
umów
zawieranych
pomiędzy
świadczeniodawcami,
a
NFZ
uzgodnionych
wspólnie
zapisów
określających
legalną
definicję
pojęcia:
„udokumentowane
względy
medyczne”.
Koleżanki
i
Koledzy,
Nasz
protest
polega
na
stawianiu
pieczątek
o
treści
Refundacja
leku
do
decyzji
NFZ
na
recepcie
w
miejscu
określania
statusu
ubezpieczenia
pacjenta
i
odpłatności
za
leki.
Popierają
nas
m.in.:
Zarząd
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
podjął
dzisiaj
jednogłośnie
decyzję
o
rozpoczęciu
akcji
protestacyjnej
przeciw
błędnym
zapisom
ustawy
refundacyjnej
oraz
Rozporządzeniu
Ministra
Zdrowia
w
sprawie
recept
lekarskich.
Od 2
stycznia
2012
roku
lekarze
skupieni
w
FPZ
będą
stawiać
na
wystawianych
receptach
pieczątki
zawierające
treść:
Refundacja
leku
do
decyzji
NFZ.
-
Jesteśmy
do
tego
zmuszeni
–
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
FPZ.
-
Państwo
nakłada
na
nas
obowiązek,
który
jest
niewykonalny.
Wciąż
nie
mamy
narzędzi,
by
zweryfikować
status
ubezpieczenia
pacjentów.
FPZ
domaga
się
doprowadzenie
do
następujących
zmian:
1.
Wykreślenia
z
ustawy
z
dnia
12
maja
2011
r. o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych,
postanowień
art.
48
ust.
8
ustawy
oraz
art.
58,
w
zakresie
przerzucającym
na
lekarzy
obowiązek
określania
poziomu
taksacji
leków
refundowanych.
2.
Niewprowadzania
w
życie
postanowień
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z
dnia
23
grudnia
2011
r.
określających
obowiązek
"taksowania"
poszczególnych
leków.
3.
Wykreślenie
z
obowiązujących
obecnie
umów
zawieranych
pomiędzy
świadczeniodawcami,
a
NFZ
zapisów:
-
nakładających
na
świadczeniodawców
obowiązek
weryfikacji
prawa
do
świadczeń,
-
przewidujących
sankcję
za
wystawienie
recept
na
leki
refundowane
pacjentom
nie
posiadającym
stosownych
uprawnień.
4.
Wprowadzenie
do
obowiązujących
obecnie
umów
zawieranych
pomiędzy
świadczeniodawcami,
a
NFZ
uzgodnionych
wspólnie
zapisów
określających
legalną
definicję
pojęcia:
"udokumentowane
względy
medyczne".
Zrzeszeni
w
FPZ
lekarze
oświadczyli
także,
że
są
gotowi
w
każdej
chwili
spełnić
obowiązki
nałożone
na
nich
przez
Ministerstwo
Zdrowia
i
NFZ
– o
ile
jednak
zostaną
w
tym
zakresie
wyposażeni
w
odpowiednie
narzędzia,
m.in.
w
kartę
ubezpieczenia
zdrowotnego.
-
Jesteśmy
przekonani,
że
skoro
premierowi
udało
się
przeforsować
szybką
ścieżkę
legislacyjną
w
sprawie
dopalaczy,
to
korekta
nieudanej
ustawy
i
błędnego
rozporządzenia
w
tak
ważnej
sprawie
nie
powinna
stanowić
problemu
–
mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
FPZ.
Wobec
bierności
Ministerstwa
Zdrowia
w
odniesieniu
do
zapisów
przyjętej
w
pośpiechu
przez
sejm
poprzedniej
kadencji
ustawy
refundacyjnej
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie
zaapelowała
dzisiaj
do
Bartosza
Arłukowicza,
Ministra
Zdrowia
o
podjęcie
niezwłocznych
działań
zmierzających
do
rozwiązania
istniejącej
sytuacji
poprzez:
1.
Doprowadzenie
do jak
najszybszego
wydania
ubezpieczonym
wiarygodnych
dokumentów
pozwalających
na
potwierdzenie
ich
prawa do
świadczeń
w ramach
NFZ;
2. Do
czasu
realizacji
pkt. 1
wykreślenia
z
aktualnie
obowiązujących
przepisów
wszelkich
zapisów
pozwalających
na
karanie
świadczeniodawców
i
lekarzy
za
wystawienie
recept
„osobom
nieuprawnionym”.
- Dalsze
trwanie
Ministerstwa
Zdrowia,
w
niezrozumiałym
uporze,
przy
zapisach
prawnego
bubla,
jakim
jest
ustawa
refundacyjna,
w części
dotyczącej
karania
za
„nieuzasadnioną
refundację”
oceniamy
jako
chęć
przykrycia
legislacyjnej
nieudolności
urzędników
MZ w
poprzedniej
kadencji
– mówi
Jacek
Krajewski
prezes
FPZ. -
Ustawa
ta
nakłada
na
lekarzy
odpowiedzialność
za
wystawienie
recept
osobom
nieubezpieczonym,
w
sytuacji
gdy brak
jest
narzędzi
umożliwiających
wiarygodny
sposób
potwierdzenie
statusu
ubezpieczenia
pacjenta.
Zdaniem
Wojciecha
Pacholickiego
członka
zarządu
FPZ ten
biurokratyczny
obowiązek
nałożony
na
lekarzy
i
świadczeniodawców,
zgodnie
z
obowiązującym
prawem
powinien
być
dawno
zrealizowany
przez
urzędników
ministerstwa
zdrowia,
którzy
od
blisko
10 lat
nie
potrafili
wydać
Obywatelom
RP kart
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Dzisiaj
skutki
tego
zaniedbania
próbuje
się
przerzucić
na
świadczeniodawców
i
lekarzy.
-
Efektem
tych
działań
jest
przekształcenie
pracowników
ochrony
zdrowia
w
urzędników,
którzy
wykonywać
będą
zadania
przypisane
w
Państwie
innym
podmiotom
– dodaje
Pacholicki.
-
Zamiast
skupić
się na
leczeniu
będziemy
weryfikować
prawo do
świadczeń
i
dociekać
czy
okazany
dokument
jest
prawdziwy
czy nie.
- Z
obserwacji
FPZ i
rozmów z
przedstawicielami
środowiska
medycznego
wyłania
się
obraz
coraz
większego
lęku
przed
wypisaniem
recepty
refundowanej
– mówi
Krzysztof
Radkiewicz
wiceprezes
FPZ -
Być może
jest to
zamierzony
i
pożądany
przez
twórców
ustawy
efekt,
niestety
przełoży
się on
negatywnie
na
pacjentów,
którzy
utracą
zaufanie
do
lekarzy
i do
państwa.
Obawiając
się o
bezpieczeństwo
swoich
praktyk
od 1
stycznia
2011 r.
lekarze
będą
wypisywać
leki
zarejestrowane
w
odpłatności
100%, a
do
minimum
ograniczać
wypisywanie
leków
refundowanych.
-
Sytuacja,
w której
priorytetem
staje
się
kwestia
administracyjna
powoduje,
że
lekarz
staje
się
urzędnikiem,
a
pacjent
petentem
– mówi
Jacek
Krajewski.
-
Pogłębi
to i tak
obserwowany
proces
odhumanizowania
relacji
lekarz –
pacjent.
Federacja
PZ
wyraża
sprzeciw
wobec
takich
skutków
nieudanej
ustawy.
Lekarze
rodzinni
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
są
zaniepokojeni
napiętą
sytuacją
w
systemie
opieki
zdrowotnej
na
Słowacji.
W
geście
solidarności
apelują
do
pozostałych
środowisk
lekarskich
o
poparcie
postulatów
słowackich
lekarzy.
Zdaniem
Federacji
PZ
obecna
sytuacja
w
słowackiej
służbie
zdrowia
jest
wynikiem
arogancji
władz
i
braku
poszanowania
słusznych
postulatów
lekarzy.
Brak
zrozumienia
racji
profesjonalistów,
którzy
zwracają
uwagę
na
niedomogi
słowackiego
systemu
ochrony
zdrowia
wskazuje
na
doktrynalne
traktowanie
zagadnień
polityki
zdrowotnej
w
tym
kraju.
-
Opiekę
nad
pacjentami
sprawują
lekarze
działający
przy
pomocy
narzędzi,
których
dostarcza
im
państwo
-
mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
FPZ.
-
Sytuacja,
kiedy
to
właśnie
państwo,
zamiast
dbać
o
zdrowie
obywatela,
obniża
jakość
świadczonych
usług
zdrowotnych,
zmusza
lekarzy
do
protestu.
Bo
to
właśnie
oni
wiedzą
najlepiej,
kiedy
dobra
opieka
medyczna
nad
pacjentem
jest
zagrożona
-
dodaje.
FPZ
apeluje
do
polskich
lekarzy,
aby
oświadczenie
słowackiego
Ministra
Zdrowia
o
wezwaniu
lekarzy
z
zagranicy
dla
świadczenia
opieki
nad
pacjentami
w
Słowacji,
pozostało
wyłącznie
pozbawioną
znaczenia
figurą
retoryczną.
Postulaty
słowackiego
środowiska
lekarskiego
są
ich
zdaniem
słuszne.
-
Kiedy
władza
błądzi
-
cierpi
na
tym
pacjent
-
mówi
Krajewski.
-
Wiemy
o
tym
dobrze,
gdyż
nasza
Federacja
od
ponad
ośmiu
lat
zmaga
się,
nie
tylko
z
niedofinansowaniem
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
ale
także
biurokracją,
której
niejednokrotnie
towarzyszy
arogancja
władzy,
niezależnie
od
opcji
politycznej,
którą
ta
władza
reprezentuje.
Jak
dotąd,
dzięki
solidarności
członków
Porozumienia
Zielonogórskiego,
udaje
nam
się
przypominać
decydentom
o
niezbędnych
potrzebach
polskich
pacjentów
i
lekarzy
oraz
wspólnie
znajdować
drogi
wyjścia
z
kryzysu.
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie,
nie
tylko
solidaryzuje
się
z
lekarzami
słowackimi,
ale
także
jest
gotowa
podzielić
się
z
nimi
swoim
doświadczeniem.
Federacja Porozumienie Zielonogórskie skierowała dzisiaj list do nowego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, w którym deklaruje gotowość pomocy w naprawie polskiego systemu ochrony zdrowia.
„Chcemy
zapoznać
Pana z
naszym
stanowiskiem
dotyczącym
strategii
organizowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej
i
ambulatoryjnej
opieki
specjalistycznej”
–
czytamy
w
liście.
„Wynika
ona z
naszej
wieloletniej
praktyki.
Niniejszym
załączamy
kilka
uwag,
istotnych
z
naszego
punktu
widzenia,
do
rozważenia
przy
podejmowaniu
dalszych
decyzji
w
opisywanej
materii”.
Jacek
Krajewski
- prezes
FPZ
wskazuje,
że
wzmocnienie
POZ
obniży
koszty
funkcjonowania
systemu
przez
przenoszenie
świadczeń
z opieki
szpitalno-specjalistycznej
do
opieki
podstawowej.
„Jednocześnie
atrakcyjny
POZ
przyciągnie
do
siebie
wielu
specjalistów,
którzy
wyjdą ze
szpitali
i
poradni
specjalistycznych,
a po
odpowiednim
przeszkoleniu
zasilą
szeregi
lekarzy
rodzinnych.”-
czytamy.
Jak
wylicza
Krajewski,
nie
stworzono
dotąd
jasnego
katalogu
świadczeń
dla POZ,
Ambulatoryjnej
Opieki
Specjalistycznej
i
szpitali,
co
skutkuje
sporami
kompetencyjnymi
między
tymi
trzema
elementami
systemu
opieki
zdrowotnej.
„Oznacza
to
przerzucanie
realizacji
kosztownych
procedur
pomiędzy
tymi
trzema
poziomami
z jednej
strony,
a z
drugiej
nieuzasadnione
powielanie
tych
samych
świadczeń
diagnostycznych
i
terapeutycznych.
Wszystko
to
skutkuje
ogromnym
marnotrawstwem
środków
finansowych,
z
których
opłacane
są
świadczenia
zdrowotne.”
Federacja
zwraca
także
uwagę na
potrzebę
ponownego
przeanalizowania
zasad
kontraktowania.
„Narodowy
Fundusz
Zdrowia
regularnie
zwiększa
kontrakty
na
realizację
ambulatoryjnych
świadczeń
specjalistycznych
- nie
poprawia
to
pacjentom
dostępności
do tych
świadczeń.
Wręcz
przeciwnie,
kolejki
coraz
bardziej
wydłużają
się
ponieważ
zwiększaniu
w
kontrakcie
możliwości
realizacji
większej
ilości
usług
towarzyszy
obniżanie
(niejednokrotnie
poniżej
realnych
kosztów),
ceny
świadczeń.
To z
kolei
zmusza
świadczeniodawców
do
zwiększania
ilości
porad
ponad
rzeczywistą
potrzebę.
Powyższa
analiza
sytuacji
w
ambulatoryjnej
opiece
specjalistycznej
powinna
skłaniać
do
pilnej
zmiany
zasad
funkcjonowania,
organizacji
i
finansowania
tego
elementu
systemu
opieki
zdrowotnej.”
Lekarze
rodzinni
chcą w
najbliższy
czasie
spotkać
się z
nowym
Ministrem
Zdrowia,
by
porozmawiać
o
koniecznych
zmianach
w
systemie
POZ.
Komunikat w związku z planowanym spotkaniem Prezesa NRL i Prezesa NFZ
W
związku
z
planowanym
na
26.10.2011
spotkaniem
Prezesa
Naczelnej
Rady
Lekarskiej
i
Prezesa
Centrali
NFZ w
Ministerstwie
zdrowia,
które ma
wyjaśnić
„szczegółowe
zasady
monitorowania
i
kontroli
ordynacji
lekarskiej”,
Federacja
PZ z
zadowoleniem
przyjmuje
fakt, że
Ministerstwo
Zdrowia
zaczyna
dostrzegać
problemy
związane
z
uchwaloną
Ustawą
refundacyjną.
Jednocześnie
przypominamy,
że
procedury
kontrolne
NFZ nie
są
jedynym
problemem
związanym
z w/w
ustawą,
innym
jest
brak
możliwości
wiarygodnego
potwierdzenia
ubezpieczenia
pacjenta
-
lekarze
mieli
weryfikować
prawo
pacjentów
do
świadczeń
opieki
zdrowotnej
w
oparciu
o kartę
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Karta
taka do
dzisiaj
nie
została
wydana
pacjentom,
zaś
Centralny
Rejestr
Ubezpieczonych
(CWU),
prowadzony
przez
NFZ,
wielokrotnie
wskazywał
jako
nieubezpieczonych
osoby
posiadające
aktualne
ubezpieczenie.
Obecnie
mamy do
czynienia
z
częstymi
przypadkami
wstrzymywania
przez
NFZ
rozliczeń
za
porady
specjalistyczne
na
podstawie
danych z
CWU
pacjentom,
którzy w
rzeczywistości
są
ubezpieczeni.
W tej
sytuacji
użycie
przez
NFZ
danych z
CWU do
weryfikacji
prawa
pacjenta
do leków
refundowanych
skutkować
będzie
obciążaniem
przychodni
i
lekarzy
kosztami
recept.
W opinii
FPZ
wprowadzenie
rozwiązań
przewidzianych
w
Ustawie
refundacyjnej
będzie
możliwe
dopiero
po
rozwiązaniu
w
systemie
informatycznym
NFZ
problemu
weryfikacji
ubezpieczeń.
W
związku
z
prowadzoną
w
środowisku
lekarzy
dyskusją
dotyczącą
wejścia
w życie
ustawy z
dnia 12
maja
2011 r.
o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych
i
przewidzianą
w niej
odpowiedzialnością
lekarzy
za
wystawienie
recept
na leki
refundowane
-
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
„Porozumienie
Zielonogórskie
oświadcza:
1.
Zgodnie
z
postanowieniami
Rozporządzenia
Ministra
Zdrowia
z dnia 6
maja
2008 r.
w
sprawie
ogólnych
warunków
umów o
udzielanie
świadczeń
opieki
zdrowotnej
(§ 31
ust.1),
konkretyzowanymi
każdorazowo
w
umowach
zawieranych
pomiędzy
świadczeniodawcami
opieki
zdrowotnej
a
Narodowym
Funduszem
Zdrowia,
świadczeniodawcy
ponoszą
pełną
odpowiedzialność
finansową
za
wystawiane
przez
zatrudnianych
lekarzy
recepty
na leki
refundowane
– osobom
nieuprawnionym.
2.
Zgodnie
z
postanowieniami
art. 48
ust. 8
ustawy z
dnia 12
maja
2011 r.
o
refundacji
leków,
środków
spożywczych
specjalnego
przeznaczenia
żywieniowego
oraz
wyrobów
medycznych,
które
wejdą w
życie z
dniem
01.01.2012
r., za
wystawienie
recept
na leki
refundowane
osobom
nieuprawnionym
pełną
odpowiedzialność
finansową,
a w
pewnych
sytuacjach
nawet
karną
(art. 54
ustawy)
ponosić
będzie
lekarz
wystawiający
taką
receptę,
3.
Zgodnie
z
postanowieniami
art. 49
ustawy z
dnia 27
sierpnia
2004 r.
o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
dokumentem,
na
podstawie
którego
świadczeniodawcy
i
lekarze
mieli
weryfikować
prawo
pacjentów
do
świadczeń
opieki
zdrowotnej,
miała
być
karta
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Od dnia
wejścia
w życie
tej
ustawy
minęło
już
ponad 7
lat.
Mimo to
karta
taka do
dzisiaj
nie
została
wydana
pacjentom,
a żadna
z
odpowiedzialnych
instytucji
(stosowne
przepisy
wykonawcze
miała
wydać
Rada
Ministrów,
sprawą
zajmują
się
również
Ministerstwo
Spraw
Wewnętrznych
i
Administracji,
Ministerstwo
Zdrowia,
Narodowy
Fundusz
Zdrowia)
nie
potrafi
podać
jakichkolwiek
wiążących
terminów
w tym
zakresie.
Wobec
powyższego
i
zarysowanego
powyżej
stanu
prawnego
w
zakresie
zasad
ponoszenia
odpowiedzialności
za
wystawienie
recept
na leki
refundowane,
okazuje
się, że
całość
odpowiedzialności
za
weryfikowanie
praw
pacjentów
do
takowych
leków
została
przerzucona
na
środowisko
medyczne
– na
lekarzy
i
świadczeniodawców
opieki
zdrowotnej.
Lekarze
zamiast
wykonywać
jak
najlepiej
swój
zawód,
poszerzać
swą
wiedzę
medyczną,
a swój
czas
poświęcać
leczeniu
pacjentów
–
obciążani
są
obowiązkami
o
charakterze
czysto
administracyjnym.
Na
lekarzy
przerzuca
się całą
odpowiedzialność
za
skandaliczne
zaniedbania
w
zakresie
nie
realizacji
zapisów
o
wprowadzeniu
do
powszechnego
obrotu
karty
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Lekarze
mają
obowiązek
śledzić
setki
przepisów
i
dokonywać
ich
wiążącej
interpretacji
w celu
ustalenia,
czy dany
dokument,
którym
dysponuje
pacjent
na pewno
jest
autentyczny,
zgodny z
przepisami
i
potwierdza
prawo
pacjenta
do
świadczeń
(art.
240 ust.
1
ustawy o
świadczeniach
…,
zgodnie
z którym
„do
czasu
wydania
ubezpieczonemu
karty
ubezpieczenia
zdrowotnego
dowodem
ubezpieczenia
zdrowotnego
jest
każdy
dokument,
który
potwierdza
uprawnienia
do
świadczeń
opieki
zdrowotnej”).
Opisana
powyżej
sytuacja
nie jest
spotykana
w żadnym
innym
systemie
opieki
zdrowotnej
i nie
może być
uznana
za
słuszną
i
dopuszczalną.
Wobec
powyższego
Federacja
„Porozumienie
Zielonogórskie”
stoi na
stanowisku,
zgodnie
z którym
całość
odpowiedzialności
za
weryfikację
praw
pacjentów
do leków
refundowanych
musi być
zdjęta z
lekarzy
i
świadczeniodawców
opieki
zdrowotnej
– w myśl
zasady
„My
leczymy
– Wy
refundujecie”.
Jeśli ta
sytuacja
nie
ulegnie
zmianie
środowisko
lekarskie
zostanie
zmuszone
do
zaniechania
wypisywania
recept
refundowanych.
Komunikat po spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia w dniu 10.10.2011
Koleżanki
I
Koledzy,
W dniu
10
października
br. w
Ministerstwie
Zdrowia
w
Warszawie
odbyło
się
trzecie
posiedzenie
Zespołu
ds.
opracowania
zmian
systemu
organizacji
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w
zakresie
weryfikacji
deklaracji
wyboru
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
limitu
pacjentów,
którzy
mogą
zapisać
się na
listę
prowadzona
przez
lekarza,
pielęgniarkę,
położną
podstawowej
opieki
zdrowotnej
oraz
szczepień
wykonywanych
w
gabinecie
lekarza
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W
spotkaniu
uczestniczyli
przedstawiciele
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Prezes
FPZ
Jacek
Krajewski
i
Przewodniczący
Zespołu
ds.
Oceny
Aktów
Prawnych
Marek
Sobolewski
i
prawnik
mec.
Sławomir
Jankowski,
a także
przedstawiciele
PPOZ .
Ze
strony
ministerialnej
obrady
prowadził
wiceminister
Andrzej
Włodarczyk
z
towarzyszącymi
mu
pracownikami
tej
instytucji,
a NFZ
reprezentowali
wiceprezes
Maciej
Dworski
i
kierownik
Sekcji
do Spraw
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej,
Stomatologii
i
Ratownictwa
Medycznego
.DSOZ
Krzysztof
Klichowicz.
Omówiono
sprawy
zmian w
legislacji
związanych
z
przywróceniem
poprzedniej
(wskazywanej
przez PZ)
sytuacji
związanej
z
wykonywaniem
szczepień
zalecanych.
W tej
sprawie
osiągnięto
consensus
w
zakresie
potrzeby
dokonania
zmian
zapisów
w kilku
aktach
prawnych,
tak aby
możliwe
było
wykonanie
pełnej
procedury
wykonania
szczepienia
zalecanego
w
trakcie
wizyty u
lekarza
rodzinnego
jako
usługi
płatnej
dla
pacjenta.
Urzędnicy
Ministerstwa
Zdrowia
przedstawili
projekt
zmian w
zapisach
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
które,
ich
zdaniem,
były
odzwierciedleniem
wniosków
z
dyskusji
na
poprzednim
posiedzeniu
Zespołu
w dniu
14
września
2011r.
Propozycje
te
pomimo,
zdaniem
przedstawicieli
PZ, ich
niejednoznaczności
prawnej,
zostały
uznane
za
ostateczny
kompromis..
Pozostawiono
zatem
propozycje
zapisu w
nowelizowanej
ustawie
o prawie
wyboru
przez
świadczeniobiorcę
świadczeniodawcy
oraz
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
poz.
Zgodzono
się, że
wprowadzony
do
projektu
zapis o
zachowaniu
ważności
deklaracji
u
świadczeniodawcy
w
przypadku
odejścia
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
jest
wystarczającym
zabezpieczeniem
dla
rozliczeń
z
Narodowym
Funduszem
Zdrowia.
Pomimo
tych
niejednoznaczności
przedstawiciele
PZ
uznali,
że
wartość
uzyskanych
ustaleń
w
zakresie
zbierania
deklaracji
wyboru
na
świadczeniodawcę
realizuje
p[ostanowienia
uchwały
Zarządu
Federacji
PZ w tym
zakresie.
Przedstawiciele
PZ
otrzymali
także do
wiadomości
opinie
towarzystw
naukowych
w
sprawie
limitu
pacjentów
przypadających
na
lekarza,
pielęgniarkę
i
położną.
Dokumenty
te
sugerują
potrzebę
dalszych
prac nad
powyższym
problemem
O
terminie
następnego
spotkania
Zespołu
jego
członkowie
zostaną
powiadomieni.
Propozycje
wyżej
opisanych
zmian
legislacyjnych
zostaną
przesłane
drogą
meilową,
w celu
konsultacji.
30.09.2011
r.
Lekarze
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
przesłali
wczoraj
do
liderów
największych
partii
propozycje
zmian w
systemie
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
-
Przedwyborcza
debata
telewizyjna,
jak i
sporadyczne
wypowiedzi
partyjnych
liderów
oraz
kandydatów
na
parlamentarzystów,
świadczą
o
niezrozumieniu
realiów,
w jakich
leczeni
są
polscy
pacjenci,
a także
konsekwencjach
dotychczasowej
polityki
w tym
zakresie
- pisze
Jacek
Krajewski
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego,
w
przesłanym
do
polityków
piśmie.
-
Niezależnie
od tego,
jaka
formacja
lub
koalicja
obejmie
władzę w
Rzeczpospolitej,
chcemy
zaapelować
do
przyszłych
decydentów
w
zakresie
ochrony
zdrowia,
by
wreszcie
wysłuchali
opinii
fachowców
z branży
medycznej
i przy
ich
udziale
zainicjowali
właściwe
zmiany.
Dlatego,
zanim
zwycięzcy
wyborów
podejmą
kolejne,
brzemienne
w
skutkach
decyzje,
przedstawiamy
naszą
merytoryczną
propozycję
zmian w
systemie
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
Mamy
nadzieję,
że
stanie
się ona
poważnym
elementem
ponadpartyjnej
reformy
służby
zdrowia,
do
której
niezwłocznie
należy
przystąpić.
Załączamy,
wynikającą
z
wieloletniej
praktyki
analizę
obecnego
systemu
opieki
zdrowotnej
oraz
główne
tezy
postulowanych
przez
Federację
Porozumienie
Zielonogórskie
zmian -
czytamy
dalej w
liście.
Propozycje
zmian
systemu
opieki
zdrowotnej
w Polsce
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Postulujemy
aby:
-
najwyższym
dobrem
było
bezpieczeństwo
zdrowotne
pacjenta;
- polscy
pacjenci,
w skali
państwa,
mogli
ocenić
jaki
wpływ na
nasze
zdrowie
i
zdrowie
finansów
systemu
ochrony
zdrowia
ma
konsekwentnie
dokończony
proces
tworzenia
praktyk
lekarzy
rodzinnych
w całej
podstawowej
opiece
zdrowotnej;
-
zaprzestać
ograniczania
dostępności
do
świadczeń
zdrowotnych
poprzez
stworzenie
optymalnego
koszyka
świadczeń
gwarantowanych,
na które
stać
państwo
polskie;
-
wprowadzić
kartę
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Dzisiaj
lekarz
nie ma
narzędzi,
aby
sprawdzić
status
ubezpieczenia
pacjenta,
którego
leczy;
-
dofinansować
podstawową
opiekę
zdrowotną
-
fundament
systemu
ochrony
zdrowia;
-
zwiększyć
finansowanie
ochrony
zdrowia
w Polsce
z
jednoczesnym
wprowadzeniem
mechanizmów
efektywnego
alokowania
środków
przeznaczanych
na jej
funkcjonowanie;
-
odwrócić
niekorzystne
tendencje
przekierowujące
priorytety
systemu
ochrony
zdrowia
z
promocji
zdrowia,
zapobiegania
i
wczesnego
wykrywania
schorzeń
na
medycynę
naprawczą;
-
podnieść
wysokość
składki
ubezpieczenia
do 12
proc. w
całości
odpisywanej
od
podatku
dochodowego;
-
przywrócić
20 proc.
poziom
wydatków
na
podstawową
opiekę
zdrowotną
w planie
finansowym
Narodowego
Funduszu
Zdrowia;
-
zatrzymać
lawinowy
wzrost
nakładów
na
leczenie
szpitalne
(ponad
50 proc.
planu
finansowego
NFZ);
-
zapewnić
wycenę
usług
medycznych,
tak aby
doprowadzić
do
należnego
finansowania
pracy
lekarza
i
pielęgniarek;
-
zaprzestać
ogromnego
marnotrawstwa
środków
finansowych,
z
których
opłacane
są
świadczenia
zdrowotne,
poprzez
usprawnienie
systemów
informacyjnych,
które
umożliwią
wymianę
informacji
o
udzielonych
świadczeniach
zdrowotnych
pomiędzy
świadczeniodawcami,
po to,
by w
sposób
nieuzasadniony
nie
powielać
tych
samych
świadczeń
diagnostycznych
i
terapeutycznych;
-
Wycofać
się z
budowania
procedur
kolejkowych
do
specjalistów
poprzez
pomijanie
lekarza
rodzinnego
jako
"bramkarza"
systemu.
(aż 11
przypadkach
ambulatoryjne
świadczenia
specjalistyczne
udzielane
są bez
jakiegokolwiek
skierowania)
- dążyć
do
wysokiej
jakości
świadczeń
zdrowotnych;
-
wprowadzić
prawne
możliwości
przepisywania
przez
lekarzy
leków i
wyrobów
medycznych
pacjentom
na
roczną
kurację;
-
zapewnić
Polakom
możliwość
terapii
tanimi i
skutecznymi
lekami;
-
umożliwić
wykonywanie
szczepień
w
gabinetach
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej;
-
uzyskać
wsparcie
mediów i
instytucji
państwa
we
współtworzeniu
wrażenia
solidności
systemu,
który
jest
godzien
zaufania
pacjenta
na
każdym
poziome
referencyjnym;
-
zaprzestać
rozmontowywania,
szczególnie
w
ostatnich
latach,
budowanego
od
połowy
lat
dziewięćdziesiątych
systemu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
opartego
o modelu
praktyk
lekarzy
rodzinnych;
-
powstrzymać
spadek
liczby
lekarzy
rodzinnych;
- dbać o
właściwą
motywację
młodych
adeptów
medycyny
do pracy
w
otwartej
opiece
ambulatoryjnej
i
powstrzymać
ich
emigrację;
-
odbudować
prestiż
lekarza
rodzinnego
i
lekarzy
pozostałych
specjalności
jako
wykwalifikowanych,
wysokiej
jakości
profesjonalistów;
-
powrócić
do
priorytetu
tworzenia
praktyk
prowadzonych
przez
specjalistów
medycyny
rodzinnej
w modelu
pierwotnie
planowanym.
Obecnie
mniej
niż 10
proc.
wszystkich
placówek
podstawowej
opieki
zdrowotnej
to
praktyki
lekarzy
rodzinnych;
-
dokończyć
prywatyzację
POZ;
-
wprowadzić
standard
udzielania
świadczeń
zdrowotnych
w
praktyce
lekarza
rodzinnego
(POZ)
pozwalający
na pełne
wykorzystanie
jego
umiejętności;
-
zapewnić
priorytet
dla
kształcenia
lekarzy
rodzinnych
i
poprawić
jakość
kształcenia
przed i
podyplomowego;
-
przywrócić
optymalne
relacje
pomiędzy
praktykami
lekarzy
rodzinnych
(POZ), a
gabinetami
specjalistycznymi,
szpitalami
i
ratownictwem
medycznym
w celu
zachowania
ciągłości
opieki
nad
pacjentem;
-
przywrócić
zasadę,
że
praktyka
lekarza
rodzinnego
jest
miejscem
zaspokajania
80proc.
potrzeb
zdrowotnych
pacjenta;
-
uporządkować
ustawodawstwo
w
kierunku
stworzenia
czytelnych
i
stabilnych
ram
prawnych
dla
systemu
opieki
zdrowotnej
w
zakresie
medycyny
rodzinnej
oraz
roli
praktyki
lekarza
rodzinnego
w tym
systemie
poprzez
wprowadzenie
do
systemu
prawa
odrębnej
regulacji
organizującej
Podstawową
Opiekę
Zdrowotną.
Zdaniem
Federacji
PZ
obecnie
podejmowane
przez
resort
zdrowia
próby
naprawy
sytuacji,
polegające
jedynie
na
zwiększeniu
nakładów
finansowych
na
funkcjonowanie
systemu
ochrony
zdrowia
mogą
przynieść
jedynie
krótkotrwały,
doraźny
efekt.
Nie są
to
jednak
zmiany o
charakterze
systemowym,
więc
problemy
wynikające
z
niedoskonałości
przyjętych
rozwiązań
wkrótce
ponownie
dadzą
znać o
sobie z
jeszcze
większym
natężeniem.
SYTUACJA
BIEŻĄCA
W Polsce
mamy do
czynienia
z
ograniczaniem
dostępności
do
świadczeń
zdrowotnych.
W
podstawowej
opiece
zdrowotnej
odbywa
się to
poprzez
spadek
liczby
lekarzy
rodzinnych
w
stosunku
do
liczby
mieszkańców.
Liczba
pacjentów
przypadających
na
jednego
lekarza
POZ jest
największa
w
Europie.
Stałe
niedofinansowanie
tego
segmentu
systemu
ochrony
zdrowia
grozi
obniżeniem
jakości
świadczeń,
odchodzeniem
specjalistów
medycyny
rodzinnej
do
innych
działów
systemu,
niedoborem
nowych
kadr,
ponieważ
młodzi
adepci
medycyny
nie są
odpowiednio
zmotywowani
do
ciężkiej
pracy w
POZ i
wolą
wybierać
inne
specjalizacje,
równie
trudne,
ale
dające
większą
satysfakcję
zawodową
i
możliwość
robienia
kariery.
W
specjalistyce
ambulatoryjnej
limituje
się
prawnie
usankcjonowane
i
opisane
świadczenia,
tworząc
wielomiesięczne
kolejki
oczekujących
na
konsultacje.
Szpitale
zadłużają
się,
ponieważ
polska
ochrona
zdrowia
- w
coraz
większym
stopniu
nastawiona
na
medycynę
naprawczą
- nie
jest w
stanie,
przy
coraz
większej
wykrywalności
skomplikowanych
przypadków
medycznych,
leczyć
ich i
diagnozować
na
wcześniejszych
poziomach
referencyjnych
systemu.
Niedobór
środków
nie jest
problem
jedynie
polskiej
służby
zdrowia.
Nawet w
najbogatszych
krajach
świata z
dobrze
zorganizowanymi
systemami
ochrony
zdrowia
jak
Niemcy,
Wielka
Brytania,
USA czy
Japonia,
nie ma
rozrzutności
i bardzo
dokładnie
liczy
się
wydawane
na
zdrowie
pieniądze.
Określone
są tam
jednak i
konsekwentnie
realizowane
kierunki
działań,
a celem
nadrzędnym
jest
zadowolony
i
optymalnie
bezpieczny
zdrowotnie
pacjent.
Cały
system
zabezpieczeń
społecznych,
w tym
opieka
zdrowotna,
zbudowane
są wokół
pacjenta
i dla
zaspokojenia
jego
potrzeb
na
możliwym
do
osiągnięcia
dla
danego
państwa
poziomie
i równym
do niego
dostępie.
Trudno
odnieść
takie
wrażenie,
oceniając
nasz
system
zabezpieczenia
społecznego,
zwłaszcza
od
strony
opieki
zdrowotnej.
Pacjent
jest
pozostawiony
w
zdrowiu
i
chorobie
sam
sobie.
Brak
wsparcia
mediów i
instytucji
państwa
we
współtworzeniu
wrażenia
solidności
systemu,
który
jest
godzien
zaufania
pacjenta
na
każdym
poziome
referencyjnym.
Źle
funkcjonuje
wsparcie
dla
prestiżu
lekarza
rodzinnego
i
lekarzy
pozostałych
specjalności,
jako
wykwalifikowanych,
wysokiej
jakości
profesjonalistów.
Z ust
polityków
słyszymy
zapewnienia,
że
pacjenci
mogą
dostać
wszystko
czym
tylko
system
ochrony
zdrowia
dysponuje.
Nie ma w
tym
refleksji,
że tę
obietnicę
można
spełnić
tylko
dla
części
potrzebujących.
Reszta
dowiaduje
się o
tym,
oczekując
w
kolejkach
po
uzyskanie
porady
lub
badania.
Nie tak
miało
być.
Chaos,
jaki
powstał
w wyniku
rozmontowania,
szczególnie
w
ostatnich
latach,
budowanego
od
połowy
lat
dziewięćdziesiątych
systemu
podstawowej
opieki
zdrowotnej
opartego
o model
praktyk
lekarzy
rodzinnych,
spowodował,
że już
teraz
ponad 50
proc.
planu
finansowego
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
przeznaczanych
jest na
najdroższe
dla
płatnika
świadczenia
czyli
leczenie
szpitalne.
Obecnie,
na
wymaganych
około 20
tysięcy
lekarzy
rodzinnych
tworzących
lub
współtworzących
swoje
praktyki
w
Polsce,
funkcjonuje
niewiele
ponad
tysiąc
przychodni
prowadzonych
przez
specjalistów
medycyny
rodzinnej
w modelu
pierwotnie
planowanym.
Stanowi
to mniej
niż 10%
wszystkich
placówek
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w
Polsce.
Nigdy
zatem, w
skali
państwa,
nie
mogliśmy
ocenić,
jaki
wpływ na
zdrowie
społeczeństwa
i stan
finansów
systemu
ochrony
zdrowia
w naszym
kraju
mógłby
mieć
konsekwentnie
dokończony
proces
tworzenia
praktyk
lekarzy
rodzinnych
w całym
POZ. Z
całej
reformy
pozostało
tylko
określenie
"lekarz
rodzinny"
dla
wszystkich
lekarzy
POZ,
choć jak
widać,
każdy
lekarz
rodzinny,
to
lekarz
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
ale nie
każdy
lekarz
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
to
lekarz
rodzinny,
czyli
specjalista
tej
dziedziny
medycyny
specjalnie
wykształcony
w opiece
nad
pacjentem
na
poziomie
podstawowym.
Definicja
lekarzy
rodzinnych
określa
ich
jako
lekarzy
specjalistów,
przeszkolonych
zgodnie
z
pryncypiami
medycyny
rodzinnej.
Są
lekarzami
osobistymi,
w
pierwszym
rzędzie
odpowiedzialnymi
za
zapewnienie
każdej
potrzebującej
opieki
medycznej
jednostce,
opieki
całościowej
i
ciągłej,
niezależnie
od
wieku,
płci i
rodzaju
choroby
tej
jednostki.
Sprawują
oni
opiekę w
kontekście
rodzin,
lokalnej
społeczności
i
zaplecza
kulturowego,
zawsze
respektując
autonomię
swoich
pacjentów.
Uznają
również
swoją
zawodową
odpowiedzialność
przed
lokalną
społecznością.
Negocjując
ze
swoimi
pacjentami
plany
postępowania,
włączają
w nie
czynniki
fizyczne,
psychologiczne,
społeczne,
kulturowe
i
egzystencjalne,
wykorzystując
wiedzę i
zaufanie
zrodzone
z
częstych
kontaktów.
Lekarze
rodzinni
odgrywają
swoją
zawodową
rolę
poprzez
promowanie
zdrowia,
zapobieganie
chorobie
oraz
zapewnienie
leczenia,
opieki
oraz
opieki
terminalnej.
Realizują
to
bezpośrednio,
albo
poprzez
świadczenia
innych,
według
potrzeb
zdrowotnych
i
zasobów
dostępnych
w
lokalnej
społeczności,
której
służą,
asystując
pacjentom
w razie
konieczności
w
dostępie
do tych
świadczeń.
Muszą
podejmować
odpowiedzialność
za
rozwijanie
i
zachowywanie
swoich
umiejętności,
osobistego
zrównoważenia
oraz
wartości,
jako
podstawy
do
efektywnej
i
bezpiecznej
opieki
nad
pacjentami.
Zaniechanie
rozwoju
POZ
opartego
na
praktykach
lekarzy
rodzinnych,
szczególnie
w
ostatnich
czterech
latach,
nasila
szkodliwe
zjawiska
w
systemie
ochrony
zdrowia.
W Polsce
jest
ponad 10
tysięcy
wykształconych
specjalistów
medycyny
rodzinnej.
Niezbędne
jest
podwojenie
tej
liczby,
ale zła
polityka
zdrowotna
prowadzona
przez
Ministerstwo
Zdrowia
i
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
zmniejszyła
motywację
lekarzy
i
studentów
do
zajęcia
się tą
dziedziną
medycyny.
Nie
widać
kierunku
w jakim
zmierzają
działania
decydentów.
Odejście
od
konsekwentnej
realizacji
modelu
lekarza
rodzinnego,
brak
systemu
zachęt
do
tworzenia
nowych
praktyk
przez
już
wykształconych
lekarzy
rodzinnych
i brak
dopływu
nowych
kadr
pogłębi
chaos i
spowoduje
dalszą
destabilizację
systemu
ochrony
zdrowia
w
Polsce.
Nie
widać
bowiem w
Polsce
logicznej
i
efektywniejszej
alternatywy
dla
sprawnej
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Należy
zatem
zmienić
system
ochrony
zdrowia
na taki,
w którym
wiodącą
rolę
pełnić
będą
praktyki
lekarzy
rodzinnych.
Ambulatoryjna
opieka
specjalistyczna
to ta
część
systemu
opieki
zdrowotnej,
która
udziela
świadczeń
zdrowotnych
we
wszystkich
dziedzinach,
z
wyjątkiem
świadczeń
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Nie
stworzono
dotąd
katalogu
świadczeń
diagnostycznych
i
katalogu
świadczeń
terapeutycznych,
które
powinny
być
wykonywane
jedynie
przez
podstawową
opiekę
zdrowotną,
przez
ambulatoryjną
opiekę
specjalistyczną
i przez
szpitale.
Następstwem
tego są
częste
spory
kompetencyjne
między
świadczeniodawcami
tych
trzech
elementów
systemu
opieki
zdrowotnej.
Jest to
także
przyczyną
udzielania
rodzących
niskie
koszty
świadczeń
zdrowotnych
przez
szpitale
w
sytuacjach,
gdy to
świadczenie
mogło
zostać
zrealizowane
w
warunkach
ambulatoryjnych.
Z
drugiej
strony
umożliwia
to
przerzucenie
realizacji
kosztownych
procedur
przez
ambulatoryjną
opiekę
zdrowotną
na
szpitale
oraz
pomiędzy
różnymi
szpitalami.
Z kolei
źle
funkcjonujące
systemy
informacyjne
nie
umożliwiają
wymiany
informacji
o
udzielonych
świadczeniach
zdrowotnych
pomiędzy
świadczeniodawcami
i są
przyczyną
nieuzasadnionego
powielania
tych
samych
świadczeń
diagnostycznych
i
terapeutycznych.
Wszystko
to
skutkuje
ogromnym
marnotrawstwem
środków
finansowych,
z
których
opłacane
są
świadczenia
zdrowotne.
Świadczenia
specjalistyczne
przysługują
pacjentowi
w każdej
sytuacji
(a nie
tylko
wówczas,
gdy cel
leczenia
nie może
być
osiągnięty
w
warunkach
podstawowej
opieki
zdrowotnej
) na
podstawie
skierowania
wystawionego
przez
lekarza
ubezpieczenia
zdrowotnego.
Niekoniecznie
musi nim
być
lekarz
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Ponadto
w aż 11
przypadkach
ambulatoryjne
świadczenia
specjalistyczne
udzielane
są bez
jakiegokolwiek
skierowania.
Taki,
praktycznie
nieograniczony
dostęp
do
ambulatoryjnych
świadczeń
specjalistycznych
powoduje,
że stale
wydłużają
się
kolejki
oczekujących
na te
świadczenia.
Zjawisko
to stało
się już
codzienną
praktyką
w
realizacji
tej
kategorii
świadczeń
co
prawnie
usankcjonowano
nowelizując
ustawę
zdrowotną.
Praktyką
codzienną
stało
się też
to, że
płatnik,
jakim
jest
Narodowy
Fundusz
Zdrowia,
regularnie
zwiększa
kontrakty
na
realizację
ambulatoryjnych
świadczeń
specjalistycznych.
Opłaca
ponadto
także
zrealizowane
ponad
określony
kontraktem
limit
świadczenia.
Nie
poprawia
to
pacjentom
dostępności
do tych
świadczeń.
Wręcz
przeciwnie,
kolejki
coraz
bardziej
wydłużają
się,
ponieważ
zwiększaniu
możliwości
realizacji
większej
ilości
usług w
kontrakcie
towarzyszy
obniżanie
(niejednokrotnie
poniżej
realnych
kosztów)
ceny
świadczeń.
To z
kolei
zmusza
świadczeniodawców
do
zwiększania
ilości
porad
ponad
rzeczywistą
potrzebę.
Powyższa
analiza
sytuacji
w
ambulatoryjnej
opiece
specjalistycznej
powinna
skłaniać
do
pilnej
zmiany
zasad
funkcjonowania,
organizacji
i
finansowania
tego
elementu
systemu
opieki
zdrowotnej.
Wyeliminowanie
istniejących
w
obecnym
systemie
nieprawidłowości
i
wynikającego
stąd
marnotrawstwa
środków
publicznych
przeznaczanych
na
świadczenia
zdrowotne
wymaga
wprowadzenia
do niego
nowych
rozwiązań
organizacyjnych,
funkcjonalnych
i
finansowych.
Obecnie
podejmowane
przez
resort
zdrowia
próby
naprawy
sytuacji,
polegające
jedynie
na
zwiększeniu
nakładów
finansowych
na
funkcjonowanie
systemu
ochrony
zdrowia,
mogą
przynieść
jedynie
krótkotrwały,
doraźny
efekt.
Nie są
to
jednak
zmiany o
charakterze
systemowym,
więc
problemy
wynikające
z
niedoskonałości
przyjętych
rozwiązań
wkrótce
ponownie
dadzą
znać o
sobie z
jeszcze
większym
natężeniem.
W ciągu
ostatniego
roku
wyczerpaliśmy
wszystkie
możliwości
dialogu
z
władzami
odpowiedzialnymi
za
fatalną
sytuację,
w której
znaleźliśmy
się wraz
z
naszymi
pacjentami.
Choć
wielokrotnie
informowaliśmy
o
samowoli
i
bezprawnym
postępowaniu
prezesa
NFZ i
podległych
mu
urzędników,
minister
zdrowia
Ewa
Kopacz
nie
reagowała,
a nawet
współtworzyła
lub
sygnowała
przepisy
niekorzystne
dla
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Świstkiem
papieru
okazało
się
nawet
porozumienie
z
grudnia
ub.
roku,
które
osobiście
gwarantował
premier
Donald
Tusk.
Wszystko
to
odbywało
się przy
akceptacji
posłów
koalicji
rządzącej.
Niestety,
i my nie
jesteśmy
bez
winy.
Kiedy
przed
wyborami
parlamentarnymi
2007
roku
władze
PO
zwróciły
się do
nas z
prośbą o
wsparcie
–
uwierzyliśmy,
że
partii
tej
zależy
na
zdrowiu
polskiego
pacjenta.
Tymczasem
spotkaliśmy
się z
arogancją
władzy,
brakiem
profesjonalizmu
i
odpowiedzialności
-
pacjentom
bezprawnie
reglamentuje
się
dostęp
do
lekarzy,
zmniejsza
się
poziom
finansowania
POZ,
rośnie
biurokracja
i liczba
kontroli,
zamiast
przyjaznego
nam
prawa
dba się
o
interesy
lobbujących
korporacji.
Przykłady
szkodnictwa
w
dziedzinie
ochrony
zdrowia
można
mnożyć…
Teraz
chcemy
naprawić
nasz
błąd
sprzed
czterech
lat.
Chcemy
wskazać
pacjentom
polityków
odpowiedzialnych
za
fatalną
sytuację
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej.
Niech
przy
urnach
sami
zadecydują,
czy
warto
głosować
na tych
samych
kandydatów,
czy
wybrać
innych –
może
nawet z
tej
samej
formacji,
ale
innych.
Podkreślam
ten
fakt,
gdyż
władze
próbują
przypisać
nam
wspieranie
opozycji
i dążą
do
bezprawnej,
urzędowej
marginalizacji
naszej
Federacji.
To
kolejny
przykład
zakłamania
polityków,
których
nie
obchodzi
dobro
pacjentów.
Jako
Federacja
nie
popieramy
żadnej
partii,
a
członkowie
Porozumienia
Zielonogórskiego
z
pewnością
będą
indywidualnie
głosować
zgodnie
z
własnymi
preferencjami
politycznymi
– na
kandydatów
PO, PiS,
SLD, PSL
lub
innych
ugrupowań.
Jednak,
jako
zorganizowane
środowisko
opiniotwórcze,
mamy
prawo i
obowiązek
uczestniczenia
w
procesie
budowania
świadomości
obywatelskiej.
Dlatego
nasza
akcja ma
miejsce
właśnie
przed
nadchodzącymi
wyborami.
Apelując
do
wyborców
o
refleksję
dotyczącą
dalszego
popierania
wskazanych
przez
nas
szkodników
politycznych,
mamy,
przede
wszystkim,
nadzieję
na pewne
zmiany
osobowe
na
scenie
politycznej.
Liczymy,
że takie
zmiany
zwiększyłyby
pokorę i
odpowiedzialność
tych,
których
wybierzemy.
A to
może
przełożyć
się na
właściwy
sposób
traktowania
chorych
i
lekarzy.
Komunikat po spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia w dniu 14.09.2011
Koleżanki
i
Koledzy,
14
września
br. w
Ministerstwie
Zdrowia
w
Warszawie
odbyło
się
drugie
posiedzenie
Zespołu
ds.
opracowania
zmian
systemu
organizacji
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w
zakresie
weryfikacji
deklaracji
wyboru
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
limitu
pacjentów,
którzy
mogą
zapisać
się na
listę
prowadzoną
przez
lekarza,
pielęgniarkę,
położną
podstawowej
opieki
zdrowotnej
oraz
szczepień
wykonywanych
w
gabinecie
lekarza
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W
spotkaniu
uczestniczyli
przedstawiciele
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
- Prezes
FPZ
Jacek
Krajewski
i
Przewodniczący
Zespołu
ds.
Oceny
Aktów
Prawnych
Marek
Sobolewski,
a także
przedstawiciele
PPOZ
oraz
przedstawiciel
GIS dr
n. med.
Jacek
Łuczak.
Ze
strony
ministerialnej
obrady
prowadził
wiceminister
Andrzej
Włodarczyk
z
towarzyszącymi
mu
pracownikami
tej
instytucji,
a NFZ
reprezentowali
wiceprezes
Maciej
Dworski
i
kierownik
Sekcji
ds.
Podstawowej
Opieki
Zdrowotnej,
Stomatologii
i
Ratownictwa
Medycznego
DSOZ
Krzysztof
Klichowicz.
Urzędnicy
Ministerstwa
Zdrowia
przedstawili
projekt
zmian w
zapisach
ustawy o
świadczeniach
opieki
zdrowotnej
finansowanych
ze
środków
publicznych,
które,
ich
zdaniem,
były
odzwierciedleniem
wniosków
z
dyskusji
na
poprzednim
posiedzeniu
Zespołu
w dniu 5
września
2011 r.
Propozycje
te
bezkrytycznie
i z
dużym
emocjonalnym
zaangażowaniem
przyjęte
przez
prezes
PPOZ
Bożenę
Janicką
były, w
dużej
mierze,
przygotowane
pobieżnie
i
wadliwe
prawnie.
Pomimo
trudności
w
prowadzeniu
merytorycznej
dyskusji
nad tymi
propozycjami,
gdzie
racje
koalicji
PPOZ i
MZ miały
dominować
nad
argumentami
FPZ,
udało
nam się,
jednak,
przekonać
obecnych
do
konieczności
uszczegółowienia
i
poprawienia
kilku
sformułowań.
Zebrani
nie
podzielili
jednak
obaw
przedstawicieli
FPZ o
niebezpieczeństwie
dawania
w
nowelizowanej
ustawie
prawa
wyboru
przez
świadczeniobiorcę,
świadczeniodawcy
i
jednocześnie
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
POZ.
Uznali,
że
wprowadzony
do niej
zapis o
zachowaniu
ważności
deklaracji
u
świadczeniodawcy
w
przypadku
odejścia
lekarza,
pielęgniarki,
położnej
jest
wystarczającym
zabezpieczeniem
dla
rozliczeń
z
Narodowym
Funduszem
Zdrowia.
Niestety
takiej
pewności
nie
mieli
także
przedstawiciele
NFZ
obecni
na
posiedzeniu.
Mieli ją
jednak
przedstawiciele
PPOZ i
MZ.
Nie
uzyskała
również
akceptacji
propozycja
Federacji
PZ aby
zdefiniować
precyzyjnie
świadczeniodawcę
POZ, co
np.
mogłoby
uchronić
pacjentów
przed
tworzeniem
przychodni
POZ przy
szpitalach.
W tym
miejscu
swój
sprzeciw
zgłosiła
także
pani
Prezes
PPOZ.
Drugą
sprawą
omawianą
na
spotkaniu
w
Ministerstwie
Zdrowia
były
szczepienia.
Wiceminister
Włodarczyk
zadeklarował
wolę
przywrócenia
możliwości
wykonywania
szczepień
ochronnych
w
gabinecie
lekarza
na
zasadach,
które
wcześniej
obowiązywały.
Problem
przekazano
do
Departamentu
Polityki
Lekowej
i
Farmacji
MZ celem
przygotowania
odpowiednich
projektów
zapisów
prawnych
wymagających
nowelizacji.
Po
spotkaniu
zespołu
w
rozmowie
z
Wiceprezesem
NFZ
Maciejem
Dworskim
uzgodniono
sposób
przekazywania
informacji
do
centrali
NFZ w
sprawie
funkcjonowania
procedur
JGP.
Następne
spotkanie
Zespołu
zostało
ustalone
na 10
października
br.
W
obecnej
kadencji
Sejmu
żadna z
postulowanych
przez
Federację
Porozumienie
Zielonogórskie
zmian
prawa, o
które
upominamy
się od
kilkunastu
miesięcy
nie
zostanie
przez
Ministerstwo
Zdrowia
zrealizowana.
Wyrażamy
nadzieję,
że
zapewnienia
dziennikarzy
organizujących
debatę
przedwyborczą
na temat
zdrowia
i
polityki
społecznej
okażą
się
prawdą i
że nie
dopuszczą,
by
uczestniczący
w niej
politycy
wykorzystali
obecność
przed
kamerami
wyłącznie
w celu
medialnej
autopromocji.
Niestety,
nasz
niepokój
budzi
fakt, iż
przed
rozpoczęciem
tej
debaty,
przedstawiciele
partii
rządzącej
zapowiadają,
że będą
mieli
powody
do
przedstawienia
sukcesów
w
dziedzinie
ochrony
zdrowia,
które
rzekomo
osiągnęli.
Dla
środowiska
lekarzy
rodzinnych
jest to
sygnał,
iż
problematykę
debaty
mają oni
zamiar
potraktować
właśnie
jako
element
marketingu
politycznego
i
reklamy
wyborczej.
Dlatego,
jako
największa
w kraju
organizacja
skupiająca
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
oczekujemy,
że
zarówno
aktualna
minister
zdrowia
Ewa
Kopacz,
jak i
były
minister
zdrowia
Marek
Balicki,
a także
były
prezes
NFZ
Andrzej
Sośnierz
odniosą
się
również
choć do
kilku
problemów,
z jakimi
boryka
się
nasze
środowisko.
A przede
wszystkim
wykażą,
że zdają
sobie
sprawę z
roli,
jaką
lekarze
rodzinni
odgrywają
w
systemie
ochrony
zdrowia.
Jest to
istotne,
gdyż
Raport
OECD
wskazuje,
że aby
zmniejszyć
deficyt
budżetowy
rząd,
nie
tylko w
Polsce,
może
stanąć
przed
dylematem
cięć
budżetowych
i
zastosowaniem
kontrowersyjnych
rozwiązań
w
polityce
budżetowej
teraz i
w
najbliższych
latach.
Aby
zminimalizować
negatywne
skutki
kryzysu
gospodarczego
i
rosnącego
długu
publicznego
dla
systemu
ochrony
zdrowia,
należy
zacieśnić
współpracę
ze
środowiskiem
medycznym
i
wsłuchać
się w
głos
ekspertów.
To może
pomóc
zwiększyć
efektywność
systemu
opieki
zdrowotnej
w
Polsce,
poprzez
znalezienie
nowych
rozwiązań
w
zakresie
zarządzania
i
komunikacji
oraz
realizować
projekty
wykorzystujące
doświadczenia
innych
państw
znajdujących
się w
podobnej
sytuacji.
Tak
niestety
nie
jest.
Najważniejszym
zadaniem
jest
jednak
przywrócenie
właściwej
sprawności
sektora
ochrony
zdrowia
przez
stałą
kontrolę
i
profilaktykę
na
poszczególnych
poziomach
referencyjnych.
Tak może
się stać
jeśli
przy
jego
wejściu
stoi
dobrze
zorganizowany
POZ
oparty o
instytucję
lekarza
rodzinnego.
Niestety,
obecna
polityka
zdrowotna
preferuje
medycynę
naprawczą
-
leczenie
chorych
już
ludzi.
Jest to
skutek
odejścia
w roku
2003 i
latach
następnych
od
modelu
wzmacniania
otwartej
opieki
ambulatoryjnej
m.in.
poprzez
zaprzestanie
konsekwentnego
wprowadzania
do
systemu
specjalistów
medycyny
rodzinnej.
Teraz
mści się
to
wzrostem
nakładów
na
lecznictwo
szpitalne.
Obecnie
około
połowa
wartości
planu
finansowego
NFZ jest
przekazywana
na
procedury
szpitalne.
Pogłębiająca
się
dysproporcja
pomiędzy
liczbą
specjalistów
i
lekarzy
podstawowej
opieki
zdrowotnej
powoduje
nasilenie
niekorzystnych
zjawisk
w
systemie
ochrony
zdrowia.
Można to
wytłumaczyć
(posługując
się
raportem
Health
at a
Glance:
Europe
2010)
mniejszą
atrakcyjnością
tradycyjnego
sposobu
pracy
lekarza
ogólnego/rodzinnego
oraz
powiększającą
się
różnicą
wynagrodzeń.
Spadek
liczby
lekarzy
tych
specjalności
na
mieszkańca
rodzi
obawy o
dostęp
do
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W wielu
państwach
rozważa
się
metody
zwiększenia
atrakcyjności
zawodu
lekarza
ogólnego/rodzinnego.
Tymczasem
rządzący
w Polsce
nie
tylko
tego nie
dostrzegają,
ale
mnożąc
knoty
legislacyjne,
dodatkowo
utrudniają
pracę
lekarzy
POZ.
Przykłady
można
mnożyć.
Oto
kilka z
nich:
Polityka
zdrowotna
PO
wpłynęła
na
wydłużenie
czasu
oczekiwania
na
wizytę
lekarską.
Od 1
lipca
2011
r.
dostęp
do
gabinetów
specjalistycznych
jest
jeszcze
trudniejszy.
NFZ
wprowadził
w
pośpiechu
kolejne
zarządzenie,
które
zwiększy
chaos
i
pogorszy
dostęp
do
niektórych
świadczeń
medycznych.
Od
lipca
lekarze
specjaliści,
którzy
podpisali
kontrakty
z
funduszem,
muszą
szczegółowo
ewidencjonować
wizyty,
w
oparciu
o
nowe,
bardzo
skomplikowane
zasady.
Oznacza
to,
że
wizyta
lekarska
będzie
trwała
o
wiele
dłużej.
Lekarze
przyjmą
więc
mniej
pacjentów,
a
kolejki
do
nich
będą
wielomiesięczne.
Chaos
i
nieprzestrzeganie
przepisów
przez
NFZ,
a
zwłaszcza
jego
prezesa,
który
ignoruje
ministerialne
przepisy
i
polecenia,
doprowadził
m.in.
do
utrudnień
w
„zaocznym”
wypisywaniu
recept
dla
pacjentów
przewlekle
chorych.
Mimo
licznych
zapewnień,
do
dzisiaj
nie
wprowadzono
nowelizacji
rozporządzenia
o
receptach,
która
uwzględni
takie
wypisywanie
recept
oraz
wydłuży
okres
na
jaki
lek
można
przepisać
do
6-12
miesięcy
(obecnie
na 6
miesięcy
można
przepisać
tylko
terapię
antykoncepcyjną).
W
sytuacji
kiedy
pacjent
będzie
potrzebował
pomocy
medycznej,
może
się
okazać,
że
decyzją
NFZ
został
wykreślony
z
poradni,
bo
jego
lekarz
już
tam
nie
pracuje.
NFZ,
mimo
sprzeciwu
ministerstwa
zdrowia,
upiera
się,
że
jeśli
lekarz
przestał
pracować
w
danej
praktyce,
to
pacjent
musi
wypełnić
nową
deklarację
wyboru.
Jeśli
tego
nie
zrobi,
to
Fundusz
decyduje
za
niego,
pozbawiając
go
prawa
wyboru,
a
pieniądze
za
tego
pacjenta
zatrzymuje
w
kasie
Funduszu.
Premier,
mimo
że
został
o
sprawie
poinformowany
i
może
wyciągnąć
konsekwencje
nieprzestrzegania
prawa
przez
NFZ
-
nie
reaguje.
Z
inicjatywy
posłów
PO i
PSL
pacjent
musi
sam
kupować
zalecane
szczepionki
w
aptece
i
przynosić
do
lekarza
w
termotorbie
(lub
przenośnej
lodówce),
a w
domu
przechowywać
je w
lodówce.
Wcześniejsze
regulacje
dawały
lekarzom
100
proc.
pewności,
że
szczepionka
znajdowała
się
w
odpowiedniej
temperaturze,
czyli
z
zachowaniem
pełnej
kontroli
nad
tzw.
zimnym
łańcuchem
–
procedurami
związanymi
z
przechowywaniem
i
transportem
szczepionek.
Uniemożliwienie
zakupywania
i
przechowywania
szczepionek
w
gabinecie
lekarza
ogranicza
ten
nadzór
i
zmniejsza
bezpieczeństwo
wykonywanych
szczepień.
Przez
to
lekarze
musieli
ograniczyć
wykonywanie
szczepień
przeciwko
grypie,
pneumokokom,
meningokokom
i
rotawirusom
i
rozciąga
się
obecnie
na
wszystkie
szczepienia
zalecane.
Wkrótce
Polacy
mogą
zacząć
chorować
na
choroby,
o
których
groźnych
powikłaniach
już
dawno
zapomnieliśmy.
Uważamy,
że
politycy
PO
zapowiadający
prezentację
sukcesów
w
systemie
ochrony
zdrowia
w
Polsce,
powinni
za
pośrednictwem
minister
Ewy
Kopacz
odnieść
się do
fragmentów
z expose
Donalda
Tuska,
który
w 2007
roku
obiecywał:
„…Pracownicy
ochrony
zdrowia
doczekają
się
wreszcie
godziwych
wynagrodzeń.
Obok
sprawności
całego
systemu
godziwe
wynagrodzenia
w
ochronie
zdrowia
będą
naszym
priorytetem.
Nie
można
dłużej
szantażować
lekarzy
i
pielęgniarek
ich
poczuciem
odpowiedzialności
i
gotowością
do
nadzwyczajnych
poświęceń.
Pielęgniarki
i
lekarze
muszą
pracować
za
godziwe
pieniądze.
Koalicja
Platformy
Obywatelskiej
i
Polskiego
Stronnictwa
Ludowego
i mój
rząd
będą
gwarantami
wzrostu
wynagrodzeń
w
ochronie
zdrowia…”
Premier
obiecywał
także:
„…każdy
obywatel
miał
decydować,
jak
wydaje i
gdzie
wydaje
swoje
przecież
pieniądze
na
ochronę
zdrowia…”.
Tak
się nie
stało.
Premier
mówił
także:
„…Nadszedł
w końcu
czas,
właśnie
w tym
momencie,
kiedy
poruszamy
temat
ochrony
zdrowia
i
placówek
ochrony
zdrowia,
żeby
wreszcie
głośno
powiedzieć,
że
jednym z
powodów,
dla
których
cierpią
dzisiaj
pacjent,
lekarz i
pielęgniarka,
jest to,
że
ludzie
bez
pokory,
bez
świadomości
swoich
ułomności
i
ograniczeń
wzięli
na
siebie
pełnię
władzy
nad
ochroną
zdrowia
i
zostawili
pacjenta,
lekarza
i
pielęgniarkę
w
sytuacji
rozpaczliwej…”
Ten
fragment
wypowiedzi
premiera
Donalda
Tuska
uważamy
za wciąż
aktualny.
Prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
Jacek
Krajewski
Komunikat ze spotkania w Ministerstwie Zdrowia w dniu 11.08.2011r.
Na
spotkaniu,
w którym
uczestniczyli
Minister
Zdrowia
Ewa
Kopacz,
Wiceminister
Andrzej
Włodarczyk,
Prezes
NFZ
Jacek
Paszkiewicz
oraz
przedstawiciele
Porozumienia
Zielonogórskiego:
Jacek
Krajewski,
Teresa
Dobrzańska
–
Pielichowska,
Krzysztof
Radkiewicz,
Marek
Sobolewski
i Tomasz
Zieliński
ustalono:
Kwestionowane
deklaracje
wyboru
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej,
którzy
zaprzestali
udzielania
świadczeń
przed
ukończeniem
czasu
trwania
umowy
zachowują
swoją
ważność.
Prezes
NFZ
został
zobowiązany
przez
Minister
Zdrowia
do
określenia
sposób
zwrotu
przez
NFZ
potrąconych
kwot
świadczeniodawcom
z
tytułu
bezprawnej
odmowy
finansowania
świadczeń
za
powyższe
deklaracje.
Konieczność
szybkiej
nowelizacji
ustawy
o
świadczeniach
zdrowotnych
finansowanych
ze
środków
publicznych
w
zakresie
zmiany
sposobu
deklarowania
się
pacjentów
do
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej
POZ
na
wybór
podmiotu
wykonującego
działalność
leczniczą
(świadczeniodawcę).
Prace
nad
Zarządzeniem
Prezesa
NFZ
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów
o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna
na
rok
2012
zostaną
ukończone
na
przełomie
sierpnia
i
września
br.
Następnie
projekt
zostanie
przekazany
do
konsultacji
zewnętrznych.
Minister
Zdrowia
prześle
pismo
do
Dyrektorów
OW
NFZ
przypominające
o
zachowaniu
zasad
dialogu
społecznego
z
przedstawicielami
związków
regionalnych
zrzeszonych
w
Porozumieniu
Zielonogórskim
reprezentujących
świadczeniodawców
na
szczeblu
województwa.
Jacek
Krajewski
Prezes
„Porozumienia
Zielonogórskiego”
Kto rządzi służbą zdrowia?
Ministerstwo
zdrowia
już
kilka
razy
interweniowało
w NFZ w
sprawie
zaprzestania
żądania,
by
przychodnie
weryfikowały
składane
przez
pacjentów
deklaracje
wyboru
lekarza
czy
pielęgniarki,
gdy ci
zmieniają
miejsce
pracy.
Niestety,
obecnie
NFZ
wykreśla
takich
pacjentów
z list
przychodni.
W
efekcie
tych
działań
coraz
więcej
osób
jest
pozbawionych
możliwości
leczenia
w
dotychczasowych
praktykach.
Sprawa
dotyczy
na razie
czterech
województw:
małopolskiego,
pomorskiego,
warmińsko-mazurskiego
i
lubelskiego,
ale już
wkrótce
może
rozszerzyć
się na
całą
Polskę.
Pacjenci
bez
lekarza
W
sytuacji
kiedy
pacjent
będzie
potrzebował
pomocy
medycznej
może się
okazać,
że
decyzją
NFZ
został
wykreślony
z
poradni,
bo jego
lekarz
już tam
nie
pracuje.
Takiej
sytuacji
chciała
przeciwdziałać
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie.
Apelowała
więc u
minister
zdrowia,
kiedy
NFZ
zaczął
skreślać
z list
niektórych
pacjentów.
Federacja
zwróciła
uwagę,
że
przepisy
wyraźnie
mówią,
że
pacjent
zapisuje
się do
lekarza
w danej
przychodni,
jeśli
wybrany
lekarz
się
zmieni,
to
poradnia
w
dalszym
ciągu
pełni
opiekę
nad nim.
NFZ jest
odmiennego
zdania.
Twierdzi,
że jeśli
lekarz
przestał
pracować
w danej
praktyce
to
pacjent
musi
wypełnić
nową
deklarację
wyboru.
Jeśli
tego nie
zrobi to
fundusz
decyduje
za niego
pozbawiając
go prawa
wyboru,
a
pieniądze
za tego
pacjenta
zatrzymuje
w kasie
funduszu.
- W ten
sposób
karani
są
pacjenci
i
lekarze
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
– Dla
wielu
pacjentów
oznacza
to brak
dostępu
do
opieki
medycznej,
gdy będą
jej
potrzebować.
Przychodniom
zaś
grozi
zamknięcie,
bo będą
pozbawione
odpowiednich
środków
finansowych.
21 lipca
2011 r.
Minister
Ewa
Kopacz
zajęła
oficjalne
stanowisko
w tej
sprawie.
Do Jacka
Paszkiewicza
prezesa
NFZ
trafiło
pismo, w
którym
ministerstwo
uznaje
racje
lekarzy
zrzeszonych
w
Porozumieniu
Zielonogórskim
i wzywa
do
zaprzestania
weryfikacji
deklaracji.
Resort
zdrowia
powołał
się na
zarządzenia
prezesa
Narodowego
Funduszu
Zdrowia
z
grudnia
2010 r.
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna.
Z
przepisu
wynika,
że gdy
personel
medyczny
odchodzi
do innej
przychodni,
a
pacjent
nie miał
jeszcze
okazji
wskazać
nowego
lekarza
rodzinnego
lub
pielęgniarki,
to jego
deklaracja
wyboru
jest
ważna w
miejscu,
w którym
złożył
ją za
pierwszym
razem.
Podczas
najbliższej
wizyty
pacjent
zostaje
poinformowany,
że może
wybrać
nowego
lekarza
w tej
lub
innej
przychodni.
Poprzednia
deklaracja
będzie
więc
aktualna
do czasu
wyboru
nowego
personelu
medycznego.
- Efekt
tej
interwencji
jest
odwrotny,
coraz
więcej
naszych
kolegów
ma
weryfikowane
listy
pacjentów
– mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
–
Działania
takie
wskazują
na to,
że w
Polsce
za
służbę
zdrowia
odpowiada
prezes
NFZ,
który
nie
liczy
się ze
zdaniem
minister
zdrowia
Ewy
Kopacz.
Tej
sytuacji
starali
się
przeciwdziałać
lubelscy
lekarze
rodzinni,
dotknięci
weryfikacjami
jako
pierwsi.
12 lipca
2011
roku
ogłosili
pięciogodzinny
protest.
Wcześniej
w
lokalnych
mediach
poinformowali
o nim
pacjentów,
pisma w
tej
sprawie
dostały
też
samorządy.
Wszyscy
pacjenci
wymagający
opieki
medycznej
uzyskali
ją, tego
samego
dnia.
-
Chcieliśmy
w ten
sposób
zwrócić
uwagę
władz
NFZ na
łamanie
prawa –
mówi
Terasa
Dobrzańska-Pielichowska,
prezes
Lubelskiego
Związku
Lekarzy
Rodzinnych
Pracodawców.
-
Pacjenci
przyjęli
nasz
protest
ze
zrozumieniem.
W końcu
bronimy
ich
interesów
-
swobodnego
dostępu
do
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej.
Teraz
dyrektor
lubelskiego
oddziału
NFZ
Krzysztof
Tuczapski
sprawę
skierował
także do
ABW i
prokuratury.
Jest to
dla nas
całkowicie
niezrozumiałe,
przecież
nasze
działania
nie
zagrażają
porządkowi
konstytucyjnemu,
a
zmierzają
do
egzekwowania
obowiązującego
prawa.
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie:
Ta
sytuacja
coraz
bardziej
mnie
zadziwia,
a przede
wszystkim
niepokoi.
Prezes
NFZ nie
respektuje
poleceń
ministra
zdrowia
Ewy
Kopacz
nakazującej
mu
trzymanie
się
przepisów
prawa i
stawia
pacjentów
nieświadomych
potencjalnych
problemów
w
kłopotliwej
sytuacji.
A w
jeszcze
trudniejszej
–
przychodnie,
które
zamiast
leczyć,
mają
tracić
czas na
niepotrzebne
czynności
administracyjne.
List otwarty lekarzy w sprawie nagród dla „samych swoich” z NFZ
Zielona
Góra 11.
07. 2011
r., Nie
ustaje
oburzenie
lekarzy
FPZ z
powodu
ujawnionej
przez
media
informacji
o
nagrodach
finansowych,
które
prezes
NFZ
przyznał
swojej
przyjaciółce
-
szefowej
mazowieckiego
NFZ
Barbarze
Misińskiej
oraz
niektórym
dyrektorom
wojewódzkich
oddziałów
funduszu.
W
związku
z tym
wystosowali
oni list
otwarty
do
minister
Ewy
Kopacz
oraz
premiera
Donalda
Tuska, w
którym
sprzeciwiają
się
urzędniczemu
pasożytowaniu
na
krzywdzie
pacjentów
oraz
leczących
ich
lekarzy.
– To
skandal,
że szef
instytucji
powołanej
w celu
finansowania
opieki
medycznej
Polaków,
ogranicza
środki
na
leczenie
aby
wygenerować
zyski do
podziału
w
koleżeńskim
gronie –
mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
FPZ.
Pani
Minister
–
napisali
lekarze
– w
grudniu
ub. roku
przekonywała
nas
Pani, że
w NFZ
brakuje
pieniędzy
na
poprawę
świadczeń
medycznych
naszych
pacjentów.
Wtórował
Pani
premier,
zapewniając,
że gdy
znajdą
się
środki
pozwalające
na pomoc
w
utrzymaniu
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
nie
zapomni
o swoich
obywatelach.
Przypomnijmy,
iż
niezbędne
do tego
finanse
stanowiły
zaledwie
małą
część
budżetu
NFZ, w
którym
wówczas
Jacek
Paszkiewicz
nie
potrafił
wyjaśnić
aż 20
procent
wydatków.
Teraz,
tylko
dzięki
dociekliwości
dziennikarzy,
dowiadujemy
się o
nagrodach,
jakie
wtedy
otrzymywali
jego
najbliżsi
współpracownicy
za
rzekomą
gospodarność.
Czy
Państwo
o tym
nie
wiedzieli?
A może
już
szykujecie
następne
nagrody
dla
urzędników
szukających
oszczędności
budżetu
zdrowia
w
kieszeniach
pacjentów
i
lekarzy?
Czy
Państwo
nie
widzicie,
co dziś
wyprawia
Wasz
pupil
oraz
jego
koleżanki
i
koledzy?
Jak
bzdurnymi
przepisami
i zbędną
biurokracją
ogranicza
dostęp
pacjentów
do
lekarzy
i
lekarstw.
Czy
usprawiedliwieniem
dla
niego ma
być
fakt, że
Pani
także
powoduje,
grożący
poważnymi
konsekwencjami
chaos,
jak ma
to
miejsce
m.in. w
przypadku
niszczenia
systemu
szczepień?
Panie
Premierze,
rozumiemy,
że
teraz,
bardziej
od
zdrowia
obywateli,
interesuje
Pana
sukces
wyborczy
pańskiej
Partii,
a Panią
minister
ponowne
uzyskanie
poselskiego
mandatu.
Ale
właśnie
teraz
macie
Państwo
okazję
uwiarygodnić
się,
usuwając
z
systemu
opieki
zdrowotnej
tych,
którzy
szkodzą
Waszej
opinii i
krzywdzą
pacjentów.
Pokażcie,
że
potraficie
zastąpić
pazernych
ignorantów
fachowcami.
Czyżby
takich
zabrakło
wśród
sympatyków
PO? To
po
prostu
powierzcie
ten
odnawialny
budżet
zwykłym
sympatykom
ochrony
zdrowia.
Pani
Minister!
Panie
Premierze!
Podpisane
przez
Was w
grudniu
ub. roku
zobowiązania
nie
zostały
zrealizowane
do dziś.
Wkrótce
zaapelujecie
do
obywateli,
by Was
poparli
w
wyborach.
Czy
liczycie
tylko na
głosy
zdrowych
Polaków?
Czy
zrezygnowaliście
z głosów
tysięcy
lekarzy,
pielęgniarek
i
pracowników
POZ? To
nie
bójcie
się nam
tego
powiedzieć.
Ale,
przede
wszystkim,
naprawcie
to,
coście
zepsuli
swoją
politykąpersonalną.
- Nasza
cierpliwość
się
kończy.
Obecny
szef NFZ
stał się
koszmarem
pacjentów
i
lekarzy
rodzinnych.
Jego
styl
pracy
zakrawa
na
dywersję
i
prowadzi
do
destrukcji
systemu
Podstawowej
Opiece
Zdrowotnej
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
FPZ –
Nie tak
miało
być, gdy
w 2007
liderzy
PO
prosili
nas o
wyborcze
poparcie.
Okazuje
się, że
wtedy
tylko
udawali,
twierdząc,
że
zależy
im na
zdrowym
społeczeństwie.
PZ - NFZ 1:0
Minister
Zdrowia
uznała
racje
lekarzy.
Do
prezesa
NFZ
trafiło
właśnie
pismo
wzywające
fundusz
do
zaprzestania
wstecznych
weryfikacji
deklaracji.
-
Uprzejmie
informuję
Pana
Prezesa
– pisze
Ewa
Kopacz,
minister
zdrowia
do
prezesa
NFZ w
piśmie z
21.07.2011
r.
- że w
związku
z
podnoszonymi
przez
świadczeniodawców
zrzeszonych
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
wątpliwościami
co do
sposobu
traktowania
przez
niektóre
oddziały
wojewódzkie
Funduszu
deklaracji
wyboru,
w
przypadku
zaprzestania
przez
lekarza
poz
udzielania
świadczeń
u
świadczeniodawcy
wystąpiłam
do
dyrektorów
oddziałów
o ścisłe
przestrzeganie
uregulowań
obowiązujących
w tym
zakresie.
W
szczególności
chodzi o
§ 10a
zarządzenia
Nr
74/20101DSOZ
z dnia 1
grudnia
2010 r.
w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju:
podstawowa
opieka
zdrowotna,
który
jasno
określa,
że w
przypadku
zaprzestania
przez
lekarza
poz
udzielania
świadczeń
u
świadczeniodawcy,
świadczeniodawca
udziela
świadczeń
świadczeniobiorcom
zadeklarowanym
do
określonego
lekarza
poz do
czasu
dokonania
ponownego
wyboru
lekarza
poz, a
złożone
uprzednio
deklaracje
zachowują
swoją
ważność
do czasu
ponownego
złożenia
deklaracji
przez
świadczeniobiorcę.
Liczę,
że
ścisłe
stosowanie
przywołanego
wyżej
przepisu
przez
wszystkie
oddziały
wojewódzkie
Funduszu,
a co za
tym
idzie
niekwestionowanie
w
przedmiotowych
przypadkach
deklaracji
wyboru
jako
podstawy
rozliczeń
świadczeniodawcy
z NFZ,
pozwoli
uniknąć
w
przyszłości
niepotrzebnych
nieporozumień
na linii
świadczeniodawcy
-
płatnik.
Przypomnijmy
6 lipca
2011 r.
w
komunikacie
dla
świadczeniodawców
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
Lubelski
Oddział
Wojewódzki
NFZ
poinformował
o
zaprzestaniu
finansowania
zakwestionowanych
przez
Fundusz
deklaracji.
Podobne
działania
wykonywane
były
przez
inne
oddziały
NFZ,
m.in. w
województwach
warmińsko-mazurskim,
pomorskim
i
małopolskim
zostały
unieważnione
deklaracje
dużej
liczby
pacjentów.
Dla
wielu
lekarzy
rodzinnych
oznaczało
to, że
stracą
blisko
połowę
środków
na
leczenie
pacjentów.
20 lipca
zarząd
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
interweniował
w tej
sprawie
w
Ministerstwa
Zdrowia.
-
Podczas
spotkania,
w którym
uczestniczył
także
wiceprezes
NFZ
Maciej
Dworski,
doszło
do
negatywnej
oceny
akcji
usuwania
deklaracji
z list
aktywnych
lekarzy,
pielęgniarek
lub
położnych
–
potwierdza
uczestnik
spotkania
Jacek
Krajewski
- prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Deklaracje
takie
bowiem w
każdej
sytuacji
pozostają
ważne –
aż do
czasu
złożenia
nowej
deklaracji
wyboru
przez
pacjenta
–
potwierdziło
w
trakcie
spotkania
ministerstwo
zdrowia.
Po
spotkaniu
na
stronach
NFZ
pojawił
się
komunikat
z 22.
07. 2011
r.
dotyczący
przebiegu
spotkania
przedstawicieli
zarządu
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
z
Minister
Zdrowia
Ewą
Kopacz
oraz
wiceministrem
Andrzejem
Włodarczykiem.
NFZ
uznał że
Porozumienie
Zielonogórskie
może
wprowadzać
w błąd
pacjentów,
a
wsteczną
weryfikację
uznał za
działanie
uzasadnione.
-
Wyrażamy
zaniepokojenie,
że
Prezes
NFZ
Jacek
Paszkiewicz
po raz
kolejny
nie
liczy
się z
opinią
Ewy
Kopacz
minister
zdrowia
– mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
– Mimo,
że
przedstawiciel
NFZ
aktywnie
uczestniczył
w
spotkaniu,
na
którym
padły
wiążące
ustalenia,
konieczne
było
pisemne
wezwanie
prezesa
do
zaprzestania
bezprawnych
działań.
Po raz
kolejny
decyzje
prezesa
NFZ
prowadzą
do
konfliktu
w
służbie
zdrowia.
Jak
zwykle
ucierpią
na tym
pacjenci
– dodaje
Krzysztof
Radkiewicz.
Komunikat
NFZ z
dnia 22.
07. 2011
r.
dotyczący
przebiegu
spotkania
przedstawicieli
zarządu
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
z
Minister
Zdrowia
Ewą
Kopacz
oraz
wiceministrem
Andrzejem
Włodarczykiem,
które
odbyło
się w
środę 20
lipca,
nierzetelnie
przedstawił
efekty
rozmów.
-
Podczas
spotkania,
w którym
uczestniczył
także
wiceprezes
NFZ
Maciej
Dworski,
doszło
do
negatywnej
oceny
akcji
usuwania
deklaracji
z list
aktywnych
lekarzy,
pielęgniarek
lub
położnych
–
potwierdza
uczestnik
spotkania
Jacek
Krajewski
- prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
-
Wyrażamy
zaniepokojenie
próbą
mijania
się z
prawdą,
do
jakiej
doszło
we
wspomnianym
komunikacie
NFZ –
mówi
Krzysztof
Radkiewicz
-
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Można
to
zweryfikować
przebieg
rozmów
został w
całości
zarejestrowany
dźwiękowo
przez
obie
strony
uczestniczące
w
spotkaniu.
Do jutra
Ministerstwo
Zdrowia
zobowiązało
się
wyjaśnić
całą
sprawę.
Podczas
spotkania
poruszono
problem
niezgodnej
z
zawartymi
umowami
weryfikacji
deklaracji
prowadzonej
przez
Fundusz,
w
niektórych
województwach
(m.in.
lubelskim,
pomorskim,
warmińsko-mazurskim,
małopolskim).
Ministerstwo
Zdrowia
przyznało,
iż
podejmowane
w tym
zakresie
działania
przez
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
są
bezprawne,
sprzeczne
z
postanowieniami
stosownego
Zarządzenia
Prezesa
NFZ.
Podobnie
jako
całkowicie
pozbawione
podstaw
prawnych
oceniono
działania
NFZ
kwestionujące
zasadę
trwałości
deklaracji
wyboru
lekarza,
pielęgniarki
i
położnej
POZ w
razie
zmiany
zatrudnionego
u danego
świadczeniodawcy
personelu.
Deklaracje
takowe
bowiem w
każdej
sytuacji
pozostają
ważne –
aż do
czasu
złożenia
nowej
deklaracji
wyboru
przez
pacjenta.
Omówiono
sprawę
dokonywania
„wstecznych
weryfikacji”
w
zakresie
zmarłych
pacjentów,
w tym
zwłaszcza
w
województwie
podlaskim.
NFZ
przeprowadzi
ponownie
analizę
zaistniałej
sytuacji.
Przedstawiciele
Federacji
przekazali
informację
o
rozpoczętej
procedurze
inicjatywy
ustawodawczej
„zmierzającej
do
umożliwienia
przeprowadzania
szczepień
zalecanych
w sposób
przyjęty
w
poprzednich
latach”.
Pani
Minister
z
zainteresowaniem
przyjęła
tę
informację
i
poprosiła
o
przekazanie
szczegółowych
informacji.
Omówiono
problem
limitu
pacjentów,
którzy
mogą być
zadeklarowani
do
lekarza,
pielęgniarki
lub
położnej
POZ.
Ustalono,
że
Fundusz
będzie
liberalnie
podchodził
do
wniosków
świadczeniodawców
o
umożliwienie
zwiększenia
ilości
zadeklarowanych.
Ministerstwo
Zdrowia
powoła
zespół,
który
podejmie
temat
określenia
zalecanych
ilości
deklaracji
oraz
innych
zasad
funkcjonowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
Minister
Zdrowia
potwierdziła,
że
aktualnie
obowiązujące
prawo
nie
zabrania
wystawiania
recept
bez
obecności
pacjenta.
Omówiono
stan
finansowania
POZ i
metody
zwiększenia
jego
finansowania.
Przedstawiciele
Federacji
zwrócili
się do
Pani
Minister
o
przeanalizowanie
decyzji
dotyczącej
odwołania
z
funkcji
Konsultanta
Krajowego
d.s.
Medycyny
Rodzinnej
profesora
Witolda
Lukasa.
Osoba
Profesora,
jego
uczciwość,
wiedza,
kompetencje
wskazują,
iż jest
odpowiednią
osobą do
pełnienia
tej
funkcji.
Podczas
spotkania
z
przedstawicielami
Porozumienia
Zielonogórskiego
Minister
Ewa
Kopacz
zobowiązała
się do
ponownego
powołania
zespołu
do spraw
poprawy
funkcjonowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W jego
skład
wejdą
również
przedstawiciele
federacji.
Prace
ruszą w
sierpniu.
Jacek
Krajewski
Prezes
Federacji
„Porozumienie
Zielonogórskie”
Zmiana
prawa
dotyczącego
szczepień
zalecanych.
Wcześniejsze
przepisy
dawały
możliwość
szczepienia
pacjentów
szczepionkami
zakupionymi
bezpośrednio
przez
przychodnię.
Od roku
przepisy
zmieniły
się.
Teraz
zalecane
szczepionki
pacjenci
muszą
sami
kupić w
aptece,
a sposób
transportowania
i
przechowywania
ich w
drodze
do
gabinetów,
w
których
przeprowadzane
są
szczepienia,
budzą
obawy
lekarzy.
Coraz
rzadziej
pacjenci
sięgają
także po
dobre
zagraniczne
szczepionki.
Od czasu
wprowadzenia
tych
zmian
liczba
szczepień
zmniejszyła
się
nawet o
20 proc.
Rozliczanie
deklaracji
wyboru
lekarza
i
pielęgniarki
zgodnie
z
obowiązującymi
przepisami.
NFZ
kwestionuje
ważności
deklaracji
w
przychodniach,
w
których
lekarz
odszedł
z pracy
(zgodnie
z umową
powinny
być
finansowane
do
chwili
złożenia
przez
pacjenta
deklaracji
u innego
lekarza).
Jasna
wykładnia
umożliwiająca
wypisanie
recepty
bez
wizyty
lekarskiej.
Konieczna
jest
nowelizacja
rozporządzenia
o
receptach,
która
uwzględni
wypisywanie
recept
zaocznie.
Przywrócenia
prof.
Witolda
Lukasa
na
stanowisko
konsultanta
krajowego
w
dziedzinie
medycyny
rodzinnej.
Minister
Ewa
Kopacz
odwołała
profesora
w
czerwcu
2011 r.,
nie
podając
przyczyn
takiej
decyzji.
Lekarze
będą
także
rozmawiać
na temat
zwiększenie
środków
finansowych
na
podstawową
opiekę
zdrowotną.
Komunikat Federacji PZ
Zielona
Góra,
12.07.2011
r.
Wczoraj
na
stronie
internetowej
NFZ
ukazał
się
komunikat
informujący
o
niewielkim
zwiększeniu
nakładów
finansowych
na
podstawową
opiekę
zdrowotną:
W
związku
z tym
wyrażamy
satysfakcję,
że po
wielu
apelach
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
Pani
Minister
Ewa
Kopacz
dostrzegła
wreszcie
potrzebę
podwyższenia
standardów
leczenia
polskich
pacjentów.
Mamy
jednak
wrażenie,
że jest
to tylko
element
kampanii
wyborczej,
mający
na celu
wyciszanie
narastającego
niezadowolenia
wśród
pacjentów
oraz
lekarzy.
W
związku
z tym
obawiamy
się, że
jeśli
Ewa
Kopacz
znów
zostanie
Ministrem
Zdrowia,
to na
następny
taki,
przypominający
jałmużnę
gest,
przyjdzie
nam i
naszym
pacjentom
poczekać
do 2015
roku.
Druga
część
informacji
zawiera
oświadczenie,
że NFZ
nie
będzie
już
rozmawiał
z
przedstawicielami
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Oznacza
to, że
prezes
NFZ
utracił
kontakt
z
rzeczywistością
i
zamiast
bezstronnie,
tak jak
przystało
na
urzędnika
państwowego,
pełnić
rolę
służebną
wobec
pacjentów
i
lekarzy,
postanowił
obrazić
się na
krytykującą
jego
indolencję,
największą
w Polsce
organizację
zapewniającą
podstawową
opiekę
zdrowotną
dla
większości
obywateli.
Pytamy
więc:
Czy
Jacek
Paszkiewicz
jest
politykiem,
czy
urzędnikiem
państwowym?
Czy nie
obowiązują
go
podstawowe
kryteria
wykonywania
zadań
Państwa
w
urzędach
administracji
rządowej?
Przecież,
zgodnie
z przepisami
powinien,
m.in.:
racjonalnie
gospodarować
majątkiem
i
środkami
publicznymi,
z
dbałością
o nie i
być
gotowym
do
rozliczenia
swoich
działań
w tym
zakresie;
w
prowadzonych
sprawach
administracyjnych
równo
traktować
wszystkich
uczestników,
nie
ulegając
żadnym
naciskom
i nie
przyjmując
żadnych
zobowiązań
wynikających
z
pokrewieństwa,
znajomości,
pracy
lub
przynależności;
w
rozpatrywaniu
spraw
nie
kierować
się
emocjami,
być
gotowym
do
przyjęcia
krytyki,
uznania
swoich
błędów i
do
naprawienia
ich
konsekwencji.
Czyżby
Pan
Premier,
powołując
go,
pozwolił
traktować
podległy
mu urząd
na
zasadzie
prywatnego
folwarku?
A może
upoważniła
go do
tego
Minister
Zdrowia,
zobowiązana
do
kontrolowania
jego
pracy?
Dyskryminowanie
lekarzy
skupionych
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
oraz ich
pacjentów
przez
prezesa
NFZ
Jacka
Paszkiewicza
uważamy
za
niedopuszczalną,
bezprawną
arogancję
władzy.
Apelujemy
o
rozsądek,
zanim
będzie
za
późno, a
wyborcy
wystawią
rządzącym
polityczny
rachunek
za
upokorzenia
i
utracone
zdrowie.
Lubelscy lekarze protestowali dzisiaj przez pięć godzin
Sprawa
kontrowersyjnych
deklaracji
spowodowała,
że
dzisiaj
ponad
200
gabinetów
lekarzy
rodzinnych
od
godziny
8.00 do
13.00
nie
przyjmowało
pacjentów.
Zdaniem
lekarzy
działania
NFZ, to
jednostronne
złamanie
umów ze
świadczeniodawcami,
zapowiadają,
że jeśli
fundusz
nie
odstąpi
od
swoich
praktyk
do
protestu
przyłączą
się inne
województwa.
Sprawa
kontrowersyjnych
deklaracji
doprowadziła
do
zamknięcia
ponad
200
gabinetów
lekarzy
rodzinnych.
Działania
NFZ, to
jednostronne
złamanie
umów ze
świadczeniodawcami.
Lekarze
zapowiadają,
że jeśli
fundusz
nie
odstąpi
od
swoich
działań
do
protestów
przyłączą
się inne
województwa.
- W
pełni
popieramy
tę
akcję,
jest ona
wynikiem
pełnej
determinacji
lekarzy
rodzinnych
do
poprawy
jakości
leczenia
pacjentów
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Nie
możemy
pozwolić
aby NFZ,
tylnymi
drzwiami
zabierał
nam
środki
przeznaczone
na
leczenie
Polaków.
6 lipca
lubelski
oddział
NFZ
poinformował,
że nie
będzie
finansował
leczenia
pacjentów,
których
deklaracje
przynależności
do
określonego
lekarza
POZ
zostały
przez
niego
zakwestionowane.
Federacja
Porozumienie
Zielonogórskie,
zwróciła
się
wczoraj
do Ewy
Kopacz
Minister
Zdrowia
z apelem
o
interwencje
w tej
sprawie.
Działania
NFZ
dziwią
tym
bardziej,
że w w
grudniu
2010
roku
podczas
negocjacji
pomiędzy
lekarzami
rodzinnymi,
NFZ i
Ministerstwem
Zdrowia
uzgodniono
pozostanie
przy
starym
sposobie
rozliczania.
Takie
ustalenia
zostały
określone
zarówno
w
porozumieniu
z
grudnia
2010 r.,
jak i w
umowach
z NFZ.
Komunikat
lubelskiego
NFZ
łamie
prawo.
Warto
zwrócić
uwagę,
że
jeżeli
Narodowy
Fundusz
Zdrowia
nie
zapłaci
placówce
leczącej
za
pacjentów,
którzy
złożyli
„kontrowersyjne
deklaracje”,
to
pieniądze
pozostaną
w
Funduszu
i nie
trafią
do
nikogo.
Oszukany
przez
instytucję
państwową
lekarz –
świadczeniodawca
może
dochodzić
swoich
praw
przed
sądem,
pod
warunkiem,
że
wcześniej
nie
zbankrutuje.
- Trudno
na razie
powiedzieć,
ilu
świadczeniodawców
na tym
straci –
mówi
Teresa
Dobrzańska-Pielichowska,
członek
zarządu
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Są
placówki,
w
których
na 10
tys.
pacjentów
- 4 tys.
nie
zostanie
rozliczonych
z powodu
na nowo
weryfikowanych
deklaracji.
Ewa Kopacz odkrywa Amerykę
Wczoraj
Minister
Zdrowia
po raz
kolejny
wprowadziła
w
zdumienie
lekarzy
swoim
brakiem
wiedzy
na temat
resortu
którym
kieruje.
W
mediach
pojawiła
się
informacja,
że w
poniedziałek
28
czerwca
2011 r.
,
podczas
uroczystości
uhonorowania
lekarzy,
którzy
najlepiej
w sesji
wiosennej
zdali
egzamin
specjalizacyjny,
Ewa
Kopacz
zapewniła,
iż
jeszcze
„w tej
kadencji
do Sejmu
trafi
projekt
ustawy o
umiejętnościach.
Nowe
przepisy
pozwolą
lekarzom
specjalistom
podpisywać
z NFZ
kontrakty
m.in. na
wykonywanie
konkretnych
badań,
np.
gastroskopii,
co ma
skrócić
kolejki”.
Czyżby
minister
zapomniała,
że od
2010 r.,
zgodnie
z jej
rozporządzeniem,
badanie
takie
jak
gastroskopia
czy
kolonoskopia,
mogą być
wykonywane
również
przez
specjalistów
innych
specjalności,
np.
chorób
wewnętrznych
czy
pediatrów,
którzy
uzyskali
odpowiednie
certyfikaty?
A może,
po
prostu,
wiadomość
mająca
ucieszyć
pacjentów
i
pokazać
zaangażowanie
zawodowe
zarządzającej
resortem
Ewy
Kopacz,
jest
tylko
elementem
marketingu
politycznego?
Taką
odgrzewaną
kiełbasą
wyborczą.
Poprawa na gorsze
Informacja
prasowa
Porozumienia
Zielonogórskiego
Poprawa
na
gorsze
Jeżeli
planowałeś
wizytę u
specjalisty,
zrób to
jeszcze
w
czerwcu.
Od 1
lipca
2011 r.
dostęp
do
gabinetów
specjalistycznych
będzie
jeszcze
trudniejszy.
- Jacek
Paszkiewicz
– prezes
NFZ,
któremu
Minister
Zdrowia
Ewa
Kopacz
zawsze
wybacza
nieudolność,
wprowadził
w
pośpiechu
kolejne
zarządzenie,
które
zwiększy
chaos i
pogorszy
dostęp
do
niektórych
świadczeń
medycznych
– mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
porozumienia
Zielonogórskiego.
Chodzi o
nowy
system
sprawozdawania
w
oparciu
o
jednorodne
grupy
pacjentów,
który od
1 lipca
obejmie
lekarzy
specjalistów,
którzy
podpisali
kontrakty
z
funduszem.
Każda
porada
lekarska
będzie
musiała
być
szczegółowo
ewidencjonowana,
w
oparciu
o nowe,
bardzo
skomplikowane
zasady,
po czym
przesłana
do NFZ.
Oznacza
to, że
lekarze
będą
musieli
przez
większość
czasu
przeznaczonego
na
wizytę
wpatrywać
się w
ekran
komputera,
by
przekazać
płatnikowi
odpowiednie
sprawozdanie.
- Już
teraz do
niektórych
specjalistów
kolejki
są
wielomiesięczne
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
– Nowe
uregulowania
mogą
spowodować,
że
pacjenci
na
wizytę
będą
czekać
jeszcze
dłużej.
Nowe
przepisy
zmienią
też
sposób
finansowania.
Stawki
przeznaczone
na
leczenie
pacjentów
zmniejszą
się o
około 12
proc., a
zwiększą
koszty
tych
świadczeń.
-
Obawiamy
się, że
niektórzy
specjaliści
będą
woleli
przenieść
się do
przychodni
komercyjnych
i
przyjmować
prywatnie,
gdzie
będą
mieli
lepsze
warunki
leczenia
pacjentów
i będą
lepiej
opłacani
– mówi
Wiktor
Wolfson,
prezes
Związku
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
Dolnego
Śląska.
W
dodatku,
na tę
zmianę
gabinety
specjalistyczne
mają
tylko
dwa
tygodnie.
Dla
porównania
szpitale
po
wejściu
zarządzenia
o JGP
miały
ponad
trzy
miesiące
na
wprowadzenie
nowego
systemu,
mimo to
miały
miejsce
zatory
płatnicze,
bo sam
NFZ miał
z nowym
systemem
problemy.
- W tej
sytuacji
łatwo
można
przewidzieć
kłopoty
z
płynnością
finansową
wielu
przychodni
spowodowane
pośpiechem
i
nieprzygotowaniem
się do
tak
znacznej
zmiany.
Co
więcej,
specjaliści
nie mają
jeszcze
informatycznego
narzędzia
do
raportowania
– mówi
Daniel
Kowalczyk,
sekretarz
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
odpowiedzialny
za
specjalistkę
-
Brakuje
także
szkoleń
w
zakresie
prawidłowego
prowadzenia
sprawozdawczości
nowego
typu –
dodaje.
Rozwiązaniem
problemu
byłoby
opóźnienie
wejścia
w życie
projektu
JGP,
wprowadzenie
go po
rzetelnej
dyskusji
z
ekspertami
i
środowiskiem
medycznym.
Konieczne
jest
przygotowanie
narzędzi
do
nowego
sposobu
rozliczania
szkoleń
z
zakresu
raportowania
świadczeń,
w
przeciwnym
wypadku,
sam
projekt
w
obecnej
postaci
i
pośpieszny
tryb
jego
wprowadzenia
odbije
się na
pacjentach.
Kuracja dla resortu zdrowia
Informacja
prasowa
Kuracja
dla
resortu
zdrowia
Lekarze
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
wysłali
dzisiaj
do
minister
zdrowia
Ewy
Kopacz
receptę
na
lekarstwo
poprawiające
koncentrację
i
pamięć.
– Może
po
takiej
kuracji
nasze
postulaty
zostaną
zapamiętane
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
Właśnie
mija
sześć
miesięcy
od kiedy
minister
zdrowia
obiecała
nowelizacje
prawa
dotyczącego
wykonywania
szczepień
zalecanych.
W
aktualnej
sytuacji
Ministerstwo
Zdrowia
ucięło
możliwość
zaszczepienia
pacjenta
w
gabinecie
lekarza
rodzinnego
szczepionką,
która
nie
wchodzi
w zakres
obowiązkowych
szczepień.
Pacjent
musi
więc
osobiście
nabyć
szczepionkę
zalecaną
i
znaleźć
miejsce,
gdzie
zostanie
zaszczepiony
zgodnie
z
przepisami.
Minister
zdrowia
nie
pamięta
także o
obietnicy
podniesienia
stawki
kapitacyjnej
dla
lekarzy
rodzinnych.
W
grudniu
ubiegłego
roku
fundamentalnym
warunkiem
zaprzestania
protestu
lekarzy
zrzeszonych
w
Federacji
było
powrócenie
do spraw
finansowania
świadczeń
lekarskich
w
podstawowej
opiece
zdrowotnej
wiosną
2011
roku.
Utracie
pamięci
szefowej
resortu
zdrowia
towarzyszą
coraz to
nowe
problemy
pojawiające
się w
ostatnich
miesiącach.
Federacja
wielokrotnie
występowała
do
ministerstwa
i do NFZ
o
wprowadzenie
„porady
recepturowej”,
co
dawałoby
możliwość
wypisywania
recept
zaocznie.
Brak
jasnego
uregulowania
tej
kwestii
wymaga
interpretacji
prawnej
ministerstwa
zdrowia,
w
przeciwnym
razie
sprawa
może
wr?cić w
sposób
uciążliwy
dla
pacjentów,
jak to
miało
miejsce
w marcu
tego
roku po
ogłoszeniu
komunikatu
NFZ.
Przypomnijmy:
w marcu
2011
roku
mazowiecki
oddział
NFZ
ukarał
lekarzy,
którzy,
chcąc
ułatwić
przewlekle
chorym
pacjentom
leczenie,
wystawiali
recepty
bez
wizyty
lekarskiej.
Na
skutek
tych
działań
lekarze
przestali
wystawiać
recepty
zaocznie.
Po
ostrym
sprzeciwie
pacjentów
minister
zdrowia
ogłosiła,
że można
wystawiać
recepty
„na
starych
zasadach”,
czyli -
w
domyśle
- bez
pacjenta.
Ta
deklaracja
nie
wniosła
jednak
żadnych
zmian w
obowiązujących
przepisach.
- Mamy
coraz
większe
kolejki
w
przychodniach,
a
ministerstwo
najwyraźniej
nie
widzi
jakie
problemy
mają
Polacy,
by
dostać
się do
lekarza
– mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
-
Zajmując
się
powtarzaniem
recept
dla
przewlekle
chorych,
mamy
mniej
czasu
dla
tych,
którzy
wymagają
więcej
uwagi.
Konieczne
jest
jasne
stanowisko
ministerstwa
w
sprawie
recept,
które
uwzględni
wypisywanie
ich
zaocznie.
Przepisywanie
lek?w
pacjentom
przewlekle
chorym
na
długie
miesiące
jest
powszechnie
przyjęte
w wielu
europejskich
krajach,
w
Szwecji
możliwe
jest
nawet
wystawienie
recepty
na
roczną
kurację.
W
polskich
warunkach
możliwe
jest
wystawienie
recept
najwyżej
na 3
miesiące.
Premier i minister zdrowia tylko obiecują, na obietnicach się kończy
Zielona
Góra,
30.05.2011
r.,
Lekarze
rodzinni
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie
ujawniają
dzisiaj
treść
porozumienia
jakie w
grudniu
2010 r.
zostało
podpisane
pomiędzy
lekarzami
rodzinnymi,
ministerstwem
zdrowia
oraz NFZ.
-
Grudniowe
porozumienie
to lista
niedotrzymanych
obietnic
ministerstwa
– mówi
Jacek
Krajewski,
prezes
Porozumienia
Zielonogórskiego.
–
Zawarte
tam
postulaty
miały
być od
razu
wcielone
w życie,
ułatwiając
pacjentom
godziwą
podstawową
opiekę
medyczną.
Tymczasem
mija
szósty
miesiąc,
a
najważniejsze
punkty
nie
zostały
zrealizowane
-
dodaje.
-
Przypomnijmy
także, w
grudniu
2010
roku
doszło
do
spotkania
zarządu
Porozumienia
Zielonogórskiego
z premierem
Donaldem
Tuskiem.
Spotkanie
okazało
się
przełomem
w
prowadzonych
od
dłuższego
czasu
rozmowach
lekarzy
rodzinnych
z Ministerstwem
Zdrowia
i NFZ.
Rozmowy
dotyczyły
10
przepisów,
które
utrudniają
chorym
dostęp
do
niektórych
świadczeń
oraz
podwyższenia
obowiązującej
już od
lat
miesięcznej
stawki
kapitacyjnej
przeznaczonej
na
leczenie
każdego
ubezpieczonego
pacjenta.
Z uwagi
na to,
że
ministerstwo
nie było
w stanie
spełnić
postulatów
płacowych,
lekarze
zgodzili
się
powrócić
do
rozmów
dotyczących
finansowania
podstawowej
opieki
zdrowotnej
w tym
roku.
Najistotniejsze
były
jednak
żądania
wprowadzenia
prostych
uregulowań,
które
miały
zlikwidować
urzędnicze
problemy
i
ułatwiłyby
leczenie
pacjentów.
Do
dzisiaj
ministerstwo
nie
spełniło
sześciu
z
dziesięciu
punktów
naszej
umowy -
mówi
Krzysztof
Radkiewicz,
wiceprezes
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
- Tyle
są warte
słowa
premiera
Donalda
Tuska
oraz
minister
zdrowia,
Ewy
Kopacz-
dodaje.
-
Obawiamy
się, że
ten rząd
oraz
koalicja
PO – PSL
będą w
nadchodzącej
kampanii
wyborczej
mnożyć
obietnice,
które
podobnie
jak w
naszym
przypadku,
nie
znajdą
pokrycia
- mówią
lekarze
zrzeszeni
w
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie.
Lista
niespełnionych
obietnic:
"3.
Minister
Zdrowia
zobowiązuje
się do
niezwłocznego
podjęcia
inicjatywy
legislacyjnej
zmierzającej
do:
a)u\możliwienia
przeprowadzania
szczepień
zalecanych
w sposób
przyjęty
w
poprzednich
latach*,
*Obecnie
pacjenci,
by
korzystać
ze
szczepień
zalecanych,
muszą
sami
kupować
szczepionki
i, dla
zachowania
odpowiedniej
temperatury,
zanosić
je w
lodówkach
lub
torbach
termicznych
do
mającego
wykonać
szczepienie
lekarza.
Po
wprowadzeniu
tych
utrudnień
liczba
szczepień
spadła
już o 20
proc.
b)
unormowania
spraw
zakresu
danych
gromadzonych
i
przekazywanych
przez
świadczeniodawców**,
**Te
uregulowania
zmuszają
do
bardzo
ścisłej
sprawozdawczości
do NFZ
przy
każdej
wizycie
lekarskiej,
co
znacznie
ogranicza
czas
przeznaczony
dla
pacjenta
i
powoduje
tłok w
przychodniach.
Biorąc
pod
uwagę
malejącą
liczbę
lekarzy
rodzinnych,
zmniejsza
to
poziom
POZ.
c)
dokonania
ustalonych
zmian w
Rozporządzeniu
"koszykowym"
w
szczególności
zapisu
Części V
ust. 3
pkt. 2)
Załącznika
nr 1
4.
Minister
Zdrowia
wyda
interpretacje
Rozporządzenia
"koszykowego"
wskazującą,
że
pielęgniarka
poz
zobowiązana
jest do
wykonywania
w swoim
gabinecie
zabiegowym
zleceń
lekarzy
ubezpieczenia
zdrowotnego,
dotyczących
pacjentów
do niej
zadeklarowanych."***
***
Część
pielęgniarek
kontraktowych
nie
wypełnia
swoich
obowiązków
wynikających
z
kontraktów
podpisanych
z NFZ.
Wiele z
nich nie
dysponuje
własnymi
gabinetami
z
częścią
zabiegową.
W
związku
z tym
bardzo
często
ich
czynności
muszą
wykonywać
lekarze.
Przypominam
także
pkt. 2:
"2.
Zgodnie
z
ustaleniami
stron
pod
patronatem
Prezesa
Rady
Ministrów
Pana
Donalda
Tuska w
kwietniu
2011
roku
strony
zobowiązują
się do
przeprowadzenia
analizy
stanu
finansów
NFZ. W
sytuacji,
w której
stan ten
będzie
pozwalać
na
jakiekolwiek
zwiększenie
finansowania
świadczeń
zdrowotnych
zwiększenie
to
będzie
obejmować
świadczeniodawców
udzielających
świadczeń
z
zakresu
lekarza
POZ.",
Załączniki:
1. List
do Ewy
Kopacz,
minister
zdrowia.
2.
Porozumienie
zawarte
w dniu
22
grudnia
2010
roku
pomiędzy
Federacja
Związków
Pracodawców
Ochrony
Zdrowia
"Porozumienie
Zielonogórskie",
a
ministrem
zdrowia
Ewa
Kopacz i
prezesem
Narodowego
Funduszu
Zdrowia,
Jackiem
Paszkiewiczem.
W dniu 30 marca 2011r przedstawiciele Federacji Porozumienie
Zielonogórskie w trakcie obrad Zespołu ds. opracowania zmian systemu
organizacji podstawowej opieki zdrowotnej otrzymali informację osobiście
od p. Minister Zdrowia Ewy Kopacz na temat zasad wystawiania recept
lekarskich. Pani Minister przekazała, że zasady wypisywania recept nie
ulegają zmianie tj. usankcjonowany jest stan sprzed okresu pojawienia
się informacji na stronach Mazowieckiego Oddziału NFZ z dnia 4 marca br.
dotyczącej niedopuszczalności wystawiania recept bez badania pacjenta
przez osoby uprawnione do ich wystawiania. Pani Minister oświadczyła, że
rozpoczęto prace nad nowelizacją rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia
17 maja 2007 w sprawie recept lekarskich, która ureguluje prawnie
powyższe sporne kwestie. Przedstawiciele Federacji PZ zostali zaproszeni
do udziału w pracach nad tą nowelizacją
Zielona Góra 07.02.2011 r.
Biurokratyczne żarty z porozumienia
Lekarze rodzinni z Mazowsza nadal nie mają podpisanych kontraktów z NFZ.
Mimo, że
w grudniu medycy zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie
wynegocjowali
w ministerstwie zdrowia treść i warunki podpisywania kontraktów, mazowiecki
oddział funduszu, tych ustaleń nie uznał. Czy Minister Zdrowia nadal panuje
nad swoim resortem – zastanawia się Jacek Krajewski prezes Porozumienia
Zielonogórskiego w liście skierowanym dzisiaj do Minister Kopacz.
Publikujemy go poniżej.
Więcej informacji udzielają:
Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego - tel. 602 108 254,
Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego - tel. 603
356 515.
Szanowna Pani Minister,
Piszę do Pani, jak pracodawca do pracodawcy, bo przecież to minister
odpowiada za realizację obowiązków podległych mu urzędników, zwłaszcza tych,
którymi się otacza.
Niestety, nie spodziewam się, że to, co chcę przekazać, utrzyma Pani świetne
samopoczucie, wynikające być może z krotochwilnego nastroju panującego,
między innymi, w MOW NFZ kierowanym przez dyrektor Barbarę Misińską. Jej
biurokratyczne żarty z porozumienia z dnia 22 grudnia 2010 r., których
gwarancję wypełnienia dał premier Donald Tusk i Pani Minister osobiście,
śmieszą być może jej przełożonego – szefa NFZ, nie poprawią jednak humoru
tysiącom pacjentów, którzy z tego powodu mogą być pozbawieni naszej opieki.
Ale co tam chorzy i lekarze, gdy w swoim gronie możecie się Państwo pośmiać
z nudziarzy – lekarzy naszej Federacji, którzy ze śmiertelną powagą
uwierzyli w piarowski cyrk z udziałem prezesa Rady Ministrów, lidera
najpoważniejszej (podobno) partii.
Wyobrażam sobie, ileż to resortowej radości musi sprawiać odkrywanie, że
szefowie regionalnych struktur NFZ udowadniają, jak myli się Pani,
przypuszczając, że jej polecenia są wykonywane…
Nie muszę chyba wspominać, jak wesoło będzie wyborcom, gdy zrozumieją pointę
resortowych dowcipów z podstawowej opieki zdrowotnej.
Od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok. My wciąż stoimy. Stoimy
na stanowisku, że w naszym zawodzie najważniejszą zasadą jest NIE SZKODZIĆ.
Być może jeszcze ją Pani pamięta, bo wierzę, że piszę do Pani także jak
lekarz do lekarza.
Dlatego, mam nadzieję, że kiedy już przestanie się Pani śmiać ze
wspomnianych figli, będziemy mogli powrócić do rozwiązania problemu z
realizacją podjętych w grudniu decyzji.
Na zakończenie, jak pracodawca – pracodawcy, pragnę przypomnieć, że stosunek
pracy polega nie tylko na odpłatności, ale przede wszystkim na
podporządkowaniu pracowników kierownictwu, gdyż to na jego ryzyko wykonują
oni swoje obowiązki. Albo nie wykonują...
Panie Premierze - 14 spotkań, które odbyliśmy w
ciągu ostatniego półrocza z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia i NFZ,
dowiodły, że nie wykazują oni troski o podstawową opiekę zdrowotną
Polaków. Dlatego zwracamy się do Pana o rozmowę, w której gotowi
jesteśmy rzeczowo zapoznać Pana z powagą tej sytuacji - napisał Jacek
Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie
w liście do premiera Donalda Tuska.
List z apelem w imieniu 14 tysięcy lekarzy rodzinnych trafił dzisiaj
rano do kancelarii Donalda Tuska. Reprezentująca medyków Federacja
Porozumienie Zielonogórskie domaga się mediacji szefa rządu w sprawie
kontraktów na 2011 rok.
- Zwracamy się do premiera, to ostateczność, ale zależy nam, by 3
stycznia pacjenci mogli pójść do swojego lekarza, po niezbędną pomoc –
wyjaśnia Jacek Krajewski.
Lekarze rodzinni domagają się by miesięczna składka na leczenie jednego
pacjenta wzrosła o 72 grosze. To w przeliczeniu na wszystkich Polaków
wzrost o około 440 mln. złotych. Ministerstwo w ramach oszczędności, od
trzech lat nie zgadza się na żadną podwyżkę.
- Oznacza to, że przy miesięcznej stawce, która obecnie wynosi 8
złotych, koszt specjalistycznego świadczenia medycznego dla jednego
obywatela w zakresie POZ wyceniony został na poziomie, który jedynie
można zawrzeć w sloganie: "Za Big Maca lecz Polaka" - mówi Krajewski.
W innych europejskich krajach na POZ przeznacza się około 20 proc.
budżetu na ochronę zdrowia. W Polsce wielkość tych środków co roku
spada. W 2009 roku było to 13,41 proc. W 2010 roku już 12,71 proc.
Domagamy się jedynie, by składka zdrowotna, którą również płacimy, była
sprawiedliwie dzielona między poszczególne filary opieki zdrowotnej. Nie
zabieramy pieniędzy ani szpitalom, ani specjalistom, ani pielęgniarkom –
mówi Krzysztof Radkiewicz wiceprezes Federacji Porozumienie
Zielonogórskie.
Do czerwca 2010 r. lekarze POZ udzielili prawie 67 mln porad, odbyli
ponad milion wizyt domowych, przeprowadzili 2 mln szczepień ochronnych
dzieci i młodzieży.
Średnio każdy lekarz POZ przyjmuje 40 pacjentów codziennie.
Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia - Porozumienie
Zielonogórskie jest organizacją skupiającą 14 tys. lekarzy rodzinnych z
15 województw (bez zachodniopomorskiego). Jej głównym zadaniem jest
dbanie o interesy pacjentów korzystających z podstawowej opieki
zdrowotnej i specjalistyki ambulatoryjnej. Porozumienie powstało w
wyniku sprzeciwu wobec warunków kontraktów na świadczenie usług
zdrowotnych zaproponowanych przez NFZ w 2004 roku.
Informacja prasowa
Warszawa, 15.12.2010 r.
Minister chce tanio leczyć - kosztem pacjentów
Nie zgadzamy się na oszczędności kosztem zdrowia i życia ludzkiego.
Chcemy się spotkać z Donaldem Tuskiem, premierem rządu. Najwyraźniej
szef rządu nie wie w jak dramatycznej sytuacji znajduje się podstawowa
opieka zdrowotna. Dla urzędników z Ministerstwa Zdrowia ważne są cyfry,
nie człowiek - mówi Jacek Krajewski, lekarz rodzinny i prezes Federacji
Porozumienie Zielonogórskie.
Właśnie zakończyło się spotkanie przedstawicieli 14 tys. lekarzy
rodzinnych z ministrem zdrowia. Od czerwca 2010 r. to już 14 spotkanie w
sprawie niekorzystnego dla pacjentów zarządzenia dotyczącego kontraktów
z NFZ. W tym roku by wyciszyć sprawę Ministerstwo Zdrowia obiecuje
lekarzom, że z zapisów zarządzenia na 2011 rok wykreśli kilka
szczególnie drażliwych punków, w tym dotyczący szczegółowej
sprawozdawczości.
Tymczasem lekarze rodzinni oczekują, by stawka na leczenie jednego
pacjenta wzrosła o 72 grosze. To w przeliczeniu na wszystkich Polaków
wzrost o około 440 mln. złotych. NFZ w ramach oszczędności, od dwóch i
pół roku nie zgadza się na żadną podwyżkę. Efektem tych działań jest, to
że lekarze muszą ograniczać się do wykonywania najbardziej niezbędnych
badań, z innych pacjenci muszą rezygnować lub robić je prywatne.
- Pani Minister, po pierwsze nie szkodzić – mówi Jacek Krajewski. - Ewa
Kopacz już chyba zapominała, że najważniejsze jest zdrowie i życie
człowieka. Szuka oszczędności w przychodniach POZ, do których rocznie
trafia 138 mln pacjentów. Brak wyobraźni pani minister dziwi tym
bardziej, że sama była kiedyś lekarzem rodzinnym.
- Jeśli opieka lekarza rodzinnego będzie funkcjonowała prawidłowo,
uchroni to wielu pacjentów od leczenia w drogim, szpitalnym i
specjalistycznym segmencie – dodaje Krzysztof Radkiewicz, lekarz
rodzinny i wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Więcej
pieniędzy zostanie w systemie Służby Zdrowia.
Teraz przedstawiciele lekarzy rodzinnych będą zabiegać o spotkanie z
premierem Donaldem Tuskiem.
- Najwyraźniej rząd nie wie w jak dramatycznej sytuacji znajduje się
podstawowa opieka zdrowotna – podkreśla Radkiewicz. - Chodzi przecież o
najważniejszą dla nas sprawę zdrowie i ludzkie życie. Oczekujemy że
jeśli uda się dojść z rządem do porozumienia 3 stycznia 2011 roku,
będziemy mogli otworzyć gabinety lekarskie. Jeśli w tej formie
podpiszemy umowę z NFZ, znów nic się nie zmieni.
Informacje o POZ
· Lekarze rodzinni domagają się zmiany stawki za każdego
zarejestrowanego u nich pacjenta. Chcą by wzrosła z 8 zł, do 8,72 zł.
· W 2009 lekarze rodzinni wykonali ponad 84 miliony badań. To w stosunku
do 2008 roku więcej o 22 proc.
· Na podstawową opiekę zdrowotną przeznaczone jest 12,71 proc. budżetu
NFZ.
· Rocznie w podstawowej opiece zdrowotnej pacjenci otrzymują 138
milionów porad. Tymczasem, dla porównania, w szpitalach około 1 miliona.
Koleżanki i Koledzy,
Zaraz po spotkaniu z przedstawicielami Narodowego Funduszu Zdrowia pod
wodzą Prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza w Ministerstwie Zdrowia informujemy
Was o braku jakiegokolwiek postępu naszych spraw. Na pytanie
negocjatorów Federacji o konieczny kompromis negocjacyjny i wykazanie
dobrej woli płatnika, które postrzegamy przez podniesienie stawki
kapitacyjnej na świadczenia lekarza POZ otrzymaliśmy odpowiedź
negatywną. Krótkie „nie” było jedyną reakcją na nasze argumenty podawane
na szeregu wcześniejszych spotkań. Symboliczne jest zachowanie prezesa
Paszkiewicza. Po wejściu na dzisiejsze spotkanie pan prezes nie podał
ręki na przywitanie przedstawicielom Federacji PZ . Taka postawa Prezesa
Narodowego Funduszu Zdrowia świadczy o zupełnym ignorowaniu potrzeb i
słusznych wniosków naszego środowiska. To zdarzenie jest konsekwencją
wcześniejszych działań NFZ. Dokładanie obowiązków lekarzom POZ, coraz to
nowe weryfikacje świadczeń , stała niepewność sytuacji naszych firm w
obliczu braku transparentności wymogów Funduszu wobec świadczeniodawców,
niekonstytucyjne ograniczenie swobody uprawiania zawodu i ograniczenie
wolności gospodarczej oraz inne działania płatnika świadczeń spowodowały
ogromną nierównowagę pomiędzy tym monopolistą a świadczeniodawcą.
Koleżanki i Koledzy,
Dość tego, chcemy być partnerami w optymalizacji funkcjonowania systemu
opieki zdrowotnej. Bez silnego POZ nie ma dobrze działającej opieki
zdrowotnej.
To dla nas jasne. Narodowy Fundusz Zdrowia i Ministerstwo Zdrowia nie są
zainteresowane rozwojem podstawowej opieki zdrowotnej. Deklaracje
decydentów o planowanej reformie systemu ochrony zdrowia to działania
pozorowane. Nie można niczego zreformować jeśli nie ureguluje się
obecnego status quo. Decydenci polityczni w Polsce zdaja się o tym
zapominać. Potrzebny jest wspólny wysiłek dla uświadomienia wszystkim ,
że to ostatni moment na podjecie koniecznych decyzji. Odwrót od silnego
POZ to krok w przepaść i bankructwo naszych firm
Koledzy i Koleżanki,
Ratujmy swoje firmy dla dobra naszych pacjentów
Zespół negocjacyjny Prezes Federacji PZ Jacek Krajewski
W-ce Prezes Federacji PZ Teresa Dobrzańska- Pielichowska
W-ce Prezes Federacji PZ Krzysztof Radkiewicz
Informacja prasowa
Zielona Góra 5.12.2010 r.
Skandaliczny tryb przeprowadzania konsultacji społecznych
3 stycznia 2011 roku zamknięte zostanie większość praktyk lekarza
rodzinnego w całej Polsce. To reakcja na zarządzenie NFZ dotyczące
podstawowej opieki zdrowotnej. Od początku listopada Porozumienie
Zielonogórskie, reprezentujące lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej
uczestniczyło w konsultacjach społecznych z NFZ dotyczących nowego
zarządzenia. Rozmowy zakończyły się fiaskiem. Fundusz nie zgodził się na
żadną istotną zmianę w dokumencie.
W środę 1 grudnia odbyło się kolejne spotkanie z NFZ i choć mediacje
prowadziła Minister Zdrowia, rozmowy zakończyły się bez żadnych
rezultatów. Fundusz nadal uważa, że pacjenci lekarzy rodzinnych powinni
być finansowani na poziomie z 2008 roku. Zmieni się za to zakres
obowiązków lekarzy, którzy wkrótce zamiast badać, będą prowadzić bardzo
rozbudowaną sprawozdawczość dla NFZ. Pat w negocjacjach na temat umów na
2011 rok może spowodować, że od 3 stycznia 2011 r., większość polskich
przychodni zostanie zamkniętych.
- Musimy swoim pacjentom zabezpieczyć możliwość korzystania z usług
medycznych na dotychczasowym poziomie. Przecież to do nas trafia 80
procent pacjentów. Nasza decyzja, o zamknięciu przychodni to
ostateczność – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Związków
Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie.
Federacja, jest uprawniona do prowadzenia negocjacji z NFZ bo zrzesza
większość polskich lekarzy rodzinnych to już ponad 14 tys. osób
- Mimo to ciągle traktowani jesteśmy jak petenci, nie partnerzy w
procesie uzdrawiania służby zdrowia – podkreśla Krzysztof Radkiewicz,
wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. - Uzdrawiania, bo jak dotąd
prywatyzacja lekarzy rodzinnych jest jedyną udaną prywacją służby
zdrowia.
Efektem nieudolnych działań ministerstwa jest to, że coraz mniej młodych
ludzi decyduje się na specjalizację z medycyny rodzinnej. Są także coraz
większe trudności ze zdobyciem pracowników - lekarze, pielęgniarki,
położne wolą pracę w szpitalach, gdzie zarobki są wyższe.
Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia - Porozumienie
Zielonogórskie jest organizacją skupiającą 14 tys. lekarzy lecznictwa
otwartego z 15 województw. Jej głównym zadaniem jest dbanie o interesy
pacjentów korzystających z podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistyki
ambulatoryjnej. Porozumienie powstało w wyniku sprzeciwu wobec warunków
kontraktów na świadczenie usług zdrowotnych zaproponowanych przez NFZ w
2004 roku.
Komunikat II ze spotkania w Ministerstwie
Zdrowia
z dnia
01.12.2010
r.
W dniu
dzisiejszym,
z
inicjatywy
Ministerstwa
Zdrowia,
w jego
siedzibie
odbyło
się
spotkanie
przedstawicieli
Federacji
Porozumienie
Zielonogórskie,
z
przedstawicielami
Ministerstwa
Zdrowia
oraz
Narodowego
Funduszu
Zdrowia.
Przedmiotowe
spotkanie
było
następstwem
rozmów
przeprowadzonych
w Ministerstwie
Zdrowia
w dniu
24
listopada
2010 r.,
na
którym
poruszono
kwestie
związane
z opublikowaniem
projektu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ w
sprawie
określenia
warunków
zawierania
i
realizacji
umów o
udzielanie
świadczeń
w
rodzaju
podstawowa
opieka
zdrowotna
w 2011
r., to
jest:
brak
równowagi
stron
w
trakcie
wykonywania
umowy,
zasady
weryfikowania
świadczeń,
zwiększenie
obowiązków
sprawozdawczych,
monopol
informatyczny
Funduszu,
brak
pełnego
zabezpieczenia
środków
na
nowe
zadania
przewidziane
projektem
Zarządzenia,
ustalenie
zasad
dostępności
do
świadczeń
wbrew
Rozporządzeniu
Ministra
Zdrowia
z
dnia
22.10.2010
r. w
sprawie
świadczeń
gwarantowanych
z
zakresu
podstawowej
opieki
zdrowotnej,
złożonych przed dniem wejścia w życie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych,
co do których określony w nich personel medyczny zaprzestał udzielania świadczeń u danego świadczeniodawcy.
wprowadzenie
zapisów
dookreślających,
kwestię
harmonogramu
pracy
personelu
zatrudnionego
u
danego
świadczeniodawcy
zgodnie
z
którymi
harmonogram
ten,
jak
i
jego
zmiany
warunkowane
są
samodzielną
decyzją
świadczeniodawcy.
ustalenie
właściwych
form
wykonywania
i
finansowania
szczepień
ochronnych.
widząc
konieczność
zabezpieczenia
wykonywania
przez
pielęgniarki
POZ
świadczeń
medycznych
w
warunkach
ambulatoryjnych
-
stworzenie
wzoru
formularza
skierowań
lekarskich
do
pielęgniarki
POZ,
który
stanowić
będzie
załącznik
do
umów
o
wykonywanie
świadczeń
zdrowotnych.
Dzisiejsze
spotkanie
nie
przyniosło
żadnych
rozwiązań.
Jednocześnie
w
trakcie
spotkania
przedstawiciele
Federacji
poinformowali
panią
Minister
o
opublikowaniu
Zarządzenia
Prezesa
NFZ nr
74/2010/DSOZ,
które
nie
uwzględniło
żadnych
istotnych
propozycji
zmian
zgłoszonych
przez
Federację.
Aktualna
sytuacja
nadal
uniemożliwia
kontraktowanie
świadczeń
zdrowotnych
na rok
2011 w
zakresie
podstawowej
opieki
zdrowotnej.
W dniu 24 listopada 2010r odbyło się
spotkanie przedstawicieli Federacji "Porozumienie Zielonogórskie"
z Minister Zdrowia Ewą Kopacz i Sekretarzem Stanu w Ministerstwie
Zdrowia Jakubem Szulcem.
PZ reprezentowali Prezes Federacji Jacek Krajewski oraz wiceprezesi
Teresa Dobrzańska – Pielichowska
i Krzysztof Radkiewicz.
Przedstawiciele Federacji poinformowali Minister Zdrowia o swoim
zaniepokojeniu procesem kontraktowania świadczeń w zakresie podstawowej
opieki zdrowotnej na rok 2011. Na stronach NFZ ukazał się projekt
Zarządzenia Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie określenia
warunków zawierania
i realizacji umów o udzielanie świadczeń w rodzaju: podstawowa opieka
zdrowotna na rok 2011, który w wielu miejscach odbiega od oczekiwań
świadczeniodawców POZ. Wykazano najważniejsze wady powyższego projektu
oraz poinformowano przedstawicieli ministerstwa o tym, że uwagi PZ
skierowane w ramach konsultacji społecznych tego dokumentu przekazano
także do wiadomości Ministerstwa Zdrowia.
Zasady wykonywania kontraktu w roku 2011 zaproponowane przez Prezesa
Narodowego Funduszu Zdrowia są w takim kształcie nie do przyjęcia przez
świadczeniodawców skupionych w Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia
Porozumienie Zielonogórskie. Brak równowagi stron w trakcie wykonywania
umowy na świadczenia POZ, zasady weryfikowania świadczeń, zwiększenie
obowiązków sprawozdawczych, monopol informatyczny Funduszu, brak pełnego
zabezpieczenia środków na nowe zadania przewidziane projektem
Zarządzenia, ustalenie zasad dostępności wbrew Rozporządzeniu Ministra
Zdrowia z dnia 22 października 2010r w sprawie świadczeń gwarantowanych
z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej sprawia, że przyjecie takiej
oferty przez firmy zrzeszone w Porozumieniu Zielonogórskie jest poważnie
zagrożone.
Pani Minister Zdrowia zaproponowała współpracę ekspertom PZ w pracach
nad zmianami systemowymi, których propozycje w najbliższych miesiącach
będzie przygotowywać Ministerstwo. Wyraziła także wolę zorganizowania, w
przyszłym tygodniu spotkania, przedstawicieli PZ z przedstawicielami
Narodowego Funduszu Zdrowia
W drugiej części spotkania pan Minister Szulc został poinformowany o
potrzebie uregulowania obowiązującego prawa w zakresie szczepień
ochronnych oraz konieczności nowelizacji Rozporządzenia z dnia 20
czerwca 2008 r. w sprawie zakresu niezbędnych informacji gromadzonych
przez świadczeniodawców, szczegółowego sposobu rejestrowania tych
informacji oraz ich przekazywania podmiotom zobowiązanym do finansowania
świadczeń ze środków publicznych. Przedstawiciele Federacji zostali
zapewnieni o woli podjęcia działań w tych kwestiach
Posiedzenie zakończono informacją Ministra Szulca o tym, że Federacja PZ
zostanie poinformowana o terminie kolejnego spotkania w celu wyjaśnienia
wątpliwości związanych z projektem Zarządzenia Prezesa NFZ w przyszłym
tygodniu.
Protest wobec projektu zarządzenia
zmieniającego zasady pracy lekarzy rodzinnych to reakcja Federacji
Porozumienie Zielonogórskie na propozycje prezesa NFZ.
Skutkiem tych zmian mogą być poważne zakłócenia normalnego
funkcjonowania Zakładów Opieki Zdrowotnej: gigantyczne kolejki w
przychodniach i zamknięcie części praktyk lekarzy rodzinnych.
Zarządzenie prezesa NFZ nakłada na lekarzy dodatkowe obowiązki
administracyjne, związane ze stałym informowaniem NFZ o przyjmowanych
pacjentach
i udzielanych świadczeniach.
Do 19 listopada projekt zarządzenia w sprawie warunków zawierania i
realizacji umów
o udzielanie świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej podlegał
konsultacjom społecznym. Cała nadzieja w tym, że prezes NFZ pochyli się
nad propozycjami poprawek zgłoszonych przez Federację Porozumienie
Zielonogórskie.
Zarządzenie w obecnej formie stanowi wielkie zagrożenie dla
funkcjonowania praktyk
i przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. Nawał obowiązków, brak
stabilizacji finansowej, stałe kontrole i weryfikacje świadczeń zmuszają
do zdecydowanego określenia granic agresywnego monopolu NFZ. Tylko
zdecydowana solidarna postawa wszystkich członków Porozumienia
Zielonogórskiego może uchronić lekarzy i współpracujący z nimi personel
od zagłady podstawowej opieki zdrowotnej w naszym kraju.
W dniu 06.11.2010 w Warszawie odbyło się spotkanie
Zarządu Federacji "Porozumienie Zielonogórskie".
W trakcie spotkania omówiono bieżące problemy związane między innymi z
bezprawnie przeprowadzanymi przez NFZ weryfikacjami świadczeń, oraz
kontraktowaniem na rok 2011. Zarząd Federacji, w związku z
przedłużającymi się rozmowami z Narodowym Funduszem Zdrowia dotyczącymi
ustalenia warunków realizacji umów na 2011 rok, postanowił wystosować do
Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia apel dotyczący niezwłocznego
zawarcia porozumienia umożliwiającego właściwe zabezpieczenie realizacji
świadczeń medycznych w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej dla
społeczeństwa w 2011 roku. Stwierdzono jednocześnie, że obecny stan
prawny, nakładający na świadczeniodawców dodatkowe czasochłonne
obowiązki, spowodowane niewydolnością systemu informatycznego płatnika w
znaczący sposób ogranicza bieżące możliwości przyjmowania pacjentów.
Poruszono również tematykę, oraz omówiono opinie związane z
przeprowadzaniem szczepień ochronnych.
Komunikat ze spotkania w Centrali NFZ
W dniu 03.11.2010 w Warszawie w Centrali NFZ odbyło się spotkanie
przedstawicieli Zarządu Federacji PZ pod przewodnictwem Prezesa Zarządu
Jacka Krajewskiego. Spotkanie dotyczyło rozdziału środków finansowych na
rok 2011. Przy istniejącej różnicy stanowisk nie poczyniono żadnych
uzgodnień.
Komunikat PZ
Federacja Porozumienie Zielonogórskie informuje, że
obowiązuje uchwała Zarządu PZ z dnia 10 października 2010 w/s
niepodpisywania aneksów do umów o udzielanie świadczeń w rodzaju:
podstawowa opieka zdrowotna. Stanowisko PZ w tej sprawie nie uległo
zmianie.
Porozumienie Zielonogórskie: ogranicza
się kompetencje lekarzy rodzinnych.
Na ograniczanie kompetencji lekarza rodzinnego zwrócili
uwagę przedstawiciele Federacji Porozumienie Zielonogórskie podczas
środowego (19.05.) spotkania z dziennikarzami.
Zdaniem przedstawicieli Federacji PZ, lekarze rodzinni są sprowadzani do
roli pomocników przy leczeniu - wypisują skierowania, recepty,
zwolnienia.
Prezes PZ Bożena Janicka podkreślała, że lekarz rodzinny miał być
koordynatorem w procesie leczenia. Tymczasem „usiłuje się wywołać
wrażenie, że leczenie odbywa się dopiero od poziomu specjalisty” -
powiedziała.
Wskazała, że „system rozszczelniono w ten sposób, że pacjent w każdej
chwili może być przyjęty na oddział szpitalny bez wiedzy lekarza
rodzinnego, a po zaliczeniu hospitalizacji otrzymuje skierowanie do
kilku poradni specjalistycznych i w nich pozostaje, mimo że nie wymaga
leczenia specjalistycznego." Dodała, że NFZ obniżył poziom finansowania
podstawowej opieki zdrowotnej do 10-12 proc. z ogółu środków
przeznaczanych na świadczenia zdrowotne.
- Bez lekarza rodzinnego nie istnieje żaden system ochrony zdrowia.
Lekarz rodzinny nie jest tani, ale najtańszy w systemie ochrony zdrowia.
Polski nie stać na to, aby budować system oparty na specjalistach i
szpitalach. System powinien być oparty na lekarzu rodzinnym -
powiedziała prezes Janicka.
Dodała, że minister zdrowia Ewa Kopacz nie powinna ratować szpitali,
tylko ratować polski system ochrony zdrowia. Jest bowiem ministrem całej
ochrony zdrowia, a nie ministrem szpitali.
Porozumienie Zielonogórskie podkreśla jednocześnie, że z prowadzonych
przez nie ankiet wynika, że dostępność do lekarza rodzinnego jest
nieporównywalnie większa niż miało to miejsce przed reformą podstawowej
opieki zdrowotnej.
NFZ ma nadwyżkę
Jak informuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, od 4
stycznia do 30 kwietnia br. do Narodowego Funduszu Zdrowia przekazano ze
składek na powszechne ubezpieczenie zdrowotne łącznie już 17 159 448
403,06 zł. Tymczasem plan finansowy Funduszu Zakładał miesięczne wpływy
z ZUS na poziomie 4 145 887 250 zł, czyli po 4 miesiącach NFZ miał
uzyskać 16 583 549 000 zł. Ma o 575 899 403 zł więcej.
Z kolei, jak podaje "Gazeta Wyborcza", w I kwartale br. ZUS i KRUS
przekazały do NFZ ze składek zdrowotnych łącznie 13 628 mln zł, czyli o
590 mln zł więcej niż pierwotnie przewidywano. Wpływy ze składki
zdrowotnej były w styczniu wyższe od przewidywanych o 152,5 mln zł, w
lutym - o 213,5 mln zł, a w marcu o 224,6 mln zł.
W Funduszu i Ministerstwie Zdrowia przygotowywana jest podobno nowa
wersja planu finansowego zakładająca, że pod koniec roku NFZ będzie miał
nadwyżkę w wysokości co najmniej 2 mld zł. Przypuszczalnie w pierwszej
kolejności pieniądze zostaną przekazane na refundację cen leków. W samej
Małopolsce wydatki na leki są wyższe od założeń o prawie 14 mln zł,
czyli o 8%.
- Jeśli w planie finansowym NFZ za mało zapisano na leki, to jasne, że
część nadwyżki musi być przeznaczona na załatanie tej dziury - komentuje
na łamach "GW" Adam Kozierkiewicz, ekspert w dziedzinie ekonomiki
zdrowia. Dokąd jeszcze mogą popłynąć środki NFZ? - Na nadwykonania,
czyli świadczenia, których już udzielono chorym, a za które fundusz
jeszcze szpitalom nie zapłacił - twierdzi poseł Marek Balicki, były
minister zdrowia.
- Jeśli większość pieniędzy z nadwyżki pochłonie refundacja leków oraz
spłata nadwykonań, finansową poprawę na razie odczują tylko sam NFZ i
część szpitali. Pacjenci będą musieli poczekać na dalszy wzrost wpływów,
bo dopiero wtedy będzie szansa na zwiększenie kontraktów - uważa Andrzej
Sośnierz, były szef NFZ, obecnie poseł PiS.